- Justin, powiedz mi, gdzie mnie zabierasz - jęknęłam, kiedy szedł tuż za mną, a swoje dłonie położone miał na moich oczach. Próbowałam je zdjąć swoimi drobnymi rączkami, ale w końcu poddałam się i mocno je ścisnęłam.- Nie pozwól mi się przewrócić, bo jak...
- Bo jak to co? - wyszeptał do mojego ucha i przygryzł jego płatek. Jęknęłam cicho i zachichotałam, kiedy je oblizał.
- Jesteś dziwny - pokręciłam głową i westchnęłam.- Ale powiedz mi, gdzie idziemy.
- To niespodzianka, shawty - wymruczał i przystanął.- Jesteśmy.
Powoli odsunął swoje dłonie z moich oczu, a wtedy kilka osób zebranych tutaj, gdzie się znajdowaliśmy zaczęła śpiewać mi sto lat. Poczułam jak łzy - tym razem szczęścia - kumulują się w moich oczach. Przez chwilę poczułam się naprawdę szczęśliwa, a to dzięki Justinowi. Zobaczyłam Chrisa i Chaza, którzy natychmiast do nas podeszli.
- Fajnie być pełnoletnim, co? - zaśmiał się Beadles i podał mi pięknie opakowany prezent.- Otwórz go, jak będziesz sama z Justinem.
- Ja... - chciałam powiedzieć, że nie potrzebne są prezenty, ale jak zobaczyłam uśmiechnięte twarze chłopców, którzy nie mogli się doczekać, aż zobaczę co jest w środku, po prostu zrezygnowałam i na mojej twarzy też pojawił się uśmiech.- Dziękuję.
- Wszystkiego najlepszego - zaśmiali się i po kolei mnie uścisnęli. Odchodząc zahaczyli o jakieś ładną blondynkę i brunetkę i podeszli do tłumu. Odwróciłam się w stronę Justina i przygryzłam wargę wtulając się w niego mocno.
- Jesteś najlepszy - wyszeptałam i musnęłam jego szyję. Westchnął cicho zadowolony z tego co robię. Wiedziałam, że to lubi i uwielbiałam sprawiać mu tym przyjemność. Odciągnął mnie od siebie i uśmiechnięty od ucha do ucha chwycił moją dłoń i subtelnie mnie pocałował.
- Ty też - wymruczał w moje usta i cmoknął mój nos odsuwając swoją twarz od mojej.- Chodź.
Nie zdążyłam odpowiedzieć, bo byłam ciągnięta przez Justina w stronę mieszkania. Dopiero teraz zdałam sobie sprawę z tego, że jesteśmy przy jego domu. Towarzystwo zajęło się sobą, a mnie Jus ciągnął w stronę jego pokoju, kiedy z salonu wyłoniła się jego mama z małą paczuszką.
- Cześć, skarbie - przywitała się ze mną ciepło i przytuliła mnie mocno do siebie.- Dowiedziałam się o twoich urodzinach, kiedy Justin przygotowywał to wszystko, więc przepraszam za beznadziejny prezent - zaśmiała się.
- Nie trzeba było - pokręciłam głową i się uśmiechnęłam.- Ale dziękuję, na pewno będzie wspaniały.
Przytuliła mnie jeszcze raz i pogoniła nas do pokoju Jusa. Naprawdę nie rozumiem dlaczego z nią się pokłócił, ale chociaż dobrze, że postanowił ją przeprosić.
Usiadłam na jego łóżku i otworzyłam prezent od jego mamy.
- Ooo... - powiedziałam cicho i przykryłam usta dłonią. W pudełeczku znajdowała się bransoletka, która podoczepiane miała różne wisiorki. Było moje imię, imię Justina, serduszko i napis forever. Wydaje się to zwykły prezent, ale dla mnie znaczył naprawdę wiele. Nałożyłam ją na nadgarstek i przyjrzałam jej się dokładnie. Spojrzałam na Jusa. Przyglądał się raz mi, raz mojej nowej bransoletce, szeroko się uśmiechając.
- Zobacz, co chłopaki ci kupili - odparł po chwili i usiadł obok mnie wyraźnie zaciekawiony prezentem od chłopców. Ścisnęłam usta i w skupieniu zaczęłam rozpakowywać prezent, aż w końcu otworzyłam wieczko od pudełka, a Justin zaczął się śmiać.
- Oni są pojebani - wymamrotałam, zanim zaczęłam się śmiać. Wyjęłam z pudełka różnego rodzaju prezerwatywy, kluczyk i puchowe kajdanki, do tego lasso.- Oni są nienormalni - dodałam kręcąc głową. Zobaczyłam jeszcze karteczkę, na której pisało, żebym wyciągnęła tekturowy kwadracik, bo pod nim jest jeszcze jeden prezent. Tak zrobiłam i ujrzałam czarną bluzkę z jakimś nadrukiem. Chwyciłam ją do ręki, przez co sama się rozłożyła i mogłam zobaczyć napis.
- He's mine? - spojrzałam na Justina, a ten tylko wzruszył ramionami i wstał podchodząc do szafy. Wyciągnął taką samą bluzkę, tylko z napisem "She's mine".
Schowałam wszystkie prezent i położyłam je na łóżku, na którym po chwili się ułożyłam. Przymknęłam oczy i uśmiechnęłam się delikatnie.
- Dziękuję - wyszeptałam do Justina i otworzyłam jedno oko, by móc zobaczyć gdzie jest. Stał nade mną, a ręce miał schowane za plecami.
- Za co? - zmarszczył brwi i przykucnął, żeby móc być bliżej mnie.
- Za urządzenie przyjęcia i za to wszystko - zaśmiałam się i podparłam się na łokciach.
- Nie dałem ci nawet prezentu - mruknął i przygryzł wargę.
- Nie potrzebuję od ciebie prezentu - pokręciłam szybko głową i usiadłam, krzyżując nogi. Chwyciłam w dłonie jego twarz i musnęłam delikatnie jego usta.- Prezentem było to, że cię poznałam. Nie chcę nic więcej - wyszeptałam w jego usta i spojrzałam w jego oczy.
- A co, jeśli chcę ci coś dać? - spytał cicho i przygryzł wargę. Wzruszyłam ramionami, a wtedy położył na moich nogach pudełeczko i spojrzał na mnie wyczekująco.- No otwórz.
- Justin, mówiłam ci, że...
- Po prostu otwórz - ponaglił mnie i kiwnął zachęcająco głową. Westchnęłam i otworzyłam pudełeczko, a moim oczom ukazała się śliczna, kremowa sukienka, na niej tego samego koloru czółenka i obok nich śliczny naszyjnik z napisem "Jammy". To połączenie mojego i Justina imienia.
- Boże...- szepnęłam i po raz kolejny zakryłam usta dłonią dłonią. Po chwili zarzuciłam ręce na szyję szatyna i mocno się do niego wtuliłam.- To musiało kosztować miliony, Justin...
- Zabieram cię na kolację i pomyślałem, że ucieszyłabyś się z nowej sukienki i butów - zaśmiał się i odłożył pudełko, po czym podniósł mnie i posadził na swoich kolanach.
- Są piękne, ale nie mogę...
- Możesz - przerwał mi i uśmiechnął się do mnie poprawiając kosmyk moich włosów.- Załóż to, bo zaraz jedziemy na kolację - uśmiechnął się jeszcze szerzej.
To były najlepsze urodziny a zarazem najgorsze w moim życiu. Kolacji nie było przez wrogów Justina, którzy przy restauracji zaczęli mu grozić, że mnie zabiorą i będą tak długo torturować, aż zgodzi im się powiedzieć gdzie ukrywa swoją broń. Czy to nie chore?
Justin przepraszał mnie potem całą drogę i jeszcze w jego domu, gdzie nocowałam.
A dzisiaj jest pogrzeb mojego taty i szczerze powiedziawszy ledwo sobie z tym radzę. Wątpię, żeby większość ludzi przyszło, bo mój ojciec miał więcej wrogów niż przyjaciół. Na pewno jego koledzy z pubu zawitają, Justin ze swoją mamą i jego kochanka. Och i jeszcze moja przyjaciółka. Chciałabym, żeby to było już za mną.
- Będzie dobrze, jesteś pełnoletnia, więc nie wsadzą cię do domu dziecka - odezwała się, a ja drgnęłam przestraszona nagłą obecnością Chloe.
- Przestraszyłaś mnie - wymamrotałam i wymusiłam słaby uśmiech.
- Wybacz - posłała mi ciepły uśmiech i podeszła do mnie przytulając mnie mocno.- Jak się czujesz?
- Szczerze? - kiwnęła głową.- to w końcu mój ojciec i mam ochotę się rozpłakać, ale cząstka mnie, która go nienawidzi nie pozwala mi na to, żebym się popłakała.
- Rozumiem - westchnęła.- słuchaj... Justin zaprosił mnie na twoją imprezę, ale nie mogłam przyjść, dlatego przyniosłam ci teraz prezent.
- Nie musiałaś nic kupować - spojrzałam na nią i pokręciłam głową.
- Ale chciałam. Trzymaj - podała mi rzecz obklejoną papierem ozdobnym. Zerwałam ją i zobaczyłam fioletowy zeszyt, który miał kłódkę. Pamiętnik.- Śliczny jest.. Dziękuję - uśmiechnęłam się i mocno ją do siebie przytuliłam.
- Pisz w nim wszystko co przyjdzie ci do głowy, albo opisuj dzień.. Zresztą, zrobisz jak zechcesz - machnęła ręką i zaśmiała się cicho. Usłyszałyśmy jak samochód wjeżdża na podjazd i po chwili głośne pukanie do drzwi.
- To już - szepnęłam i westchnęłam wstając z łóżka. Nałożyłam czarne koturny i razem z Chloe zeszłyśmy na dół, gdzie czekał już Justin. Posłał mi uśmiech i przyciągnął do siebie zabierając mi kluczyki z ręki. Zamknął drzwi i zaprowadził nas do swojego samochodu.
*
Po tym jak ksiądz powiedział swoje przemówienie, wiele osób rzuciło różę do środka ogromnego dołu i zaczęli iść w stronę wyjścia z cmentarzu. Przyszło dużo osób, może dlatego, że nasze miasteczko jest małe, a informacje rozchodzą się jak ciepłe bułeczki.
- Przykro mi, kochanie - wyszeptała mama Justina i objęła mnie pocieszająco ramieniem. Uśmiechnęłam się do niej kiwając powoli głową.- Wybaczysz mi? Muszę wracać..
- Jasne. Dziękuję, że przyszłaś - uśmiechnęła się do mnie i cmoknęła mnie w skroń wychodząc z cmentarza. Przyjaciele taty pomodlili się i też wyszli zostawiając mnie, Justina i Chloe samych. W dłoni kurczowo trzymałam brelok.
- Umm.. Sam - zaczęła cicho Chloe podchodząc do mnie.- Muszę już iść.
- Dlaczego? - zdziwiłam się i podążyłam za wzrokiem Chlo, która patrzyła gdzieś za mną. Zobaczyłam Dave'a i jego kilku kumpli. Spojrzałam szybko na Justina, który natychmiast zacisnął dłonie w pięści, a jego szczęka zacisnęła się mocno. Byłam pewna, że walczył z sobą, żeby nie rzucić się na Dave'a.
- Och, no tak... - powiedziałam i spojrzałam smutno na przyjaciółkę. Myślałam, że skoro nią jest, to chociaż zostanie ze mną i będzie mnie wspierać. Ale ona wolała pójść ze swoim nowym chłopakiem i kompletnie mnie zignorować.- Chłopak i imprezy ważniejsze, niż przyjaciółka, która straciła ojca - uśmiechnęłam się do niej sztucznie i wtuliłam się w Justina.
- Przepraszam - wyszeptała i chciała mnie przytulić, ale Jus skutecznie jej to uniemożliwił.- Napiszę do ciebie później, okej?
- Nie - odpowiedziałam i przygryzłam wargę, żeby się nie rozpłakać.- Twój chłopak czeka.
Spojrzała na mnie zdziwiona i powoli odeszła od nas. Położyłam głowę na torsie Justina i objęłam go rękoma wokół jego pasa. Pozwoliłam łzom spływać beztrosko po moich policzkach. W tym momencie czułam się zdradzona przez własną przyjaciółkę.
- Nigdy jej nie lubiłem - odparł nagle Jus, a ja z niewiadomych przyczyn zaśmiałam się. Rozbawiło mnie to co powiedział. Normalny chłopak zacząłby pocieszać dziewczynę, mówiąc "znajdziesz inną, lepszą przyjaciółkę", ale nikt nie powiedział, że mój chłopak jest normalny. Nasz związek też nie należał do tych normalnych i to właśnie było w tym wszystkim najlepsze.
- Wracajmy już - szepnęłam, a kiedy kiwnął głową oderwałam się od niego i podeszłam do ogromnego dołu. Wrzuciłam breloczek, który wylądował na trumnie, a czterech mężczyzn zaczęło zakopywać trumnę. Pożegnałam się z nimi i zaczęłam iść za Justinem.
- Pomyśl o tym, że teraz możesz zrobić wszystko co zechcesz, możesz spełnić każde marzenie nie przejmując się tym, że rodzice ci na to nie pozwolą - uśmiechnął się. Odwzajemniłam to i kiwnęłam głową. Miał rację.
- Tak zrobię - szepnęłam i chwyciłam jego dłoń wtulając się w niego.
~*~
no i mamy 26 rozdział, jak się podoba? powoli zbliżamy się do końca opowiadania, a ja wciąż zastanawiam się nad tym czy pisać drugą część, czy raczej zająć się nowym opowiadaniem i zacząć pisać inne... Ugh, nie wiem.
Proszę, jeśli przeczytałaś rozdział to go skomentuj. O nic więcej nie proszę.
CZYTASZ = KOMENTUJESZ
Jest zakładka "bohaterzy na tt" więc wejdźcie tam, kliknijcie w linki i follownijcie (no i stalkujcie) Sam i Justina.
mmegaa! ;d podoba mi się : > ale suka z tej Chloe ;x czekam na kolejny :*
ReplyDelete@swaggiies
Boże, rozdział cudowny.. aż się popłakałam. to moje ulubione opowiadanie i Ty doskonale wiesz, że jest cudowne. Chloe zachowała się okropnie, a Justin jest taki kochany. Czekam na kolejny i szkoda, że już się kończy, ale nieważne czy nowy, czy druga część i tak będę czytać :* / @justinsladyx
ReplyDeleteChlore jest idiotką, naprawdę. Szkoda, że opowiadanie się już skończy. Naprawdę się wciągnęłam, piszesz świetnie <3 Czekam na kolejny rozdział <3
ReplyDeleteboże masz naprawdę talent , opowiadanie jest świetne i rozdział także ;"
ReplyDeleteRozdział świetny jak zawsze. ;)
ReplyDeleteCzytam to opowiadanie od dawna, a każdy rozdział czytam z taką samą przyjemnością jak zawsze. Widać, że masz wielki talent, nie możesz go zmarnować. Podzielam komentarze wyżej - rozdział cudowny, w pewnym momencie zachciało mi się płakać. Czekam na kolejny i życzę weny, @villiars (utraconewspomnienia-fanfiction.blogspot.com)
ReplyDeleteTE URODZINY BYŁY WYSPANIAŁE. I TE KOSZULKI, I NASZYJNIK *o* ~@TakDirectioner
ReplyDeleteA już miałam pisać, że tęsknię za nowym rozdziałem a tu proszę...niespodzianka! :))
ReplyDeleteŚwietny rozdział, taki spokojny, inny, bez afer. Podoba mi się :))
Część druga?! Uh uh uh jestem na TAK! :D
@ameneris
rozdział jak zwykle genialny :)
ReplyDeleteHeej. Rozdzial swietny. Udana perspektywa-pokazanie emocji itd. Ten bryloczek stal sie kluczem rozdzialu. Idealnie wymyślone. Mam wrażenie, ze przeprowadzi sie do Jusa. :)) on ma swietna mamee O__________O
ReplyDeleteMowie to juz ktorystam raz z rzędu. ^^
Ale taka prawda!
Hihih, nie mogę sie doczekać, jak kiedyś powie do niej córeczko. Albo odwronie, mamo. i taki Juss jedzący cos i nagle kaszlacy z zadlawienia. 😁
Taki tam... Szok, niedowierzenie, zdziwienie i o dziwo szczęście jednoczesnie. 😋
Nie mogę sie doczekac nextu!
Powodzenia! ;* / ~~ @HorankiTeszczo
Suuuper!!! Prosze Cię pisz drugą część tego opowiadania :)I LOVE IT <33
ReplyDeleteświetny ;)
ReplyDeleteCudo c:
ReplyDeleteMega ;*
ReplyDeleteTo chyba oczywiste, ze musisz napisac druga czesc. ;D ubostwiam to opowiadanie <3
ReplyDeleteRozdział jest naprawdę świetny..
ReplyDeleteJuż nie mogę doczekać się następnego.. <333
świetny rozdział<3
ReplyDelete+ byłoby naprawdę super gdybyś je kontynuowała, bo je kocham<3 iktrljdfirdnhfnrkd
jakie to jest fajne *.*
ReplyDeleteświetny rozdział :> I proszę pisz 2 część bo to opowiadanie jest nieziemskie <3 Już niemogę doczekać sę rozdziału z wyścigiem awww <3 Kocham ! :)
ReplyDeleteProszę pisz drugą część tego opowiadania błagam! Naprawdę bardzo fajny rozdział jak zawsze :) <3
ReplyDeleteNie lubię Chloe -.-
ReplyDeleteJustin jest słodki dla Sam ^^
Świetny rozdział :)
@TheSecondHope
kontynuuj ten bolg , on hest wspaniały nie ma takiego innego :3
ReplyDeleteJezu już niedługo koniec :( kocham to <3
ReplyDeleteaww tak miło że Justin zorganizował jej urodziny :3
ReplyDeleteprzykro że jej tata zmarł :c
czekam na nn x
piękny ♥ *.* kocham :) czekam na kolejny♥
ReplyDelete<3
ReplyDeleteświetny rozdział, tak bardzo kocham to opowiadanie że chcę aby się nigdy nie skończyło
ReplyDeletecudowny rozdział :)
ReplyDeleteŚwietne opowiadanie! Proszę informuj mnie o nowych rozdziałach @yeshechangedml :)
ReplyDeleteSpodziewałam się takiego prezentu od przyjaciół Justina hahaha ;P Gdy Justin nie jest wściekły i nie krzyczy na Sam, to oni są naprawdę bardzo słodcy razem <3 A jeśli chodzi o to czy będziesz kontynuować to opowiadanie czy zaczniesz nowe... Myślę że powinnaś napisać coś nowego. Zawsze to jakaś zmiana ;) Zapraszam też do mnie: http://the-biggest-secret-i-love-you-bieber.blogspot.com Dopiero zaczynam, a początki zawsze są trudne. Będę szczęśliwa jeśli ktokolwiek wpadnie i przeczyta ;D
ReplyDeleteNie wygłupiaj się! Pisz to dalej :D Świetny rozdział :D
ReplyDeleteNie wygłupiaj się! Pisz to dalej :D Świetny rozdział :D
ReplyDeleteZDECYDOWANIE DRUGA CZĘŚĆ!!!
ReplyDeleteTO OPOWIADANIE JEST MEGAAA *-*
KOCHAM JE CZYTAĆ :)
Nawet lubię sobie czytać rozdziały które najbardziej utkwiły mi w głowie kiedy tylko mam czas :))
Nie chciałabym żeby to opowiadanie się szybko skończyło ;(
Mam nadzieję że nie popełnisz takiego błędu, bo się rozpłaczę :)
Trzymam kciuki za twoją wenę, i dziękuję za to że zaczęłaś pisać to opowiadanie :) :*
Do następnego ^^
Cudowny ♥ czekam na nn ♡♡
ReplyDeleteawww cudowny.. i zdecydowanie drugą część pisz .. z niecierpliwością czekam na kolejny,
ReplyDeletekocham tą historię :*
@magda_nivanne
Świetny!!
ReplyDeleteTe opowiadanie jest ekstra !
ReplyDeleteProszę napisz drugi sezon :)
Świetny ♥ Fajnie gdyby była druga cześć :)
ReplyDeleteyaaaaaaayć, uśmiałam się jak Sam otworzyła prezent od chłopaków, hahahaha xd
ReplyDeleteJustin jest tutaj taki słodki, awwww♥
rozdział ciekawy i szybko dodałaś :)
czekam na dalszy ciąg, kocham Cię.
@roks_m ♥
Pisz dalej, blagam! Jest cudowne.. wciagnelo mnie tak samo jak Danger czy Bronx :)
ReplyDeletepisz częśc drugą !!!!!!!!! :D
ReplyDeleteświetne! *.* STANOWCZO PISZ DRUGĄ CZĘŚĆ! ;*
ReplyDeleteTo jest naprawde cudowne. !! <3
ReplyDeleteTo opowiadanie jest moim nałogiem... Codziennie patrze czy nie ma kolejnej czesci. :)
Bardzo mi sie podoba, prosze napisz drugą cześć.!
Świetny rozdział <3
ReplyDelete/@ClaykaBelieber
Boskie :))
ReplyDeleteSwietny rozdzial. ;) Jejku ja nie chce zeby to opowiadanie sie konczylo ;c
ReplyDeleteCudne <3 prosze pisz druga część :c
ReplyDeleteSuper
ReplyDeleteCudo *.* Pisz część 2!
ReplyDeleteTen blog jest świetny <3
ReplyDeleteNajlepiej zrobisz jak zaczniesz pisać i drugą część i nowe opowiadanie :D
ReplyDeleteCUDOWNY! Już nie mogę się doczekać nn. Świetnie piszesz <3 @Danger12345678
ReplyDeleteSuper.....Pisz drógą częsć
ReplyDeleteświetne opowiadanie !!! nie zaczynaj nowego skończ to i pisz 2 część. naprawde świetnie ci idzie kocham to <3 :)
ReplyDeletexoxo
megaśne :D:D
ReplyDeletexoxo ♥.
Co za sucz z tej Cloe ! o_O rozdzial swietny chce nastepny!!! <3
ReplyDeleteTfrfhnrxcjnitrdxnhreaakqgdhdv *o*
ReplyDeletenie myślałam, że Chloe może się tak zachować! o_O ech... miałam łzy w oczach jak to czytałam. *__*
ReplyDeleteczekam już na NN <3
@saaalvame
Justin w tym rozdziale byl taki slodki, az dziwne XD
ReplyDeleteani jedenj spiny nie mieli wow. uwielbiam ich
Świetny rozdział.
ReplyDeleteWkurzyła mnie ta jej 'przyjaciółka', no jak tak można? Ale najwyraźniej nigdy nie była jej przyjaciółką.
Pisz drugą część, bo świetnie Ci to wychodzi. :)
<3
ReplyDeletekochaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaam ♥♥♥♥
ReplyDeleteCudowny rozdział ;) Zaczęłam czytać Twoje opowiadanie dziś ;p i już doszłam do ostatniego ;p Czekam na kolejny rozdział z niecierpliwością. Powinnaś się zająć pisaniem w przyszłości bo jesteś świetna. Może na razie ćwicz i się doskonal piszą drugą część tego opowiadania?;) < błaga na kolanach >
ReplyDeletePs. Już dzwonię do koleżanek że mają zbierać dupy i szybko przeczytać wszystkie notki ;) bo to jest zajebiste !!
<3
ReplyDelete;( to takie smuutneee . . . A CHOLE NIECH SPIEPRZA!!!!!!
ReplyDelete