Domówka. Tego mi było trzeba, zdecydowanie. Tak samo, jak początek wakacji, które właśnie się zaczęły. No bo dziesięć miesięcy chodzenia do szkoły, jest trochę męczące, prawda? W weekendy zawsze kazali mi się uczyć, jakby pięć dni chodzenia do szkoły nie wystarczyło.
- Sam!
Przed oczami zobaczyłam jak moja przyjaciółka niecierpliwie patrzy w moją stronę i co jakiś czas macha przed moimi oczami swoją ręką.
- Nawet teraz musisz się zamyślić? - mruknęła poirytowana.
Wzruszyłam ramionami otrząsając się. Co jak co, ale miała rację. Zbyt często zamyślam się, co powoduje tym, że nie wiem co się później dzieje wokół mnie.
- Nie ważne, chodź - uśmiechnęła się i złapała mnie za nadgarstki pociągając do przodu.
- Gdzie?- pisnęłam, kiedy ciągnęła mnie w jakieś nieznane miejsce.
- Najpierw po drinka, żebyś się rozluźniła - ledwo co ją usłyszałam, bo było naprawdę głośno. Muzyka dudniła w uszach, a my omijałyśmy spoconych i napalonych chłopaków. Dotyk tych spoconych ludzi nie był przyjemny. Obserwowałam jak dziewczyny, które ledwo co kontaktowały ocierały się o chłopaków, którym sprawiało przyjemność. Wywróciłam oczami i podbiegłam do Chloe.
- A później?
- A później, kochanie pójdziemy nad staw. Jest niedaleko - uśmiechnęła się i objęła mnie jednym ramieniem. Zachichotałam wiedząc, że tak czy siak wylądujemy w wodzie bawiąc się w najlepsze.
Dom, w którym była impreza była na tyle wielka, że miała własny barek. Rodzice Michaela mieli tyle pieniędzy, że nie wiedzieli co z nimi zrobić. Mimo wszystko, byli na tyle skąpi, że nigdy by nie oddali na szczytne cele.
Podeszliśmy do barku, a Chloe jak to miała w zwyczaju swoim uśmiechem zaczynała flirtować z barmanem, który był niczego sobie.
- Witam, piękne panie, coś podać? - usłyszałam poważny ton głosu. Spojrzałam na niego. Uśmiechał się od ucha do ucha nie spuszczając wzroku od mojej przyjaciółki. Stary, nie wiesz w co się pakujesz...
- Jakieś dwa, dobre drinki - Chloe użyła swojego uwodzicielskiego głosu. Zatrzepotała rzęsami i oblizała usta. Przysięgam, że zanim ten chłopak się nie odwrócił zauważyłam jak się czerwieni. Zachichotałam wiedząc co za chwile będzie.
- Proszę - podaj jej drinka i karteczkę, zapewne z numerek telefonu, a później niechętnie podał szklankę mi. Och, jakiś ty miły...
Chloe uśmiechnęła się do niego szeroko i biorąc łyka wyprostowała się i odwróciła. Pokręciłam głową i spojrzałam ponownie na chłopaka. Kiedy odwróciłam się, żeby pójść za przyjaciółką, jej nie było. Jakby nagle zapadła się pod ziemię, lub rozpłynęła w powietrzu.
- Chloe! - wrzasnęłam obracając się wokół własnej osi z nadzieją, że w ten sposób ją znajdę. Przeczesałam dłonią włosy wkurzona, że nawet nie odwróciła się sprawdzić czy za nią idę. Może jest nad stawem już usłyszałam głosik w głowie. Stwierdzając, że to może być prawdą dopiłam drinka i zaczęłam się pchać między spoconymi ludźmi. To naprawdę obleśne, fu. Kiedy w końcu wyszłam z tego tłumu wybiegłam z mieszkania i podążyłam nad staw, nad którym mieliśmy iść.
Było ciemno i zimno. Zgubienie przyjaciółki popsuło mi humor i teraz miałam ochotę wracać do domu, do którego dzisiaj wracać nie miałam. Miałam nocować u Chloe, bo u niej rodziców dzisiaj nie ma. Ale oczywiście musiała sobie gdzieś pójść i jestem w kropce. Skrzyżowałam ręce mając nadzieję, że to zatrzyma chociaż trochę ciepła, ale się myliłam.
Moje zdziwienie było ogromne, kiedy Chloe nie było nad stawem. Zaczęłam się poważnie martwić o to gdzie się podziała. Siadając na drewnianym, jednak stabilnym moście wysunęłam nogi i je zanurzyłam w wodzie, która ku mojemu kolejnemu zdziwieniu - nie była lodowata. Z szortów wyjęłam telefon i pośpiesznie wyszukałam numer przyjaciółki. Wciskając zieloną słuchawkę przyłożyłam iPhone'a do ucha.
- Cześć tu Chloe... Jeśli nie odbieram to znaczy, że albo nie mam czasu, albo nie mam ochoty rozmawiać właśnie z Tobą. Buziaczki!
- Cholera - mruknęłam rozłączając się. No pięknie, nie odbiera. Nie mogę wrócić do domu, z tego powodu, że ojciec śpi, a ja powiedziałam mu, że nocuję u Chloe. Wrócę do domu i co mu niby powiem? "Cześć tatusiu, zgubiłam na imprezie Chloe i wróciłam do domu." To chore, a jak znajdę ją to ma przesrane. Westchnęłam głośno i wstałam z mostu otrzepując się.
- Co tu taka młodziutka dziewczyna robi sama?- usłyszałam groźny ton głosu i momentalnie się wyprostowałam czując jak moje serce na moment zamiera. Odwróciłam się i widząc chłopaka wpatrującego się we mnie bacznie pisnęłam i odsunęłam się zapominając, że jestem na krawędzi mostu. Z dłoni wypadła mi komórka lądując na moście, a ja tracąc całkowitą równowagę wpadłam do wody.
Byłoby dobrze, gdybym umiała pływać. Machając nogami i rękami w każdą możliwą stronę starałam się zrobić wszystko żeby nie zatonąć. Usłyszałam głośny plusk i poczułam jak ktoś obejmuje mnie wokół talii.
- Jak mam Ci pomóc, skoro się szarpiesz, co?- warknął chłopak, a ja zaprzestałam machaniem kończynami. Zakrztusiłam się wodą, która wleciała mi do buzi.
- Obejmij mnie wokół szyi - poinstruował mnie, ale byłam zbyt zszokowana by cokolwiek zrobić. Spojrzałam tylko na niego, a on wywrócił oczami. Złapał moje dłonie i zwinnie przerzucił mnie tak, że siedziałam mu na plecach. Podpłynął do mostu i razem ze mną wszedł na drewienka i puścił mnie lekko. Woda ściekała z niego ciurkiem. Zresztą ze mnie też. Nogi lekko uginały się pode mną i jedyne o czym teraz marzyłam to mój dom, mój pokój i moje łóżko.
- Nie wiedziałem, że jestem aż tak straszny - odezwał się, a na jego twarzy pojawił się łobuzerski uśmiech.
- Przestraszyłeś mnie...
- Na kogoś czekałaś? - spytał ignorując moją odpowiedź. A co cię to obchodzi?
- Możliwe - przykucnęłam i wzięłam telefon, który o dziwo był suchy. Może miał kilka kropelek na ekranie, nic poza tym. Wyprostowałam się i zobaczyłam jak chłopak bacznie mi się przygląda. Wydaje mi się znajomy, ale nigdy nie byłam dobra w rozpoznawaniu ludzi.
- O drugiej w nocy?- podniósł jedną brew i chwycił czarną, skórzaną kurtkę, którą musiał zdjąć przed skokiem.
- Miałam tutaj przyjść z przyjaciółką, która mi się zgubiła, okej?- warknęłam, ale pożałowałam tego bo złapał mnie za szyję, dusząc mnie przy tym. Złapałam go dłońmi za jego nadgarstek patrząc zdziwiona na niego.
Przysunął swoją twarz do mojego ucha.- Na mnie się nie warczy, shawty - wysyczał i puścił mnie odsuwając się. Złapałam się za szyję lekko pokasłując. Kim on do cholery jest i co tu się dzieje?!
- No więc, gdzie się podziewa twoja przyjaciółka? - spytał spokojnie zmieniając całkowicie ton swojego głosu.
- Chciałabym to wiedzieć - wymamrotałam czując nagły powiew wiatru, który nie ułatwił mi sprawy. Zadrżałam pod wpływem zimna i przygryzłam wargę.
- Trzymaj - burknął i rzucił we mnie swoją kurtką. Przez chwilę nie wiedziałam co mam zrobić, dopóki nie spiorunował mnie wzrokiem.- No zakładaj - warknął. Przełknęłam głośno ślinę i szybko nałożyłam kurtkę.- Podwiozę Cię do domu..
- Nie trzeba, dam radę - odparłam i chciałam go wyminąć, kiedy złapał mnie za nadgarstek.
- To nie było pytanie - mruknął ściskając mój nadgarstek.
- Nie wrócę do domu to po pierwsze. A po drugie puść, bo boli.
Chwilę na mnie patrzył zanim puścił rękę i wyprostował się poprawiając mokre włosy, które opadały mu lekko na czoło.
- Buntowniczka? - zachichotał.
- Powiedziałam... tacie, to znaczy rodzicom, że będę nocować u przyjaciółki. Nie wrócę do domu o drugiej w nocy, musiałabym być jakąś idiotką - puknęłam się w czoło dając mu znak, że jego "pytanie" było bez sensu.
Podszedł do mnie niebezpiecznie blisko, tak, że nasze ciała się stykały, przez co nie czułam się komfortowo. Przybliżył swoją twarz do mojej, a z jego oczu ciskały pioruny. Czyżbym go zdenerwowała?
- Słuchaj, kochanie - warknął, przez co zadrżałam. Jego głos nie należał nawet do tych strasznych, był przerażający.- Jeśli jesteś obok mnie masz traktować mnie z szacunkiem. Żebyś się nie zastanawiała powiem Ci, że masz nie pukać się w czoło, wywracać oczami i przede wszystkim odzywać się do mnie z brakiem szacunku, zrozumiałaś?
Miałam taką ochotę przywalić mu teraz w twarz. Miałam ochotę powiedzieć mu coś cholernie niemiłego, ale jedyne co zrobiłam to pokiwałam głową.
- Chodź - mruknął i wyminął mnie idąc w stronę samochodu, który stał niedaleko stawu. Właściwie to co innego miałam do zrobienia? Zostać tutaj i marznąć, wracać do domu i mieć opieprz od rodziców, czy pójść nie wiadomo gdzie z nieznajomym? Tak szczerze chyba wybiorę tą pierwszą opcję...
- No chodź, kurwo - syknął i wyrwał mnie z zamyślenia. Przemilczałam już to jak mnie nazwał i podążyłam za nim. Stał już obok samochodu, który zaparkowany był niedaleko latarnii, która oświetlała i samochód i tego chłopaka.
- Nie będę jechała z nieznajomym - wyznałam podchodząc do niego.
- Jestem Justin, już mnie znasz - burknął i otworzył drzwi czekając aż wsiądę.- A teraz wsiadaj, bo nie mam czasu na czekanie, aż w końcu ruszysz dupę i wsiądziesz.
Powstrzymałam się przed wywróceniem oczami i niechętnie wsiadłam do auta. Drzwi z impetem się zatrzasnęły, a Justin po kilku sekundach znalazł się na miejscu kierowcy.
Cofam słowa, w których śmiało mówiłam, że moje życie jest nudne...
~*~
No i witam, prolog napisany, trochę inny niż bym sobie wyobrażała. Każdy mój prolog jest nudny i opowiadający jaka to bohaterka nie jest zła na życie a tutaj proszę, mamy już jakąś akcję, lol.
Mam nadzieję, że spodoba Wam się to co tu będzie pisane i będzie dużo czytających :)
W bohaterach napisałam, że opowiadanie inspirowane jest Dangerem i Dark'iem, jednak będzie to inne opowiadanie. Justin nie będzie w gangu i nie będzie myslał tylko o seksie. To będzie trochę coś innego i zachęcam do czytania, na pewno nudzić się nie będziecie! :)
Jeśli chcesz być informowany to podaj swój nick twittera, a na pewno będzie informowany. Rozdział 1 powinien pojawić się niedługo :)))
CZYTASZ = KOMENTUJESZ
mi się podoba strasznie ...ciekawe co będzie dalej ... czekam na rozdział ;) @Swag__Believe :)
ReplyDeleteKażdy prolog Twój jest nudny ?
ReplyDeletenie wydaję mi się ; ))
Zapraszam : http://nothing-is-beautiful.blogspot.com/
zapowiada się genialnie! @hiluckyones
ReplyDeleteNie źle piszesz, szczerze to jesteś całkiem niezła. Czekam na 1 rozdział @Lovely_Vicki
ReplyDeletestrasznie mi się podoba ;) czekam na pierwszy rozdział ;D
ReplyDelete@Wera_Julia18 <3
Fajnie się zaczyna . Teraz tylko czekać na rozdział .;D @mona_Lovelove
ReplyDeleteŚwietne *_* Czekam na rozdział :) /@Marta_Czub
ReplyDeleteuu. super. :D
ReplyDelete@biebergirl_001
ZAPRASZAM : http://becauseofyou-jb.blogspot.com/ :* *-*
OMG OMG OMG. Prolog niesamowity!!! *.* Nie moge się doczekoać 1 rozdziału. Masz SWAG ♥ ~ @tinypenguin_
ReplyDeleteJestem w szoku. Taki totalnym. To jest chyba jedno z niewielu opowiadań z Justinem, które mi się naprawdę podobają. Lepiej. To jest zajebiste. Naprawdę. ♥
ReplyDeletePrzez takie osoby jak ty właśnie maleje mi samoocena, bo stwierdzam, że ja wgl nie potrafię pisać, ale ok. XD
Z ogromną niecierpliwością czekam na pierwszy rozdział. Cholernie mnie ciekawi co będzie się w nim działu.
Liczę na to, że zostanę poinformowana kiedy się on pojawi. ♥
Pozdrawiam,
@agata_elizabeth
boskieee! masz swwwaaag :D poinformuj mnie na tt @swaggiies : > zapraszam na mój http://trying-not-to-love.blogspot.com/ XD
ReplyDeleteŚwietny... <3
ReplyDeleteCzekam na rozdział. ;D
@PolishSwaggie
MEGA :D
ReplyDelete@meetmetwotimes
zapowiada się całkiem ciekawie!! czekam na nn
ReplyDeleteSuper !
ReplyDeleteFaaajne ;) @miss_you_babee
ReplyDeleteJEDNNO SŁOWO ZAJEBISTYYY :d
ReplyDeleteInformuj mnie prosze
@HugMyHeartJuJu :)
Inspirowane Dangerem?
ReplyDeleteIronia, czy Sarkazm?
DeleteBoże, to jest świetne *-*
ReplyDelete@luvmybiebs_
świetne ♥ *-* xx
ReplyDelete@Insaaanity
Już mi się podoba!
ReplyDeletetroche jak danger, no ale.. ide czytać dalej i zobaczymy ;3
ReplyDeleteCzekam nn :-)
ReplyDeleteciekawie się zaczyna :)
ReplyDeleteale to było daaawno ;)
ReplyDeleteteraz już druga część. Ale ten czas szybko leci...
Dopiero dzisiaj znalazłam to opowiadanie :/ biegnę czytać dalej :3!
ReplyDeletezaczynam czytać, przypuszczam że sie nie zawiode
ReplyDelete