02/04/2013

One

 Cofam słowa, w których śmiało mówiłam, że moje życie jest nudne...
 Moje palce zaczęły wydawać się bardzo interesujące, kiedy się nimi bawiłam. Nie miałam pojęcia gdzie ten koleś mnie zabiera. Jednak chyba bardziej bałam się o Chloe niż o siebie. Gdybym teraz powiedziała Chloe, że wsiadłam do auta z nieznajomym (bo nie oszukujmy się, nie znam go) i jadę z nim gdzieś  to by mi nie uwierzyła. Właściwie, gdyby jej się to przytrafiło zapewne też bym nie uwierzyła..
 Obróciłam głowę w stronę okna chcąc zobaczyć, czy rozpoznaję jeszcze drogę, w razie, gdybym miała uciekać, ale się zawiodłam. Wyrwało mi się ciche westchnięcie co zwróciło uwagę Justina, ponieważ od razu spojrzał na mnie. Starałam się to zignorować, ale myśl, że się na mnie patrzy była trochę krępująca.
- Spokojnie nic ci nie zrobię - zachichotał.- nie dotykam takich...
 Moje dłonie zacisnęły się tworząc pięści. Jeszcze chwila, a przyrzekam, że przyłożyłabym mu. Zatrzymał mnie fakt, że prowadził.
- Co się denerwujesz, shawty - kątem oka widziałam jak jego kąciki ust wędrują do góry tworząc łobuzerski uśmiech. Kretyn. 
- Gdzie mnie zabierasz?- mruknęłam cicho ignorując jego "pytanie". Ponownie spojrzał na mnie, zilustrował od góry do dołu i odwrócił głowę skupiając całkowitą uwagę na drogę.
- Do mnie - odpowiedział w końcu niechętnie.
- Niby po co?
- Bo mam dzisiaj dzień dobroci dla zwierząt? - odpowiedział pytaniem, a jego śmiech rozniósł się po całym samochodzie.
- Zatrzymaj się - warknęłam, na co on spojrzał na mnie najpierw zdziwiony, a potem nieco zdenerwowany.
- Mówiłem coś o odzywaniu się do mnie, prawda?- wysyczał przez zęby, ale to mnie teraz nie obchodziło. Mimo tego, co mi zrobił kilkanaście minut temu, to nie bałam się go. Mógłby mnie zabić, ale nie bałabym się go.
- Zatrzymaj się - chrząknęłam, żeby mógł nie był zbyt szorstki, bo przecież Panu Justinowi Wszechmogącemu to nie pasowało i dokończyłam.- proszę.
- Nie.
- Nie pojadę do ciebie, zatrzymaj się!
-Słuchaj - syknął i zjechał na pobocze parkując samochód. Drzwi wciąż były zamknięte, a za cholerę nie wiedziałam gdzie jest guziczek, bym mogła otworzyć drzwi i spokojnie wyjść.- Jest trzecia nad ranem, zgubiłam swoją psiapółeczkę i nie możesz wrócić do domu, ciesz się, że w ogóle jestem na tyle miły, że zabieram cię do siebie, więc z łaski swojej zamknij ten ryj i siedź cicho, jasne?!- wykrzyczał. Dałabym głowę uciąć, że jakby to był dzień i przechodziłby ktoś tędy to bez problemu usłyszeliby go. Chciałam wywrócić oczami, ale w porę powstrzymałam się wiedząc, że ten zaraz wybuchnie. I tak był już wściekły.  Czekał chwilę, aż raczę mu przytaknąć, ale żadnej odpowiedzi nie usłyszał.
- Jasne? - powtórzył przez zaciśnięte zęby ciskając piorunami z oczu w moją stronę. Kiwnęłam głową, a on wywróciłam oczami i zapalił silnik wjeżdżając z powrotem na drogę.- Suka - mruknął pod nosem na tyle głośno bym mogła to usłyszeć.
 Kutas - mój głosik w głowie się odezwał. Szkoda, że byłam na tyle słaba, że nie powiedziałam tego na głos. Ale by się wkurzył. Zabiłby mnie na miejscu. Przygryzłam wargę, nie chcąc drążyć tematu. Wolałam zignorować to jak mnie nazwał niż się kłócić i wrócić do domu pobita.
 Justin po kilku minutach szybkiej jazdy skręcił w prawo, gdzie już z daleka widać był duży, ale skromny domek. Wyobrażałam go sobie trochę inaczej... Niebezpieczniej, mroczniej.
 Kiedy poczułam, że samochód stanął cierpliwie czekałam, aż Justin ruszy dupę i wypuści mnie z tego samochodu. Myśl, że auto jest zamknięte nieco mnie przerażało.
- Wysiadasz, czy zostajesz i śpisz tutaj?- jego ochrypły i nieprzyjemny głos wyrwał mnie z zamyślenia. Pokręciłam szybko głową i spojrzałam na niego. Wyglądał albo na zdenerwowanego, albo na zmęczonego. Sama byłam powoli śpiąca, więc nie miałam ochoty skomentować tego o co się spytał. Bez słowa wyszłam z auta. Od razu poczułam jak uderza mnie fala chłodnego powietrza, przez co od razu się zatrzęsłam. Dodam, że wciąż mam mokre ubrania, w których nie było mi wygodnie. Zakluczył czarnego SUV'a i wyminął mnie podchodząc do drzwi od mieszkania. Wyjął kluczyki i powoli przekręcił je po czym otworzył cicho drzwi cierpliwie (a może i nie) czekając, aż doczłapię się do niego. Przepuścił mnie w drzwiach i sam kiedy wszedł zamknął je równie cicho jak otworzył. Zdjął buty i wyczekująco czekał aż zrobię to samo. Zdjęłam vansy, które założyłam zaraz po tym, jak "uratował" mnie. Zdziwiłam się, kiedy jego mama wyszła z salonu.
- Czego tak późno wróciłeś?- spytała zmęczonych głosem lekko opierając głowę o framugę drzwi.
- Taki miałem kaprys, mamo - mruknął pod nosem.
- I postanowiłeś przyprowadzić kolejną panienkę? - jej głos delikatnie się uniósł piorunując mnie wzrokiem.
- Uwierz mi, że tą wziąłem z przymusu.
- Nie hałasujcie za bardzo, chciałabym się chociaż raz wyspać - powiedziała z wyrzutem i podreptała po schodach po czym skręciła w prawo. Słychać było trzask drzwi co oznaczało, że kobieta jest już pokoju. Zastanawia mnie jedno: Czy ja wyglądam na jakąś dziwkę, czy to pytanie skierowane do syna było z przyzwyczajenia?
 Justin wymamrotał tylko coś pod nosem i poszedł do kuchni. Po chwili wrócił z dwoma szklankami z wodą. Jedną wręczył mi i bez słowa poszedł na górę. Podreptałam za nim, czując się cholernie nieswojo. Otworzył drzwi od zapewne swojego pokoju i ponownie przepuścił mnie w drzwiach (gdzie mam wrażenie, że tylko po to, żeby pogapić się na mój tyłek). Upiłam łyk wody i położyłam na stoliku nie za bardzo wiedząc gdzie się podziać. Po chwili odwróciłam się w jego stronę i zobaczyłam, że lustruje mnie od góry do dołu.
- Daj mi jakiś koc, czy coś to pójdę do salonu - westchnęłam. Ocknął się natychmiast i spojrzał mi w oczy.
- Mam dwuosobowe łóżko - poruszył śmiesznie brwiami.
- Ty przecież nie dotykasz takich jak ja - przypomniałam mu unosząc jedną brew do góry.
-  Żartowałem tylko - burknął i podszedł do szafy po czym wyciągnął jakąś koszulę i dresy. Rzucił w moją stronę i kiwnął w stronę łazienki.- Tylko się pośpiesz.
 Musiałam chwilę przetworzyć to co do mnie powiedział. Oczywiście nie dokończyłam, ponieważ jego warknięcie kazało mi natychmiast iść do pomieszczenia.
- Czyste ręczniki są w szafce - dodał i słyszałam jak trzaska drzwiami. Trzy razy upewniłam się, że drzwi są zamknięte zanim się rozebrałam. Wskoczyłam do prysznica i poczułam ulgę kiedy ciepłe krople wody spływały po moim ciele. Umyłam włosy, które wciąż były mokre przez to, że wpadłam do wody.
 Wychodząc spod prysznica natychmiast się wysuszyłam  i  ubrałam to co dał mi Justin, a moje rzeczy położyłam na ciepłym kaloryferze. Podsuszyłam ręcznikiem włosy i wyszłam z łazienki. Brązowooki siedział na łóżku i bawił się komórką. Kiedy usłyszał otwierane drzwi natychmiast podniósł głowę i wzrok skierował najpierw na nogi, później na brzuch (tak naprawdę, zapewne na dekolt, zboczeniec) a na końcu na moją twarz.
- Całkiem nieźle - skomentował uśmiechając się zadziornie, za co miałam ochotę mu przyłożyć.
- To daj mi koc i pój...
- Zmieścimy się tutaj - odparł szybko wstając z łóżka i zdejmując bluzkę ukazując niezły kaloryfer.
- Wolę kanapę - mruknęłam czując się niekomfortowo.
- Ale ty masz kurwa wymagania - warknął i wyjął bokserki z szafki.- Śpij tutaj, do jasnego chuja.
- A ty?
- Pójdę na tą pieprzoną sofę - syknął piorunując mnie wzrokiem po czym wszedł do łazienki.
 Westchnęłam cicho i rozejrzałam się po jego pokoju. Zdziwiło mnie (a może i nie) kiedy nie zobaczyłam żadnego zdjęcia, nic. Na szafce nocnej była tylko lampka i budzik, oraz zapewne jego komórka. Łóżko blisko okna, a po drugiej stronie szafa na ubrania i dwie mniejsze. Telewizor, który stał na stoliku i dwie sofy oraz miękki dywan. Ściany były w kolorze ciemnego fioletu, przez co pokój wydawał się nieco mroczny i  tajemniczy. Nie myśląc dłużej wyjęłam z kieszonki telefon i wskoczyłam pod kołdrę. Łóżko o dziwo było strasznie wygodnie i ogromne. Faktycznie zmieścilibyśmy się. Ba, zmieściłyby się tutaj co najmniej jeszcze dwie osoby. Wystukałam numer przyjaciółki z nadzieją, że odbierze, ale rozczarowałam się, kiedy wciąż był wyłączony. Ziewnęłam cicho i zmęczona położyłam głowę zamykając oczy.

Perspektywa Justin'a. 

 Szybko się umyłem i przebrany wyszedłem z łazienki. Wkurwiała mnie ta suka. Nie dość, że byłem na tyle miły, żeby pozwolić jej przenocować to musiałem spać na tej pieprzonej sofie. Jutro mam cholernie ciężki dzień, więc moje wygodne łóżko by mi się przydało.
- Justin?- wymamrotała nieco ochrypłym głosem. Miała strasznie niewinny głosik, chociaż taka niewinna nie była. Nie ważne kiedy się odzywałem widziałem, że starała się nie wywrócić oczami, czy powiedzieć jakiś chamski komentarz. Język miała niewyparzony, ale wydawała się taka niewinna.- Jeśli chcesz to możesz tu spać - westchnęła, a na mojej twarzy zagościł łobuzerski uśmiech. Och, kochanie nie wiedziałem, że tak szybko zmienisz zdanie.
 Od razu podszedłem do wolnego miejsca i bez skrępowania położyłem się na łóżku opatulając kołdrą. Może i była wkurwiająca, ale w moich ubraniach wyglądała seksownie i cholernie pociągająco. Normalnie rzuciłbym się teraz na nią, ale wiedziałem jak to się skończy. Przysunąłem się bliżej niej, ale ta instynktownie odsunęła się. Zaśmiałem się cicho, przez co dziewczyna się spięła... Tak przy okazji to nawet nie znam jej imienia.
- Jak ty w ogóle masz na imię?- spytałem nie cackając się ani z sobą ani z nią. Walczyła chwilę z sobą czy powiedzieć czy nie, ale przecież to tylko imię. Ja pierdole, kogo ja poznałem.
- Sam - powiedziała cicho ledwie słyszalnie i ułożyła się wygodnie.
- Dobranoc, Sam - odparłem spokojnie z szerokim, łobuzerskim uśmiechem na twarzy.
- Dobranoc, kretynie - ostatnie słowo powiedziała cholernie cicho, ale i tak to usłyszałem. Zacisnąłem dłonie w pięści, a moje usta ścisnęły się w jedną kreskę.
- Słyszałem - wysyczałem i obróciłem się nie chcąc zaprzątać sobie głowę tą dziwką.

~*~
Dziękuję, dziękuję, dziękuję za 15 komentarzy, jesteście cudowni! <3
Mam nadzieję, że pierwszy rozdział się Wam spodoba :)
I mam prośbę do Was: jeśli już komentujecie to miło by było, gdy te komentarze miały jakąś szczerą opinię + co mogłabym zmienić, bo komentarz "SUPER!" nic mi nie daje...
Jestem marudna, ale chcę znać po prostu wasze opinie, bo nie wiem czy pisać te opowiadanie...
No i to chyba tyle. Blog powstał wczoraj a jest już 500 wyświetleń, dziękuję, kocham was! :) 
Jeśli chcecie być powiadamiani śmiało piszcie w komentarzu swój nick tt, lub bloga, lub gg. Pozdrawiam. xx

39 comments:

  1. Anonymous4/02/2013

    OMG ! Emocje, emocje i jeszcze raz emocje ! Czekam na nastepny *.*

    ReplyDelete
  2. Anonymous4/02/2013

    wow! kocham tego bloga :)
    uwielbiam Justina jako bad boya <3
    @3PolishBelieber

    ReplyDelete
  3. Anonymous4/02/2013

    OMB, świetne opowiadanie :o czekam na następną część! naprawdę świetny! podoba mi się wizerunek Jusa w tym opowiadaniu ;>>

    ReplyDelete
  4. Anonymous4/02/2013

    Jaa to jest świetne .nie mam zadnych uwag , serio :-) Jahaha pisz już następny :D

    ReplyDelete
  5. Anonymous4/02/2013

    blog jest wspanialy, to drugi ktory mi sie spodobal az tak bardzo. Jest duzo emocji i nie zmieniaj nic wiecej + prosze powoadom napis na tt @space4dreams / napisz jak followniesz, bo mam sprawe ;)) x

    ReplyDelete
  6. Anonymous4/02/2013

    Jak na moje nic nie musisz zmieniac:)) ten blog jest zajebisty.<3 @paulinauwijala

    ReplyDelete
  7. BOSKIEE! SZYBKO DODAWAJ KOLEJNY! ;D

    ReplyDelete
  8. Anonymous4/02/2013

    Nie no opowiadanie jest super .Nie zmieniaj nic . Tak jest dobrze .Już nie moge się doczekać nastepnego rozdziału ..;p @mona_Lovelove

    ReplyDelete
  9. możesz mnie informować o nowych? (;
    eat_love_laugh

    ReplyDelete
  10. nic nie musisz zmieniać, jest naprawdę świetne :)
    IDEALNE wręcz ♥

    ReplyDelete
  11. o kurwa ! o.O miazga ! ;3
    szykuje nam sie kolejne wyjebane opowiadanie na miarę Dangera !
    Jestem pod ogromnym wrażeniem !
    możesz informować mnie na tt ? ;)

    ReplyDelete
  12. genialny ! lubię czytać takie gdzie Justin jest takim złym gościem ;d hahaha boska fabuła i naprawdę fajnie się zapowiada < 3

    ReplyDelete
  13. mnie się podoba ;*
    nie mam uwag :)

    @biebergirl_001

    http://becauseofyou-jb.blogspot.com/

    ReplyDelete
  14. Anonymous4/02/2013

    Zapowiada się naprawdę dobrze , mam nadzieję, że będzie trzymał w napięciu. Jedyny minus który przychodzi mi do głowy , to podobieństwo do Dangera ale może to ja jestem przewrażliiona. Oby tak dalej ! :)

    ReplyDelete
  15. Anonymous4/02/2013

    Bardzo przyjemnie się czyta, szkoda że dziewczyna nie ma na imię 'NIKOLA' hehe. Uważam że agresywny charakter Justina trochę nie pasuje. On jest taki kochany przecież. :))
    - @Nikolaa_p

    ReplyDelete
  16. Anonymous4/02/2013

    świetny rozdzał ...fajnie się zaczyna naprawdę podoba mi się. Taki niegrzeczny Justin ..fajnie fajnie. Jestem ciekawa co będzie dalej z Sam i Justine. czekam na kolejny :) @Mrr_Nathan

    ReplyDelete
  17. Anonymous4/02/2013

    Opowiadanie zaczyna się naprawdę świetnie. Nie mam żadnych za szczerzeń. Czekam na dalszy rozwój opowiadania :)

    ReplyDelete
  18. Anonymous4/02/2013

    Genialne i nie zmieniaj nic! Może tylko więcej dialogów, żeby bliżej ich poznać.. I żeby oni sie poznali nawzajem <3

    ReplyDelete
  19. Anonymous4/02/2013

    S.U.P.E.R DAWAJ KOLEJNY,NIE MOGĘ SIĘ DOCZEKAĆ !

    ReplyDelete
  20. Anonymous4/02/2013

    Genialne! Nic nie zmieniaj jest dobrze :) jakbyś mogła mnie informować o nowych rozdziałach byłabym wdzięczna-@szerx

    ReplyDelete
  21. Gabi:)4/02/2013

    O kurde! :o
    Zakochałam się w twoim opowiadaniu. Jest niesamowite, tyle emocji *.*
    Rozdział jest zajebisty <3
    Masz talent :*
    Mogłabyś informować mnie o rozdziałach? Mój tt to: @Just_LiveFor
    Z góry dziękuję :D

    ReplyDelete
  22. Anonymous4/02/2013

    Bardzo mi się podoba. Są drobne literówki, ale nie są jakoś bardzo rażące. Całość oceniam na duuży plus.

    ReplyDelete
  23. Anonymous4/02/2013

    O kurwa! Ale jazda :D Niezła akcja! :D

    I like it! :D Wrócę tutaj do Ciebie na nexta na pewno :D

    @ameneris.

    ReplyDelete
  24. Anonymous4/02/2013

    hmmm...nawet nie wiem co mam powiedzieć czy raczej napisać...bardzo mi się podoba...tutaj Justin jest dla mnie takim mężczyzną z czym rzadko można spotkać się w opowiadaniach i to mi się podoba ;) czekam na jakieś gorące momenty ;D
    @badassprenses

    ReplyDelete
  25. Anonymous4/02/2013

    Zachowanie podobne do Dangera ale luz.. bardzo mi sie spodobalo to opo i bd je czytala na bierzaco <3 @HugMyheartJuJu

    ReplyDelete
  26. Anonymous4/02/2013

    mi się bardzo podoba więc nie mam co pisać :) dodaj szybko następny bo juz się niemogę doczekać :D

    ReplyDelete
  27. Podoba mi się , lecz czasami nie pasuje mi to że raz Justin nazywa ją suka itd. a zaraz taki niby miły i znów ja przezywa , a tak to bardzo fajny czekam na kolejny : ))

    ReplyDelete
  28. Anonymous4/02/2013

    Zajebiste normalnie. Świetnie piszesz :D Czekam na następny rozdział

    ReplyDelete
  29. I rozdział jest naprawdę zajebisty i cholernie wciągający. Z niecierpliwością czekam na następny.

    A tak btw zmieniłam nazwę na TT.
    z @agata_elizabeth na @UnknowIdentiity

    Liczę na dalsze informacje na temat nowych rozdziałów. :D

    ReplyDelete
  30. Anonymous4/03/2013

    masz SWAG dupo kupo (już wiesz kim jestem hahahaha)
    nie musisz nic zmieniać jest genialnie, czekam na następny rozdział :)

    ReplyDelete
  31. Masz naprawdę dobry styl pisania :D jedyne co możesz zmienić to żeby nie było to tak w dużej części podobne do Dangera :) zapraszam do siebie fromhatertowife.blogspot.com

    ReplyDelete
  32. Anonymous4/05/2013

    opowiedanie jest super, dobrze się go czyta, jednak zniesmaczają mnie przekleństwa wypowiadane przez chłopaka, a zwłaszcza, jak nazywa tą dziewczynę. Pomijając to, przyjemniej się czyta :) Jesteś bardzo utalentowana, ja nie potrafię tak ładnie pisać, moja wyobraźnia ogranicza się do minimum :) @ohgoodgodwhyme

    ReplyDelete
  33. Anonymous4/07/2013

    Ale on niemiły .

    ReplyDelete
  34. oaaaaaaaaa, uwielbiam ♥

    ReplyDelete
  35. Anonymous6/17/2013

    Heja! Świetne! naprawdę świetnie piszesz i nic nie zmieniaj :* - @JullkaS mogłabyś mnie powiadamiać? :)

    ReplyDelete
  36. Anonymous7/20/2013

    Swietny rozdiał.:3 NIc nie zmieniaj.**

    ReplyDelete
  37. Anonymous7/23/2013

    świetny rozdział :)

    ReplyDelete
  38. Anonymous11/23/2013

    SUPER ;D

    ReplyDelete
  39. Anonymous6/28/2014

    Wszystko idealnie *.* trochę przypomina mi Dangera, ale jakoś to nie przeszkadza :D idę czytać dalej :3

    ReplyDelete