03/04/2013

Two

czytać to na samym końcu xx

Zbudził mnie cichy chichot, który wydawał się jakby był puszczony z telewizji. Nie przejmując się tym za bardzo skuliłam się obejmując coś, a raczej kogoś, bo nie powiedziałabym, że to poduszka. Otworzyłam pośpiesznie oczy i dłonią, którą trzymałam na czymś umięśnionym, wymacałam co to może być. Kiedy doszło do mnie co się dzieje i gdzie jestem zerwałam się z łóżka siadając na nim i patrząc na Justina, któremu najwyraźniej to nie przeszkadzało.
- No wreszcie się obudziłaś - zachichotał i zilustrował mnie.- Było mi powiedzieć, że lubisz się przytulać...
- Och, daj spokój - skrzywiłam się i szybko wstałam czując jak moje policzki robią się czerwone.- Dlatego nie chciałam dzielić łóżka...
- Normalnie byłoby to urocze, gdyby nie to, kiedy chciałem wstać ty mi to nie umożliwiałaś - zaśmiał się przez co spaliłam jeszcze większego buraka.
 Przedrzeźniłam go i ruszyłam w stronę łazienki, kiedy chwycił mój nadgarstek i przygwoździł mnie do ściany. Jego usta utworzyły cienką linię, a szczęka była mocno zaciśnięta. Co tym razem? 
- Nie podoba mi się, dziwko twoje zachowanie - wysyczał przez zaciśnięte zęby, jego twarz była niebezpiecznie blisko mojej.
- O co ci tym razem chodzi? - przewróciłam oczami zapominając o sytuacji sprzed kilku godzin. Widziałam jak jego oczy rozszerzyły się i po chwili przymrużył je zaciskając usta w cienką linię.
- Działasz mi na nerwy - warknął łapiąc mnie za ramionami i potrząsnął mną po czym mocniej przycisnął do ściany. Nie wiem o co mu chodzi, ale powinien się leczyć.- Jesteś cholernie wkurwiająca i naprawdę nie wiem dlaczego zaproponowałem Ci ten pieprzony nocleg.
- Nie prosiłam się o to, by tu przyjeżdżać. Mogłeś mnie zostawić i nie byłoby tego co jest teraz - krzyknęłam czując ogromny ból w kręgosłupie. - i jeśli możesz to mnie puść...
- Nie.
- Co?
- Nie puszczę Cię - mruknął ściskając mnie.
- Dlaczego?
- Bo mam taki kaprys?- warknął i zaśmiał się pod nosem po czym mnie puścił.- Masz pięć minut, czekam w samochodzie.
 Patrzyłam jak wychodzi z pokoju ostatni raz zerkając na mnie. Kiedy wyszedł z pokoju, spokojnie weszłam do łazienki przebierając się w swoje ciuchy. Jego ubrania złożyłam w kupkę i położyłam na pralce. Swoją drogą to po co mu pralka jak i tak jest zbyt tępy na taką maszynę?
  Związałam włosy w kucyk i wyszłam z pomieszczenia. Zbiegłam po schodach na dół. Z kuchni wyszła jego mama przyglądając mi się uważnie. Wywróciłam oczami.
- Dzień dobry.
- Dzień dobry- powtórzyła i lekko uśmiechnęła się do mnie.
- Od razu uprzedzam, że nie jestem żadną kolejną panienką Justina i nie obchodzi mnie ile ich było i co z nimi robił, bo się domyślam - skrzywiłam się i kontynuowałam.- Pozwolił mi tu przenocować, więc dziękuję za nocleg.
 Po wyjaśnieniu nałożyłam szybko vansy i spojrzałam na nią.
- Wiem, nie wyglądasz na takie jak te poprzednie - uśmiechnęła się co odwzajemniłam.- Jestem Pattie.
- Sam - odparłam.- Miło było panią poznać.
- Wzajemnie.
 Wychodząc pomachałam jej i zamknęłam drzwi idąc w stronę Justina, który stał oparty o swój czarny samochód. Przyglądał mi się i chyba nie był zbyt zadowolony tym, że rozmawiałam z jego mamą. W dłoni trzymał papierosa, którym co chwilę się zaciągał, a wypuszczając dym robił piękne kółeczka.
- Pięć minut - prychnął kręcąc głową z dezaprobatą.- Czego ja się mogłem spodziewać się po takiej dziwce...
- Możesz przestać?! - wybuchnęłam przerywając mu.- Czy masz jakiś powód, żeby ciągle mnieobrażać?! Za kogo ty się uważasz?
- To zabawne, że nie wiesz kim ja jestem - zaśmiał się z pogardą.- Justin Bieber, mówi Ci to coś?
- Tak - skrzyżowałam ręce i uśmiechnęłam się łobuzersko.
- Och... Doprawdy?
- Oczywiście - kiwnęłam głową.- Definicja twojego imienia i nazwiska? Kretyn, idiota, egoista, kutas, zadufany w sobie dupek i kutas - zaczęłam wymieniać.
 Jego dłonie zacisnęły się w pięści, z jego oczu ciskały pioruny w moją stronę, a szczęka mocno się zacisnęła. Jego klatka piersiowa unosiła się do góry i do dołu.
 Podszedł do mnie, ale ja nawet nie drgnęłam.
 Nie bałam się go.
 Pewna siebie patrzyłam na niego z dołu, kiedy stał niebezpiecznie blisko mnie.
- Powiedzieć Ci co usłyszałem od kilku ludzi? - spytał, a kiedy się nie odezwałam kontynuował.- Wszyscy mówią na ciebie dziwka. Mam kilka pytań: Ile już chłopaków zaspokoiłaś, co? Może pokażesz mi co umiesz, hm? Twoja matka na pewno jest dumna z takiej córki, która się puszcza, nie? - mówił na jednym wdechu uśmiechając się zwycięsko.
 Szczerze powiedziawszy wolałabym, aby mi przywalił, serio. To co powiedział, zabolało mnie cholernie. Wiedziałam, że potrafi powiedzieć co mu ślina naniesie (mimo, że znamy się tylko kilka godzin).
- Nie mieszaj w to mojej matki - wysyczałam przez zęby i odsunęłam się od niego czując, jak łzy zaczynają spływać po moim policzku.
- Niby czego? To ona Cię tego uczyła?
- Ona nie żyje! - wrzasnęłam, a z oczy poleciało kilka kolejnych łez.- A dziwką nie byłam, nie jestem i nie będę.
 Widziałam jak jego twarz z wściekłej zmienia się na zakłopotaną.
- Przepraszam, ja nie chciałe...
- Ależ owszem, chciałeś - wyszeptałam i wyminęłam go.
 Szybko złapał mój nadgarstek, tym samym każąc mi, abym spojrzała na niego.
- Naprawdę nie chciałem.- powiedział szczerze.
- Dobra, nie wiedziałeś - spuściłam wzrok.
 Staliśmy tak chwilę, dopóki Justin bez słowa ruszył w kierunku samochodu. Otworzył drzwi i spojrzał na mnie cierpliwie czekał (teraz faktycznie cierpliwie czekał), aż podejdę i wsiądę. Westchnęłam cicho i podeszłam do niego po czym wsiadłam do auta. Justin chwilę później siedział na miejscu kierowcy i zapinał pas. Zrobiłam to samo, a chłopak włączył silnik i ruszył. Siedzieliśmy w ciszy. Każde z nas przetwarzało pierwszą kłótnię, jeśli to tak można nazwać. Spojrzałam przez okno. Położyłam głowę na siedzeniu. Wyrwało mi się ciche westchnięcie, przez co Justin szybko na mnie spojrzał.
- Ej, ja serio przepraszam - powiedział cicho. Jego głos był taki spokojny, zwykły... Przez chwilę mogłoby się wydawać, że to kompletnie inna osoba.
- Zapomnijmy o tym - mruknęłam nie odwracając głowy w jego stronę.
- Myślałem, że też mnie przeprosisz za to co powiedziałaś, ale dobra... Zapomnijmy - burknął pod nosem, przez co szybko spojrzałam na niego.
- Wybacz zapomniałam - uśmiechnęłam się nieśmiało.- Przepraszam, byłam wkurzona - wyjaśniłam, na co on pokiwał głową i też się uśmiechnął.
- Zgoda? - zapytał.
- Czuję się jak w przedszkolu - powiedziałam z wyrzutem na co on parsknął śmiechem.- No co, a ty nie?
- Może troszkę - przyznał i spojrzał na mnie.- No to zgoda?
- Niech ci będzie - odparłam kiedy podał mi dłoń, którą nieśmiało ścisnęłam.
 Dalsza droga przebiegła w kompletnej ciszy. Minęły kilka godzin, a my zdążyliśmy się pokłócić i pogodzić. Naprawdę trudno jest zrozumieć tego chłopaka. Raz jest miły, da się z nim dogadać, śmieje się i uśmiecha, a po chwili jest na tyle chamski i bezczelny, że z łatwością powoduje, że zaczynam płakać (a to często się nie zdarza).
- Słuchasz mnie? - z zamyślenia wyrwał mnie głos Justina. Ocknęłam się i szybko spojrzałam na niego.
- Tak, tak - mruknęłam i po chwili pokręciłam głową.- Znaczy się, nie. Nie słuchałam...
 Zachichotał.
- Pytałem się, gdzie mieszkasz.
 Podałam mu adres, a ten od razu zakręcił samochód.
- Czyli pięć minut i jesteśmy na miejscu - dodał, a ja kiwnęłam głową.
 Jeśli mam być szczera to nienawidzę swojego domu. Przez ojca i jego nową, młodą dziewczynę, która jest niewiele starsza ode mnie. To obrzydliwe, ale obrzydliwsze jest to co robi...
- Jesteśmy - odparł i zgasił silnik odwracając głowę w moją stronę. Wyszukał paczkę papierosów i wyciągnął papierosa, biorąc zapalniczkę. Zapalił szluga i zaciągnął się. Pokręciłam delikatnie głową i rozpięłam pas.
- Dzięki za przenocowanie i za przywiezienie mnie - spojrzałam na niego po czym otworzyłam drzwi. Wysiadłam z samochodu i chciałam trzasnąć drzwiami, kiedy Justin mnie zawołał.
- Co robisz dzisiaj wieczorem? - spytał, co mnie zdziwiło. Już ci się odmieniło, Bieber? 
- Chyba nic, a co?
- Bądź gotowa o 20 - mruknął i puścił do mnie oczko. Westchnęłam i kiwnęłam głową. Co innego mam do roboty? Zamknęłam drzwi i pomachałam mu po czym podeszłam do drzwi. Obróciłam się i zobaczyłam, że Jus wciąż tam siedzi. Chciałam otworzyć drzwi, ale zrobił to mój ojciec.
- Jesteś u Chloe, co?! - warknął. Był wściekły i złość biła od niego na kilometr. Zatrzęsłam się, kiedy złapał moje ramię i pociągnął mnie do domu. Zmroził wzrokiem Justina, który siedział tam nieco oszołomiony i zdezorientowany.
 No pięknie, jeszcze brakowało mi, żeby On to widział...

________________________________________________________________________
- Ja pierdziele :O Ponad 1K odwiedzin i pod pierwszym rozdziałem 30 komentarzy :O KOCHAM WAS <3
- Mam pytanie: Chcecie taką zakładkę "Pytania do bohaterów"? Będziecie mogli tam w komentarzu pytać czy to Justina, czy to Sam lub Chloe o co będziecie chcieli, a oni będą odpowiadać? 
- Chciałabym coś wyjaśnić: Dużo was pisze, że opowiadanie jest podobne do Dangera. Przepraszam, nie chciałam, żeby było podobne, jednak takie nie będzie. Całkowicie inna fabuła i będzie się co innego działo, więc luz. 
- W prologu napisałam tak, że miała obu rodziców, ale zmieniłam i jest tak, że jej mama nie żyje, no cóż. :P
Jeśli chcecie być informowani piszcie w zakłądce "Informowani" bo tak będzie mi łatwiej :)
I to chyba tyle na razie ode mnie. Jeśli macie jakieś pytania to : ASK
PS. Przepraszam za błędy! xx

CZYTASZ = KOMENTUJESZ 

29 comments:

  1. aww fajny ten twój blog < 3 taki z pazurem xd hahha nie jakieś telenowele miłosne tylko takie złeeee (hahaha sorry nie wiem co mi się dzieje i wiem że to nie ma sensu) ale serio świetny blog ;d

    ReplyDelete
  2. Gabi:)4/03/2013

    CUDO CUDO CUDO CUDO CUDO CUDO!
    Akcja się rozkręca, to lubię! :D
    Dawaj mi szybciutko next! ;)

    ReplyDelete
  3. Anonymous4/03/2013

    o jaa ale swietne *.* ej naprawdę zapowiada się nieźle :D co ile będziesz dodawać mniej więcej rozdziały bo już się nie mogę doczekać następnego ;))

    ReplyDelete
  4. bożee to jest ... nie da się opisać tego słowami ! chce jak najszybciej ciąg dalszy <3

    ReplyDelete
  5. Anonymous4/03/2013

    doskonale *-*
    swietnie napisane, uwielbiam twojego bloga, dzieki za informowanie <3

    ReplyDelete
  6. Eeeee... Ja już nie wiem co napisać. Brak mi słów normalnie. O.o
    No kurna zajebiste i tyle.
    Czekam na kolejny rozdział. ;D

    ReplyDelete
  7. Anonymous4/03/2013

    BOŻEEEEEEEEEEEEEEEEE ! KOCHAM KOCHAM KOCHAM GO CZYTAĆ , JEST MEGA ŚWIETNY !!!!!!!! <333333333333

    ReplyDelete
  8. Anonymous4/03/2013

    Świetny rozdział, jak poprzedni. Lubię takiego Justina *.* Czekam na następny :3 Mam nadzieję, że będzie szybko :)
    @MyLoveIsHuge

    ReplyDelete
  9. Dbdhsbshsvshsj zarąbisty rozdział *___* pisz nastepny ! Hihi

    ReplyDelete
  10. Anonymous4/04/2013

    Zajebiste normalnie, genialne! Pisze dalej czekam na ciąg dalszy

    ReplyDelete
  11. PISZĄC,ŻE TO OPOWIADANIE JEST NA MIARĘ DANGERA,NIE MIAŁAM NA MYŚLI,ŻE GO KOPIUJESZ. JEŚLI TAK POMYŚLAŁAŚ TO PRZEPRASZAM. CHODZI MI O TO,ŻE TO FF JEST TAK SAMO DOBRE ;)
    ROZDZIAŁ OKREŚLAM MANEM 'MIAZGA' BO PO PROSTU JEST REWELACYJNY.
    SAMA TEŻ PRÓBOWAŁAM STWORZYĆ COŚ 'ALA' DANGER,ALE ZUPEŁNIE NIE MAM POMYSŁU I NIE WIEDZIAŁABYM JAK TO CIĄGNĄĆ,WIĘC OPOWIADANIA TAKIE JAK TO TWOJE MILE MNIE ZASKAKUJĄ I SĄ NAPRAWDĘ WCIĄGAJĄCE.
    OBY TAK DALEJ ! <3

    ReplyDelete
  12. Anonymous4/04/2013

    Zajebisty. Kocham, kocham, kocham. Boski♥♥ Czekam na nn. ♥♥

    ReplyDelete
  13. Podoba mi się :*

    @biebergirl_001

    http://becauseofyou-jb.blogspot.com/

    ReplyDelete
  14. Anonymous4/04/2013

    wow. zapowiada się ciekawie. Justin jest taki asdfghjkl. Może i trochę jest podobny do Dangera, ale to nie oznacza, że będzie jak Danger. Czekam na następne rozdziały. Weny życzę :)

    ReplyDelete
  15. Anonymous4/04/2013

    OMG OMG CUUUUUUUDOOOO *__* kocham twojego bloga i ciebie, czekam na jeszcze! :*

    ReplyDelete
  16. Świetny blog <3
    Obserwuję !
    To jest zajebiste :)
    Będę tu zaglądać częściej.

    ReplyDelete
  17. Anonymous4/05/2013

    świetniaste ♥ widać ze piszesz z pasją ♥

    ReplyDelete
  18. Anonymous4/05/2013

    Cudo ♥
    @Danger12345678

    ReplyDelete
  19. Anonymous4/05/2013

    Jedno z najlepszych opowiadań jakie czytałam, nie moge sie doczekać następnego :D

    ReplyDelete
  20. zajebiste ♥
    @julia15JB_1D

    ReplyDelete
  21. Anonymous4/05/2013

    jaka fajne czekamy na wiecej :)

    ReplyDelete
  22. Anonymous4/06/2013

    trafiłam na to prZypadkiem, ale sie ciesze:) bardzo fajne opowiadanie, rzeczywiście troche podobne do dangera ale skoro mówisz że będzie inne to czekam z niecierpliwością! :D

    ReplyDelete
  23. Anonymous4/06/2013

    Szczerze mówiąc, zapowiada się na zajebiste opowiadanie!! :)
    Czekam na kolejny! <3

    @luvmybiebs_

    ReplyDelete
  24. będzie się działo :O

    ReplyDelete
  25. Anonymous5/19/2013

    Co za pieprzony ojciec... Ale Justin jest faaaaajny *o* Taki seksowny bad boy czasem zimny jak prawdziwy skurwiel a czasami słodki jak KARMELEK AW! ;)

    ReplyDelete
  26. Anonymous6/17/2013

    Kocham to ASDFGHJKL <3 - @JullkaS

    ReplyDelete
    Replies
    1. Anonymous7/20/2013

      Wspaniały rozdział.:33 Popłakałam się czytając go.:33

      Delete
  27. Anonymous7/23/2013

    jejku...

    ReplyDelete
  28. Anonymous8/16/2013

    Świetne opowiadanie ;)

    ReplyDelete