- To co słyszałaś - wydukałem z siebie. Obserwowałem każdy ruch Sam, bałem się tego co powie.
Właściwie nie wiem co czuję do Sam, ale wiem, że to co przed chwilą powiedziałem nie było rzucone na wiatr. Chyba po raz pierwszy byłem cholernie szczery i dobrze mi z tym. W końcu to z siebie wyrzuciłem. No bo bądźmy szczerzy. Odkąd ją poznałem wiedziałem, że nie będzie tak samo jak kiedyś. Byłem przekonany, że wszystko się zmieni, ale chyba na lepsze. Miałem świadomość, że Sammy zostanie dłużej w moim życiu, bo nawet nie pozwoliłbym jej odejść. Przez ten cały czas głupio wmawiałem sobie, że nic dla mnie nie znaczy, że prędzej czy później pójdzie ze mną do łóżka i wtedy mi się znudzi. Ale tak nie było. Tylko raz pomyślałem, żeby zaciągnąć ją do łóżka, a to był dzień, w którym zobaczyłem ją nad stawem. Cóż się dziwić, skoro jej ciało jest kurewsko gorące i pragnąłem jej. Pragnę jej do dnia dzisiejszego, ale nie myślę o tym w ten sposób. Pierwszego dnia była dla mnie zwykłą dziwką, mimo, że jej nie znałem. Teraz wciąż mam napady złości i wtedy nie panuję nad słowami, które wypowiadam zazwyczaj pod wpływem złości, ale nie myślę o niej, jak o kurwie. Żałuję, że kiedykolwiek tak na nią powiedziałem i kiedyś to się zmieni, w dniu, kiedy będę umiał nad sobą zapanować. Jestem nieobliczalny i czasem sam się dziwie swoim słowom, ale nic na to nie mogę poradzić. Właśnie przez to pokłóciłem się z moją matką. Cóż, gdyby nie Chaz zapewne nie zdałbym sobie sprawy jak wiele znaczy dla mnie Sam.
- Jesteś żałosny - zaśmiała się ironicznie, a słone łzy wciąż mieszały się z kroplami deszczu, które spadały na jej twarz. Byliśmy przemoknięci, a uciekający ludzie schowani pod parasolami przyglądali nam się ze zdziwieniem i pogardą. Ale nie obchodzili mnie oni, liczyła się Sam.
- Czekaj.. Nie rozumiem - pokręciłem głową.- Ja jestem żałosny? - spytałem zdziwiony, a palce u dłoni przyłożyłem do mojej klatki piersiowej kilka razy stukając nimi.- Niby czego?
- Domyśl się, Justin - wyszeptała i cicho kaszlnęła.
- Zrobimy inaczej - mruknąłem i chwyciłem jej dłoń. Odwróciwszy się zacząłem iść w stronę swojego samochodu ciągnąc za sobą brunetkę.- Usiądziemy w samochodzie i porozmawiamy.
- Nie mam ochoty z tobą rozmawiać! - krzyknęła i zaczęła się wyrywać. Mocniej ścisnąłem jej nadgarstek i podszedłem do auta, które otworzyłem. Sam niechętnie wsiadła i skuliła się. Obszedłem samochód i wsiadłem na miejscu pasażera, po czym odwróciłem się do tyłu i wyszukałem bluzę, którą kiedyś zostawiłem. Podałem ją dziewczynie, która natychmiast ją nałożyła.
- O co chodzi? - zapytałem spokojnie.- Co zrobiłem nie tak?
- Odwieź mnie do domu - wymamrotała. Jej makijaż rozmył się, a jej ciało trzęsło się jak osika. Nie wyglądało to dobrze.
- Sam powiedz co się stało - nalegałem odpalając silnik. Włączyłem ogrzewanie i kiedy w samochodzie zrobiło się ciepło zobaczyłem ulgę na twarzy brązowookiej.
- Ty się stałeś - szepnęła i przygryzła wargę odwracając głowę.
Uniosłem jedną brew ku górze.
- Ja? Jakim kurwa cudem?
- Jesteś taki głupi czy tylko takiego udajesz? - warknęła i obróciła głowę patrząc w moje oczy. Jej warga co chwilę drżała, a oczy napełniły się łzami. Nie wiem co się stało, ale płakała z mojej winy, a to nie jest miłe uczucie.
- Jakbym wiedział o co chodzi, to nie udawałbym głupiego - odparłem i głośno westchnąwszy usiadłem tak, aby dobrze ją widzieć. Wyprostowała się i zrobiła to samo co ja.
- Takie słowa jak 'kocham cię' nie mówi się, ot tak - burknęła i otarła łzę z policzka. Wzięła głęboki oddech i przymknęła na chwilę oczy.
- Ale ja ich nie powiedziałem ot tak - wyjaśniłem szybko nie za bardzo rozumiejąc do czego zmierza. Próbuje mi wmówić, że jej nie kocham, czy co?
- Nie wydaje mi się - pokręciła głową z dezaprobatą. - Filmik, który nagrał jeden z twoich kolegów sprzed dwóch tygodni jakoś nie utwierdza mnie w przekonaniu, że mnie kochasz.
- Nie wydaje ci się? Przecież to była chyba najbardziej... Czekaj, co?- otworzyłem szerzej oczy i pokręciłem szybko głową.- Jaki filmik i jaki mój kolega?
- Nie wiem jaki twój kolega! - krzyknęła wyrzucając ręce w powietrze.- Dwa tygodnie temu była jakaś impreza i ty tam byłeś z jakąś blondynką, której powiedziałeś, że ją kochasz podczas waszego seksu - wyrzuciła z siebie na jednym tchu. Odwróciła ponownie głowę. Widziałem jak oczy wypełniają się tysiącem łez, które po chwili zaczęły wypływać jedna po drugiej.
Skupiłem się, żeby móc przypomnieć sobie to co opowiedziała mi Sam. Dwa tygodnie temu, impreza, blondynka, "kolega", który nagrywał i wyznanie miłości lasce, kiedy ją ruchałem... Bingo! Wszystko się zgadza, oprócz dnia. To nie było czternaście dni temu, tylko jakieś trzy miesiące temu. No i nie przypominam sobie, żebym mówił jakiejś dziwce, że ją kocham, ale to jest szczegół.
Westchnąłem głośno i przeczesałem dłonią mokre włosy.
- Kto ci to pokazał? - spytałem po długiej ciszy.
- Czyli to prawda? - odpowiedziała pytaniem na pytaniem, a ja pokiwałem głową. Zaśmiała się z pogardą i pokręciła głową z dezaprobatą, po czym otworzyła drzwi, a chwyciłem jej nadgarstek i przyciągnąłem do siebie.
- To nie było dwa tygodnie temu - wyszeptałem i posadziłem Sam na swoich kolanach. Spojrzała na mnie zdezorientowana i chciała się wyrwać, ale skutecznie ją przytrzymywałem.
- Puść mnie - jęknęła i po chwili poddała się, bo przestała się wyrywać.
- Najpierw mnie wysłuchaj - odpowiedziałem i jedną ręką oplotłem jej talię, a drugą starłem zaschnięte łzy na policzku.- to co widziałaś zdarzyło się kilka miesięcy temu, a wtedy się nie znaliśmy - wyjaśniłem.
- Skąd mam wiedzieć, że mówisz prawdę? - spytała półszeptem. Widok, który miałem przed sobą powodował, że moje serce się krajało. Oczy Sam były opuchnięte i czerwone od płaczu, policzki były delikatnie zaróżowione i gdzieniegdzie znajdował się czarny tusz do rzęs. Jej włosy opadały jej na plecy i ramiona. Miałem ochotę ją przytulić i nie puścić jej.
- Po prostu mi zaufaj - spojrzałem w jej oczy i oblizałem usta przyciągając jej ciało do swojego. Bez żadnego wyrywania się położyła głowę na zagłębieniu mojej szyi, oplatając ją ręką. Drugą zaś położyła na mojej klatce piersiowej. Ułożyłem swoje dłonie na plecach powoli je głaszcząc. Pocałowałem czubek jej głowy i wziąłem głęboki oddech.- Mówiłem szczerze.
Brunetka zastanowiła się chwilę nad moimi słowami.
- Z czym? - spytała cichutko.
- Z tym, że cię kocham - przygryzłem wargę. Nigdy nie byłem w takiej sytuacji i nie wiedziałem co mam w sumie robić. Bałem się, że w jakiś sposób ją zranię, a tego bym nie chciał. Nie po tym co stało się dzisiaj.
- Wiem - wyszeptała i podniosła powoli głowę. Nasze twarze dzieliły milimetry, a mój wzrok padał co chwilę na przemian, raz na usta, raz na oczy. Była piękna, nawet z rozmytym makijażem. Delikatny uśmiech wkradł się na jej twarz, przez co wyglądała jeszcze piękniej.
- To dobrze. - wymruczałem i przybliżyłem swoją twarz do jej jeszcze bliżej. Powoli i delikatnie musnąłem jej usta swoimi, czekając na reakcję. Niemal natychmiast podniosła się i przełożyła jedną nogę na drugą stronę siadając na mnie okrakiem. Zimne dłonie położyła na moich policzkach, a ja swoimi zjechałem na jej pośladki i delikatnie ścisnąłem. Jęknęła otwierając swoje usta, dzięki czemu mogłem wsunąć swój język do jej buzi. Nasze języki nie walczyły o dominację, od razu, kiedy się napotkały znalazły wspólny taniec. Była cudowna w tym. Kiedy przesunęła sobą o moje przyrodzenie wyrwało mi się ciche warknięcie w jej usta.
- Cholera, Sam...- jęknąłem. Położyła dłonie na mojej klatce piersiowej, moje zaś znalazły się na jej policzkach. Zachichotała cicho powtarzając kilka razy tę czynność, za każdym razem wyrywało mi się warknięcie lub jęknięcie. Boże, jak ona na mnie działa.
Oderwała się od mnie i ponownie wtuliła swoją głowę z zagłębienie mojej szyi, po czym ją subtelnie ucałowała.
- Zawieziesz mnie do domu?- spytała, na co w odpowiedzi kiwnąłem głową.
Siedzieliśmy w tej pozycji dobre kilka minut, po czym Sammy powoli zwlekła się ze mnie i usiadła na swoim miejscu zapinając pasy. Położyła głowę na oknie i przymknęła oczy. Odpaliłem silnik i wyjechałem na drogę.
*
Sam
Obudziłam się na cholernie miękkim łóżku, które pachniało męskimi perfumami. Otworzyłam powoli oczy i rozejrzałam się po pomieszczeniu. Pokój Justina. Westchnęłam i zdałam sobie sprawę, że po raz kolejny usnęłam, a on przywiózł mnie tutaj. Zdarzało się to dosyć często i nie zdziwię się, jak jego mama zacznie myśleć, że Justin mnie upija i przyprowadza tutaj, żebym wytrzeźwiała. Wciąż miałam na sobie ciuchy, które były mokre i nie było mi zbyt wygodnie. Wstałam leniwie z łóżka i zauważając, że Justina nie ma w pokoju podeszłam do szafy i wyszukałam dla siebie dresów i jakiejś bluzki, bym mogła się przebrać. Znalazłszy szare, dresowe spodnie chwyciłam krzesełko i stanęłam na nie szukając dalej jakiejś bluzki. Nagle poczułam coś twardego. Szybko wyszukałam dojście do twardej rzeczy i wyciągnęłam je. Przyłożyłam dłoń do ust, kiedy ujrzałam broń. Przełknęłam głośno ślinę i szybko schowałam rzecz na miejsce. Chwyciłam pierwszą lepszą bluzkę, po czym zeskoczyłam z krzesełka i odstawiłam je na miejsce zamykając szafę. Poszłam do łazienki, gdzie wzięłam szybki prysznic. Z małej szafki wyjęłam fioletowy, miękki ręcznik i wytarłam się nim po czym nałożyłam tę samą bieliznę i ciuchy Justina. Wyszłam z pomieszczenia, a następnie z pokoju i zbiegłam po schodach. Poczułam przyjemny zapach wanilii, cynamonu i czekolady pomieszane z zapachem kurczaka. Weszłam do kuchni i zauważyłam mamę Jusa.
- Dzień dobry - przywitałam się i usiadłam przy stole obserwując każdy ruch jego mamy.
- Cześć, Sam - spojrzała na mnie, a na jej twarzy pojawił się promienny uśmiech.
- Pięknie pachnie - wciągnęłam do nosa wszystkie możliwe zapachy i uśmiechnęłam się szeroko.
- Jesteś głodna? - spytała, a ja energicznie pokiwałam głową. Kobieta zaśmiała się głośno.- Na co masz ochotę?
- A co jest? - odpowiedziałam pytaniem.
- Ciasto brzoskwiniowe z cynamonem i wanilią oraz kurczak z sałatką.
- Poproszę wszystko po trochu - uśmiechnęłam się zawstydzona, na co mama Justina znów się zaśmiała. Podała mi jedzenie, które od razu zaczęłam konsumować.
- Jak Justin przyszedł z tobą, nie wyglądałaś zbyt dobrze - spojrzała na mnie uważnie.- Coś ci zrobił?
Uniosłam brwi do góry ze zdziwienia i szybko przełknęłam kawałek kurczaka.
- Nie, nic mi nie zrobił... To znaczy zależy co pani ma na myśli - oblizałam usta i napiłam się wody, którą również dostałam.
- Nie wiem.. Uderzył cię, albo skrzywdził cię jakoś? - spytała niepewna swoich słów.
Pokręciłam szybko głową odstawiając szklankę.
- Nie, - odłożyłam widelec.- dlaczego pani tak myśli?
- Nie mów na mnie pani, bo czuję się staro - zaśmiała się, na co się uśmiechnęłam, po czym znów spoważniałyśmy.- Po prostu, wiem jaki mój syn jest teraz i tak się pytam.
- Pokłóciliśmy się i to tyle - zapewniłam ją, uśmiechając się, żeby wyglądało wiarygodniej. Pokiwała głową i widać było, że odetchnęła z ulgą.- Umm.. A gdzie jest Justin? - spytałam ciekawa. Chwyciłam widelec i zaczęłam konsumować kurczaka.
- Jak przyjechał z tobą to powiedział, że ma kilka spraw do załatwienia i niedługo wróci - odparła.
- Kilka spraw? - przełknęłam głośno ślinę i otworzyłam szerzej oczy. Nie wiem czym Justin się zajmuje, ale ta broń wcale nie uspokoiła mnie. A te "kilka spraw", o których mówi jego mama utwierdza mnie w przekonaniu, że nie należą do tych bezpiecznych.
- Tak, a coś się stało? - spojrzała na mnie podejrzliwie.
- Nie, nic - uśmiechnęłam się i dokończyłam jeść sałatkę.- A... mogłabym wiedzieć, dlaczego jesteście pokłóceni?
- Jasne - zaśmiała się cicho.
W tym samym momencie drzwi otworzyły się i zatrzasnęły z hukiem. Wiedziałam, że to Justin i informacja o tym, dlaczego się pokłócili nie będzie mi dana dzisiaj usłyszeć. Spojrzałyśmy na Jusa, kiedy wszedł do kuchni, a na jego twarzy widniał łobuzerski uśmiech.
- Wstałaś już.
Słowa skierowane były do mnie i poczułam się niezręcznie, kiedy Justina i Pattie spojrzeli na mnie. Uśmiechnęłam się nieśmiało i pokiwałam głową.
- To dobrze, mam coś dla ciebie - dodał i dopiero zauważyłam, że swoje ręce ma schowane za plecami. Moje serce natychmiast zaczęło walić jak oszalałe, a w mojej głowie pojawiły się najróżniejsze scenariusze. Odłożyłam widelec i oblizałam usta, po czym cierpliwie czekałam na to co zobaczę.
- Zamknij oczy - polecił i podszedł do mnie. Spojrzałam zaskoczona na Pattie, a ta tylko wzruszyła ramionami sama nie wiedząc co się dzieje.- No zamknij - wywrócił oczami. Natychmiast przymknęłam powieki i przygryzłam wargę wyobrażając sobie, że wyjmie pistolet i rozstrzeli mi głowę.
Powinnam mniej oglądać horrorów, bo to do normalnych nie należy.
Poczułam jego ciepłe dłonie na mojej szyi i zimną rzecz. Automatycznie moja dłoń powędrowała do zimnej rzeczy i wymacała ją. Odetchnęłam z ulgą, kiedy zorientowałam się, że to naszyjnik.
- Możesz otworzyć oczy - wyszeptał do mojego ucha. Spełniłam jego prośbę i otworzywszy oczy najpierw spojrzałam na Justina, a później naszyjnik. Był złoty, a gdzieniegdzie srebrny. Położona ósemka, czyli znak nieskończoności zawieszony był na łańcuszku. Wyglądał pięknie. Otworzyłam delikatnie usta i spojrzałam na Jusa.
- Podoba się? - zapytał i pojawił się u niego ogromny uśmiech.
- Jest piękny - wymamrotałam i znów spojrzałam na naszyjnik.- Musiał być drogi, ja... ja nie mogę tego przyjąć - pokręciłam głową.
- To prezent, Sam - zapewnił mnie i pocałował w czoło.
- Jest śliczny - uśmiechnęła się Pattie, zwracając swoją uwagę. Justin zmierzył ją wzrokiem, po czym niepewnie się uśmiechnął.
- Wiem - odpowiedział cicho i przyjrzał się naszyjnikowi.- Pasuje ci.
- Dziękuję - wyszeptałam i oblizałam usta.
- Och, zapomniałam, że pranie robiłam! - pisnęła Pattie i szybko wstała po czym wyszła z kuchni. Odprowadziliśmy ją wzrokiem. Spojrzeliśmy na siebie i wybuchnęliśmy śmiechem.
- Po prostu uważam, że należy ci się prezent po dzisiejszym - wyznał i kucnął przede mną kładąc dłonie na moich kolanach, żeby nie stracić równowagi.
- Nie potrzebuję prezentów - pokręciłam głowę i mimowolnie się uśmiechnęłam.
- Musisz się do nich przyzwyczaić - zaśmiał się.- Może i jestem chujem, ale lubię dawać prezenty - wzruszył ramionami.
- Ale nie drogie - przymrużyłam oczy.
- Zobaczymy - uśmiechnął się łobuzersko i wyprostował się.- Chodź, podwiozę cię do domu.
- Dobrze by było - wstałam i chwyciłam talerzyk z ciastem. Justin uniósł brwi do góry, a ja wzruszyłam ramionami.- No co?
Zaśmiał się w odpowiedzi kręcąc głową i chwycił moją dłoń.
- Czekaj, przebiorę się - zatrzymałam się pokazując na mój strój.
- Tak wyglądasz seksowniej - odparł i poruszył śmiesznie brwiami.
- Serio? W dresie? - spytałam sarkastycznie i uniosłam jedną brew do góry.
- W moim dresie - zaśmiał się.
Pokręciłam głową i wyszliśmy z mieszkania.
*
Dojechawszy, Justin zaparkował obok mojego domu. Odwróciłam głowę w jego stronę i westchnęłam.
- Sam, umm.. Kto ci pokazał ten filmik? - spytał wpatrując się w moje oczy. Nie wiedziałam, czy mu powiedzieć, że to jego wróg, czy zostawić dla siebie. Wiem, jak zareaguje na tę wiadomość i nie będzie to przyjemne.
- To nie jest ważne - machnęłam ręką.- Zapomnijmy o ty...
- Nie, to jest ważne - warknął, a jego dłonie mocniej ścisnęły kierownicę.- Powiedz mi.
- Nie powiem ci, bo zaraz pojedziesz do tej osoby i ją zabijesz.
- Sam, do kurwy nędzy powiedz mi kto pokazał ci ten cholerny filmik! - wrzasnął i prawą dłonią uderzył w kierownicę. Wzdrygnęłam się i odpięłam pas, na wszelki wypadek.
- Dave - wyszeptałam najciszej jak potrafiłam.
- Tak myślałem - warknął wściekły i spiorunował mnie wzrokiem.- Co z nim robiłaś?
- Nie wiedziałam, że go spotkam - wymamrotałam przełykając ślinę.
- Nie na taką odpowiedź czekam - wysyczał przez zaciśnięte zęby.
- Spotkałam się z Chloe, bo mnie o to poprosiła, a z nią był Dave - wyjaśniłam szybko.- Muszę iść - dodałam.
Wziął głęboki oddech i kiwnął głową.
- Spotkamy się niedługo - burknął pod nosem.- Dziw... - zaczął, ale przygryzł wargę i przymknął oczy.- Dzięki za dzisiaj, Sam.
Uśmiechnęłam się nieśmiało - mimo, że nie miałam dobrego humoru - i kiwnęłam głową.
- Ja też - odparłam i wyszłam z samochodu.
Przynajmniej się zahamował, pomyślałam.
~*~
Dziękuję za ponad 60 komentarzy, dzięki nim od razu mam ochotę pisać, a na mojej twarzy pojawia się uśmiech. To dla Was tak niewiele, a mnie tak cieszy i wena nie opuszcza :)
PS. Mam prośbę, jeśli piszecie komentarz z Anonimowego, to jeśli możecie podawajcie swoją nazwę z twittera, hihi.
Nie wiem, kiedy kolejny rozdział, a tymczasem wybywam na Dni mojego miasta. Kocham Was!
CZYTASZ = KOMENTUJESZ.
PYTAJCIE O WSZYSTKO NA: ASKu
przepraszam za błędy!
świetny rozdział! (;
ReplyDeletetwoje opowiadanie jest lepsze od wszystkich ff tłumaczonych na polski... jesteś genialna <3
@luvmykeat
KOCHAM CIĘ! KOCHAM, KOCHAM KOCHAM! <3
ReplyDeleteCudowne, czekam na nn :* @NoughtyButNice3
ReplyDeleteO boże boże boże, cudowny rozdział! :D
ReplyDeleteTaki flhsfdvjnlwjdfvcn powiedział, że ją kocha awwwwww :D
@ameneris.
cudowny rozdział, już nie mogę doczekać się następnego <3 @luvbiebsswaag
ReplyDeletezajebisty *.* @dominikall2
ReplyDeletea na początku było tak słodko <3 pod koniec się trochę popsuło, no ale czego ja oczekuję? Jus jest przecież nieobliczalny hah xd czekam już na NN <3
ReplyDelete@saaalvame
Kocham kocham. <3
ReplyDeleteale to cudowne <3
ReplyDeleteJakie cudowne.. aww, ten łańcuszek jak jej dał.. ciekawe co Justin zrobi teraz z Dave'm. Nie mogę się doczekać kolejnego, no jak zawsze :) Wspaniały, czekam :* / @justinsladyx
ReplyDeleteO matko, cudoowne *.* Już uwielbiam Pattie. Justin naprawdę musi nauczyć się nad sobą panować :D Czekam na kolejny :) / @ClaudiaSusanne
ReplyDeletejak zwykle genialny rozdział sdfghj @luvmyjdb
ReplyDeleteMoja droga masz dar pisania, nie marnuj go :)
ReplyDeleteO matko! Scena z samochodu the best ^^
ReplyDelete@Syllvi_a
Aż nie wiem co napisać :) Tyle emocji, rewelacja! Czekam na nn ;) @Bieberowa103
ReplyDeletewspaniały *,*
ReplyDeleteawww jakie to słodkie *_*
z niecierpliwością czekam na nowy ;3
@magda_nivanne
Świetny rozdział c: czekam na nn
ReplyDeleteOMG *-* oni sa tacy slodcy <3 Ja chce wiecej Jammy ;* (czy jak tam oni sie tam nzywaja razem) ~ @Doninika
ReplyDeleteBoskie :)
ReplyDeleteaww wspaniałe ;) czekam na nn -@iamhereforjus
ReplyDeletebosko <3333
ReplyDelete@badassprenses
Pisząc to sprawiasz mi wiele radości! <3
ReplyDelete@TakDirectioner
Uwielbiam tą historię <3
ReplyDeleteKocham dnjdbsisvbaiafavdosgv
ReplyDeleteFgkdjdhdkdjduddj szaleje XD
ReplyDeleteuhuhuhuhuhuhu czekam czekam na nn ;D hehhe kurde szybciutko pisz ;D
ReplyDeleteJaki świetny! Kochają się i w ogóle, awww *.*
ReplyDeleteI Justin się zahamował. Yeey, wszyscy szczęśliwi :)
Ale coś czuję że Dave długo szczęśliwy nie pobędzie ^.^
Buziaki, czekam na kolejny <3
@aania46
Kocham too nzujxfhiuifbh...tylko nie wiem czy może zapominasz mnie powiadamiac? bo mi nic nie wyskakuje i sama musze wchodzi -,- //@PolishSweety
ReplyDeletepowiadamiam tych co są dodani w 'informowani', nie omijam nikogo.
DeleteNo nic...dodałam jeszcze raz komentarz w informowanych :)
DeleteGenialne!
ReplyDeleteUwilebiam to, że Justin się tak powoli zmienia. W większości takich opowiadań Jus poznaje dziewczynę i od razu jest taki miły. A tu nadal ma jeszcze trochę tej swojej bipolarności.
Kocham i czekam na nn
@Hi_Nathany
Świetny rozdział ♥ Nie mogę doczekać się następnego *.* @Kidrauhl_loove_
ReplyDeleteJejku dodawaj NN jak najszybciej bo umieram! Aww jest coraz lepiej ;)
ReplyDeleteŚwietny rozdział (:
ReplyDeleteczekam na kolejny. /@ClaykaBelieber
naprawdę? bez komentarzy nie masz weny? to trochę dziwne, ale ok. każdy potrzebuje inaczej.
ReplyDeletepodoba mi się.
[becauseofyou-jb.blogspot.com]
Cudowne <3 Czekam na nastepny. Jestes wspaniala kocham cie kocham cie kocham cie aww !!!! Moj tt: @youdream16
ReplyDeletecudowny kochany megaaaaaaaaaaaa!!!!!!!!!!!!!! czekam na anstepny @Kate10109800
ReplyDeletesuper , kocham cię jestes megaaa
ReplyDeleteooooo ciekawe tylko że powiedział do tej blondynki że ją kocha wrrrr fuj
ReplyDeleteŚwietny rozdział. <3
ReplyDeletegenialne<3
ReplyDeleteTo jest piękne! <3
ReplyDeleteAszysza
DAWAJ NASTĘPNY ROZDZIAŁ!<3
ReplyDeletejesteś niesamowita!
ReplyDeleteO boże ! Kocham to opowiadanie ! Masz wielki talent dziewczyno ! <3
ReplyDeleteNie przestawaj tego pisać NIGDY bo umrę :D To jest dosłownie jak narkotyk...ZADUŻYŁAM SIĘ ! ....tylko wiesz co ? ciekawi mnie jak Justin zareaguje na to kiedy zobaczy siniaki Sam ... <3 Pisz szybko następny ! ;)
Pozdrawiam i życzę wenki ;> ;* @MartynaSmile
ROZDZIAŁ? WOOOOOOOOOOOOOOOOOOW MASZ NAPRAWDĘ OGROMNY TALENT CUDO *.*
ReplyDeletehttp://dont-leave-me-here-alone-babe.blogspot.com/
@NakedFlower1
ReplyDeleteTALENT to ty masz dziewczyno seriooooo :))) Dzisiaj dopiero komentuje wszystko bo wcześniej nie mogłam :) - coffehl
ReplyDeleteWspaniały rozdział z resztą jak zawsze.! :33 Kocham to opowiadanie.! Masz wielki talent. <33 @Swaggiee6969
ReplyDelete<3
ReplyDelete