-
Sam, mogłabyś mi wydrukować dokumenty, które wysłałem ci na maila? – usłyszałam
przygłuszony głos Chrisa, który zapewne siedział za swoim biurkiem zamknięty w
swojej pracy.
Westchnęłam i nie odpowiadając
natychmiast weszłam na swojego maila, z którego pobrałam dokumenty i
wydrukowałam. Zajęło mi to zaledwie pięć minut, a kiedy dokumenty się drukowały
skoczyłam do naszej biurowej kuchni i zrobiłam dwie kawy – jedną dla siebie, a
drugą dla Christiana. W momencie, kiedy przekraczaliśmy prób ogromnego budynku
wybudowanego specjalnie dla Beadlesa, chłopak zamykał się w sobie i pogrążał we
własnej pracy. Uwielbiał to robić i dziwi mnie, że dopiero teraz się o tym
dowiedział. Kto by pomyślał, że właśnie jeden z najbardziej roztrzepanych ludzi
zostanie rozpoznawalnym biznesmenem?
Tak wiele się zmieniło przez te sześć
lat. Czas się już dawno dla mnie zatrzymał, wspomnienia upierdliwie siedzą w
mojej głowie, ale idę dalej jak „normalnie” funkcjonujący człowiek. Tak
naprawdę jestem wrakiem człowieka, który po prostu dobrze udaje. Powinnam
zostać aktorką, bo niewielu ludzi ma myśli samobójcze i jednocześnie wychowuje
córkę. Czasami nienawidzę Justina za to, że tak łatwo odszedł i zostawił mnie
samą. No bo przecież obiecał mi, że nigdy tego nie zrobi. Tak łatwo złamać
obietnicę…
-
Szef Cię woła, pośpiesz się w końcu – mruknęła Allison, druga sekretarka
Chrisa. Nie lubiła mnie z tego powodu, że dzieliła ze mną swoją pracę i dostała
nieco mniej. Nie lubiła mnie też z tego powodu, iż podoba jej się Beadles i
uważa, że wpieprzam się między nimi. Och tak, bo nie mam co w życiu robić.
Uśmiechnęłam się sztucznie w stronę dziewczyny i biorąc tackę z kawą podeszłam
do swojego biurka biorąc plik wydrukowanych kartek po czym poszłam do
pomieszczenia, w którym przebywał chłopak. Nie pukając weszłam do środka i
zamykając drzwi podeszłam do jego biurka.
-
Nie wiem czy to dobrze, że faszeruję Cię już drugą kawą, ale trzymaj –
uśmiechnęłam się i podałam mu kawę, a następnie dokumenty.- A tu masz to o co
poprosiłeś.
-
Jesteś niezastąpiona – odparł z uśmiechem i zaczął popijać swoją ulubioną kawę.
Ja i Chris zżyliśmy się przez te kilka lat i można powiedzieć, że jesteśmy dla
siebie jak rodzeństwo, które bardzo rzadko, kiedy się kłóci. Pomimo tego co się
stało, to w jakimś stopniu spotkało mnie również szczęście. Szczęście, które
dał mi Chris. Jestem mu za to wszystko cholernie wdzięczna i będę mu dziękować
chyba do śmierci.
-
Nad czym pracujesz? – zapytałam siadając na rogu jego biurka, tak aby mu nie
przeszkadzać. Dyskretnie spojrzałam na monitor laptopa, ale nic nie zauważyłam
co przykułoby moją uwagę.
-
Jakaś nowa firma chce związać ze mną pakt. Jeśli pomogę im się wzbić na wyżyny
to będą mi miesięcznie płacić więcej niż dostaję dla pracowników – odparł monotonnym
głosem i zaczął przeglądać dokumenty, które mu wydrukowałam.
-
I nad czym się tak zastanawiasz? – spytałam zdziwiona.
-
Nad tym jacy oni są leniwi. Spójrz, ja sam doprowadziłem do takiej sławy mojej
firmy. Połączyłem wiele różnych rzeczy i tak powstała BeadlesMania. Ludzie
uwielbiają ubrania, buty, akcesoria i wszystko co produkujemy. Wystarczyło ich
troszeczkę podejść, ale nowi „biznesmeni” wolą po prostu ułatwić sobie sprawę
idąc do mnie, żebym ich „wypromował” – westchnął mówiąc na jednym wdechu.
Poprawił dłonią swoje włosy i wziął kilka głębokich oddechów. – Jestem zbyt
dobry, żeby odmówić.
-
Wiem to, ale trzeba czasem odmówić – odparłam z myślą, że to mu pomoże.
-
Ale z drugiej strony, ta firma może całkiem nieźle zarobić – powiedział jakby
sam do siebie. Wiedziałam, że teraz nie będzie obchodziło go moje zdanie, więc
po prostu wstałam i wyszłam cicho zamykając drzwi. Allison zilustrowała mnie
podejrzliwie od stóp do głowy po czym zajęła się swoją pracą. Była trzecia po
południu, a ja o tej porze kończę, więc wyłączyłam swojego laptopa i biorąc
płaszcz weszłam do windy. Zanim wyszłam z budynku nałożyłam płaszcz i
poprawiłam się.
Na dworze owiał mnie chłodny wiatr,
którego miałam po dziurki w nosie. Nie byłam przyzwyczajona do ciągłych mrozów,
a w Londynie było to codziennością. Westchnąwszy zatrzymałam taksówkę i podałam
adres, gdzie znajduje się przedszkole Hope. Jak na złość zaczęło padać, więc w swojej
torebce zaczęłam szukać parasolki. Kiedy jej nie znalazłam westchnęłam głośno i
oparłam głowę o okno wpatrując się w krajobraz. Ludzie nie przejmowali się
deszczem – dla nich to było normalne. Niektórzy się spieszyli, inni zaś szli
wolno napawając się chłodem.
-
To będzie dziesięć funtów – odparł chłodno kierowca, kiedy zatrzymał się przy
budynku.
-
Poczeka pan pięć minut? Pójdę po córkę i wrócimy – uśmiechnęłam się sztucznie,
kiedy kiwnął głową i zgasił silnik. Wyszłam i szybkim krokiem poszłam do
przedszkola. Rodzice powoli zabierali swoje pociechy, gdyż to była godzina,
kiedy większość zazwyczaj już kończyła.
Zapukałam do drzwi i weszłam do
pomieszczenia, gdzie spokojnie siedziała moja córeczka z kilkoma koleżankami.
Widząc mnie uśmiechnęła się szeroko i podbiegła do mnie mocno mnie przytulając.
Wzięłam ją na ręce i podeszłam do przedszkolanek.
-
I jak? – spytałam ówcześnie się witając.
-
W porządku – odparła jedna z nich. – Był dzisiaj jakiś mężczyzna na chwilę do
Ho, mówiąc, że jest jej wujkiem.
-
Chrisa dzisiaj nie było…
-
Nie, ten pan przedstawił się jako Jay – odpowiedziała i zmarszczyła brwi. – Czy
coś się stało? – spytała, kiedy zauważyła moją minę.
-
Jeśli można to proszę nie wpuszczać nikogo, kto chciałby widzieć się z Hope,
dobrze? – powiedziałam zdenerwowana i wyszłam. Nie znam nikogo kto miałby na
imię Jay, a jedyne osoby, które są ze mną to Chris i Pattie. Jeśli
powiedziałabym, że nie przestraszyłam się obecności tego faceta, to
skłamałabym. Kim był ten człowiek? I czego chciał od mojej córki?
-
Skarbie, jak wyglądał ten pan? – spytałam, kiedy nakładałam jej buty, a później
kurteczkę. Spojrzała na mnie i chwyciła moją dłoń.
-
Miał strasznie duże oczy, takie jak ja! – wyszczerzyła się i podskoczyła kilka
razy. – I dał mi prezent.
-
Jaki?
-
Misia – powiedziała i wyjęła pluszaka z plecaka. – On mówi: „Kocham Nowy Jork”
i ma bluzkę z flagą Nowego Jorku! – pisnęła zachwycona. Ho strasznie uwielbia
NYC i miała wszystko co z tym związane.
-
Powiesz mi jeszcze coś o tym panu?
-
Powiedział, że jestem jego Księżniczką i mam Cię pozdrowić, mamusiu – odparła spokojnie
i weszła do taksówki, która wciąż stała. Przełknęłam ślinę marszcząc brwi.
-
Posłuchaj mnie – powiedziałam cicho i spojrzałam na dziewczynkę. – Jeśli przyjdzie
znowu ten pan masz do niego nie iść, okej?
-
Ale…
-
Żadnego ale, Hope. W Londynie znasz tylko mnie i Chrisa oraz kilka koleżanek z
przedszkola. Ten pan jest obcą osobą, a co się nie robi z obcymi osobami?
-
Nie rozmawia się – wyrecytowała, na co kiwnęłam głową.
-
No właśnie i tego się trzymaj.
-
Dobrze, przepraszam.
-
Nie przepraszaj, skarbie – zachichotałam. – To tutaj, może się pan zatrzymać –
zwróciłam się kierowcy. Zaparkował przed naszym domem. Kiedy podałam mężczyźnie
pieniądze, on dał mi jakąś kopertę.
-
Jakaś osoba kazała mi to pani przekazać – odparł spokojnie i wziął pieniądze.
Przyjrzałam się dokładnie kopercie i kompletnie zdezorientowana wyszłam z
taksówki ciągnąc za sobą Hope. Weszłyśmy do mieszkania i natychmiast kazałam Ho
iść do pokoju. Kiedy wiedziałam, iż jestem sama usiadłam na kanapie w salonie i
zaczęłam powoli odklejać kopertę znajdując białą kartkę, która pachniała dobrze
znanymi mi perfumami. Znałam skądś ten zapach perfum i dobrze wiedziałam skąd.
Justin takich używał…
Wzięłam kilka głębokich oddechów nie
wiedząc co mnie może czekać. Normalnie bym się tak nie przestraszyła, gdybym
nie dowiedziała się, że ktoś nachodzi moją córkę w przedszkolu, a potem daje
kopertę taksówkarzowi, który mnie zawiózł do domu. Wiem, że marudziłam, iż moje
życie to jedna wielka monotonia, ale na takie rozrywki jestem już za stara. Otworzyłam
wolno kartkę i przygryzłam wargę, kiedy zobaczyłam identyczne pismo jakie miał
Justin. Czułam się jak w jakimś chorym filmie i wcale mi się to nie podobało.
Przymknęłam oczy i kiedy je otworzyłam, zaczęłam czytać.
„Masz bardzo piękną córkę, pozazdrościć tylko. Wiesz do kogo jest ona podobna? Do pewnego chłopca, którego tak mocno darzysz jakimś uczuciem. Tak się składa, że bardzo dobrze znam tego chłopaka i chcę pobawić się z tobą w pewną grę. Nie możesz mi odmówić bo się, skarbie obrażę. Zasady gry dostaniesz już niebawem, a teraz powiem Ci tylko, że jeśli wygrasz to dostaniesz na koniec pewną niespodziankę w postaci pewnego chłopaka. Jesteś ciekawa? Oczywiście, że jesteś, zawsze taka byłaś, shawty.
Jay x”
Kim jest ten człowiek,
który to napisał? Jaka gra? Czego on ode mnie chce? Dlaczego to właśnie mnie
spotyka?!
~*~
Od Autorki: hej, cześć i czołem. mówiłam, że będzie niespodzianka w drugim rozdziale? wiem, że większość z was przestaje czytać to opowiadanie, bo "nie ma" Justina, ale jeśli jesteście cierpliwi to dzięki tej ich grze dowiecie się wielu ciekawych rzeczy. Justina w tym opowiadaniu nie ma ciałem, ale mogę Wam zdradzić, że on jest gdzieś w pobliżu. na resztę czekajcie do następnych rozdziałów :)
pytania: ask
Czytasz = komentujesz
Uuuu robi się ciekawie
ReplyDelete@Syllvi_a
OMOMOMOMOMOMOMOM!!!!! Co to się porobiło? :D
ReplyDeleteNo kurcze! Zaskoczyłaś mnie! Nie spodziewałam się tego, aaaaaaa!
No nie powiem...zaczyna robić się ciekawie! :D
@ameneris
To jest przewspaniałę ;o ♥
ReplyDeleteOOOO.. kurwa Justina '' nie ma '' ta jasne ..pfff ..
ReplyDeletenie mogę się doczekać kolejnego rodzialu . :P
łooo matko co tu sie dzieje?!!?? *o* co to za Jay? Czy to Justin? Dziewczyno ja chce kolejny, kocham to poprostu ♥ P.S przepraszam za m ój wybuch energii ale sie podjarałam xd
ReplyDeletePisz szybko i pamietaj ze masz naprawde wielki talent.
Pozdrawiam @luvmyhale z tt ♥
Co za Jay ? to Justin ? no bo kurde perfumy jak Justina i do tego to pismo ... jeju teraz będe ciągle o tym myśleć . Dziewczyno jesteś genialna <3
ReplyDeleteRozdział świetny jak zawsze :)
Świetny rozdział jak zawsze ;* wiedziałam że Justin powróci
ReplyDelete<3
ReplyDeleteJestem ciekawa kto to i jaka to gra xd @siemaJus xx
ReplyDeletejezu jezu jezu umieram z ciekawości co będzie dalej. Jay? no dzieje się dzieje
ReplyDeletejaraaam się tym rozdziałem <3
ReplyDeleteOmoomomoo... Dzieje się. <33
ReplyDeleteJustin's back ?!
Masz fajne pomysły na 2 część. Oby tak dalej. ;)
Cos czuje, ze Justin nie umarl ;D
ReplyDeleteCO KURWA ?!
ReplyDeleteBoże , ja zakochałaam się w tym opowiadaniu ale teraz to już jest miłość < 3 :D czekam na nn
ReplyDeleteO jejku... genialne! kocham to /@MeowBelieve
ReplyDeleteczy ty chcesz żebym miała same 2 na koniec??? bo przez twoje opowiadanie, nie moge się na niczymy skupić i tylko o tym myśle. a dziś pokonałaś samą siebie, bo zamiast na parwdzian to ja tylko o tym myśle. naprwde boski ten rozdziął, zrezta jak każdy. ma dz genialne pomysły i zycze weny, a jeszcze to, że ten list.. to .. to ja myślałam, ze justin, ale oczywiście ty znawsze czyms nas zaskakujesz i okazuje sie, ze to ktoś, według mnie justin żyje, ale nie rozumiem o co chodzi, czekam na nn i mam nadzieje, ze wszytsko sie wyjaśni :) @sylwuniek
ReplyDeleteZapowiada się lepiej niż pierwsza cześć :D
ReplyDeleteShawty? Jay? Czyżby Justin? :D
ReplyDeleteo moj boze coooo ja juz chce next .. !:** !
ReplyDeleteBoskie :) Założę się że Justin żyje. Nie wiem jakim cudem, ale żyje xd
ReplyDeletejejuuu to jest mega ! takie napięcie i ghhh ja chce więcej <3
ReplyDeleteBożee ! *-* Błagam dalej .
ReplyDeleteoo boze..cały rozdział czytałam z zapartym tchem. to jest lepsze od nikajiej książki !<3 kobietoo ..musze przyznać ze dobrze wymysliłaś tą 2 cześć...i wiesz co ? kocham cie za to bo uwielbiam, coś tak tajemniczego <3 ja napoczątku myślałam ze justin Hope przyszedł odwiedzić i ze w tej kopercie cos od niego było...no i w pewnym sensie jest...czuje ze znowu będa jakieś porachunki z wrogiem Justina..ale ooo boze uwielbiam cię ! <3
ReplyDeleteBOŻE BOŻE BOŻE KOCHAM TO JEZU CHCE JUŻ NASTĘPNY <3
ReplyDeletejak dla mnie to nie musisz zdradzać żadnych szczegółów...lubie niespodzianki i w tym rozdziale właśnie taka była ♥ hgfcvgbhn *.* czekam na kolejny
ReplyDeleteO mój boże robi się ciekawie aż ciarki przechodzą po plecach :D czekam na nn :)
ReplyDeleteTo Justin, on nie zginął, może to była zaplanowana "śmierć" omg czekam na nn dodawaj jak najszybciej jesteś świetna :)))))
ReplyDeleteboskie!
ReplyDeleteCzy Justin żyje ? *O* xD Boska jestes,i opowiadanie tez.Slicznie piszesz i wgl to tak wciaga ;)
ReplyDeletemyślałam, że poczytam dalej a tu koniec :o zaczyna się robić ciekawie, nawet bardzo, czekam na kolejny rozdział, oby był szybko :)
ReplyDeletepozdrawiam @iamunlocked
O boze. boze. boze. boze. Jestes wspaniala <33 :)
ReplyDeleteOMG jezu jakie emocje ;o
ReplyDeleteboże świetnie piszesz! pozazdrościć tylko takiego talentu!
Czekam na następny kdcvidv
ghjsjdfbjhafghjkfgh taka niespodzianka ghjkrftghyjksdgfhfg
ReplyDeleteOMG *.* nie wytrzymam, robi się ciekawieeee.. tak mi się zdajeee. :D Jezuu, czekam z niecierpliwością na kolejny.. ♥♥ :**
ReplyDelete@juliaa210
JA PIERDOLE DZIEWCZYNO!
ReplyDeleteTO JEST MISTRZOWSKIE!
KAJSHDBCNJXKZIJDCN
JESTEM TAAKA CIEKAWA CO BĘDZIE W NASTĘPNYM KSDJFCXLKVJ <3
Kurde, wiedziałam, że Justin wróci... od samego początku to przeczuwałam i nadal uważam, że ten facet ma coś bardzo wspólnego z Jusem...
ReplyDeleteRozdział wspaniały <3
Super<33
ReplyDeleteO mój Boże . To jest świetne *-*
ReplyDelete#sarajaroch
jestem pewna lub prawie pewna że Jay to w jakiś sposób Justin, tylko jeszcze nie wiem w jaki. xd
ReplyDeleteNie wiem czemu ale za każdym razem jak wspominasz o Justinie to rycze jak nienormalna..
ReplyDeleteTyle emocji u mnie wywołuje twoje opowiadanie, że tylko pozazdrościć talentu.
Intrygujący koniec;P Czekam na następny ;)
Ale drama Zajebiste :3
ReplyDeleteO jezu cudowny!!! Dodaj nastepny szybko♥♥♥♥♥♥♥♥♥ mam nadzieje ze to justin i ze on żyje czy coś
ReplyDeleteNormalnie jak czytałam tą część od odebrania Hope z przeczkola to zaczełam się drzeć jak opętana w domu że Justin żyje i że to napewno on .......DAWAJ MI TUTAJ NASTĘPNY ROZDZIAŁ
ReplyDeleteCoś mam przeczucie, że jednak Justin żyje i pojawi się za niedługo ! Czekam na nn i się niecierpliwie. Dodaj szybciutko <3
ReplyDeleteozeszkurwajapierdole JUSTIN ZMARTWYCHWSTAŁ !!!!! *.*
ReplyDeleteRycze i mam zaciesz , boże *__*
ReplyDeleteDomyślam sie o co chodzi z tą grą , ale nie chce zapeszać xd
Czekam na nn <3
@scute4
ŚWIETNE. Boże już się nie mogę doczekać co będzie dalej. Mam nadzieję że Justin wróci i to ciałem ;)
ReplyDeleteCzekam na następny ;)
shdfhdsb o mój boże on wrócił :D sddjfbsjhfbjshb
ReplyDeleteBoże, kocham to! <333 jestem mega ciekawa co bedzie dalej. Nie moge sie doczekac, kiedy wyjasni sie co to za Jay *__*
ReplyDelete@saaalvame
jezu boskie !!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
ReplyDelete*-* Justin? Heh na pewno nie on to oczywiste :( ale jestem tak cholernie ciekawa
ReplyDeleteZACZYNA SIĘ DZIAĆ dfjkbkfbk. Strasznie szkoda mi Sam. No i intryguje mnie ta gra Jaya.
ReplyDelete@cojawera
JUSTIN! OD RAZU WIEDZIALM ZE JAY TO JUSTIN ! :) DZIEKUJE ZE ZNOWU JEST! <3
ReplyDeleteJUSTIN powstał zza grobu! AAAAAAAAAAAAAAAA!!!! a tak na serio to WOOW!
ReplyDelete