22/10/2013

4

Listopad, 06. 2019r.
London, Kingston.
            Z dnia na dzień robiło się coraz zimniej, a ja wręcz nienawidziłam chłodu. Powinnam się przyzwyczaić skoro od kilku lat mieszkam w Londynie – mieście, w którym zawsze jest chłodno. Z utęsknieniem czekałam na pierwszy dzień maja bądź czerwca, bo właśnie wtedy będzie już o wiele cieplej. Poza tym zapowiadają, że tak jak w 2013 roku ma być przez kilka tygodni gorąco. Więc nie zdziwi Was fakt, że cholernie nie mogę się doczekać wakacji. Ale z drugiej strony nienawidzę czasu, kiedy są wakacje. Każdy dzień, każda noc, każda minuta czy sekunda wakacji 2013 roku powracają do mnie i siedzą w mojej głowie przez całe dwa miesiące. Później są tylko urywki i wspomnienia, które wciąż bolą. Może powinnam pójść do psychiatryka? Może on mi jakoś pomoże z zapomnieniem o tamtych momentach… o Justinie? Już dawno poszłabym do jakiegoś lekarza, gdyby nie fakt, że… Ja po prostu nie chcę zapomnieć o Jusie. Mogę cierpieć przez całe życie, ale nie przeżyłabym, gdyby Justin został wymazany z mojej pamięci. To chore, ale lubię kiedy kładę się spać i w wyobraźni widzieć uśmiechniętego Justina, który mówi mi jak bardzo mnie kocha podając przy tym różne powody. To pomaga mi, żeby nie poddawać się tak łatwo i żyć, chociażby dla naszej córeczki. Ja od kilku lat nie potrafię inaczej funkcjonować. Czuję się taka pusta, kiedy nie ma przy mnie osoby, która sprawiała, że świat wydawał się inny, lepszy. Ludzie odchodzą zbyt szybko, zwłaszcza niektórzy. Wiem, że powinnam znaleźć sobie kogoś innego, może i lepszego niż Justin, ale nie wyobrażam sobie kogoś innego jak nie Jusa. To z nim wiązałam swoją przyszłość. Wszystko przepadło.
- Mamo, o czym myślisz? – spytała Hope wyrywając mnie tym samym z zamyślenia. Westchnęłam tak cicho jak potrafiłam i chwyciłam mocniej rączkę Ho, którą trzymałam w swojej dłoni.
- O niczym – odparłam i wolną dłonią otworzyłam drzwi od mieszkania, po czym weszłyśmy i natychmiast się rozebrałyśmy. Dziewczynka pobiegła do kuchni, a ja podążyłam za nią nastawiając wodę na herbatę. Chwyciłam kubki, do których wrzuciłam torebkę herbat i nasypałam dla siebie dwie łyżeczki cukru, a dla Ho jedną.
- Ale jesteś smutna, to musisz o czymś myśleć.
Dlaczego ona musi być taka spostrzegawcza?
- Myślę o Twoim tacie – wyznałam w końcu i usiadłam koło szatynki wolno głaszcząc ją po włosach. Wydała z siebie nieme „aaa” i po dłuższej chwili uśmiechnęła się do mnie pocieszająco, lecz po chwili posmutniała.
- Mamusiu, bo ja Ci musze coś powiedzieć – powiedziała i spuściła główkę. W tym samym momencie czajnik zaczął piszczeć, więc podeszłam do niego, wyłączyłam gaz i wlałam wrzącej wody do kubków. Pomieszałam wszystko w obu kubkach i torebki wyrzuciłam do śmietnika. Usiadłam koło Ho i spojrzałam na nią wyczekująco.
- W takim razie słucham.
- Pamiętasz co mówiłam Ci o tym panu, który przyszedł do mojego przedszkola? – spytała, na co kiwnęłam głową. Pominęłam fakt, że miałyśmy do tego nie wracać. – Niedawno znowu przyszedł, ale nie pozwolił mi nic Tobie mówić.
- To, że Ci nie pozwolił nic powiedzieć, nie znaczy, że nie powinnaś tego zrobić! – podniosłam głos zdenerwowana i tym, że moja córka nic mi nie powiedziała i tym, że ten facet znowu do niej przyszedł. Przecież mówiłam opiekunkom, że mają nikogo nie wpuszczać do Hope prócz mnie i Chrisa!
- Nie krzycz, mamusiu – poprosiła trochę przestraszona moim zachowaniem. Wzięłam ją na ręce i pocałowałam w czubek główki chcąc by kontynuowała.
- Przepraszam, poniosło mnie.
- Ten pan był dla mnie bardzo miły i powiedział, że zna mojego tatę – uśmiechnęła się radośnie mówiąc to zdanie. Zmarszczyłam brwi powstrzymując się od komentarza. – I powiedział mi też, że go niedawno widział.
- Przecież Twój tata nie żyje – westchnęłam nie wiedząc co ten mężczyzna sobie ubzdurał.
- No wiem i to powiedziałam temu panu… Ale on odpowiedział mi, że go zna i widuje go bardzo często. I że żyje. Co o tym myślisz, mamusiu?
- Myślę, że ten mężczyzna po prostu sobie żartuje. I jeśli znów do Ciebie przyjdzie masz mi o tym od razu powiedzieć, dobrze? Nie podoba mi się, że masz jakieś tajemnice przede mną – powiedziałam wywołując wyrzuty sumienia u dziewczynki. Pocałowałam ją w skroń i postawiłam ją na ziemi. Wzięłam jej herbatę, która zdążyła już nieco ostygnąć. Poszłyśmy do salonu, gdzie włączyłam Hope bajki i zostawiłam ją w pokoju.
- Tylko dmuchaj, zanim się napijesz! – krzyknęłam z kuchni, a kiedy usłyszałam „Dobrze, mamo” uśmiechnęłam się i chwyciłam swoją herbatę siadając w kuchni.
            Miałam nadzieję, że ten człowiek przestał nas nawiedzać, ponieważ nie dostałam od tamtego dnia żadnego listu. Zaczynałam już przestawać się bać na każdym kroku. Jednak się myliłam. Ten mężczyzna ma coś w zanadrzu i nie odpuści nam tak łatwo. Miałam już powoli serdecznie go dosyć, jednak to nie ode mnie zależało czy odpuści czy dalej będzie to drążył. Czyli ta cała gra jest brana na poważnie? Dlaczego powiedział mojej córce, że Justin żyje? Przecież to nie możliwe. Pamiętam jakby to było wczoraj, kiedy go chowaliśmy. Widziałam jego śmierć na żywo i nie jest to dla mnie najlepszym wspomnieniem. Czemu okłamuje Hope mówiąc, że widział Jusa? Nawet jeśli jakimś cudem by żył na pewno by starał się mnie odnaleźć, prawda? Mówił, że mnie kocha i zawsze będziemy razem. Myślę, że chciałby się ze mną zobaczyć, tak bardzo jak ja. Prawda?
            Nie będę kłamać mówiąc, że to mnie nie przerażało. Byłam zdruzgotana i pragnęłam żeby to się zakończyło. Nie wiedziałam kim jest ten Jay, ale miałam wrażenie, że to jest jakiś psychiczny wróg Justina. No bo kto normalny wysyła jakieś liściki z „grą” każąc w nią grać?
            Chciałabym po prostu usnąć i już się nie obudzić. Chciałabym odnaleźć Justina i na nowo być szczęśliwa. Nie proszę o tak wiele. Jednak mi chyba jest dane żyć, jak w jakimś chorym filmie. A może to tylko sen, z którego za moment się obudzę? Może jakiś znak, żebym wiedziała czy po prostu śnię…
- Boo! – krzyknął ktoś do mojego ucha. Czułam jak moje serce podchodzi do mojego gardła, zanim podskoczyłam i prawie upadłam z krzesła. Obróciłam się w stronę osoby i ujrzałam Chrisa.
- Chris, kretynie! – krzyknęłam i uderzyłam go w ramię. Zaśmiał się i pocałował mój policzek na przywitanie.
- Przepraszam – znów zachichotał.
A więc to nie sen, to szara rzeczywistość.
- Jesteś nienormalny – skomentowałam go, kiedy upił łyk mojej zimnej już herbaty. Uśmiechnął się szeroko i cmoknął mnie w policzek. Chris to taki człowiek, kiedy pracuje wygląda i zachowuje się jak typowy biznesmen, lecz w domu na nowo staje się tym roztrzepanym i pełnym życiem chłopcem, którego poznałam. To niesamowite jak on potrafi szybko zmieniać swój charakter lub humor, ja tak nie umiem. Chciałabym chociaż udawać, że staję się szczęśliwa z dnia na dzień, ale tak nie potrafię.
- O czym myślisz? – spytał Chris widząc moją nieobecną minę. Cóż się dziwić. Wyłączanie się ze świata rzeczywistego należało do moich codziennych i normalnych rzeczy. Wszyscy, którzy mnie znają zdążyli przyzwyczaić się do tego.
- O niczym konkretnym – skłamałam i uśmiechnęłam się w jego stronę. – Wiesz, że tak czasami mam.
- Mogę się Ciebie o coś spytać, Sam?
- Jasne – odparłam nieco zdziwiona jego poważnemu głosowi, lecz uśmiechnęłam się ciepło by dodać mu odwagi. Zmierzwił dłonią swoje włosy i oblizał wargi wlepiając swój wzrok w moją twarz.
- Justina nie ma już sześć lat, a Ty nie byłaś na żadnej randce, ani nic z tych rzeczy… - chciałam mu przerwać, ale nie dał mi nawet otworzyć ust. – Wiem, że Ci ciężko, bo straciłaś ważną osobę, ja też, ale życie toczy się dalej, a ty masz córkę, która powinna mieć ojca.
- Ma Ciebie – odparłam krótko nie rozumiejąc jego toku myślenia.
- Ale ona potrzebuje kogoś, kto będzie darzył Ciebie i ją miłością. Kocham Was, ale nie tak jak powinienem.
- Chris, nie chcę się z nikim na razie związywać. Gdybym mogła od razu zapewniłabym inną rodzinę Ho, ale tak życie się potoczyło. Poza tym ona uważa Cię za przybranego ojca i jej w pełni to wystarczy.
- Spróbuj chociaż.. Może akurat napotkasz chłopaka, który Ci się spodoba? W sercu zawsze będziesz miała Justina, tak samo jak ja, czy Hope. Lecz nadejdzie ten dzień, kiedy każde z nas znajdzie kogoś, a Justin będzie musiał zrobić miejsca w sercu dla nowej osoby – uśmiechnął się ciepło i wstał z krzesła, na którym już dłuższy czas siedział. Podszedł do mnie i musnął delikatnie swoimi ustami moje czoło, po czym dotknął mojego ramienia w geście pocieszenia i wyszedł z kuchni.
            Dlaczego Chris właśnie teraz postanowił robić takie kazania? Zawsze obawiałam się takiej rozmowy, bo wiedziałam, że mój rozmówca będzie miał rację. Tyle, że nie wyobrażam sobie nikogo poza Jusem przy moim boku. Chyba jednak muszę pogodzić się z faktem, że za jakiś czas ktoś wstąpi na miejsce Justina.
            Moje ciągłe rozmyślania przerwał głośny stukot o drzwi. Westchnąwszy wstałam z krzesła i podążałam w stronę odgłosów. Przekręciłam klucz w zamku i otworzyłam drzwi, ale ku mojemu zdziwieniu nie zastałam nikogo. Zmarszczyłam brwi i wyszłam na taras, żeby rozejrzeć się, czy ktoś się przypadkiem nie chowa. Kiedy chciałam wrócić do domu, biała karteczka leżąca na huśtawce przykuła moją uwagę. Moje serce momentalnie przyśpieszyło swoje bicie, gdyż wiedziało co to jest za kartka. Powoli podeszłam do huśtawki, siadając na niej i biorąc w dłoń karteczkę. Powoli ją rozłożyłam.

„ Tęskniłem! Wybacz, że tak dawno nie zaglądałem, ale miałem kilka spraw do załatwienia. Zapracowani ludzie nie mają łatwo. Jak wiesz to jedną zagadkę już rozwiązałaś, czas na kolejną! Jest bardzo prosta, lecz podchwytliwa, dlatego pomyśl, zanim coś powiesz. Pamiętasz jak dzięki Justin’owi nauczyłaś się, żeby nie mówić wszystkiego co ci język naniesie? Pamiętasz jak zastanawiałaś się dziesięć razy zanim coś powiesz? Ten nasz Bieber to jednak się do czegoś przydawał…
Zagadka: W pokoju stoi lampa naftowa i świeca. Co zapalisz najpierw?
Powodzenia, Shawty!
Jay x”

            Jęknęłam głośno z frustracji. Miałam dosyć tego faceta, działał mi na nerwach. Chciałam, żeby w końcu skończył te swoje gierki i dał mi święty spokój. Wiem, że mogłabym pójść na policję i to zgłosić, lecz ta nagroda.. Intrygowało mnie to, co napisał na początku, że nagrodą będzie ktoś kogo bardzo kocham. Nie mógł mówić o Justinie, bo przecież on nie żyje. To byłoby całkowicie chore, gdyby dał mi jego szczątki.. Fuu, Sam ogarnij się!
- Sam, gdzie jesteś! – głos Chrisa spowodował, że natychmiast schowałam kartkę do kieszeni spodni i położyłam nogę na nogę kładąc dłonie na kolanach.
- Na huśtawce – krzyknęłam, tak, żeby usłyszał. Po kilku sekundach Christian siedział obok mnie delikatnie nas kołysząc.
- Robi się ciemno, czemu tu siedzisz? – zapytał. Dopiero teraz zdałam sobie sprawę, że jestem cała zmarznięta. Niebo było całkowicie ciemne i pojawiały się już pierwsze gwiazdki. Musiałam naprawdę długo tutaj siedzieć.
- Chciałam pomyśleć.
- Pamiętasz jak obiecaliśmy sobie, że zawsze będziemy mówili sobie o wszystkim? – spytał, dając nacisk na słowo „zawsze”. Niepewnie kiwnęłam głową na znak, aby kontynuował. Para zaczynała lecieć z moich ust, dlatego wstałam biorąc w swoją dłoń, dłoń Chrisa i weszliśmy do mieszkania. Poczułam natychmiastowe ciepło oblewające moje ciało i wielką ulgę. Kilka sekund dłużej i nie wiem czy wytrzymałabym ten mróz.
- Sam.. Co się dzieje? – zapytał wzdychając głośno. Zaprowadził mnie do salonu, w którym usiedliśmy. Spojrzałam na niego uważnie chcąc odczytać to co chodziło mu po głowie.
- Nic się dzieje…
- Widzę – powiedział sarkastycznie i zmierzwił dłonią swoje włosy.- Od kilku tygodni chodzisz nieobecna i ciągle zamyślona. Chcę tylko wiedzieć co się dzieje.
- Chris, nic się nie dzieje – powtórzyłam kładąc dłoń na jego ramieniu. Spojrzał na mnie takim wzrokiem, jakby starał się wypalić dziurę w środku mojej głowy. Dzielnie wpatrywałam się w niego, aż w końcu odsunął się kiwając tylko głową i odszedł. Wzięłam głęboki oddech i poszłam do swojego pokoju natychmiast wchodząc do łazienki, którą miałam w swoich czterech ścianach. Rozebrawszy się weszłam do kabiny prysznicowej i wzięłam krótki, lecz intensywny prysznic. Wychodząc owinęłam się ręcznikiem wokół ciała, a na włosach zrobiłam „turban” i podeszłam do umywalki. Obmyłam twarz z makijażu i umyłam zęby wychodząc z łazienki. Podeszłam do szafy i wyjęłam czystą bieliznę, spodenki oraz bluzkę na ramiączkach. Podeszłam do okna chcąc zasłonić je, kiedy zobaczyłam jak jakiś cień porusza się przy drzewie. Schowałam się i wyjrzałam tylko głową by móc przyjrzeć się czy nie mam zwidów. Patrzyłam się dłuższy czas na osobę, która ewidentnie stała obok naszego domu. Poczułam jak moje serce prawie wyrywa się z piersi, kiedy człowiek uniósł głowę do góry i nasze oczy się napotkały. Przynajmniej moje zobaczył, bo ja widziałam tylko iskierki tańczące w jego tęczówkach. Skąd wiedziałam, że to mężczyzna? Widziałam jego sylwetkę, mimo ciemności jakie panowały na dole. Schował głowę do kaptura i zaczął biec tam gdzie było najciemniej. Przełknęłam głośno ślinę szybko zasłaniając okno. Miałam wrażenie i byłam niemalże stu procentowo pewna, że to ten Jay, który wciąż pisze do mnie listy. Lecz… To chore, ale jego budowa ciała była strasznie proporcjonalna do Justina... Ale to głupie, to na pewno nie on.
            Uspokoiwszy się poszłam sprawdzić, czy Ho śpi, a potem czy wszystkie okna i drzwi są pozamykane. Na wszelki wypadek. Pobiegłam do pokoju gasząc wszystkie światła, następnie chwyciłam zwiniętą karteczkę schowaną w kieszeni moich jeansów po czym weszłam pod ciepłą kołdrę włączając lampkę nocną. Rozwinęłam papierek i jeszcze raz przeczytałam zagadkę.
- W pokoju stoi lampa naftowa i świeca. Co zapalisz najpierw? – spytałam samą siebie, lecz byłam zbyt zmęczona żeby myśleć nad odpowiedzią. Westchnęłam cicho i włożyłam kartkę pod poduszkę wygodnie się układając. Nie zamknęłam nawet oczu, kiedy mój telefon rozświetlił prawie cały pokój, a po chwili słychać było dźwięk przychodzącego sms’a. Moje serce kolejny raz tego dnia zamarło, kiedy sięgnęłam po urządzenie. Odblokowałam ekran i zobaczyłam, że wiadomość jest od numeru nieznanego.
Od: Numer Nieznany.
Masz czas z zagadką do jutra, Shawty. Chyba, że masz ochotę na karę.
PS. Wyglądasz seksownie tylko w ręczniku, ale bez niego było Ci kiedyś o wiele lepiej. Jay x

Mój umysł krzyknął z frustracji, tak jak każdy narząd mojego ciała.

~*~
Od Autorki: hej, cześć i czołem. możecie zabijać, że nie dałam wam rozdziału ani w piątek, ani w sobotę, ani w niedzielę, ale ja się cieszę, bo przyszedł mi ciekawy pomysł do tego rozdziału i cieszę się, że mogłam go tu dopisać, hihi. 
nie przestawajcie komentować, bo każdy wasz komentarz jest dla mnie bardzo ważny :)


Czytasz = komentujesz

46 comments:

  1. Matko takie emocje, już nie mogę sie doczekać kolejnego ;) To jest poprostu ASDFGHJ !!

    ReplyDelete
  2. Anonymous10/22/2013

    Boże , jaki ten blog jest zajebisty . Każdy rozdział zaskakuje mnie coraz bardziej. Chce już następny ♥ / @mona_Lovelove

    ReplyDelete
  3. Anonymous10/22/2013

    JEJJU. hjkbfbf <3 Kocham x1000. hahha. Czekam na nn. i czekam coś z Justinem... hę-hę-hę.. haha.:"D

    ReplyDelete
  4. Jestem ciekawa rozwiązania tej zagadki... /@MyCuteBiebur [its-like-youre-screaming.blogspot.com]

    ReplyDelete
  5. TA CZĘŚĆ JEST LEPSZA NIŻ 1 *.*

    ReplyDelete
  6. Anonymous10/22/2013

    Świetny rozdział !!!!!!!

    ReplyDelete
  7. Kocham to csfdsadcsgfhd

    ReplyDelete
  8. Boskie, czy to justin, jezu ten JAY wydaje mi sie ze to jus, tylko po co... uh hffddcrghjk @sylwuniek

    ReplyDelete
  9. Anonymous10/22/2013

    No, no. Ta gra robi się coraz ciekawsza :D
    Kurcze...no ciekawa jestem:P

    @ameneris

    ReplyDelete
  10. Anonymous10/22/2013

    askfdsafsdxz

    ReplyDelete
  11. o Holender, tak mocno kocham Twoje ff! masz niesamowity talent, dziewczyno, a Jay, co jest dziwne, strasznie mi się podoba hahaha. jestem ciekawa, co wymyśli dalej, lubię jego grę.
    buziaki i ściskam, czekam na nowy
    @cojawera

    ReplyDelete
  12. Anonymous10/22/2013

    czyżby rozwiązanie to zapałka ;? jejku cudowny rozdział <3

    ReplyDelete
  13. Anonymous10/22/2013

    Jej jake emocje *-*

    ReplyDelete
  14. Anonymous10/22/2013

    jezu, kocham to opowiadanie! wiedziałam, że 2 część będzie świetna, ale nie że aż tak! nie mogę sie doczekać następnego rozdziału! <3

    ReplyDelete
  15. jezu Just wraca ? :DDDDD

    ReplyDelete
  16. Anonymous10/22/2013

    <33333

    ReplyDelete
  17. Anonymous10/22/2013

    Jesteś genialna serio, świetne<33

    ReplyDelete
  18. Anonymous10/22/2013

    Ja już chce następny rozdział ! :)
    Genialnie piszesz , nie mogę sie doczekać kolejnego :*

    ReplyDelete
  19. szczerze to mi samej na myśl co dla nas wymyśliłaś skręca mi wnętrzności. ughh.. czekam z wielką niecierpliwością na następny. ♥

    ReplyDelete
  20. te emocje jejuuu ! <3 miazga ! *_*

    ReplyDelete
  21. Anonymous10/22/2013

    Omg kiedy next czekam :)))

    ReplyDelete
  22. Anonymous10/22/2013

    Zapałka !!!!! Yeah !!!! <3 kocham to opowiadanie, takie tajemnicze i w ogóle asdhjursyna

    ReplyDelete
  23. Anonymous10/22/2013

    bjhbjhbj geanilne juz się nie mogę doczekać nastepnego :D

    ReplyDelete
  24. hohohoo świetny ^^ <3

    ReplyDelete
  25. o matko!! to jest świetne ! czekam z niecierpliwością na następny ;) mam nadzieję, że pojawi się jak najszybciej, bo jestem strasznie ciekawa co się będzie działo ;))

    ReplyDelete
  26. Anonymous10/22/2013

    Jeju to tak intryguje i ciekawi *-* Jak mam długo czekać do rozwiązania tego!? Pogubiłam się już i szczerze mówiąc trochę się boję ale chcę już wiedzieć ^^ Czekam z niecierpliwością na kolejny, weny xx
    Natalia aka @luvmybiebster

    ReplyDelete
  27. Brak slow BOSKIE :** !

    ReplyDelete
  28. Anonymous10/22/2013

    Jezu uwielbiam to jak piszesz djjdjndkksooskdmsm, chce kolejny juz:(
    @mudzinse

    ReplyDelete
  29. Anonymous10/22/2013

    OMFG ja już chce następny , *___*
    @scute4

    ReplyDelete
  30. Anonymous10/23/2013

    super super super super ......... a tak końcówka to już wogóle *_____* CZEAKAM NA NASTĘPNY i mam dobre przeczucie co to tego rozdziału coś się święci :)

    ReplyDelete
  31. Booskie *.*
    Kocham <3

    ReplyDelete
  32. Anonymous10/23/2013

    sadnsdakjsdznkjd *_______* Boże jak ja to kocham <3 ta część jest chyba jeszcze ciekawsza od poprzedniej. :) cuuuudowne. a ta końcówka: OMFG! *o* czekam już z ogromną niecierpliwością na NN <3

    @saaalvame

    ReplyDelete
  33. Anonymous10/23/2013

    kocham to opowiadanie najlepsze jakie czytam ;p

    ReplyDelete
  34. Boski rozdzial *_*
    Czekam na nastepny ;)

    ReplyDelete
  35. Anonymous10/23/2013

    Nagrodą zapewne będzie Justin... upozorowana śmierć czy coś takiego.
    A Jay? Moim zdaniem to zaginony brat bliźniak Justina. Kurde, wszystko na to wskazuje... oczy jak Justina, postura jak Justina... brat bliźniak jak nic! :D
    No ale to moje rozumowanie, więc bez hejtów proszę xd
    @swaaag76

    ReplyDelete
  36. Anonymous10/24/2013

    chce następny!!!

    ReplyDelete
  37. Anonymous10/24/2013

    Nie mogę się doczekać następnego rozdziału! Dodawaj je częściej!! <3

    ReplyDelete
  38. Anonymous10/24/2013

    Super rozdział a końcówka najlepsza :)
    Czyli juz nie bedzie trust issues?

    ReplyDelete
  39. Anonymous10/24/2013

    megaaaaa!!! pisz szybciutko next :D <3333
    xoxo.♥

    ReplyDelete
  40. Boże, kocham Twoje opowiadane. Naprawdę, nie mogę doczekać się następnych rozdziałów, naprawdę świetnie piszesz. / @nickidonut

    ReplyDelete
  41. Twoje opowiadanie jest takie zajebiste *o*kocham <333 @kochamcie3609

    ReplyDelete
  42. Ty jesteś kobieto genialna ♥

    ReplyDelete
  43. Anonymous1/25/2014

    ♥♥♥

    ReplyDelete