Listopad, 07, 2019r.
London, Kingston.
Delikatne promienie słońca sprawiły,
że niechętnie wstałam ze swojego cieplutkiego łóżka. Powoli otworzyłam oczy i
ziewając kilka razy w końcu zeszłam z łóżka i poszłam do łazienki. Przemyłam
twarz ciepłą wodą, po czym wytarłam ją i zaczęłam nakładać fluid oraz puder.
Piętnaście minut później mój makijaż był skończony, umyłam zęby i wyszłam z
łazienki. Weszłam z powrotem do swojego pokoju podchodząc do szafy i wyjmując z
niej długie, ciemne rurki oraz białą, zwykłą bluzkę a na to kurtkę jeansową.
Nałożyłam naszyjnik i kilka bransoletek. Podeszłam do lusterka razem z szczotką
do włosów, gdzie rozczesałam swoje włosy i związałam je w wysokiego kucyka
zostawiając dwa kosmyki włosów po obu stronach twarzy. Psiknęłam się trzy razy
swoimi perfumami i usiadłam przed laptopem chcąc sprawdzić kilka rzeczy.
Usłyszałam cichy śmiech mojej córki i wiedziałam, że ona i Chris już nie śpią.
Uśmiechnęłam się mimowolnie, po czym zamknęłam laptopa i zeszłam na dół.
-
Dzień dobry – przywitałam się, kiedy weszłam do salonu, w którym telewizor
włączony był na Disney Channel, a Christian razem z Hope ganiali się po całym
pokoju. Zaśmiałam się.
-
W końcu wstałaś! – krzyknęła entuzjastyczne Ho i podeszła do mnie wtulając się.
-
Kiedyś trzeba – zachichotałam i wzięłam ją na ręce cmokając ją w policzek.- Jak
się spało, Księżniczko?
-
Miałam zły sen – skrzywiła się, ale po chwili rozchmurzyła.- Ale Chris
powiedział, że to tylko sen i dzisiaj będę miała jakiś wspaniały!
-
Chris nigdy się nie myli – odparłam dodając do swojej wypowiedzi mnóstwo
śmiechu. Oni naprawdę powodowali, że zapominałam o Bożym Świecie i przy nich
liczyło się to co mam teraz. To cudowne uczucie, kiedy dwoje ludzie sprawia, że
stajesz się chociaż na moment szczęśliwa. Bo prawda jest taka, że nigdy nie
będę szczęśliwa, chyba, że jakimś magicznym cudem pojawi się Justin i powie, że
jego śmierć to zwykły żart. Jestem żałosna, prawda?
-
Jedliście śniadanie? – spytałam, na co pokręcili głowami.
-
Przed chwilą wstaliśmy – wytłumaczył szybko Christian, na co westchnęłam.
-
A to ja późno wstaje.
-
Oj…
-
Nie tłumacz się, Chris – zaśmiałam się idąc w stronę kuchni. Chwyciłam
wszystkie potrzebne składniki i zrobiłam placki zamiast naleśników z tego
samego przepisu. Po kilkunastu minutach podeszłam do szafki, z której chwyciłam
syrop klonowy… Tak dawno nie używałam tego składnika do czegokolwiek. Justina
ulubionym przysmakiem do naleśników lub placków był właśnie syrop klonowy, a od
tamtej pory po prostu… Unikam rzeczy, których lubił Jus.
Nie,
to wcale nie jest pojebane.
Oczywiście,
że to jest pojebane, ale nic na to nie poradzę.
Wzięłam
głęboki oddech i rzuciłam ostatniego placka na talerzyk, po czym położyłam go
na stole, gdzie siedział już Chris, a obok niego Hope. Uśmiechali się do mnie,
na co pokręciłam rozbawiona głową i usiadłam obok nich wcześniej biorąc syrop
klonowy. Położyłam na oddzielnym talerzyku dwa placuszki dla Ho i polałam je
syropem, po czym zrobiłam to samo dla siebie. W ciszy każde z nas konsumowało
swoje jedzenie, póki dźwięk mojego telefonu nie przerwało to wszystko.
Wywróciwszy oczami wyjęłam telefon i natychmiast odechciało mi się jeść.
Od: Numer nieznany
„Wiem, skarbie, że te
placki, których Bieber Cię nauczył i ten syrop Ci smakuje, ale pamiętaj o mojej
zagadce, bo zaczynam się niecierpliwić, Shawty. Jay x”
Możecie mi nie wierzyć, ale moje
wnętrzności właśnie cholernie głośno szlochały. Zdążyłam zapomnieć o tym
człowieku, lecz to było kilka minut. Teraz, kiedy przypomniał mi o swojej
obecności zdążyłam na nowo znienawidzić cały świat. Jestem egoistyczna, ale
uważam, że nie należy mi się taka kara od Boga, którą dostaję. Zawsze starałam
się żyć w zgodzie ze wszystkimi co tylko się rusza, bądź nawet byłam uczciwa
jeśli chodzi o obietnice do Boga, ale On jednak wolał ukarać mnie za coś w taki
a nie inny sposób.
Przymknęłam oczy na moment, a kiedy
je otworzyłam zobaczyłam jak Chris patrzy na mnie nieco zdziwiony i
przestraszony. Wiedziałam, że zaraz spyta się, co takiego dostałam, ale nie
mogę powiedzieć mu o tym człowieku. Po prostu nie mogę. Pośpiesznie wstałam od
stołu kierując się do pokoju. Chciałam wyjść z kuchni, lecz ściśnięta dłoń
Chrisa na moim nadgarstku skutecznie mi to uniemożliwiło. Siłą obrócił mnie
przez co zmuszona byłam spojrzeć na niego.
-
Chris – upomniałam go robiąc najpoważniejszą minę na jaką było mnie stać.
-
Co Cię tak przestraszyło w tej wiadomości? – zapytał nie owijając w bawełnę.
-
Wydawało Ci się – odparłam.
-
Nie wydawało, Sam – warknął, przez co zwróciliśmy swoją uwagę Hope. Spojrzała
na nas zaskoczona wciąż konsumując placki. Uśmiechnęłam się do niej ciepło i
wyrwałam rękę z uścisku Christiana.
-
Czemu się kłócicie? – zapytała.
-
Nie kłócimy, skarbie – odparł Chris podchodząc do niej. Wykorzystałam ten
moment i wyszłam z kuchni idąc do swojego pokoju.
Nieważne ile mam lat, zawsze przy
Chrisie będę czuła się jak ta osiemnastolatka, która straciła naprawdę wiele.
Czasami mam wrażenie, że jestem dla niego zwykłą przeszkodą do normalnego
życia, a co nie zrobię zawsze idzie w złym kierunku. Te sześć lat były dosyć
smutne i monotonne, lecz nie było żadnych kłótni… Odkąd pojawił się ten Jay,
który zatruwa moje życie non stop sprzeczam się z własnym przyjacielem.
Chciałabym, aby to się skończyło. Naprawdę nie mam sił na to wszystko, jestem
zbyt słabym człowiekiem, który ogólnie nie potrafi walczyć.
Położyłam się plecami na łóżko i
przykryłam twarz dłoni zamykając oczy. Nawet nie wyobrażacie sobie, jak bardzo
chciałabym teraz wszystko zakończyć. Chciałabym przynajmniej zasnąć i się nie
obudzić. Tak po prostu. To byłoby najlepsze rozwiązanie, a może wtedy Jay by
się odczepił?
Poza tym, kim on może być? Nie znam
go, nie widziałam go. Przeraża mnie to, że tak bardzo zna nasze życie, to
znaczy moje i Justina. Z tego wszystkiego wynika, że ten facet sześć lat temu
po prostu nas szpiegował, był tam gdzie my. Zna każdy szczegół naszego życia…
Ciche pukanie do drzwi spowodowało,
że usiadłam na łóżku i mruknęłam ciche „proszę”.
-
Hope zasnęła, a ja chciałem z Tobą porozmawiać – odparł cicho Chris wchodząc do
pokoju i siadając na skraju łóżka. Wywróciłam oczami nie mogąc się powstrzymać.
-
Słucham.
-
Co Cię przestraszyło w tej wiadomości? – kontynuował. Westchnęłam cicho.
-
Chris, wydawało Ci się.
-
Nie wydawało.
Zapanowała
niezręczna cisza. W tym momencie uświadomiłam sobie, że muszę odgadnąć zagadkę,
o której wciąż zapominam. Przygryzłam dolną wargę i spojrzałam na Chrisa, który
wciąż mnie obserwował.
-
Nic się nie dzieje – kontynuowałam. – Wszystko jest w porządku, nie musisz
martwić się na zapas.
-
Czuję się za Was odpowiedzialny.
-
Jestem już dorosła, umiem o siebie zadbać i o własną córkę.
-
Wierzę w to, lecz to ja jestem panem tego domu i to ja mam tę przyjemność życia
z Wami i jako facet będę czuł się za Was odpowiedzialny.
-
Szanuję to – ucięłam chcąc, żeby sobie już poszedł. Musiałam w ciszy pomyśleć
nad sensem tej zagadki. Wziął głęboki oddech i przeczesał dłonią włosy po czym
wstał i podszedł bliżej mnie. Przykucnął obok mnie i chwycił moją dłoń.
-
Obiecaj mi, że jeśli będzie się coś działo, to przyjdziesz do mnie.
-
Obiecuję.
Nie, nie obiecuję.
-
Pomyślałem sobie, żeby poprosić Danielle o zaopiekowanie się Ho, a my
wyskoczymy do klubu, co? Zrobi nam to dobrze, rozluźnimy się..
-
Jasne – przerwałam mu, czując, że ten pomysł nie jest wcale taki zły.
Uśmiechnął się do mnie i wstał wyciągając telefon.
-
Szykuj się już – odparł i wyszedł z mojego pokoju. Wstałam i podeszłam do
krzesła na którym leżały moje jeansy i wyciągnęłam karteczkę, z której
odczytałam jeszcze raz zadaną przez Jaya zagadkę. Podeszłam do mojego laptopa i
kiedy już się uruchomił wpisałam w Google zagadkę, po czym cierpliwie czekałam
na jakąś odpowiedź. Kliknęłam na pierwszy link, który mi wyskoczył i na moje
szczęście odnalazłam odpowiedź zagadki. Wyciągnęłam telefon i wyszukałam numer
mojego szpiega.
Do: Mr. Jay
Odpowiedź to: zapałka.
Kiedy dasz mi spokój?
I…
Wysłane. Nie wińcie mnie, że go zapisałam, ale tak będzie mi łatwiej.
Przymknęłam oczy próbując się uspokoić. Z dziwnych powodów zaczęłam się
stresować tą całą sytuacją. Chciałabym, żeby było po wszystkim. Podskoczyłam
jak oparzona, kiedy poczułam wibrację w dłoni. Odblokowałam szybko ekran i
wyświetliłam sms’a.
Od: Mr. Jay
Brawo, kochanie. Zgadłaś
dobrze, szkoda, że grasz tak bardzo nie fair. Złapałaś to chyba po swoim ojcu,
bo wobec Ciebie też nie był fair, hmm..
Nie mogę się doczekać
kolejnej Twojej zagadki, a teraz skarbie idź bawić się do klubu. Jay x
Otworzyłam szeroko oczy, kiedy
zdałam sobie sprawę z tego co napisał. „Idź bawić się do klubu”? Czy to
oznacza, że ten człowiek gdzieś tu jest?! Przełknęłam głośno ślinę i wyszłam
pośpiesznie z pokoju kierując się w stronę Ho. Weszłam cicho do jej pokoju i
zobaczyłam moją dziewczynkę słodko śpiącą. Uśmiechnęłam się pod nosem i
przymknęłam drzwi schodząc na dół.
-
Okej, to widzimy się za godzinkę – odparł Chris i zakończył rozmowę spoglądając
na mnie.- Danielle będzie tutaj za godzinę, więc nie mamy za dużo czasu.
-
Nie wiem czy to dobry pomysł – jęknęłam, zanim ugryzłam się w język.
-
Boisz się czegoś?
-
Boję się zostawić Hope samej – powiedziałam zbyt szybko.
-
Będzie z nią Danielle, jej możemy ufać.
-
No wiem…
-
To o co chodzi?
-
O nic – westchnęłam i żeby mi uwierzył uśmiechnęłam się delikatnie.
-
Spokojnie, Sam – mruknął i podszedł do mnie poprawiając kilka moich kosmyków
opadając na moje czoło. – Wypijemy kilka drinków, potańczymy, wyszalejemy się i
wrócimy.
Pokiwałam
jedynie głową.
-
Dzisiaj znów poczujemy się jakbyśmy mieli po osiemnaście lat – uśmiechnął się
obejmując mnie ramieniem. – I możemy się bawić, bo jutro nie idziemy do pracy.
-
Jak to? – zdziwiłam się. Przecież jutro będzie poniedziałek, a to chyba
normalne, że idziemy do pracy.
-
Dałem nam kilka dni wolnego, Ashley wszystko za Ciebie zrobi, a ja będę
przychodził tylko w ważnych sprawach do biura – wzruszył ramionami. Kilka dni
wolnego? To na pewno dobrze mi zrobi.
-
Podoba mi się ten pomysł – zaśmiałam się. Spojrzałam na zegarek i zobaczyłam,
że do przyjścia Danielle zostało zaledwie 40 minut.- Idę się szykować.
Pobiegłam do pokoju, skąd wzięłam
nową bieliznę. Weszłam do łazienki, gdzie wzięłam szybki, lecz przyjemny
prysznic. Wysuszyłam włosy, poprawiłam makijaż i nałożyłam bieliznę. W samej
bieliźnie wyszłam z łazienki i zamarłam. Na łóżku leżała krótka, czarna
sukienka i tego samego koloru czółenka. Przełknęłam głośno ślinę i podeszłam do
łóżka biorąc w dłoń białą karteczkę, leżącej na sukience. Rozwinęłam ją i
czułam jak moje nogi się załamują.
„ Ubierz to do klubu, będziesz wyglądała cudownie, shawty. Jeśli tego nie założysz, to Jay się obrazi i będzie kara…”
-
To są jakieś żarty – jęknęłam.
~*~
Od Autorki: błędów nie sprawdzałam, tak jak zawsze, haha. przepraszam, że późno dodaję i taki krótki, wybaczycie?
kolejny rozdział pojawi się jak będzie ponad 50 komentarzy, chcę wiedzieć, że czytacie.
chciałam Was zaprosić na najlepsze opowiadanie z Justinem jakie chyba dotąd czytałam:
Jest to naprawdę cudowne opowiadanie, warte Waszego czasu. Wejdźcie przeczytajcie i śmiało komentujcie, to wiele znaczy dla Autorki :)
pytania: a s k
pytania: a s k
Czytasz = komentujesz
jejku, cudne <3
ReplyDeleteMomentami czuję się jak w horrorze, te karteczki biorą się z nikąd, mam wrażenie, że zaraz ktoś za nią będzie stał i jej coś zrobi, hahaha XD Ale jak zwykle zajebiście i nie mogę się doczekać następnego xx /@NickiDonut
ReplyDeleteomg cos sie bedzie dzialo w klubie na pewno!
ReplyDelete@mudzinse
Kocham to, ale akcja moga by byc saybsza lub cos niech sie dzieje, bo narasie to sa te zagadki i to takie nic, ciagnie sie troszke :(
ReplyDeleteHaha niezła schiza z tymi zagadkami lol :D
ReplyDeleteI ta sukienka w jej pokoju :O WTF?! Jakim cudem? Kurde. Ten ktoś musi być chyba naprawdę blisko :P
No ciekawa jestem czy coś wydarzy się w klubie :)
@ameneris
omg ta cała sytuacja powoli robi się chora ...
ReplyDeletejak on wszedł do jej pokoju i wiedział o tym że wychodzi do klubu ?
czekam z niecierpliwością na NN
asdhjbas kocham to <3
ReplyDeleteto jest jedno z najlepszych opowiadań jakie czytam <3
ReplyDeleteciekawa jestem co wydarzy się w klubie xd
ReplyDeletejak ja kocham twoje opowiadanie xx
biedna Sam ;c
ReplyDeletete karteczki kojarzą mi się troche z serialem Słodkie Kłamstewka ale to tylko moje zdanie :D
ReplyDeleteBOŻE BOŻE BOŻE !! CHCE JUŻ NN ! NIE WYTRZYMAM NORMALNIE
ReplyDeletefghjdfrghjgtdfvhjhfgjsd kocham to :)
ReplyDeleteświetnie piszesz, ily <3
czasami wydaje mi się że Chris jest zakochany w Sam ....
ReplyDeleteale to głupie bo są tylko przyjaciółmi
może Jay to brat zaginiony brat bliźniak Justina ?:O
ReplyDeletelol moje teorie mnie rozwalają XD
komentować ludzie , wieczorem jak tu wejde chce widzieć 50 komentarzy :D
ReplyDeletepierwsza część była fajna i mi się podobała ale druga jest świetna i ją kocham ;3
ReplyDeleteKocham ,<3 . Jest orginalne i boskie <3 hahh ;** /jus
ReplyDeleteKochaaaaam <3 Czekam na nexta :3 Mam nadzieje ze szybko bedzie 50 komentarzy ;*
ReplyDeleteadszfdcgfhgvhj
ReplyDelete♥
ReplyDelete@luv__my_justin ♥
boże chciałabym żeby sam i justin byli razem ;cc
ReplyDeleteale to pewnie nie możliwe chyba że justin bd duchem alebo zmartwychwstanie ....
ale z drugiej strony to jest ff więc wszystko jest możliwe ;]
mam nadzieje że szybko pojawi się 50 komentarzy bo już się doczekać nie moge omomomomomomomom *-*
ReplyDeletepowinnaś zostać pisarką , serio dziewczyno masz talent !
ReplyDeletejak wydasz książkę to bd pierwszą osobą która ją kupi
przeglądałam blogi i trafiłam na twój i jestem pełna podziwu ,
ReplyDeletepiszesz fajnym prostym sposobem , nie ma za dużo opisów czego nie znoszę , tekst jest zrozumiały i jest mało błędów :)
Coraz bardziej podoba mi sie ten blog, kocham!! Jjz wyobrazam sb furie Sam pod koniec.. :D
ReplyDeletegdybym była Sam , chwyciłabym w jedną ręke patelnie a w drugą wałek i poszłabym wpierdolić temu całemu Jay'owi
ReplyDelete<3
ReplyDeletekocham to tak samo jak Dangera czy Bronxa <3
ReplyDeleteKocham tego bloga . Ludzie komentujcie , bo chce już następny rozdzial <3
ReplyDeleteTwój blog >>>>>
ReplyDeleteJamy >>>>>>>
ReplyDeletewspaniale <3 kocham twoje opowiadania <3
ReplyDeleteza kilka lat chce przeczytać Twoja książkę. naprawdę. ;) to opowiadanie jest cudowne, jużsię nie mogę doczekać nowego rozdziału. ciekawa jestem, co się wydarzy w tym klubie. <3
ReplyDelete@saaalvame
brak Jammy <<<<<<
ReplyDeleteten rozdział >>>>>>
ReplyDeletechyba nie przemyślałaś tego mówiąc że dodasz nowy rozdział jak bd 50 komentarzy bo może się okazać że będziesz dodawała nowy rozdział już dzisiaj :D
ReplyDeletemyślałaś nad stworzeniem playlisty na tym blogu ?
ReplyDeleteKocham twój blog i opowiadanie <333 @kochamcie3609
ReplyDeletemoże Justin wcale nie umarł tylko jego wrogowie go porwali i go więżą i wysyłają te kartki do Sam bo chcą zrobić Justinowi na złość ?
ReplyDeletepo przeczytaniu nowego rozdziału zawsze cały dzień o ty myślę
ReplyDeleteo mój boze dodaj szybko następny bo nie wytrzymam <3333333333
ReplyDeleteboże.. dawaj następny rozdział ! jestem ciekawa co się będzie dziać w następnych.
ReplyDeleteJejuu... genialne, czekam na następne. :3 [its-like-youre-screaming.blogspot.com]
ReplyDeleteasjgddhsakg, ciekawe czy w końcu Justin żyje, czy nie. nie mogę się doczekać następnego, buziaki x
ReplyDeleteWspanialy!! Jestem taka ciekawa od kogo dostaje te wiadomosci :d
ReplyDeletenhbgjhg ♥ świetne
ReplyDeleteAwww mega <3 ,ale czytalam notke pod rozdzialem i ciesze sie ze za noedlugo bd kolejny rozdzial bo jest juz prawie 50 komentarzy <3
ReplyDeleteKOCHAM TO
ReplyDeleteJCGDSTDEGCZSTGCZRFXDGFSW KOCHAM CIE
ReplyDeleteHy hy hy nie zeby cos ale jest juz 50 komentarzy :D
ReplyDeletehaha jest już 50 komentarzy XD
ReplyDelete<3
ReplyDeleteC.U.D.O.W.N.E! Dawaj kolejny rozdział, bo nie mogę sie doczekać! :))
ReplyDeletePER-FECT *_*
ReplyDeletekocham to. naprawdę niesamowicie piszesz. ♥
ReplyDeleteŚwietny <333 KOcham hdmnharnahwmnrhamnwr *.*
ReplyDeleteUwielbiam to, Matko Boska jestem zakochana! Swoją drogą.. Chyba podejrzewam, kto to ten Jay. Nie chcę nic mówić, haha, i jestem ciekawa, czy moje przypuszczenia są odpowiednie. Ściskam.
ReplyDeleteDziękuję za polecenie mojego opowiadania, kocham Cię <3
@cojawera
Mogę się założyć że Jay to będzie kurwa Justin!!!!! :D
ReplyDeleteŚwietny czekam na nn ;P
ReplyDeleteBoski *__* !
ReplyDeleteej ej jest już ponad heheheh więc szybko dodawać kolejny bo sięnormalnie nie mogę doczekać :D
ReplyDeletexoxo.♥
i love you. te amooo . haha. CUDOWNE...JA CHCE JUZ NN. <3
ReplyDeletekhsdfohsufbsiypgrbfbf;di[ygf;dkfg;i *.*
ReplyDelete,kefkhfjesnesjnfjenfjuefnnd taaaaaki super <3 <3 <3
ReplyDeleteo mój Boże :o
ReplyDeleteRozdział świetny czekam na nn :)
ReplyDeletecudowny ! *.*
ReplyDeletekocham to opowiadanie i już nie mogę doczekać się kolejnego rozdziału . xx
jejku, to się robi coraz bardziej przerażające... uwielbiam tego bloga, tą historię, twój styl pisania i oczywiście ciebie <3 dziękuje za wszystko :)
ReplyDeleteOMG cudowny ! <3 Jay był u niej w pokoju ;o prawie jak Justin kiedyś heh ale serio mega rozdział, mega opowiadanie ;*
ReplyDeleteOmg, to jest Ś W I E T N E!
ReplyDeleteCały czas myślę, kim może być tej Jay, ugh. Czekam na kolejny.
Jest ponad 50 kom ;) Świetne opowiadanie przez ciebie nie uczę się na historię :P ,:D
ReplyDeleteJeju, czuje się jak w jakimś horrorze , xd JA WIEM, ZE TO JUSTIN JEST JAY'EM. !! To musi być on noo .. ;d ;oo ♥
ReplyDeleteMasz talent dziewczyno ! Pisz dalej ! ♥ *.*
Cudowny!! Czekam na następny rozdział!
ReplyDelete74 kom O: Dawaj NN,czekam z niecierpliwoscia *-*
ReplyDelete