„Kim tak
naprawdę był Justin Bieber?
Niby człowiekiem, czyż nie? Ale za to jakim.
Powinienem zrobić Tobie jakiś konkurs, albo
quiz gdzie odpowiadałabyś na moje pytania związane z Twoim chłopakiem. Ciekawe
kto wie o nim więcej, hm? Hej, Sammy… Tak nazywał Cię Bieber, prawda? A więc,
Sammy, podoba mi się pomysł z tym konkursem. Może faktycznie coś takiego
zrobię, co? Byłoby dosyć ciekawie, a Twoje reakcje byłyby lepsze niż niejedna
dobra komedia. Och, Boże, staję się trochę chamski dla Ciebie. Wybacz mi,
shawty.
Mój telefon, kochanie już masz, więc do
dzisiejszego wieczora napisz mi odpowiedź czy chcesz brać w tym udział, czy
nie. (Pamiętaj, że Jay nie lubi odmowy)
PS. Masz śliczną przyjaciółkę.
Jay
x”
Znasz
ten moment, kiedy przed Twoimi oczami pojawiają się czarne plamy i masz
wrażenie, że zaraz coś się stanie, a jednak nie dzieje się kompletnie nic?
Mając czarne mroczki przed oczami i zawroty głowy moja nadzieja się obudziła i
wręcz krzyczała „Tak, zaraz zemdlejesz! A to tylko sprawa Jay’a!”
Czy ze mną jest coś nie tak?
Kiedy obraz stał się na nowo ostry
postanowiłam usiąść na swoim krześle. Zastanawiał mnie fakt, czemu nie usiadłam
zanim przeczytałam list… Może wtedy nie byłoby tej całej sytuacji, której
Ashley i tak zignorowała. Wzięłam kilka głębokich oddechów, gdy czułam jakby
moje gardło zostało ściśnięte przez jakiś sznur. Uspokoiwszy się przeczytałam
jeszcze z pięć razy liścik i dopiero wtedy postanowiłam go schować głęboko w
torebce. Cała ta sytuacja powoli przestała mi się podobać i wręcz mnie
przerażała. Pragnęłam spokoju, to chyba nie tak wiele? Ale takie użalanie się
nad samą sobą nic mi nie da. Musiałam z nim walczyć nawet jeśli nie chciałam.
Obróciłam głowę i ujrzałam innych
pracowników firmy, których chyba nigdy nie widziałam. A jeśli widziałam to
tylko sekundkę, ponieważ nigdy nie zwracałam na nich uwagi. To zabawne, prawda?
Ale faktem jest to, że przez te ostatnie kilka lat byłam zajęta swoimi własnymi
myślami, gdzie w własnej wyobraźni mogłam dalej być z Justinem. Przejmowałam
się jedynie sobą, Hope i Chrisem, nikim innym. Zawsze tłumaczyłam sobie to w
ten sposób, że po co miałam się przejmować kimś innym, skoro mam swoje problemy
i problemy pozostałej rodziny? Dopiero teraz zdałam sobie sprawę, jak bardzo
egoistyczna byłam.
Mężczyzna w granatowym garniturze
szedł ze stosem papierów w stronę rudowłosej kobiety z mnóstwem piegów na
policzkach. Była naturalna i muszę przyznać, że była bardzo atrakcyjna.
Christian by do niej pasował… Jakaś niska blondynka z wielkim biustem i wysoka
szatynka siedziały obok siebie śmiejąc się cicho z czegoś. Rozmawiały o czymś
zawzięcie popijając kawę. Całe biuro wbrew pozorom tętniło życiem, a wystrój
pomieszczeń był jasny i przejrzysty. Ściany miały kolor budyniu waniliowego z
brązowymi akcentami. Małe palemki oraz inne kwiaty ozdabiały kąta lub parapety
przy oknach. Brązowe biurka, komody i podobne meble pasujące do takich firm
idealnie komponowały się z kolorem ścian.
-
Szef, jest w biurze? – usłyszałam tuż nad sobą. Otrząsnęłam się ze swoich
zamyśleń i podniosłam delikatnie głowę widząc blondynkę, która miała średnie
włosy i prostą grzywkę. Była wysoka, ale chyba zawdzięczała to wysokim, czarnym
butom. Uśmiechała się do mnie ciepło, więc odwzajemniłam gest. Musiałam
przetworzyć fakt, że tym szefem jest Chris. Nie jestem przyzwyczajona, że ktoś
mówi na niego tak firmowo, a nie po imieniu, jak ja mam to w zwyczaju.
-
Umm.. Tak, tak. Nie widziałam, żeby wychodził, więc powinien być, przekazać
coś?
-
Właściwie…
-
Rozumiem – zaśmiałam się cichutko. – Sprawdzę czy jest.
-
Dziękuję – uśmiechnęła się do mnie i przygryzła delikatnie wargę. Wstałam z
krzesłą i podeszłam do drzwi nawet nie racząc zapukać.
-
Jesteś? – spytałam, a z jego własnej łazienki wyłonił się nikt inny jak
Christian. Kiwnął głową i zrobił pytającą minę. – Jedna z pracownic ma jakąś
sprawę – szepnęłam, bo głupio mi było, że nie pamiętałam jej imienia.
-
Zaproś ją.
Kiwnęłam głową i wyszłam z jego
biura, delikatnie zamykając drzwi. Blondynka wciąż stała przy moim biurku
tupiąc cicho nogą w rytm muzyki, którą nuciła sobie w myślach. Przykleiłam do
swojej twarzy uśmiech i podeszłam do niej.
-
Możesz wejść… Ummm..
-
Charlotte – odpowiedziała i podała mi dłoń. – Jestem tu nowa.
-
Sam – przedstawiłam się i uścisnęłam jej dłoń. Była bardzo miła, za co dostała
u mnie plusa.- Już myślałam, że to ja jestem taka mało towarzyska, że nie
pamiętam ludzi i ich imion – zaśmiałam się, czym Charlotte mi zawtórowała.
-
Większość osób jest tutaj nowych, bo większość Pan Chris przydzielił do
początkującej firmy – wyjaśniła.
-
Rozumiem – puściłam do niej oczko.- A teraz zmykaj, bo Chris zacznie się
niecierpliwić.
-
Och, faktycznie – mruknęła i machnęła dłońmi idąc niezdarnie w stronę drzwi.
Cicho zapukała i weszła do środka.
Mogę wam się przyznać, że to
pierwsza rozmowa z kim kogo nie znam od dobrego roku. Ludzie byliby ze mnie
dumni. Mówiąc ludzie mam raczej na myśli mamę. No tak, to ona zawsze ze mnie
była tylko dumna, nikt więcej. Ciekawe czy teraz też jest?
*
Zanim miałam zamiar wyjść z budynku
poszłam do naszej kuchni, gdzie zaczęłam robić kawę. Z torebki wyjęłam pusty
kubek ze Starbucksa i napełniłam go kawą, zamykając przykrywką. Upijając łyk
podeszłam do wieszaka i chwyciłam swoją kurtkę, którą od razu nałożyłam.
-
Cześć – usłyszałam. Obróciłam delikatnie głowę i ujrzałam przystojnego
mężczyznę z delikatnym zarostem, pięknymi dużymi oczami i idealnie ułożonymi
włosami. Był mulatem, a na sobie miał czarną marynarkę, pod nią błękitną
koszulę, która była delikatnie rozpięta. Uśmiechnęłam się do niego mimowolnie.
-
Hej… - odparłam zacinając się, gdyż kompletnie nie wiedziałam jak ma na imię.
-
Zayn – przedstawił się i podał mi dłoń, którą uścisnęłam. Uniósł ją do góry i
musnął ją swoimi ustami. Przygryzłam wargę podobając mi się to co się właśnie
działo.
-
Sam.
-
Tak, wiem – zaśmiał się i wziął swoją kurtkę nakładając na siebie. W tym
momencie zrobiło mi się głupio, że on wie jak mam na imię, a ja kompletnie o
tym nie wiedziałam. Powinnam to zmienić. Bez słowa ruszyłam do windy, chłopak
podążał za mną.
-
Mogę? – spytał, kiedy weszłam do pustej windy. Kiwnęłam głową i instynktownie
przesunęłam się, żeby zrobić mu miejsce, mimo, że mieliśmy wokół siebie dużo
wolnego. Chrząknęłam cicho nie za bardzo wiedząc co zrobić. Oprócz Justina nie
miałam do czynienia z tak oszałamiająco przystojnym chłopakiem. Bądźmy szczerzy
– Zayn wygląda jak Bóg Seksu.
-
Słuchaj, Sam… Nie spotykamy się przypadkowo, ponieważ… - uciął na chwilę. -… od
jakiegoś czasu przyglądam Ci się w pracy. Chciałem Cię zaprosić na kawę, może
jakieś ciastko? – spytał nie ukrywając nadziei w oczach, która wręcz na mnie
buchała. Przygryzłam środek policzka i zastanowiłam się chwilę.
Nie znam człowieka, dopiero teraz
dowiaduję się, że z nami pracuje, a on mnie zaprasza na… randkę? Można to w
sumie tak określić. Randka.
-
Czemu nie – odpowiedziała w końcu i widziałam, jak chłopak natychmiast się
uśmiecha. – Ale kiedy?
-
Teraz?
Jedynie kiwnęłam głową. Miałam
mętlik, a moje myśli wirowały jak szalone nie dając mi spokoju. To dziwne, że
nigdy nie widziałam go w firmie. W końcu nie często widzi się tak przystojnego
chłopaka, prawda? Zastanawiał mnie fakt, czemu to mnie zaprosił. Chociaż mnie
już nic nie zdziwi. W końcu Justin też był oszałamiająco piękny i mimo, że Zayn
jest przystojny to nie równa się z Jusem.
To było dla mnie nowe i dziwne
doznanie, które z jednej strony mnie przerażało, a z drugiej wręcz ciekawiło i
pchało mnie naprzód, bym dzielnie za nim szła. W pewnym momencie jakby jakiś
kamień spadł na moją głowę i dostałam olśnienia. Moje ciało, moje ruchy,
wszystko wręcz zapragnęło, żeby go poznać. I to chciałam zrobić. Miałam coś do
stracenia?
-
Długo pracujesz w firmie? – zapytałam wsiadając do jego czarnego Range Rovera.
Justin takim jeździł…
-
Od kilku miesięcy.
-
Nigdy wcześniej Cię nie widziałam.
-
Christian ma swoją firmę w jeszcze kilku państwach – wyjaśnił, na co pokiwałam
głową. I wszystko się zgadzało.
-
A od kiedy pracujesz w Londynie?
-
Od tygodnia – uśmiechnął się i przyśpieszył. Obrócił głowę w moją stronę wciąż
się uśmiechając.
-
A gdzie jedziemy? – spytałam nieco ciszej, uśmiechając się do niego
uwodzicielsko. Pobawimy się.
-
Do pewnej restauracji, w której dosyć często przebywam. Serwują tam przepyszne
latte i szarlotkę.
Podobał mi się pomysł z latte i
szarlotką. Dawno takich smakołyków nie jadłam, a teraz mam szansę, więc
chciałam z tego w pełni skorzystać. Napisałam sms’a Chrisowi, żeby postarał się
dzisiaj urwać wcześniej z pracy i pojechał po Hope. Powinniśmy pomyśleć nad
jakąś opiekunkę dla małej.
Po około dziesięciu minutach
samochód przystanął. Zayn wyszedł z auta i trzasnął drzwiami podchodząc do
moich. Otworzył je i pomógł mi wysiąść. Cóż
za gentleman. Uśmiechnęłam się do niego dziękując cicho. Poprawiłam się
szybko i spojrzałam na małą kafejkę. Miała nazwę prostą, lecz widoczną. Miała w
sobie coś, co przyciągało do siebie.
-
U Charliego? – spojrzałam wyczekująco na Zayn’a. Uśmiechnął się do mnie
wzruszając ramionami.
-
Mój dobry znajomy – odparł i położył dłoń na moim ramieniu zachęcając bym szła
pierwsza. Zrobiłam krok do przodu i już po chwili znajdowaliśmy się w
restauracji. W środku było przytulnie, dominowały takie kolory jak czerwony i
beż. Wszystko się ze sobą komponowało i mimo dosyć pospolitej nazwy, która dla
mnie kojarzyła się z jakimś pubem, było tutaj naprawdę schludnie i nowocześnie.
Ale jeśli mam być szczera to, to miejsce kompletnie nie pasowało do Zayna.
-
Ładnie tu.
No
one’s POV
Uśmiech
nie schodził z twarzy Zayna, który czuł w jakimś stopniu satysfakcję z tego, że
Sam tak szybko mu uległa i zgodziła się na spotkanie. Z opowieści przyjaciela
wiedział, że jest naiwna, w końcu zakochała się w Justinie Bieberze, ale nie
wiedział, że pójdzie mu tak łatwo. Jego i jego przyjaciela plan powoli się
iścił, a oboje coraz bardziej czuli, że ich zemsta dobiega końca. Zrobili już
tak wiele i byli pewni, że niedługo wszystko się skończy tak jak chcieli.
Zayn spojrzał na Sam, która
wpatrując się w jego oczy popijała gorące latte. Dla chłopaka była bardzo
seksowną i śliczną dziewczyną. Nie dziwił się, że Bieber postanowił wybrać ją
jako dziewczynę, ale i tak dziwił go fakt, że ten kretyn kogokolwiek znalazł.
Najdziwniejsze jednak jest to, że ta dziewczyna naprawdę darzyła i dalej darzy
go mocnym uczuciem.
-
Za chwilę wracam – odparła nagle Sam, kiedy Zayn zakończył swoją historię z
dzieciństwa. Uśmiechnięta od ucha do ucha wstała zabierając ze sobą torebkę.
-
Gdzie idziesz? – spytał. Wiedział, że idzie do toalety, ale jako facet musiał
zapytać.
-
Do toalety.
-
Czekam – mruknął i puścił do niej oczko. Rozłożył się wygodniej na krześle i
wyciągnął telefon, który natychmiast odblokował. Wyszukał numer swojego
przyjaciela i przycisnął telefon do ucha.
-
Słucham? – usłyszał melodyjny głos
kumpla. Uśmiechnął się mimowolnie i przymrużył oczy.
-
To będzie łatwiejsze niż mi się wydawało, Lou.
-
Jesteś z nią?
-
Sam jest ładna, ale również bardzo naiwna. Nie podejrzewa tak wielu rzeczy.
-
Nie dziw się, Malik – chłopak za
słuchawką zaśmiał się cicho.- Właśnie
dostałem sms’a od niej.
-
I?
-
Zgodziła się na nasz malutki konkursik
związany z jej chłopaczkiem.
~*~
Od Autorki: przepraszam za beznadziejny rozdział. po raz kolejny nie podoba mi się coś co napisałam. moja wena kompletnie uleciała ze mnie i nic na to nie poradzę. staram się dawać wam rozdziały co tydzień, ale coraz gorzej mi to idzie i coraz częściej pisze na siłę. jedyne co mnie cieszy to ta końcówka, bo już wiem jak wam wytłumaczę wszystko co się dzieje przez pierwszą i drugą część. będzie to strasznie teraz zagmatwane i mam nadzieję, że sama się w tym odnajdę haha.
myślę nad zawieszeniem bloga. ale poczekam jeszcze. jeśli 9 będzie mi długo szła z pisaniem to zawieszę na krótki czas, aż wena mi powróci.
(( brak mojej winy możecie winić pewnego chłopaka, który kompletnie zawrócił mi w głowie eh))
pytania: a s k
PS. może się ucieszycie lub nie, ale ja i werka (@cojawera) będziemy pisały wspólne ff :))
PS2. ZAPRASZAM NA REACHABLE - POINT
PS2. ZAPRASZAM NA REACHABLE - POINT
Czytasz = komentujesz
jejku nie podoba mi się to w co gra Zayn i jego kumpel...
ReplyDeletebiedna Sam :c
okropny szablon, a rozdział nawet okey :)
ReplyDeletejezu Zayn tez mnie kręci, dlaczego jarają mnie czarni bohaterzy?
ReplyDeletekocham Cie hihi i czekam na prolog na Twoim rozdziale z Werka
nie, to wcale nie dziwne, ze pisze o sobie w trzeciej osobie
buziaki @cojawera
Już nie lubię tego Zayna... Mam nadzieję, że nie zawiesisz bloga, życzę weny. :)
ReplyDeletehttp://its-like-youre-screaming.blogspot.com
O rany! O RANY! Co tu się wyprawia?! :O
ReplyDeleteZanim doczytałam do końca coś czułam, że Zayn nie wziął się tam przez przypadek. Cholera! Co oni kombinują? Jaka zemsta? Dlaczego na Sam?
Ale jestem ciekawa!
Zawiescić bloga?! o.O
Nie! Nie i jeszcze raz NIE! Nie wyrażam zgody! :P
Nie możesz nam tego zrobić. Wiesz jak kocham Twoje opowiadanie! Chcesz mi złamać moje biedne serce? ;) auć, nie dobra Ty :P
Hihi tak na serio to mam nadzieję, że tego nie zrobisz :)
@ameneris
<3
okurwa, zajebisty!
ReplyDeleteco sie dzieje łooho
ReplyDeletewidziałam, że zayn coś kombinuje, czekam na nn :)
ReplyDeleteRozdzial mi sie podoba. Mam nadzieje ze nie zawiesisz bloga <3. Czy to opowiadanie bedzie powiazane z One Direction (Zayn Malik, Lou..) ?? /@ordinary_girl_7
ReplyDeleteale to co ? Justina jednak nie ma ? zgubiłam się ;< a ja nie lubie sie gubić .. ale rozdział jest fajny i ciekawy a końcówka mmmmmm :* .. czekam na 9 <3333 ~pozdrawiam brutal girl .
ReplyDeleteomb omb. się dzieje. ♥ czekam na kolejny. sdcvyhubgfgd. ♥
ReplyDeleteojeju : o a już zaczynałam wierzyć, że ten Jay to Justin xD co nie zmienia faktu, że go widziała :3 a co do zawieszenia bloga... to Twoja decyzja, jeśli to pomoże Ci uzbierać więcej pomysłów, po prostu to zrób, ja wciąż będę czekać i czytać nowe rozdziały xx /@NickiDonut
ReplyDeleteBiedna Sam :(
ReplyDeletejnhbgvfvgbh mi się bardzo podoba!!! :d ♥
ReplyDeleteJej a ja myślałam że Justin żyje i to on się bawi a tu takie coś . <3 ooo
ReplyDeleteskoro Jay to Lou to czemu każe mówić na siebie Jay ? O__o
ReplyDeleteWTF.. OMGGGG CUDDOO. i KOCHANIE..TO JEST per-fect. kOOOCHAM. i CO BĘDZIE DALEJ? o MASZ.. JA.A.A.ANIE MOGĘ. justinżyje czy nie.. i kIM JEST TEN jAY TO lOU..?..
ReplyDeleteo jeju...! *______* ta końcówka mnie mega zaintrygowała. dlaczego ten cały Lou podpisuje się Jay? nie rozumiem. -,- ale to nic. <3 czekam na dalsze rozdziały... ;*
ReplyDelete@saaalvame
boski czekam na nn <3
ReplyDeleteBiedna Sam
ReplyDeleteczekam na nn
ma nadzieje że nie zawiesisz bloga ;P
Ghvhgfhthhjbkjn tylko blagam nie zawieszaj!!!!!! @sylwuniek
ReplyDeleteCudowny***** i ja myślałam, że te liściki to Jus pisze a nie Lou? Że Louis? Świetny, też chce taki talent
ReplyDeleteUuuuu
ReplyDeleteehh świetny ! <3 cieszę się ze będziesz pisać razem z nią bo uwielbiam jej bloga tak jak twojego <33 nie zawieszaj ! ;*
ReplyDeleteLalalalalalalalalalalalalalalalal kocham twoje opowiadanie .. czytałam to wszedzie idac do szkoly, wracajac, na przerwch, na lekcjach
ReplyDeleteSzczerze to ta sytuacja też mnie przeraża o.o Jak od początku xd Co do rozdziałów, to pewnie, nic na siłę... Ale uwierz, że się mylisz, bo rozdziały są świetne, ja i wiele innych osób tak uważamy i nie chcielibyśmy, żebyś zawieszała... No cóż, weny życzę, wierzę że ci się uda x @luvmybiebster
ReplyDeletepodoba mi sie ;) ale prosze o wiecej justinaaa l)
ReplyDeleteWOW .. :**
ReplyDelete<33333
ReplyDeleteO Boże uwielbiam twojego bloga <3 Rozdział jest świetny i mam nadzieję, że nie zawiesisz bloga. Życzę weny ;)
ReplyDeleteheartbreaker-justinandmelanie.blogspot.com
Jeju, ale akcja *.* KOCHAAAAM <3
ReplyDelete*o* Genialnee!!! Koncowka bardziej inetesujaca i tajemnicza <3 super.!!!!
ReplyDeleteCzytam
ReplyDeletehaha Super blog haha a ja wiem o co chodzi już sie ogarnełam :D justin żyje tylko się ukrywać musi przed nimi :D
ReplyDeleteCudowny rozdział. Kocham tą panującą tajemnice. Nie mogę się doczekać kiedy to wszystko się wyjaśni. Dużo weny kochana <3
ReplyDeleteCudowny rozdział. Kocham tą panującą tajemnice. Nie mogę się doczekać kiedy to wszystko się wyjaśni. Dużo weny kochana <3
ReplyDeleteCo tu się kurwa dzieje bisvbiyvfuotcfostdffhfb *.*
ReplyDeleteŚwietny rozdział i mam podobne pytanie jak osoba powyżej co tu się dzieje ja byłam na 99,99% pewna że Jay to Justin a tu ?? I ONA NIE JEST ŁATWA no bo kurde to jest tahkfjggjghhghjjmmfgum a u życzę dużo dobrej weny :D
ReplyDeleteTO " JAY " TO NIE JUSTIN. ? ;'<<<<<<<
ReplyDeleteświetne!!!
ReplyDeletezapraszam do mnie youareairforme.blogspot.com
Uwielbiam, nie mogę się doczekać następnego <3
ReplyDeleteo matko, jiscndks <3 zapraszam do mnie http://onslaught-opowiadanie.blogspot.com/
ReplyDeleteWidzę że w opowiadanie wchodZi One Direction :) podoba mi się! Kc i czekam na nn <3 @siemaJus xx
ReplyDeleteJeJku *-* Pierwsza część opowiadania była zajebista ,a druga to już brak mi słów, tak strasznie jestem ciekawa :D Wielkim plusem jest dla mnie że Zayn tu będzie , bo jego też kocham ,ale i tak chce żeby Justin żył ! A co do zawieszenia, no to jak uważasz ,że naprawdę nie potrafisz na razie pisać ,to nie jest taki zły pomysł ,lepiej chyba trochę poczekać ,niż pisać coś na siłę co nie będzie ci się podobało. Mi tam na pewno by się podobało ,bo jestem strasznie ciekawa tej zagadki ,ale tobie też się powinno podobać to co piszesz .Ale pamiętaj nawet jak zawiesisz bloga to nie na długo !!! ;3 - Nika ( nie mam ani konta na google ani na niczym, więc będę się tak podpisywać :D )
ReplyDeleteCudowny czekam na nowy kocham cie ❤️
ReplyDeleteOch, na końcu I części byłam zaskoczona tym, że chcesz napisać II, skoro Jus umarł...
ReplyDeleteI byłam cholernie ciekawa, co chcesz zrobić z tą częścią, bo przecież druga część bez głównego bohatera byłaby bez sensu :)
Pozytywne zaskoczenie, dobry pomysł na kolejną część- gratuluję :)
Oby tak daaaaaalej! Idzie wam świetnie! :3
+uwielbiam tą fabułę, nie jest taka obcykana jak wszystkie inne fanfiction :>
@goynieyxxy
Wiesz co? Gdzieś 3 dni temu zaczęłam czytać Twojego bloga i od razu mi się spodobał <3
ReplyDeleteDzisiaj, jak zaczęłam czytać 1 rozdział, już miałam przestać go czytać, bo blog o Justinie bez Justina, to tak trochę głupio, ale jakoś miałam takie przeczucie, że Justin zmartwychwstanie haha xd
I co?
Miałam rację!
Tak mi się zdaje ;p
Oby szybko Twoja wena wróciła, bo ja już nie mogę się doczekać :) xx
Czekam na NN ♥
@everquh
zajebiste <33
ReplyDeleteczekam na natepny rozdział <333
najlepsze cudeńko ever!
ReplyDeleteKocham <3
ReplyDelete@_fidelidad
Świetne opowiadanie ♥ Jestem z Tobą od początku i muszę stwierdzić, że robisz duże postępy! ♥ Zapraszam do siebie, mam nadzieje, że spojrzysz doświadczonym okiem na moje wypociny :)
ReplyDeletehttp://scary-secret.blogspot.com/
widzę że wkręciłaś w tego bloga One Direction
ReplyDeleteJestem Directionerką,ale twój blog o Justinie mi się spodobał. Świetnie Ci idzie Życzę dalszych sukcesów :)
ReplyDelete