17/11/2013

8.

„Kim tak naprawdę był Justin Bieber?
  Niby człowiekiem, czyż nie? Ale za to jakim.
  Powinienem zrobić Tobie jakiś konkurs, albo quiz gdzie odpowiadałabyś na moje pytania związane z Twoim chłopakiem. Ciekawe kto wie o nim więcej, hm? Hej, Sammy… Tak nazywał Cię Bieber, prawda? A więc, Sammy, podoba mi się pomysł z tym konkursem. Może faktycznie coś takiego zrobię, co? Byłoby dosyć ciekawie, a Twoje reakcje byłyby lepsze niż niejedna dobra komedia. Och, Boże, staję się trochę chamski dla Ciebie. Wybacz mi, shawty.
  Mój telefon, kochanie już masz, więc do dzisiejszego wieczora napisz mi odpowiedź czy chcesz brać w tym udział, czy nie. (Pamiętaj, że Jay nie lubi odmowy)
 PS. Masz śliczną przyjaciółkę.
Jay x”
            Znasz ten moment, kiedy przed Twoimi oczami pojawiają się czarne plamy i masz wrażenie, że zaraz coś się stanie, a jednak nie dzieje się kompletnie nic? Mając czarne mroczki przed oczami i zawroty głowy moja nadzieja się obudziła i wręcz krzyczała „Tak, zaraz zemdlejesz! A to tylko sprawa Jay’a!”
            Czy ze mną jest coś nie tak?
            Kiedy obraz stał się na nowo ostry postanowiłam usiąść na swoim krześle. Zastanawiał mnie fakt, czemu nie usiadłam zanim przeczytałam list… Może wtedy nie byłoby tej całej sytuacji, której Ashley i tak zignorowała. Wzięłam kilka głębokich oddechów, gdy czułam jakby moje gardło zostało ściśnięte przez jakiś sznur. Uspokoiwszy się przeczytałam jeszcze z pięć razy liścik i dopiero wtedy postanowiłam go schować głęboko w torebce. Cała ta sytuacja powoli przestała mi się podobać i wręcz mnie przerażała. Pragnęłam spokoju, to chyba nie tak wiele? Ale takie użalanie się nad samą sobą nic mi nie da. Musiałam z nim walczyć nawet jeśli nie chciałam.
            Obróciłam głowę i ujrzałam innych pracowników firmy, których chyba nigdy nie widziałam. A jeśli widziałam to tylko sekundkę, ponieważ nigdy nie zwracałam na nich uwagi. To zabawne, prawda? Ale faktem jest to, że przez te ostatnie kilka lat byłam zajęta swoimi własnymi myślami, gdzie w własnej wyobraźni mogłam dalej być z Justinem. Przejmowałam się jedynie sobą, Hope i Chrisem, nikim innym. Zawsze tłumaczyłam sobie to w ten sposób, że po co miałam się przejmować kimś innym, skoro mam swoje problemy i problemy pozostałej rodziny? Dopiero teraz zdałam sobie sprawę, jak bardzo egoistyczna byłam.
            Mężczyzna w granatowym garniturze szedł ze stosem papierów w stronę rudowłosej kobiety z mnóstwem piegów na policzkach. Była naturalna i muszę przyznać, że była bardzo atrakcyjna. Christian by do niej pasował… Jakaś niska blondynka z wielkim biustem i wysoka szatynka siedziały obok siebie śmiejąc się cicho z czegoś. Rozmawiały o czymś zawzięcie popijając kawę. Całe biuro wbrew pozorom tętniło życiem, a wystrój pomieszczeń był jasny i przejrzysty. Ściany miały kolor budyniu waniliowego z brązowymi akcentami. Małe palemki oraz inne kwiaty ozdabiały kąta lub parapety przy oknach. Brązowe biurka, komody i podobne meble pasujące do takich firm idealnie komponowały się z kolorem ścian.
- Szef, jest w biurze? – usłyszałam tuż nad sobą. Otrząsnęłam się ze swoich zamyśleń i podniosłam delikatnie głowę widząc blondynkę, która miała średnie włosy i prostą grzywkę. Była wysoka, ale chyba zawdzięczała to wysokim, czarnym butom. Uśmiechała się do mnie ciepło, więc odwzajemniłam gest. Musiałam przetworzyć fakt, że tym szefem jest Chris. Nie jestem przyzwyczajona, że ktoś mówi na niego tak firmowo, a nie po imieniu, jak ja mam to w zwyczaju.
- Umm.. Tak, tak. Nie widziałam, żeby wychodził, więc powinien być, przekazać coś?
- Właściwie…
- Rozumiem – zaśmiałam się cichutko. – Sprawdzę czy jest.
- Dziękuję – uśmiechnęła się do mnie i przygryzła delikatnie wargę. Wstałam z krzesłą i podeszłam do drzwi nawet nie racząc zapukać.
- Jesteś? – spytałam, a z jego własnej łazienki wyłonił się nikt inny jak Christian. Kiwnął głową i zrobił pytającą minę. – Jedna z pracownic ma jakąś sprawę – szepnęłam, bo głupio mi było, że nie pamiętałam jej imienia.
- Zaproś ją.
            Kiwnęłam głową i wyszłam z jego biura, delikatnie zamykając drzwi. Blondynka wciąż stała przy moim biurku tupiąc cicho nogą w rytm muzyki, którą nuciła sobie w myślach. Przykleiłam do swojej twarzy uśmiech i podeszłam do niej.
- Możesz wejść… Ummm..
- Charlotte – odpowiedziała i podała mi dłoń. – Jestem tu nowa.
- Sam – przedstawiłam się i uścisnęłam jej dłoń. Była bardzo miła, za co dostała u mnie plusa.- Już myślałam, że to ja jestem taka mało towarzyska, że nie pamiętam ludzi i ich imion – zaśmiałam się, czym Charlotte mi zawtórowała.
- Większość osób jest tutaj nowych, bo większość Pan Chris przydzielił do początkującej firmy – wyjaśniła.
- Rozumiem – puściłam do niej oczko.- A teraz zmykaj, bo Chris zacznie się niecierpliwić.
- Och, faktycznie – mruknęła i machnęła dłońmi idąc niezdarnie w stronę drzwi. Cicho zapukała i weszła do środka.
            Mogę wam się przyznać, że to pierwsza rozmowa z kim kogo nie znam od dobrego roku. Ludzie byliby ze mnie dumni. Mówiąc ludzie mam raczej na myśli mamę. No tak, to ona zawsze ze mnie była tylko dumna, nikt więcej. Ciekawe czy teraz też jest?
*
            Zanim miałam zamiar wyjść z budynku poszłam do naszej kuchni, gdzie zaczęłam robić kawę. Z torebki wyjęłam pusty kubek ze Starbucksa i napełniłam go kawą, zamykając przykrywką. Upijając łyk podeszłam do wieszaka i chwyciłam swoją kurtkę, którą od razu nałożyłam.
- Cześć – usłyszałam. Obróciłam delikatnie głowę i ujrzałam przystojnego mężczyznę z delikatnym zarostem, pięknymi dużymi oczami i idealnie ułożonymi włosami. Był mulatem, a na sobie miał czarną marynarkę, pod nią błękitną koszulę, która była delikatnie rozpięta. Uśmiechnęłam się do niego mimowolnie.
- Hej… - odparłam zacinając się, gdyż kompletnie nie wiedziałam jak ma na imię.
- Zayn – przedstawił się i podał mi dłoń, którą uścisnęłam. Uniósł ją do góry i musnął ją swoimi ustami. Przygryzłam wargę podobając mi się to co się właśnie działo.
- Sam.
- Tak, wiem – zaśmiał się i wziął swoją kurtkę nakładając na siebie. W tym momencie zrobiło mi się głupio, że on wie jak mam na imię, a ja kompletnie o tym nie wiedziałam. Powinnam to zmienić. Bez słowa ruszyłam do windy, chłopak podążał za mną.
- Mogę? – spytał, kiedy weszłam do pustej windy. Kiwnęłam głową i instynktownie przesunęłam się, żeby zrobić mu miejsce, mimo, że mieliśmy wokół siebie dużo wolnego. Chrząknęłam cicho nie za bardzo wiedząc co zrobić. Oprócz Justina nie miałam do czynienia z tak oszałamiająco przystojnym chłopakiem. Bądźmy szczerzy – Zayn wygląda jak Bóg Seksu.
- Słuchaj, Sam… Nie spotykamy się przypadkowo, ponieważ… - uciął na chwilę. -… od jakiegoś czasu przyglądam Ci się w pracy. Chciałem Cię zaprosić na kawę, może jakieś ciastko? – spytał nie ukrywając nadziei w oczach, która wręcz na mnie buchała. Przygryzłam środek policzka i zastanowiłam się chwilę.
            Nie znam człowieka, dopiero teraz dowiaduję się, że z nami pracuje, a on mnie zaprasza na… randkę? Można to w sumie tak określić. Randka.
- Czemu nie – odpowiedziała w końcu i widziałam, jak chłopak natychmiast się uśmiecha. – Ale kiedy?
- Teraz?
            Jedynie kiwnęłam głową. Miałam mętlik, a moje myśli wirowały jak szalone nie dając mi spokoju. To dziwne, że nigdy nie widziałam go w firmie. W końcu nie często widzi się tak przystojnego chłopaka, prawda? Zastanawiał mnie fakt, czemu to mnie zaprosił. Chociaż mnie już nic nie zdziwi. W końcu Justin też był oszałamiająco piękny i mimo, że Zayn jest przystojny to nie równa się z Jusem.
            To było dla mnie nowe i dziwne doznanie, które z jednej strony mnie przerażało, a z drugiej wręcz ciekawiło i pchało mnie naprzód, bym dzielnie za nim szła. W pewnym momencie jakby jakiś kamień spadł na moją głowę i dostałam olśnienia. Moje ciało, moje ruchy, wszystko wręcz zapragnęło, żeby go poznać. I to chciałam zrobić. Miałam coś do stracenia?
- Długo pracujesz w firmie? – zapytałam wsiadając do jego czarnego Range Rovera. Justin takim jeździł…
- Od kilku miesięcy.
- Nigdy wcześniej Cię nie widziałam.
- Christian ma swoją firmę w jeszcze kilku państwach – wyjaśnił, na co pokiwałam głową. I wszystko się zgadzało.
- A od kiedy pracujesz w Londynie?
- Od tygodnia – uśmiechnął się i przyśpieszył. Obrócił głowę w moją stronę wciąż się uśmiechając.
- A gdzie jedziemy? – spytałam nieco ciszej, uśmiechając się do niego uwodzicielsko. Pobawimy się.
- Do pewnej restauracji, w której dosyć często przebywam. Serwują tam przepyszne latte i szarlotkę.
            Podobał mi się pomysł z latte i szarlotką. Dawno takich smakołyków nie jadłam, a teraz mam szansę, więc chciałam z tego w pełni skorzystać. Napisałam sms’a Chrisowi, żeby postarał się dzisiaj urwać wcześniej z pracy i pojechał po Hope. Powinniśmy pomyśleć nad jakąś opiekunkę dla małej.
            Po około dziesięciu minutach samochód przystanął. Zayn wyszedł z auta i trzasnął drzwiami podchodząc do moich. Otworzył je i pomógł mi wysiąść. Cóż za gentleman. Uśmiechnęłam się do niego dziękując cicho. Poprawiłam się szybko i spojrzałam na małą kafejkę. Miała nazwę prostą, lecz widoczną. Miała w sobie coś, co przyciągało do siebie.
- U Charliego? – spojrzałam wyczekująco na Zayn’a. Uśmiechnął się do mnie wzruszając ramionami.
- Mój dobry znajomy – odparł i położył dłoń na moim ramieniu zachęcając bym szła pierwsza. Zrobiłam krok do przodu i już po chwili znajdowaliśmy się w restauracji. W środku było przytulnie, dominowały takie kolory jak czerwony i beż. Wszystko się ze sobą komponowało i mimo dosyć pospolitej nazwy, która dla mnie kojarzyła się z jakimś pubem, było tutaj naprawdę schludnie i nowocześnie. Ale jeśli mam być szczera to, to miejsce kompletnie nie pasowało do Zayna.
- Ładnie tu.
No one’s POV
            Uśmiech nie schodził z twarzy Zayna, który czuł w jakimś stopniu satysfakcję z tego, że Sam tak szybko mu uległa i zgodziła się na spotkanie. Z opowieści przyjaciela wiedział, że jest naiwna, w końcu zakochała się w Justinie Bieberze, ale nie wiedział, że pójdzie mu tak łatwo. Jego i jego przyjaciela plan powoli się iścił, a oboje coraz bardziej czuli, że ich zemsta dobiega końca. Zrobili już tak wiele i byli pewni, że niedługo wszystko się skończy tak jak chcieli.
            Zayn spojrzał na Sam, która wpatrując się w jego oczy popijała gorące latte. Dla chłopaka była bardzo seksowną i śliczną dziewczyną. Nie dziwił się, że Bieber postanowił wybrać ją jako dziewczynę, ale i tak dziwił go fakt, że ten kretyn kogokolwiek znalazł. Najdziwniejsze jednak jest to, że ta dziewczyna naprawdę darzyła i dalej darzy go mocnym uczuciem.
- Za chwilę wracam – odparła nagle Sam, kiedy Zayn zakończył swoją historię z dzieciństwa. Uśmiechnięta od ucha do ucha wstała zabierając ze sobą torebkę.
- Gdzie idziesz? – spytał. Wiedział, że idzie do toalety, ale jako facet musiał zapytać.
- Do toalety.
- Czekam – mruknął i puścił do niej oczko. Rozłożył się wygodniej na krześle i wyciągnął telefon, który natychmiast odblokował. Wyszukał numer swojego przyjaciela i przycisnął telefon do ucha.
- Słucham? – usłyszał melodyjny głos kumpla. Uśmiechnął się mimowolnie i przymrużył oczy.
- To będzie łatwiejsze niż mi się wydawało, Lou.
- Jesteś z nią?
- Sam jest ładna, ale również bardzo naiwna. Nie podejrzewa tak wielu rzeczy.
- Nie dziw się, Malik – chłopak za słuchawką zaśmiał się cicho.- Właśnie dostałem sms’a od niej.
- I?

- Zgodziła się na nasz malutki konkursik związany z jej chłopaczkiem.

~*~
Od Autorki: przepraszam za beznadziejny rozdział. po raz kolejny nie podoba mi się coś co napisałam. moja wena kompletnie uleciała ze mnie i nic na to nie poradzę. staram się dawać wam rozdziały co tydzień, ale coraz gorzej mi to idzie i coraz częściej pisze na siłę. jedyne co mnie cieszy to ta końcówka, bo już wiem jak wam wytłumaczę wszystko co się dzieje przez pierwszą i drugą część. będzie to strasznie teraz zagmatwane i mam nadzieję, że sama się w tym odnajdę haha.
 myślę nad zawieszeniem bloga. ale poczekam jeszcze. jeśli 9 będzie mi długo szła z pisaniem to zawieszę na krótki czas, aż wena mi powróci.
(( brak mojej winy możecie winić pewnego chłopaka, który kompletnie zawrócił mi w głowie eh))

pytania: a s k

PS. może się ucieszycie lub nie, ale ja i werka (@cojawera) będziemy pisały wspólne ff :))
PS2. ZAPRASZAM NA REACHABLE - POINT

Czytasz = komentujesz

53 comments:

  1. Anonymous11/17/2013

    jejku nie podoba mi się to w co gra Zayn i jego kumpel...
    biedna Sam :c

    ReplyDelete
  2. Anonymous11/17/2013

    okropny szablon, a rozdział nawet okey :)

    ReplyDelete
  3. Anonymous11/17/2013

    jezu Zayn tez mnie kręci, dlaczego jarają mnie czarni bohaterzy?
    kocham Cie hihi i czekam na prolog na Twoim rozdziale z Werka
    nie, to wcale nie dziwne, ze pisze o sobie w trzeciej osobie
    buziaki @cojawera

    ReplyDelete
  4. Już nie lubię tego Zayna... Mam nadzieję, że nie zawiesisz bloga, życzę weny. :)
    http://its-like-youre-screaming.blogspot.com

    ReplyDelete
  5. Anonymous11/17/2013

    O rany! O RANY! Co tu się wyprawia?! :O
    Zanim doczytałam do końca coś czułam, że Zayn nie wziął się tam przez przypadek. Cholera! Co oni kombinują? Jaka zemsta? Dlaczego na Sam?
    Ale jestem ciekawa!

    Zawiescić bloga?! o.O
    Nie! Nie i jeszcze raz NIE! Nie wyrażam zgody! :P
    Nie możesz nam tego zrobić. Wiesz jak kocham Twoje opowiadanie! Chcesz mi złamać moje biedne serce? ;) auć, nie dobra Ty :P

    Hihi tak na serio to mam nadzieję, że tego nie zrobisz :)

    @ameneris
    <3

    ReplyDelete
  6. Anonymous11/17/2013

    okurwa, zajebisty!

    ReplyDelete
  7. Anonymous11/17/2013

    co sie dzieje łooho

    ReplyDelete
  8. Anonymous11/17/2013

    widziałam, że zayn coś kombinuje, czekam na nn :)

    ReplyDelete
  9. Anonymous11/17/2013

    Rozdzial mi sie podoba. Mam nadzieje ze nie zawiesisz bloga <3. Czy to opowiadanie bedzie powiazane z One Direction (Zayn Malik, Lou..) ?? /@ordinary_girl_7

    ReplyDelete
  10. ale to co ? Justina jednak nie ma ? zgubiłam się ;< a ja nie lubie sie gubić .. ale rozdział jest fajny i ciekawy a końcówka mmmmmm :* .. czekam na 9 <3333 ~pozdrawiam brutal girl .

    ReplyDelete
  11. omb omb. się dzieje. ♥ czekam na kolejny. sdcvyhubgfgd. ♥

    ReplyDelete
  12. ojeju : o a już zaczynałam wierzyć, że ten Jay to Justin xD co nie zmienia faktu, że go widziała :3 a co do zawieszenia bloga... to Twoja decyzja, jeśli to pomoże Ci uzbierać więcej pomysłów, po prostu to zrób, ja wciąż będę czekać i czytać nowe rozdziały xx /@NickiDonut

    ReplyDelete
  13. Anonymous11/17/2013

    Biedna Sam :(

    ReplyDelete
  14. jnhbgvfvgbh mi się bardzo podoba!!! :d ♥

    ReplyDelete
  15. Anonymous11/17/2013

    Jej a ja myślałam że Justin żyje i to on się bawi a tu takie coś . <3 ooo

    ReplyDelete
  16. Anonymous11/17/2013

    skoro Jay to Lou to czemu każe mówić na siebie Jay ? O__o

    ReplyDelete
  17. Anonymous11/17/2013

    WTF.. OMGGGG CUDDOO. i KOCHANIE..TO JEST per-fect. kOOOCHAM. i CO BĘDZIE DALEJ? o MASZ.. JA.A.A.ANIE MOGĘ. justinżyje czy nie.. i kIM JEST TEN jAY TO lOU..?..

    ReplyDelete
  18. Anonymous11/17/2013

    o jeju...! *______* ta końcówka mnie mega zaintrygowała. dlaczego ten cały Lou podpisuje się Jay? nie rozumiem. -,- ale to nic. <3 czekam na dalsze rozdziały... ;*

    @saaalvame

    ReplyDelete
  19. Anonymous11/17/2013

    boski czekam na nn <3

    ReplyDelete
  20. Anonymous11/17/2013

    Biedna Sam
    czekam na nn
    ma nadzieje że nie zawiesisz bloga ;P

    ReplyDelete
  21. Ghvhgfhthhjbkjn tylko blagam nie zawieszaj!!!!!! @sylwuniek

    ReplyDelete
  22. Anonymous11/17/2013

    Cudowny***** i ja myślałam, że te liściki to Jus pisze a nie Lou? Że Louis? Świetny, też chce taki talent

    ReplyDelete
  23. Anonymous11/17/2013

    Uuuuu

    ReplyDelete
  24. ehh świetny ! <3 cieszę się ze będziesz pisać razem z nią bo uwielbiam jej bloga tak jak twojego <33 nie zawieszaj ! ;*

    ReplyDelete
  25. Anonymous11/17/2013

    Lalalalalalalalalalalalalalalalal kocham twoje opowiadanie .. czytałam to wszedzie idac do szkoly, wracajac, na przerwch, na lekcjach

    ReplyDelete
  26. Anonymous11/17/2013

    Szczerze to ta sytuacja też mnie przeraża o.o Jak od początku xd Co do rozdziałów, to pewnie, nic na siłę... Ale uwierz, że się mylisz, bo rozdziały są świetne, ja i wiele innych osób tak uważamy i nie chcielibyśmy, żebyś zawieszała... No cóż, weny życzę, wierzę że ci się uda x @luvmybiebster

    ReplyDelete
  27. podoba mi sie ;) ale prosze o wiecej justinaaa l)

    ReplyDelete
  28. Anonymous11/17/2013

    <33333

    ReplyDelete
  29. O Boże uwielbiam twojego bloga <3 Rozdział jest świetny i mam nadzieję, że nie zawiesisz bloga. Życzę weny ;)
    heartbreaker-justinandmelanie.blogspot.com

    ReplyDelete
  30. Anonymous11/17/2013

    Jeju, ale akcja *.* KOCHAAAAM <3

    ReplyDelete
  31. Anonymous11/18/2013

    *o* Genialnee!!! Koncowka bardziej inetesujaca i tajemnicza <3 super.!!!!

    ReplyDelete
  32. Anonymous11/18/2013

    Czytam

    ReplyDelete
  33. Anonymous11/18/2013

    haha Super blog haha a ja wiem o co chodzi już sie ogarnełam :D justin żyje tylko się ukrywać musi przed nimi :D

    ReplyDelete
  34. Cudowny rozdział. Kocham tą panującą tajemnice. Nie mogę się doczekać kiedy to wszystko się wyjaśni. Dużo weny kochana <3

    ReplyDelete
  35. Cudowny rozdział. Kocham tą panującą tajemnice. Nie mogę się doczekać kiedy to wszystko się wyjaśni. Dużo weny kochana <3

    ReplyDelete
  36. Co tu się kurwa dzieje bisvbiyvfuotcfostdffhfb *.*

    ReplyDelete
  37. Świetny rozdział i mam podobne pytanie jak osoba powyżej co tu się dzieje ja byłam na 99,99% pewna że Jay to Justin a tu ?? I ONA NIE JEST ŁATWA no bo kurde to jest tahkfjggjghhghjjmmfgum a u życzę dużo dobrej weny :D

    ReplyDelete
  38. Anonymous11/19/2013

    TO " JAY " TO NIE JUSTIN. ? ;'<<<<<<<

    ReplyDelete
  39. świetne!!!
    zapraszam do mnie youareairforme.blogspot.com

    ReplyDelete
  40. Anonymous11/20/2013

    Uwielbiam, nie mogę się doczekać następnego <3

    ReplyDelete
  41. o matko, jiscndks <3 zapraszam do mnie http://onslaught-opowiadanie.blogspot.com/

    ReplyDelete
  42. Anonymous11/22/2013

    Widzę że w opowiadanie wchodZi One Direction :) podoba mi się! Kc i czekam na nn <3 @siemaJus xx

    ReplyDelete
  43. Anonymous11/23/2013

    JeJku *-* Pierwsza część opowiadania była zajebista ,a druga to już brak mi słów, tak strasznie jestem ciekawa :D Wielkim plusem jest dla mnie że Zayn tu będzie , bo jego też kocham ,ale i tak chce żeby Justin żył ! A co do zawieszenia, no to jak uważasz ,że naprawdę nie potrafisz na razie pisać ,to nie jest taki zły pomysł ,lepiej chyba trochę poczekać ,niż pisać coś na siłę co nie będzie ci się podobało. Mi tam na pewno by się podobało ,bo jestem strasznie ciekawa tej zagadki ,ale tobie też się powinno podobać to co piszesz .Ale pamiętaj nawet jak zawiesisz bloga to nie na długo !!! ;3 - Nika ( nie mam ani konta na google ani na niczym, więc będę się tak podpisywać :D )

    ReplyDelete
  44. Anonymous11/23/2013

    Cudowny czekam na nowy kocham cie ❤️

    ReplyDelete
  45. Och, na końcu I części byłam zaskoczona tym, że chcesz napisać II, skoro Jus umarł...
    I byłam cholernie ciekawa, co chcesz zrobić z tą częścią, bo przecież druga część bez głównego bohatera byłaby bez sensu :)
    Pozytywne zaskoczenie, dobry pomysł na kolejną część- gratuluję :)
    Oby tak daaaaaalej! Idzie wam świetnie! :3

    +uwielbiam tą fabułę, nie jest taka obcykana jak wszystkie inne fanfiction :>

    @goynieyxxy

    ReplyDelete
  46. Anonymous11/25/2013

    Wiesz co? Gdzieś 3 dni temu zaczęłam czytać Twojego bloga i od razu mi się spodobał <3
    Dzisiaj, jak zaczęłam czytać 1 rozdział, już miałam przestać go czytać, bo blog o Justinie bez Justina, to tak trochę głupio, ale jakoś miałam takie przeczucie, że Justin zmartwychwstanie haha xd
    I co?
    Miałam rację!
    Tak mi się zdaje ;p
    Oby szybko Twoja wena wróciła, bo ja już nie mogę się doczekać :) xx
    Czekam na NN ♥
    @everquh

    ReplyDelete
  47. zajebiste <33
    czekam na natepny rozdział <333

    ReplyDelete
  48. Anonymous11/27/2013

    najlepsze cudeńko ever!

    ReplyDelete
  49. Kocham <3
    @_fidelidad

    ReplyDelete
  50. Świetne opowiadanie ♥ Jestem z Tobą od początku i muszę stwierdzić, że robisz duże postępy! ♥ Zapraszam do siebie, mam nadzieje, że spojrzysz doświadczonym okiem na moje wypociny :)
    http://scary-secret.blogspot.com/

    ReplyDelete
  51. widzę że wkręciłaś w tego bloga One Direction

    ReplyDelete
  52. Jestem Directionerką,ale twój blog o Justinie mi się spodobał. Świetnie Ci idzie Życzę dalszych sukcesów :)

    ReplyDelete