Cisza w samochodzie była dosyć
przytłaczająca, lecz nie na tyle, żebyśmy się krępowali. Zayn był całkowicie
skupiony na drodze, jaką przemierzał. Jego dłonie były mocno zaciśnięte na
kierownicy, a na twarzy widniał delikatny, ledwo widoczny uśmieszek, który
powodował, że chłopak wydawał się tajemniczy. Obróciwszy głowę spojrzał na
mnie, a uśmiech stał się szerszy. Dopiero teraz zdałam sobie sprawę, że wciąż
się na niego gapię.
-
Mam coś na twarzy? – spytał, na co szybko pokręciłam głową.
-
Zastanawiam się, czemu postanowiłeś mnie zaprosić na lunch.
-
Interesujesz mnie – wypalił, na co moje policzki zalał czerwony rumieniec. –
Chciałbym Cię bliżej poznać.
Nie wiedziałam co mam na to
odpowiedzieć, dlatego ucieszyłam się, kiedy samochód się zatrzymał, a ja
ujrzałam ogromny dom należący do mnie i Christiana. Chciałam już otworzyć drzwi
i się pożegnać, ale Zayn skutecznie mi to uniemożliwił. Położył swoją dłoń na
moim kolanie, przez co stado dreszczy przeszło przez mój kręgosłup. Speszona
spojrzałam na niego, chcąc odszukać odpowiedzi na ten gest.
-
Powinnam już iść – wymamrotałam prawie szeptem, na co chłopak parsknął
śmiechem. Powoli zdjął dłoń z mojego kolana, a ja odpięłam pas i otworzyłam
drzwi wychodząc. – Cześć – mruknęłam cicho i trzasnęłam drzwiami.
-
Hej, Sam – usłyszałam, kiedy zaczęłam iść w stronę mieszkania. – Spotkamy się
jutro? – spytał i wtedy się odwróciłam. Opierał się łokciem o moje wcześniejsze
miejsce, a jego twarz wychylona była przez okno.
-
Jasne – uśmiechnęłam się. Nie kontrolowałam swoich słów. Nie chciałam się z nim
spotykać, źle na mnie wpływał. Przecież to dopiero pierwszy dzień kiedy go
widzę, a moje nogi robią się jak z waty, kiedy go widzę.
Boże, gadam jak jakaś nastolatka,
która nie wie czego chce w życiu.
-
To do zobaczenia – puścił do mnie oczko i wyprostował się odpalając silnik i
wyjeżdżając. Przełknęłam głośno ślinę i wzięłam głęboki oddech. Odwróciłam się
w stronę domu i zauważyłam jak moja córeczka akurat podchodzi do okna.
Uśmiechnęła się do mnie i pomachała schodząc z parapetu. Ruszyłam w stronę
drzwi, które po chwili się otworzyły. Podeszłam tam i wzięłam na ręce Hope,
która mocno się do mnie przytuliła.
-
Cześć, maleńka. Jak w przedszkolu?
-
Do naszej grupy dołączyła taka murzynka.
-
Czarnoskóra dziewczynka. – Poprawiłam ją. Puściłam Hope i zdjęłam kurtkę oraz
buty, po czym poszłam do kuchni gdzie siedział Chris i czytał gazetę.
Zauważywszy mnie wyjrzał zza gazety i puścił do mnie oczko. Uśmiechnęłam się
jedynie i usiadłam przy stole.
-
No, i nikt do niej nie podszedł, więc ja przyszłam się przywitać.
-
To dobrze – uśmiechnęłam się. – Jak ma na imię?
-
Chelsea i bardzo ją lubię! – pisnęła.
-
Aw, to świetnie, skarbie – zaśmiałam się i cmoknęłam ją w czoło, kiedy do mnie
podeszła.- Cześć, Chris.
-
Hej, hej – odparł zamykając gazetę i odkładając ją na stół. – Jak randka?
W tym momencie możecie wyobrazić
sobie jak moje policzki spłonęły czerwonym płomieniem.
-
Umm.. W porządku? – zająknęłam się. Christian zaśmiał się cicho po czym wstał i
podszedł do piekarnika. Dopiero teraz, kiedy otworzył drzwi piekarnika poczułam
przyjemny zapach kurczaka.
-
Głodna? – spytał Hope, która podeszła do niego. Energicznie pokiwała głową.- A
ty? – zwrócił się do mnie.
-
Jeszcze nie wiem – zaśmiałam się. Chłopak mi zawtórował i odsuwając trochę Ho
wyjął rozgrzaną tacę z kurczakami.
-
Z czym będziemy jeść? – pisnęła Hope. Sama byłam ciekawa co przyrządził nasz
kuchmistrz, dlatego podeszłam tam i wychyliłam głowę by cokolwiek zobaczyć.
-
Frytki i to na co macie ochotę – wzruszył ramionami.
-
Zdrowo.
*
Gwieździste niebo od dobrej godziny
ukazywało swe piękno. Siedząc na parapecie, rozmyślałam po raz setny o tym co
się obecnie działo. W życiu zazwyczaj jest tak, że przez pewien czas nic się
nie dzieje, tak w pewnym momencie wszystko zwala Ci się na nogi i wręcz nie
możesz sobie z tym wszystkim poradzić. Ja właśnie tak mam teraz i uwierzcie, że
pomimo mojemu opanowaniu każdego dnia – w głębi duszy wszystko we mnie krzyczy
nie mogąc tego znieść.
Uważam jednak, że nie jest to moja
wina. Myślę, że to wszystko jest zaplanowane. Bo jak inaczej to wszystko
wytłumaczyć? Jak wytłumaczyć nagłe pojawienie się Zayn’a? Ja wytłumaczyć
natarczywość pana Jay’a, który wręcz wyprowadza mnie z równowagi. Albo jak
wytłumaczyć to, że widziałam i słyszałam Justina? Moja nadzieja znowu się
obudziła. I ponownie mam nadzieję, że Jus jednak żyje, ale z jakichś przyczyn
nie może się ujawnić.
Mam dość.
Wydałam z siebie jęk sfrustrowania,
dłonie położyłam na twarzy i delikatnie nimi potarłam ją z nadzieją, że to mi
jakoś pomoże. Pociągnęłam palcami za końcówki moich włosów i wstałam z parapetu
mocno się rozciągając. Ostatni raz zerknęłam na niebo i zaczęłam iść w stronę
szafy, lecz nagle usłyszałam charakterystyczny dźwięk SMS’a.
-
Uh – mruknęłam i podeszłam do łóżka, na którym się położyłam i spod poduszki
wyciągnęłam telefon. Odblokowałam ekran i nawet nie zdziwiło mnie, kiedy
zobaczyłam wiadomość od Jay’a.
„ Cześć, słońce. Tęskniłaś? Chciałem
to wysłać do Ciebie później i to tak oficjalnie – listem. Ale nie mogłem się
doczekać, aż w końcu zobaczysz pytanie, które kieruję do Ciebie. Pytanie, które
Ci zadam jest naprawdę banalne, ale… Czy znasz na nie odpowiedź? Pamiętaj, żeby
pytać się ludzi, którzy znali Twojego chłopaka.
Nie
zamęczam Cię, Shawty. Oto pytanie:
Czym
zajmował się nasz słynny Justin Bieber?
Jay x”
-
To są jakieś żarty? – prychnęłam sama do siebie. To proste, że był osobą, która
się po prostu ścigała. Nie przypominam sobie, żeby mówił mi, że gdzieś pracuje…
A co jeśli to pytanie jest podchwytliwe?
Znam Justina. Może i nie znam wciąż
o nim wszystkiego, ale wiem, że go znam. Nie ukrywałby przede mną jakichś
problemów, przecież byliśmy razem, prawda? W związku powinno się być szczerym,
ale co jeśli on faktycznie nie był tylko osobą uczestniczącą w wyścigach?
I jeszcze ta końcówka przed zadaniem
mi pytania. Wypytywać się ludzi, którzy go znali? Jedyną osobą, która znała
Jusa jest Chris. No i jego mama. Z innymi nie utrzymujemy kontaktu… Christian
był najlepszym przyjacielem Justina, więc może odpowie mi na to pytanie?
Nie zastanawiając się nad godziną
wyszłam z pokoju i skierowałam się do pokoju chłopaka, lecz tam go nie
zastałam. Usłyszałam ciche rozmowy na dole, które pochodziły od telewizora,
oraz niebieskie światło w salonie. Zbiegłam ze schodów i weszłam do salonu,
gdzie zastałam Chrisa oglądającego telewizję. Słysząc mnie obrócił się szybko i
zmarszczył brwi włączając lampkę.
-
Czemu nie śpisz?
-
Umm.. Chris – zaczęłam ignorując jego pytanie. Usiadłam obok niego na kanapie i
skrzyżowałam nogi.- Wiesz, że mam takie dni, kiedy rozmyślam o Justinie…
-
Sam…
-…
I znowu mnie naszło – przerwałam mu. – Musisz mi odpowiedzieć na jedno pytanie,
ale szczerze.
-
No mów – westchnął głośno.
-
Czym zajmował się Justin?
-
Nielegalnymi wyścigami – odparł mrużąc na chwilę oczy.
-
Tylko? – przygryzłam wargę. Może faktycznie Justin mówił mi prawdę i był
szczery?
-
Uh… - jęknął cicho Chris i potarł dłońmi swoje włosy. – Cóż, skoro Justina już
z nami nie ma, to chyba mogę Ci powiedzieć… Naprawdę nic ci nie powiedział?
-
Myślałam, że powiedział…
-
Handlował narkotykami – przerwał mi wyduszając z siebie coś, co pewnie nie
planował, by kiedykolwiek to powiedzieć. – Był handlarzem narkotyków i w jakimś
stopniu zabójcą. Kiedy ktoś nie oddawał na czas pieniędzy, on po prostu ich
zabijał, tak jak kazał mu nasz szef.
-
Nasz?
-
Mój i Justina. Pracowałem z nim.
-
O mój Boże… - szepnęłam i wstałam z kanapy. Justin handlował narkotykami? I co
najważniejsze zabijał? – Zabiłeś kogokolwiek?
-
Ja nigdy, nie byłem w stanie. Przepraszam, że musiałaś się tego dowiedzieć ode
mnie…
-
Planowaliście w ogóle mi to kiedyś powiedzieć?
-
Myślałem, że Ty wiesz. Myślałem, że Justin Ci wszystko powiedział.
-
Źle myślałeś – wymamrotałam i pokręciłam głową. – Ja… Ja chyba pójdę spać.
Zayn’s POV
Zaśmiałem się po raz kolejny, kiedy
ujrzałem chodzącą w kółko Sam. Biedna dopiero teraz dowiedziała się czym
zajmował się jej chłoptaś. Prawda zawsze wyjdzie na jaw. To nie jest tak, że
cieszy mnie jej rozpacz i zdesperowanie. Mnie po prostu bawi jak wiele nie
wiedziała o swoim chłopaku i za każdym razem kiedy dostaje jakąś wiadomość od „Jay’a”
to dostaje jakiegoś szoku. To naprawdę komicznie wygląda.
-
Zayn, powiesz mi w końcu? – mruknął Lou tuż nad moim uchem. Wzdrygnąłem się i
spojrzałem na niego zdezorientowany.
-
Co mam Ci powiedzieć?
-
Jak idzie? – burknął sarkastycznie.
-
Umm.. No to tak jak zawsze. Dowiedziała się prawdy o Bieberze i jest wielce
zaskoczona przy okazji nie wiedząc co zrobić ze swoim życiem – prychnąłem a na
moją twarz wpełznął wredny uśmieszek.
-
Nie mogę się doczekać, aż dowie się innych rzeczy – zaśmiał się Louis i
poklepał mnie po ramieniu.
Ja i Louis poznaliśmy się całkiem
przypadkiem. W sumie dzięki Justinowi staliśmy się przyjaciółmi. Mieliśmy być
taką trójką przyjaciół, którzy mimo mocnych charakterów nigdy się nie
rozstaniemy. Zaskakujące jest to, że to zdanie wypowiedział Justin, a nie my. I
kto pierwszy odszedł? Kto pierwszy miał w dupie pozostałą dwójkę? Oczywiście,
że Bieber.
-
Idę do kuchni, chcesz coś?
-
Nie, dzięki – mruknąłem i ocknąwszy się przyjrzałem się ekranowi w laptopie.
Kiedy nikogo nie było zamontowaliśmy kamerę, aby być na bieżąco z dziewczyną
Biebera i jego przyjacielem. A oni są tak pojebani, że nawet tego jeszcze nie
zauważyli.
-
Nawet browa…
-
Shh… - mruknąłem i zmrużyłem oczy przybliżając swoją twarz do monitora. Sam
chyba szukała czegoś, bo chodziła po całym pokoju i zaglądała w różne zakątki
pokoju. W końcu chwyciła telefon i zaczęła coś pisać. – Chyba nam odpisuje, weź
telefon.
Nie minęło kilka minut, a
usłyszeliśmy dźwięk SMS’a. Uśmiechnąłem się sam do siebie i odwróciłem w stronę
Louisa, który stał obok mnie z łobuzerskim uśmieszkiem, a w dłoni trzymał
telefon. Odblokował ekran i po chwili przeczytał na głos wiadomość.
-
Oprócz nielegalnych wyścigów, Justin
pracował też jako.. jako handlarz narkotyków. Czy Ty chcesz mi pokazać, że
Justin miał wiele tajemnic przede mną? To już nie jest zabawne, panie Jay.
-
Sprytna – skomentowałem sarkastycznie i oboje wybuchliśmy śmiechem.
Zabawę
czas zacząć!
~*~
Od Autorki: nawet nie wiecie jak mi jest przykro, że dodaję rozdział dopiero dziś. przepraszam, że nie doczekaliście się go w tamtym tygodniu, ani w ten piątek i sobotę. jestem zmuszona zrobić sobie przerwę od tego bloga, bo żeby coś pisać to muszę mieć chęci, a póki co nie mam na to ochoty. zawieszę bloga na kilka tygodni, ale nie odchodźcie, tylko o tyle was proszę.
zapraszam was na bloga Weroniki: reachable - point
oraz na nasze wspólne, tutaj liczymy na jakieś wasze chęci do komentowania, bo nie wiemy, czy kontynuować pisanie: homicidal - killers
Czytasz = komentujesz
Szkoda, że zawieszasz, bo bardzo lubię to opowiadanie, ale jeśli nie masz weny - trudno. Mam tylko nadzieję, że nie zapomnisz o tym ff i kiedyś wrócisz. Pozdrawiam /@SwagOnRiri
ReplyDeletehttp://its-like-youre-screaming.blogspot.com
Rozdział świetny <33
ReplyDeleteMam nadzieje, że nowy rozdział pojawi się jeszcze przed świętami ;) Życzę weny kochanie <3
http://beauty-and-a-beat-swag.blogspot.com/ @luuuvvvvmyjuju ♥
szkoda mi Sam :<
ReplyDeleteRozdzial jak zwykle jest świetny <3 Przykro że zawieszasz ale sznuje to. Tylko prosze nie zapomnij o Life can surprise. Pozdrawiem i życzę weny /@ordinary_girl_7
ReplyDeletebiedna Sam ;( współczuję jej, że musiała się dowiedzieć takich rzeczy o Justinie ;( ale rozdział oczywiście jak zawsze cudowny. i trochę zaczyna się wyjaśniać o co chodzi z tym "Jay'em" i w ogóle. :)
ReplyDeleteco do zawieszenia to... szkoda, że musisz to zrobić, ale rozumiem Cię. i mogę Ci obiecać, że będę czekać na nowy rozdział i nie zostawię tego opowiadania. ;*
mam nadzieję, że szybko do nas wrócisz. <3
@saaalvame
Szkoda że musisz zawieszać :( .. rozdział świetny jak zawsze .. - @thisswaggirl_JB
ReplyDeleterozdział jak zawsze cudowny <3
ReplyDeleteszkoda, że zawieszasz bloga ale rozumiem :)
będę czekać i nigdy nie przestanę czytać twojego opowiadania :)
omomomomomo :< szkoda że zawieszasz, bo opowiadanie jest cudowne :* .. czekam na nn i zostaje z tobą :* <3 ~pozdrawiam brutal girl :*
ReplyDeletejej a ja ciągle myślałam że jakimś pokręconym sposobem ten Jay to Justin . ;(
ReplyDeleteciekawy wątek z Zaynem i Lou :D
szkoda że robisz przerwę ale rozumiem , życzę weny i mam nadzieje że szybko do nas wrócisz <3
@kasiamendaluk
uwielbiam Twój sposób pisania i Twoje pomysły, jesteś niesamowita, serio : ) czekam na następny x @herokinka
ReplyDeleteczekam na następny :3
ReplyDeleteŚwietny :))))))))))
ReplyDeleteKochanie, cudowny blog, jeju co ja piszę, dobrze o tym wiesz. Cudowne opowiadanie i czytałam na jednym wdechu, wow, jestem strasznie ciekawa kolejnego rozdziału no i tego jak się potoczy znajomość Zayna z Sam.
ReplyDeleteKocham Cię, Twoja cojawera
Genialny :D Jestem ciekawe jakie niespodzianki nam zgotowałaś w następnych rozdziałach ;D
ReplyDeleteMam nadzieję też, że Justin jeszcze żyje i się nie długo ujawni:D
Czekam na następny ;)
ojezu ciekawe jakie jeszcze miał przed nią tajemnice Justin i mam nadzieje ze jesxcze będzie w opowiadaniu żywy <3 zapraszam do mnie stay-strong-and-change-this.blogspot.de
ReplyDeleteCiekawie i to baardzo :)
ReplyDeleteehh szkoda że zawieszasz ;/// uwielbiam twoje opowiadanie i chce się już dowiedzieć czy Justin żyje i o co w tym wszystkim chodzi ! <3 życze weny i wracaj szybko :* - @beelieve_in_you
ReplyDeleteKocham<3
ReplyDeleteŚwietny ale się dzieje <3
ReplyDeleteKocham to opowiadanie,ale ty zawieszasz tego bloga,tylko ze względu na to,że musisz się zajać tym drugim?! Sory,ale to nie fair :P<3
ReplyDeleteszkoda że zawieszasz. ;/ mam nadzieję ze szybko do nas wrócisz ♥ kochamy cię i czekamy na powrót. :) co do rozdziału to djsknhvdfyvbuhzd. ♥
ReplyDeletemam nadzieję, że justin żyje, napewno wytrwamy do nn ;)
ReplyDeleteOoo nie nie zawieszaj :'( ja tak kocham tego bloga <3
ReplyDeleteSzkoda ze zawieszasz:( @sylwuniek
ReplyDeletekocham twojego bloga ♥
ReplyDeleteŚwietny,czekamu na powrót! ;-) <3
ReplyDeleteTwoje opowiadanie poleciła mi koleżanka chyba z miesiąc temu, ale dopiero niedawno zaczęłam czytać. Mówiąc, że jest tylko fajnie skłamałabym... ono jest świetne, cudowne, najcudowniejsze... długo by tu wymienić <3 Masz talent do pisania i nie zmarnuj tego. ;* Kocham twojego bloga i codziennie z będę tu zaglądać czy czasem czegoś nie dodałaś i czy "odwiesiłaś" bloga. ;3 Życzę weny i tego abyś z przyjemnnością pisała dla nas kolejne rozdziały. <333
ReplyDelete<3
ReplyDeleteTrochę smutno że zawieszasz bloga ;C Ale cóż twoja decyzja... pozostaje czekać na odwieszenie :)
ReplyDeleteO mój Boże. Na Twoje opowiadanie wpadłam całkiem przypadkiem, chyba polecała je autorka jakiegoś bloga. Weszłam i przeczytałam wszystko. Mimo kilku potknięć i błędów językowych, które zdarza Ci się popełniać, jestem mile zaskoczona. Wątek wyścigów kojarzy mi się z filmem "Trzy metry nad niebem", jestem ciekawa, czy czerpałaś z niego inspirację? :)
ReplyDeleteIntrygują mnie ostatnie dwa akapity... czekam z niecierpliwością na kolejny rozdział:)
Tymczasem, zapraszam do siebie, mam nadzieję, że mogę liczyć na Twoją opinię :)
www.jedna-chwila-jb.blogspot.com
Super :*** !
ReplyDeleteZnowu komentuje z wielki opóźnieniem i bardzo za to przepraszam, ale nie miałam nawet chwili wolnego czasu, aby napisać komentarz. Strasznie szkoda mi Sam, że dopiero teraz dowiaduje się o tym co Justin robił. Smutno, że zawieszasz bloga na jakiś czas, ale ja to w pełni rozumiem i nie zamierzam odchodzić. Nawet jakbym miała czekać nie wiadomo ile na rozdział ;*
ReplyDelete♥ swietny. Mam nadzieje se przed swietami jpbd jeszcze nastepny rozdzial, przynajmniej do 10 rozdzialu. :-*
ReplyDeletecudowne , czytam od wczoraj i naprawde jestem wprost zakochana w twoim blogu <3 moglabym miec rosbe o informowanie o nowych rozdzialach na twitterze ? @YoBelieberPL
ReplyDeleteCudowne *.* Szkoda, myślałam, że te sms przysyła Justin, bo jakimś cudem żył i upozorował swoją śmierć. A teraz chce zrobić niespodzianke Sam ;/ Ale czekam z niecierpliwością nn ! <3
ReplyDeleteKocham twojego bloga! Czekam na nn <3
ReplyDeleteOMG !
ReplyDeleteja się boję :(