01/12/2013

9

            Cisza w samochodzie była dosyć przytłaczająca, lecz nie na tyle, żebyśmy się krępowali. Zayn był całkowicie skupiony na drodze, jaką przemierzał. Jego dłonie były mocno zaciśnięte na kierownicy, a na twarzy widniał delikatny, ledwo widoczny uśmieszek, który powodował, że chłopak wydawał się tajemniczy. Obróciwszy głowę spojrzał na mnie, a uśmiech stał się szerszy. Dopiero teraz zdałam sobie sprawę, że wciąż się na niego gapię.
- Mam coś na twarzy? – spytał, na co szybko pokręciłam głową.
- Zastanawiam się, czemu postanowiłeś mnie zaprosić na lunch.
- Interesujesz mnie – wypalił, na co moje policzki zalał czerwony rumieniec. – Chciałbym Cię bliżej poznać.
            Nie wiedziałam co mam na to odpowiedzieć, dlatego ucieszyłam się, kiedy samochód się zatrzymał, a ja ujrzałam ogromny dom należący do mnie i Christiana. Chciałam już otworzyć drzwi i się pożegnać, ale Zayn skutecznie mi to uniemożliwił. Położył swoją dłoń na moim kolanie, przez co stado dreszczy przeszło przez mój kręgosłup. Speszona spojrzałam na niego, chcąc odszukać odpowiedzi na ten gest.
- Powinnam już iść – wymamrotałam prawie szeptem, na co chłopak parsknął śmiechem. Powoli zdjął dłoń z mojego kolana, a ja odpięłam pas i otworzyłam drzwi wychodząc. – Cześć – mruknęłam cicho i trzasnęłam drzwiami.
- Hej, Sam – usłyszałam, kiedy zaczęłam iść w stronę mieszkania. – Spotkamy się jutro? – spytał i wtedy się odwróciłam. Opierał się łokciem o moje wcześniejsze miejsce, a jego twarz wychylona była przez okno.
- Jasne – uśmiechnęłam się. Nie kontrolowałam swoich słów. Nie chciałam się z nim spotykać, źle na mnie wpływał. Przecież to dopiero pierwszy dzień kiedy go widzę, a moje nogi robią się jak z waty, kiedy go widzę.
            Boże, gadam jak jakaś nastolatka, która nie wie czego chce w życiu.
- To do zobaczenia – puścił do mnie oczko i wyprostował się odpalając silnik i wyjeżdżając. Przełknęłam głośno ślinę i wzięłam głęboki oddech. Odwróciłam się w stronę domu i zauważyłam jak moja córeczka akurat podchodzi do okna. Uśmiechnęła się do mnie i pomachała schodząc z parapetu. Ruszyłam w stronę drzwi, które po chwili się otworzyły. Podeszłam tam i wzięłam na ręce Hope, która mocno się do mnie przytuliła.
- Cześć, maleńka. Jak w przedszkolu?
- Do naszej grupy dołączyła taka murzynka.
- Czarnoskóra dziewczynka. – Poprawiłam ją. Puściłam Hope i zdjęłam kurtkę oraz buty, po czym poszłam do kuchni gdzie siedział Chris i czytał gazetę. Zauważywszy mnie wyjrzał zza gazety i puścił do mnie oczko. Uśmiechnęłam się jedynie i usiadłam przy stole.
- No, i nikt do niej nie podszedł, więc ja przyszłam się przywitać.
- To dobrze – uśmiechnęłam się. – Jak ma na imię?
- Chelsea i bardzo ją lubię! – pisnęła.
- Aw, to świetnie, skarbie – zaśmiałam się i cmoknęłam ją w czoło, kiedy do mnie podeszła.- Cześć, Chris.
- Hej, hej – odparł zamykając gazetę i odkładając ją na stół. – Jak randka?
            W tym momencie możecie wyobrazić sobie jak moje policzki spłonęły czerwonym płomieniem.
- Umm.. W porządku? – zająknęłam się. Christian zaśmiał się cicho po czym wstał i podszedł do piekarnika. Dopiero teraz, kiedy otworzył drzwi piekarnika poczułam przyjemny zapach kurczaka.
- Głodna? – spytał Hope, która podeszła do niego. Energicznie pokiwała głową.- A ty? – zwrócił się do mnie.
- Jeszcze nie wiem – zaśmiałam się. Chłopak mi zawtórował i odsuwając trochę Ho wyjął rozgrzaną tacę z kurczakami.
- Z czym będziemy jeść? – pisnęła Hope. Sama byłam ciekawa co przyrządził nasz kuchmistrz, dlatego podeszłam tam i wychyliłam głowę by cokolwiek zobaczyć.
- Frytki i to na co macie ochotę – wzruszył ramionami.
- Zdrowo.
*
            Gwieździste niebo od dobrej godziny ukazywało swe piękno. Siedząc na parapecie, rozmyślałam po raz setny o tym co się obecnie działo. W życiu zazwyczaj jest tak, że przez pewien czas nic się nie dzieje, tak w pewnym momencie wszystko zwala Ci się na nogi i wręcz nie możesz sobie z tym wszystkim poradzić. Ja właśnie tak mam teraz i uwierzcie, że pomimo mojemu opanowaniu każdego dnia – w głębi duszy wszystko we mnie krzyczy nie mogąc tego znieść.
            Uważam jednak, że nie jest to moja wina. Myślę, że to wszystko jest zaplanowane. Bo jak inaczej to wszystko wytłumaczyć? Jak wytłumaczyć nagłe pojawienie się Zayn’a? Ja wytłumaczyć natarczywość pana Jay’a, który wręcz wyprowadza mnie z równowagi. Albo jak wytłumaczyć to, że widziałam i słyszałam Justina? Moja nadzieja znowu się obudziła. I ponownie mam nadzieję, że Jus jednak żyje, ale z jakichś przyczyn nie może się ujawnić.
            Mam dość.
            Wydałam z siebie jęk sfrustrowania, dłonie położyłam na twarzy i delikatnie nimi potarłam ją z nadzieją, że to mi jakoś pomoże. Pociągnęłam palcami za końcówki moich włosów i wstałam z parapetu mocno się rozciągając. Ostatni raz zerknęłam na niebo i zaczęłam iść w stronę szafy, lecz nagle usłyszałam charakterystyczny dźwięk SMS’a.
- Uh – mruknęłam i podeszłam do łóżka, na którym się położyłam i spod poduszki wyciągnęłam telefon. Odblokowałam ekran i nawet nie zdziwiło mnie, kiedy zobaczyłam wiadomość od Jay’a.
„ Cześć, słońce. Tęskniłaś? Chciałem to wysłać do Ciebie później i to tak oficjalnie – listem. Ale nie mogłem się doczekać, aż w końcu zobaczysz pytanie, które kieruję do Ciebie. Pytanie, które Ci zadam jest naprawdę banalne, ale… Czy znasz na nie odpowiedź? Pamiętaj, żeby pytać się ludzi, którzy znali Twojego chłopaka.
Nie zamęczam Cię, Shawty. Oto pytanie:
Czym zajmował się nasz słynny Justin Bieber?
Jay x”
- To są jakieś żarty? – prychnęłam sama do siebie. To proste, że był osobą, która się po prostu ścigała. Nie przypominam sobie, żeby mówił mi, że gdzieś pracuje… A co jeśli to pytanie jest podchwytliwe?  
            Znam Justina. Może i nie znam wciąż o nim wszystkiego, ale wiem, że go znam. Nie ukrywałby przede mną jakichś problemów, przecież byliśmy razem, prawda? W związku powinno się być szczerym, ale co jeśli on faktycznie nie był tylko osobą uczestniczącą w wyścigach? 
            I jeszcze ta końcówka przed zadaniem mi pytania. Wypytywać się ludzi, którzy go znali? Jedyną osobą, która znała Jusa jest Chris. No i jego mama. Z innymi nie utrzymujemy kontaktu… Christian był najlepszym przyjacielem Justina, więc może odpowie mi na to pytanie?
            Nie zastanawiając się nad godziną wyszłam z pokoju i skierowałam się do pokoju chłopaka, lecz tam go nie zastałam. Usłyszałam ciche rozmowy na dole, które pochodziły od telewizora, oraz niebieskie światło w salonie. Zbiegłam ze schodów i weszłam do salonu, gdzie zastałam Chrisa oglądającego telewizję. Słysząc mnie obrócił się szybko i zmarszczył brwi włączając lampkę.
- Czemu nie śpisz?
- Umm.. Chris – zaczęłam ignorując jego pytanie. Usiadłam obok niego na kanapie i skrzyżowałam nogi.- Wiesz, że mam takie dni, kiedy rozmyślam o Justinie…
- Sam…
-… I znowu mnie naszło – przerwałam mu. – Musisz mi odpowiedzieć na jedno pytanie, ale szczerze.
- No mów – westchnął głośno.
- Czym zajmował się Justin?
- Nielegalnymi wyścigami – odparł mrużąc na chwilę oczy.
- Tylko? – przygryzłam wargę. Może faktycznie Justin mówił mi prawdę i był szczery?
- Uh… - jęknął cicho Chris i potarł dłońmi swoje włosy. – Cóż, skoro Justina już z nami nie ma, to chyba mogę Ci powiedzieć… Naprawdę nic ci nie powiedział?
- Myślałam, że powiedział…
- Handlował narkotykami – przerwał mi wyduszając z siebie coś, co pewnie nie planował, by kiedykolwiek to powiedzieć. – Był handlarzem narkotyków i w jakimś stopniu zabójcą. Kiedy ktoś nie oddawał na czas pieniędzy, on po prostu ich zabijał, tak jak kazał mu nasz szef.
- Nasz?
- Mój i Justina. Pracowałem z nim.
- O mój Boże… - szepnęłam i wstałam z kanapy. Justin handlował narkotykami? I co najważniejsze zabijał? – Zabiłeś kogokolwiek?
- Ja nigdy, nie byłem w stanie. Przepraszam, że musiałaś się tego dowiedzieć ode mnie…
- Planowaliście w ogóle mi to kiedyś powiedzieć?
- Myślałem, że Ty wiesz. Myślałem, że Justin Ci wszystko powiedział.
- Źle myślałeś – wymamrotałam i pokręciłam głową. – Ja… Ja chyba pójdę spać.
Zayn’s POV
            Zaśmiałem się po raz kolejny, kiedy ujrzałem chodzącą w kółko Sam. Biedna dopiero teraz dowiedziała się czym zajmował się jej chłoptaś. Prawda zawsze wyjdzie na jaw. To nie jest tak, że cieszy mnie jej rozpacz i zdesperowanie. Mnie po prostu bawi jak wiele nie wiedziała o swoim chłopaku i za każdym razem kiedy dostaje jakąś wiadomość od „Jay’a” to dostaje jakiegoś szoku. To naprawdę komicznie wygląda.
- Zayn, powiesz mi w końcu? – mruknął Lou tuż nad moim uchem. Wzdrygnąłem się i spojrzałem na niego zdezorientowany.
- Co mam Ci powiedzieć?
- Jak idzie? – burknął sarkastycznie.
- Umm.. No to tak jak zawsze. Dowiedziała się prawdy o Bieberze i jest wielce zaskoczona przy okazji nie wiedząc co zrobić ze swoim życiem – prychnąłem a na moją twarz wpełznął wredny uśmieszek.
- Nie mogę się doczekać, aż dowie się innych rzeczy – zaśmiał się Louis i poklepał mnie po ramieniu.
            Ja i Louis poznaliśmy się całkiem przypadkiem. W sumie dzięki Justinowi staliśmy się przyjaciółmi. Mieliśmy być taką trójką przyjaciół, którzy mimo mocnych charakterów nigdy się nie rozstaniemy. Zaskakujące jest to, że to zdanie wypowiedział Justin, a nie my. I kto pierwszy odszedł? Kto pierwszy miał w dupie pozostałą dwójkę? Oczywiście, że Bieber.
- Idę do kuchni, chcesz coś?
- Nie, dzięki – mruknąłem i ocknąwszy się przyjrzałem się ekranowi w laptopie. Kiedy nikogo nie było zamontowaliśmy kamerę, aby być na bieżąco z dziewczyną Biebera i jego przyjacielem. A oni są tak pojebani, że nawet tego jeszcze nie zauważyli.
- Nawet browa…
- Shh… - mruknąłem i zmrużyłem oczy przybliżając swoją twarz do monitora. Sam chyba szukała czegoś, bo chodziła po całym pokoju i zaglądała w różne zakątki pokoju. W końcu chwyciła telefon i zaczęła coś pisać. – Chyba nam odpisuje, weź telefon.
            Nie minęło kilka minut, a usłyszeliśmy dźwięk SMS’a. Uśmiechnąłem się sam do siebie i odwróciłem w stronę Louisa, który stał obok mnie z łobuzerskim uśmieszkiem, a w dłoni trzymał telefon. Odblokował ekran i po chwili przeczytał na głos wiadomość.
- Oprócz nielegalnych wyścigów, Justin pracował też jako.. jako handlarz narkotyków. Czy Ty chcesz mi pokazać, że Justin miał wiele tajemnic przede mną? To już nie jest zabawne, panie Jay.
- Sprytna – skomentowałem sarkastycznie i oboje wybuchliśmy śmiechem.

Zabawę czas zacząć!

~*~
Od Autorki: nawet nie wiecie jak mi jest przykro, że dodaję rozdział dopiero dziś. przepraszam, że nie doczekaliście się go w tamtym tygodniu, ani w ten piątek i sobotę. jestem zmuszona zrobić sobie przerwę od tego bloga, bo żeby coś pisać to muszę mieć chęci, a póki co nie mam na to ochoty. zawieszę bloga na kilka tygodni, ale nie odchodźcie, tylko o tyle was proszę. 

zapraszam was na bloga Weroniki: reachable - point
oraz na nasze wspólne, tutaj liczymy na jakieś wasze chęci do komentowania, bo nie wiemy, czy kontynuować pisanie: homicidal - killers

Czytasz = komentujesz 

37 comments:

  1. Szkoda, że zawieszasz, bo bardzo lubię to opowiadanie, ale jeśli nie masz weny - trudno. Mam tylko nadzieję, że nie zapomnisz o tym ff i kiedyś wrócisz. Pozdrawiam /@SwagOnRiri
    http://its-like-youre-screaming.blogspot.com

    ReplyDelete
  2. Rozdział świetny <33
    Mam nadzieje, że nowy rozdział pojawi się jeszcze przed świętami ;) Życzę weny kochanie <3
    http://beauty-and-a-beat-swag.blogspot.com/ @luuuvvvvmyjuju ♥

    ReplyDelete
  3. Anonymous12/01/2013

    szkoda mi Sam :<

    ReplyDelete
  4. Anonymous12/01/2013

    Rozdzial jak zwykle jest świetny <3 Przykro że zawieszasz ale sznuje to. Tylko prosze nie zapomnij o Life can surprise. Pozdrawiem i życzę weny /@ordinary_girl_7

    ReplyDelete
  5. Anonymous12/01/2013

    biedna Sam ;( współczuję jej, że musiała się dowiedzieć takich rzeczy o Justinie ;( ale rozdział oczywiście jak zawsze cudowny. i trochę zaczyna się wyjaśniać o co chodzi z tym "Jay'em" i w ogóle. :)
    co do zawieszenia to... szkoda, że musisz to zrobić, ale rozumiem Cię. i mogę Ci obiecać, że będę czekać na nowy rozdział i nie zostawię tego opowiadania. ;*
    mam nadzieję, że szybko do nas wrócisz. <3

    @saaalvame

    ReplyDelete
  6. Anonymous12/01/2013

    Szkoda że musisz zawieszać :( .. rozdział świetny jak zawsze .. - @thisswaggirl_JB

    ReplyDelete
  7. Anonymous12/01/2013

    rozdział jak zawsze cudowny <3
    szkoda, że zawieszasz bloga ale rozumiem :)
    będę czekać i nigdy nie przestanę czytać twojego opowiadania :)

    ReplyDelete
  8. omomomomomo :< szkoda że zawieszasz, bo opowiadanie jest cudowne :* .. czekam na nn i zostaje z tobą :* <3 ~pozdrawiam brutal girl :*

    ReplyDelete
  9. Anonymous12/01/2013

    jej a ja ciągle myślałam że jakimś pokręconym sposobem ten Jay to Justin . ;(
    ciekawy wątek z Zaynem i Lou :D
    szkoda że robisz przerwę ale rozumiem , życzę weny i mam nadzieje że szybko do nas wrócisz <3
    @kasiamendaluk

    ReplyDelete
  10. Anonymous12/01/2013

    uwielbiam Twój sposób pisania i Twoje pomysły, jesteś niesamowita, serio : ) czekam na następny x @herokinka

    ReplyDelete
  11. Anonymous12/01/2013

    czekam na następny :3

    ReplyDelete
  12. Anonymous12/01/2013

    Świetny :))))))))))

    ReplyDelete
  13. Anonymous12/01/2013

    Kochanie, cudowny blog, jeju co ja piszę, dobrze o tym wiesz. Cudowne opowiadanie i czytałam na jednym wdechu, wow, jestem strasznie ciekawa kolejnego rozdziału no i tego jak się potoczy znajomość Zayna z Sam.
    Kocham Cię, Twoja cojawera

    ReplyDelete
  14. Genialny :D Jestem ciekawe jakie niespodzianki nam zgotowałaś w następnych rozdziałach ;D
    Mam nadzieję też, że Justin jeszcze żyje i się nie długo ujawni:D
    Czekam na następny ;)

    ReplyDelete
  15. ojezu ciekawe jakie jeszcze miał przed nią tajemnice Justin i mam nadzieje ze jesxcze będzie w opowiadaniu żywy <3 zapraszam do mnie stay-strong-and-change-this.blogspot.de

    ReplyDelete
  16. Anonymous12/01/2013

    Ciekawie i to baardzo :)

    ReplyDelete
  17. Anonymous12/01/2013

    ehh szkoda że zawieszasz ;/// uwielbiam twoje opowiadanie i chce się już dowiedzieć czy Justin żyje i o co w tym wszystkim chodzi ! <3 życze weny i wracaj szybko :* - @beelieve_in_you

    ReplyDelete
  18. Anonymous12/01/2013

    Świetny ale się dzieje <3

    ReplyDelete
  19. Anonymous12/01/2013

    Kocham to opowiadanie,ale ty zawieszasz tego bloga,tylko ze względu na to,że musisz się zajać tym drugim?! Sory,ale to nie fair :P<3

    ReplyDelete
  20. szkoda że zawieszasz. ;/ mam nadzieję ze szybko do nas wrócisz ♥ kochamy cię i czekamy na powrót. :) co do rozdziału to djsknhvdfyvbuhzd. ♥

    ReplyDelete
  21. Anonymous12/01/2013

    mam nadzieję, że justin żyje, napewno wytrwamy do nn ;)

    ReplyDelete
  22. Anonymous12/01/2013

    Ooo nie nie zawieszaj :'( ja tak kocham tego bloga <3

    ReplyDelete
  23. Szkoda ze zawieszasz:( @sylwuniek

    ReplyDelete
  24. kocham twojego bloga ♥

    ReplyDelete
  25. Anonymous12/02/2013

    Świetny,czekamu na powrót! ;-) <3

    ReplyDelete
  26. Anonymous12/03/2013

    Twoje opowiadanie poleciła mi koleżanka chyba z miesiąc temu, ale dopiero niedawno zaczęłam czytać. Mówiąc, że jest tylko fajnie skłamałabym... ono jest świetne, cudowne, najcudowniejsze... długo by tu wymienić <3 Masz talent do pisania i nie zmarnuj tego. ;* Kocham twojego bloga i codziennie z będę tu zaglądać czy czasem czegoś nie dodałaś i czy "odwiesiłaś" bloga. ;3 Życzę weny i tego abyś z przyjemnnością pisała dla nas kolejne rozdziały. <333

    ReplyDelete
  27. Trochę smutno że zawieszasz bloga ;C Ale cóż twoja decyzja... pozostaje czekać na odwieszenie :)

    ReplyDelete
  28. O mój Boże. Na Twoje opowiadanie wpadłam całkiem przypadkiem, chyba polecała je autorka jakiegoś bloga. Weszłam i przeczytałam wszystko. Mimo kilku potknięć i błędów językowych, które zdarza Ci się popełniać, jestem mile zaskoczona. Wątek wyścigów kojarzy mi się z filmem "Trzy metry nad niebem", jestem ciekawa, czy czerpałaś z niego inspirację? :)
    Intrygują mnie ostatnie dwa akapity... czekam z niecierpliwością na kolejny rozdział:)

    Tymczasem, zapraszam do siebie, mam nadzieję, że mogę liczyć na Twoją opinię :)
    www.jedna-chwila-jb.blogspot.com

    ReplyDelete
  29. Znowu komentuje z wielki opóźnieniem i bardzo za to przepraszam, ale nie miałam nawet chwili wolnego czasu, aby napisać komentarz. Strasznie szkoda mi Sam, że dopiero teraz dowiaduje się o tym co Justin robił. Smutno, że zawieszasz bloga na jakiś czas, ale ja to w pełni rozumiem i nie zamierzam odchodzić. Nawet jakbym miała czekać nie wiadomo ile na rozdział ;*

    ReplyDelete
  30. ♥ swietny. Mam nadzieje se przed swietami jpbd jeszcze nastepny rozdzial, przynajmniej do 10 rozdzialu. :-*

    ReplyDelete
  31. cudowne , czytam od wczoraj i naprawde jestem wprost zakochana w twoim blogu <3 moglabym miec rosbe o informowanie o nowych rozdzialach na twitterze ? @YoBelieberPL

    ReplyDelete
  32. Cudowne *.* Szkoda, myślałam, że te sms przysyła Justin, bo jakimś cudem żył i upozorował swoją śmierć. A teraz chce zrobić niespodzianke Sam ;/ Ale czekam z niecierpliwością nn ! <3

    ReplyDelete
  33. Kocham twojego bloga! Czekam na nn <3

    ReplyDelete
  34. OMG !
    ja się boję :(

    ReplyDelete