Grudzień,
01, 2019
London,
Kingston
Niebo całkowicie przybrało ciemny kolor, co znaczyło, że
zaczynał się wieczór. Jak na pierwszy dzień grudnia było całkiem ciepło,
dlatego też postanowiłam zrobić sobie spacer. Tylko ja, moje myśli i nic
więcej. Podobało mi się to, ponieważ mogłam spokojnie odetchnąć i móc w spokoju
pomyśleć. Miałam niesamowity natłok myśli i kompletnie nie mogłam nic w sobie
pozbierać. Miałam tysiąc pytań na minutę, lecz nie dostawałam żadnej
odpowiedzi. To jest chyba najgorsze – mieć tysiące pytań, a żadnej odpowiedzi.
Kiedy chciałam sobie coś wyjaśnić, to kolejne pytania przychodziły mi do głowy
i zamiast wyjaśnienia jakiejś sprawy miałam więcej problemów.
Wzięłam głęboki oddech. Chciałam z tego spaceru jak
najwięcej wynieść, ponieważ byłam świadoma, że taki moment na długo mi się nie
przytrafi. Hope dzisiaj spała u swojej koleżanki z przedszkola, a Chris był na
randce z jakąś dziewczyną. Każdy na nowo układa sobie życie, tylko nie ja. Jak
zwykle.
W oddali zauważyłam ławeczkę, więc szybkim krokiem podeszłam
do niej i usiadłam czując chwilowe zmęczenie. Głowę wychyliłam do tyłu, tak, że
spokojnie widziałam czyste niebo z milionem gwiazd. Przymknęłam na sekundę oczy
i po raz kolejny wzięłam głęboki oddech, by go po chwili z wielkim impetem
wypuścić. Po kilkunastu minutach wstałam i ruszyłam dalej. Po mojej lewej
stronie znajdował się park, do którego często przychodzę z Ho i Chrisem. Szłam
obok szarych i starych bloków, które wyglądały jakby miały co najmniej 150 lat.
Mówię poważnie. Ściany zaczęły się rozsypywać, a okna były stare, brudne i
„poniszczone”. Bloki te raczej wyglądały na takie, gdzie nikt tutaj nie
mieszka. Jakby były tylko ozdobami na tej dzielnicy.
- Czas wracać, Sammy –
szepnęłam sama do siebie, kiedy patrzyłam na godzinę w telefonie. Westchnęłam
cicho wiedząc, że zaraz wrócę do szarej rzeczywistości. Zauważyłam starsze
państwo idących za rękę i rozmawiających ze sobą. Wyglądali jakby wciąż się
kochali mocno jak dwadzieścia lat temu, kiedy się poznawali. To piękne i smutne
zarazem. Oczywiście dla mnie smutne, bo odkąd poznałam Justina, tak wyobrażałam
sobie moją starość. U boku mężczyzny, którego kocham ponad życie. Przechodząc
obok nich uśmiechnęłam się do staruszków ciepło. Odwzajemnili mój gest i poszli
dalej.
I właśnie wtedy poczułam jakby ktoś mnie śledził.
Przystanęłam na moment i odwróciłam się rozglądając się dookoła. Poza
ciemnością wokół mnie nie zauważyłam nikogo podejrzanego, więc obróciłam się i
zaczęłam iść w stronę domu. Lecz w tej właśnie chwili poczułam jak jakaś dłoń
dotyka moich ust, przytykając mi ją, abym nie krzyknęła. Druga ręka oplotła
mnie w talii przyciągając do czyjegoś ciała. Osoba zabrała mnie do jakiegoś
ciemnego zaułku, gdzie przygwoździła do ściany starego bloku. Moje serce jakby
zamarło, kompletnie go nie czułam. Byłam tak zszokowana, że nawet nie
krzyczałam, ani nie starałam się uciec. Mężczyzna miał na sobie czarną bluzę i
kaptur, przez co nie mogłam zobaczyć jego twarzy. Widziałam jedynie łobuzerski
uśmiech, dzięki jednej latarni, która i tak dobrze nas nie oświetlała. Wybrał
takie miejsce, żeby nikt nas nie widział.
- Kim ty jesteś? –
szepnęłam zbierając w sobie odwagę.
- To nie jest ważne –
wymruczał tuż do mojego ucha. Poczułam ciarki przechodzące przez całe moje
ciało. – Muszę Ci coś przekazać.
- Co takiego?
- Jesteś w
niebezpieczeństwie. Uważaj na to, z kim zaczynasz znajomości, to może źle się
dla Ciebie skończyć.
- To znaczy?
- Osoba, z którą niedawno
się poznałaś nie jest tym, za kogo się uważa. Musisz być ostrożna rozumiesz? –
podniósł głos. Kiedy mówił szeptem nie byłam zdolna do wsłuchania się w jego
głos. Lecz teraz, kiedy podniósł głos od razu rozpoznałam kim on jest.
- Wiem kim jesteś… -
szepnęłam nagle przełykając głośno ślinę. Bałam się to powiedzieć, bałam się,
że to tylko głupi sen i zaraz się obudzę. A uwierzcie mi, że to jest ostatnia
rzecz jaką w tym momencie chce. Jeśli dobrze myślę, kim on jest to proszę Boże…
Nie chcę nigdy się budzić.
- Kim?
- To ty, Justin, prawda? –
wyszeptałam tak szybko jak jeszcze nigdy. Chłopak ścisnął swoje usta w cienką linię
i odsunął się ode mnie. Łzy w kącikach moich oczu zagościły, ale usilnie nie
pozwoliłam im się stąd wydostać.- Powiedz mi, że to ty, proszę…
- Kurwa – szepnął i zdjął
swój kaptur. Moje serce na nowo zaczęło mocno bić, a łzy poleciały po moich
policzkach. To nie był sen, to była rzeczywistość. Jego oczy spotkały się z
moimi, a ja nie wiedziałam co mam zrobić. Znowu je widziałam. Znowu widziałam
te piękne oczy, które tak bardzo kochałam. Myślałam, że już nic nie popsuje tego
momentu, ale myliłam się. Momentalnie zrobiło mi się słabo, a przed oczami
widziałam jedynie ciemność. Słyszałam tylko jak Justin woła moje imię, a potem…
a potem nic.
*
Słyszałam jakąś rozmowę. Chciałam otworzyć oczy, by móc
zobaczyć kim są rozmówcy, lecz moje oczy były wyjątkowo ciężkie. Chciałam też
się odezwać, lecz nie mogłam nic powiedzieć. Tak jakbym nie potrafiła mówić.
Czułam jedynie, że leżę na czymś wyjątkowo miękkim.
- Pogadamy później –
odezwał się męski głos. Po chwili mężczyzna westchnął głośno i chyba położył
się obok mnie, bo czułam jak się delikatnie poruszam pod wpływem jego ciężaru.
Poczułam ciepło wydobywane z drugiego ciała, a potem dłoń poprawiającą moje
włosy. Kim on jest?
- Tak bardzo chciałbym Ci
to wszystko wyjaśnić.. To, co się tutaj teraz dzieje, ale nie mogę.. Nie teraz,
shawty – wyszeptał i cmoknął moje czoło swoimi nadzwyczaj ciepłymi ustami. Nie
mogłam rozpoznać czyj jest to głos. Postanowiłam znowu zasnąć, żeby nie
„budzić” się teraz. Miałam dziwne przeczucie, że jeśli otworzyłabym oczy, to
nieźle bym się zaskoczyła.
*
Otworzywszy w końcu oczy ujrzałam ciemny pokój wyglądający
na pokój zwykłego chłopca. Podparłam się łokciami. Byłam przykryta fioletową
kołdrą, a leżałam na ogromnym łóżku. Nie wiedziałam gdzie byłam i to było
najgorsze. Nawet nie za bardzo pamiętam co się ostatnio działo. Tak jakby film
mi się urwał. W pokoju oprócz mnie nie było nikogo, jakby tych rozmów wcześniej
nie było. Nie wiedziałam czy mogę wyjść z tego pokoju, czy zostać i czekać na
osobę, która mnie tutaj przywlokła..
Zdecydowałam się na wyjście z pokoju i zejście na dół, by
stąd uciec. Oj, Sam.. Nic się nie
zmieniłaś. Zwlokłam się z łóżka i nałożyłam swoje czarne conversy, które
położone były przy łóżku. Otworzyłam najciszej jak potrafiłam drzwi i wyszłam z
pokoju. Na dworze panowała ciemność, tak samo w mieszkaniu. Musiałam dosyć
szybko przyzwyczaić się do tego, by móc stąd wyjść. Szłam wolnym, ostrożnym
krokiem, by nie narobić hałasu.
- Gdzie idziesz? –
usłyszałam ten sam męski głos. Zamarłam w miejscu nie wiedząc co zrobić.
- Do domu.
- Nie powinnaś jeszcze…
Jesteś jeszcze słaba.
- Czuję się na tyle
dobrze, żeby wrócić do domu – powiedziałam stanowczym głosem udając, że
kompletnie nie boję się tej całej sytuacji. Taa, rzeczywistość była całkiem
inna.
- Sammy, proszę Cię,
zostań – szepnął i słyszałam jak powoli podchodzi do mnie. Postanowiłam się
odwrócić, co zrobiłam dosyć wolno. Chłopak zbliżał się do mnie ostrożnie, jakby
bał się, że zaraz ucieknę. – Wiesz kim jestem?
- Nie widzę Cię…
- Lepiej dla mnie –
mruknął, na co uniosłam brwi do góry. – Słuchaj, zamówię dla Ciebie taksówkę,
która odwiezie Cię do domu. Lecz najpierw zjemy coś, bo wiem, że jesteś głodna.
A później zapomnisz, że zdarzyła się taka sytuacja, okej?
- Dlaczego mam zapomnieć?
- Bo zrobiłem błąd, kiedy
zauważyłaś mnie w klubie i kiedy zaprowadziłem Cię do zaułku.
I wszystko stało się
jasne. Odsunęłam się kilka kroków od niego.
Pijany chłopak, który
przygwoździł mnie do ściany i mój wybawca. Justin.
Siedzący chłopak w
kapturze w klubie przy barze. Justin.
Ciemny zaułek i chłopak
proszący o to bym była ostrożna. Justin.
Chłopak stojący przede
mną. Justin.
Dom, w którym się
znajduję. Dom Justina.
Justin żyje. On stoi koło
mnie, rozmawia ze mną jakby gdyby nigdy nic. Jego śmierć była fałszywa.
- Jak mogłeś mi to zrobić!
– krzyknęłam tak głośno, że prawdopodobnie cała dzielnica mogła mnie usłyszeć.
Ale nie obchodziło mnie to. Czyli, że nie miałam omamów i naprawdę go
widziałam? To znaczy, że nie jego pochowaliśmy, a ja męczyłam się sama przez
sześć lat? To znaczy, że świadomie mnie zostawił samą mając w dupie moje
uczucia?
- Wytłumaczę Ci wszystko –
powiedział szybko przybliżając się do mnie.
- Nie zbliżaj się! –
warknęłam i zaczęłam zbiegać ze schodów. Nienawidziłam go. W tej chwili
chciałam zapomnieć o tym wszystkim. I naprawdę zapragnęłam, żeby umarł.
- Sam! – krzyknął za mną i
zaczął biec. Otworzyłam drzwi i wybiegłam nie przewidując tego, że jest
cholernie zimno, a ja biegnę bez swojej kurtki. Na dodatek cholernie padał
deszcz i nie obchodziło mnie to, dlaczego w grudniu pada deszcz, a nie śnieg.
Biegłam ile sił w nogach, ale łzy spływające po moich policzkach rozmazywały mi
obraz co utrudniało mój bieg.
- Sam, kurwa mać! – krzyknął.
Obróciłam głowę, by zobaczyć gdzie jest. Był blisko, bardzo blisko. Wiedziałam,
że zaraz mnie dogoni.
Nie minęło kilka sekund, a poczułam jego dłonie na swoich
rękach. Zatrzymał mnie i przyciągnął do siebie. Odepchnęłam go, czując ogromną
nienawiść w jego stronę. Prócz nienawiści czułam również bezradność. Moje włosy
opadały na moją twarzy, były całe mokre przez deszcz.
- Dlaczego, kurwa to
zrobiłeś! – krzyknęłam krztusząc się płaczem.
- Musiałem.
- Tylko tyle masz mi do
powiedzenia? Naprawdę?! Po sześciu latach?
- Sam, przepraszam Cię –
wyszeptał kręcąc głową. – Ja…
- Co Ty? Co Ty?! O czym Ty
myślałeś upozorowując swoją śmierć, co?! Czy Ty w ogóle myślałeś o mnie, naszym
dziecku, o swoim przyjacielu lub o własnej matce? Jesteś pieprzonym egoistą!
- Myślałem, cały czas
kurwa o Was myślałem! Nawet nie wiesz ile razy, przez te sześć lat chciałem po
prostu do Was przyjść. Ale nie mogłem, rozumiesz? Zrobiłem to dla Ciebie i
naszego dziecka. Musiałem, rozumiesz? Wiem, że mogłem to załatwić zupełnie
inaczej, ale w tamtym momencie to wydawało mi się najlepszym rozwiązaniem.
- Wytłumacz mi to
wszystko.
- Nie mogę teraz, niedługo
Ci to wytłumaczę.
- Niedługo to Ty znowu
uciekniesz, na kolejne sześć lat…
- Nie ucieknę, ale mam
prośbę.. Nie mów nic Chrisowi i mojej mamie.
- Justin…
- Proszę Cię – przerwał mi
stanowczym głosem. Widziałam jego łzy spływające po policzkach. Wydoroślał.
Jego rysy twarzy były bardziej widoczne i bardziej męskie. Szczęka była
idealnie zarysowana, włosy wciąż postawione do góry. Jedynie oczy nic się nie
zmieniły. Wciąż miały dziecięcy błysk. Dopiero teraz uświadomiłam sobie ile
straciliśmy przez te pieprzone sześć lat.
- Dobrze – westchnęłam.
- I przestań widywać się z
Zaynem.
- Szpiegujesz mnie?
- Sam, jestem z Tobą od
sześciu lat. Obiecuję, że niedługo wyjaśnię Ci tą całą sytuację, ale muszę
najpierw coś wykonać.
- Jak mam Ci ufać, po
czymś takim?
- Wiesz dobrze, że mi
można ufać – mruknął wyraźnie zdziwiony moim pytaniem.
- Postaw się w mojej
sytuacji… Dlaczego nie mogłeś mnie wtedy w to wtajemniczyć?
- Bo byłaś bardziej
wiarygodna, kiedy w to uwierzyłaś.
- Jesteś dupkiem! –
krzyknęłam i przywaliłam mu otwartą dłonią w policzek. Odsunął się łapiąc się
za piekący policzek.
- Wiem, kurwa, wiem –
jęknął i znowu podszedł do mnie. – Wiem, że przeze mnie cierpiałaś. Wiem, że
pewnie nigdy mi nie wybaczysz. Ale proszę zaufaj mi.
Pokręciłam głową.
- Tak bardzo Cię kocham,
Sam. Tak bardzo cierpiałem, kiedy widziałem Cię szczęśliwą z Chrisem i Hope.
Tyle razy chciałem do Was jakoś przyjść, wyjaśnić Wam to wszystko i żeby na
nowo zaczęło się układać, ale tchórzyłem. Tchórzyłem za każdym razem… -
przerwałam mu kładąc palca wskazującego na jego wargach.
- Zamknij się i przytul
mnie tak mocno jak potrafisz ranić – wyszeptałam. Chłopak nie czekał dłużej,
tylko mocno objął mnie, a ja wtuliłam się w niego jak kiedyś. Poczułam się tak
jak kiedyś. Jakby te sześć samotnych lat nie istniało.
- Ufam Ci, Justin. Nie
spierdol tego.
~*~
Od Autorki: wróciłaaaaaam! cholera ludzie, nawet nie wiecie jak się ucieszyłam, kiedy poczułam taką wenę. pomyślałam sobie 'a chuj' weszłam w Worda i zaczęłam pisać. no i pojawiła się 10! myślę, że warto było czekać, co? sama jestem zaskoczona tym rozdziałem i mam nadzieję, że cieszycie się, że Justin wrócił? niedługo wszystko wam wyjaśnię o co chodzi i co mi w głowie siedzi.
pytania: a s k
blogi werki: reachable - point i borders - of - the - sky
oraz blog mój i werki : homicidal - killers
pytania: a s k
blogi werki: reachable - point i borders - of - the - sky
oraz blog mój i werki : homicidal - killers
Czytasz = komentujesz
w końcu wrócił, czekałam na to :)
ReplyDeletejestem strasznie ciekawa jak dowie się o tym reszta ekipy i co się dalej zdarzy
mam nadzieję, że następny będzie szybko :))
pozdrawiam, @iamunlocked
Zajebisty *-* Nawet nie wiesz jak się cieszę , że Justin wrócił. Kocham twojego bloga <3
ReplyDeleteCzekam nn ;)
O.M.G. Rozdział jest zajebisty *.* Dziewczyno dziękuję Bogu, że dostałaś weny. Ten blog i Bronx, są moimi ulubionymi kocham cię i czekam nn <3
ReplyDeletePS: Dobrze, że Justin żyje. Naprawdę <3 YEEEEY. Jaram się jak jakieś małe dziecko. Dzięki jeszcze raz za to, że dodałaś 10 rozdział ♥
Aaaa, boże ON wrócił!
ReplyDeleteRyczę, ryczę, ryczę...
NARESZCIE!
Jezu, ja chce już następny..
Twoja,
@xxlikedopexx
vgfdsgbakjfalkjf poryczalam sie, nie moge sie doczekac nastepnego!
ReplyDeleteaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaa to jest piękne ! kocham cię kocham kocham kocham :***** czekam na 11 <3
ReplyDeletePoryczałam się ;-; Jezusie on żyje, a sama w jakimś momencie przestałam w to wierzyć, już nie mogę się doczekać 11 <3
ReplyDeleteWiedzialam,ze on zyje !! Dziekuje za rozdzial jak czytalam moment kiedy rozpoznala Justina to az plakalam to opowiadanie jest takie cudowne <3
ReplyDeleteWiedziałam, że Justin żyje! Ciekawe, co on ukrywa?
ReplyDeleteKto mu kazał to zrobić?
Czekam z niecierpliwością na następny rozdział, który mam nadzieję, że pojawi się jak najszybciej <3 @everquh
jeju ten rozdział taki cudowny! ijunhybujkxjn czekam na kolejny i weny życzę! ♥
ReplyDeleteBoże, ten rozdział jest taki cudowny. Masz rację, warto było czekać na 10! Czekam na kolejny i życzę weny xx
ReplyDeleteja pierdolę sdfghjkjhgfdsdfghjhgt świetny rozdział ! warto było czekać .
ReplyDeleteO Boże nareszcie nowy rozdział !!!
ReplyDeleteWiedziałam, że Justin wróci :) nie mogę się doczekać rozwiązania sprawy, o co chodzi ? Rozdział cudowny ! Czekam nn ;*
Xoxo @JustynaJanik3
Ps. Było warto czekać na taką akcje :)
Od początku wiedziałam, że on żyje. chyba pod epilogiem albo ostatnim rozdziałem napisałaś coś że wyjaśnisz i mamy cie nie zabijać. A co z konkursem.?
ReplyDeleteCóż za emocje, popłakałam się ;-; Jejciu warto, warto było czekać. Na twoje rozdziały zawsze można czekać :) Kurde, teraz będę rozkminiać co on ukrywa haha
ReplyDeleteryczę, ryczę, ryczę.. *______* cudowny rozdział! cieszę się, że Justin wrócił <3 już się nie mogę doczekać następnych rozdziałów i wyjaśnienia tego wszystkiego, bo zapowiada się cholernie ciekawie. <3
ReplyDelete@saaalvame
boże justin wrócił ajsndjnas
ReplyDeleteaż się prawie popłakałam ;')
genialny rozdział <3
@kasiamendaluk
zaskoczyłaś mnie tym :o cieszę się że Justin wrócił :)
ReplyDeleteOMB wróciłaś <3
ReplyDeletejejku rozdział cudowny, Justin nigdy nie umarł- wiedziałam <3
O mój boże. Tak długo czekałam na to aby Justin wrócił i nareszcie się doczekałam! :D
ReplyDeleteCzekam na kolejny rozdział. <3
Jezu Justin , asdfghj ;3
ReplyDeletePopłakałam sie boże :')
Czekam na nn <3
@scute4
To było takie jskdjdsfjnwsgjrbnj <3
ReplyDeleteGenialny.
@For_Ever_Smilee
Brak mi słów... Rozdział jest cudowny <33
ReplyDeleteO rany! To, że jestem zaskoczona to chyba jednak za mało powiedziane. Ja jestem w szoku! Dosłownie!
ReplyDeleteNie spodziewałam się tego ani trochę! Rany! Justin żyje! Kurwa! djshfsdkjlfhldjkhfldasjkhvnjfjhjdkf :D
No no zaczyna robić się naprawdę ciekawie :D
Nie mogę się doczekać ciągu dalszego. Strasznie się cieszę, że wróciłaś do nas! <3
@ameneris
jdsnakjnadfds. moje serce szaleje ♥
ReplyDeletePORYCZAŁAM SIĘ JEZU KINGA CO TY ZE MNĄ ROBISZ TO JEST GENIALNE NIE MAM SŁÓW A SZABLON TO JAKIEŚ CUDO PO PROSTU BOŻ ENIE NO NIE MOGE CHYBA NAJGORSZY A ZARAZEM NAJLEPSZY KOMENTARZ JAKI MOGLAM NAPISAC PAPA
ReplyDeleteja pierdole tak się cieszę że wrócił, wiedziałam o tym że żyje, po prostu to wszystko nie mogło się tak skończyć, bardzo dobrze to rozegrałaś, jesteś świetną pisarką, nie znam Cię, ale jestem z Ciebie cholernie dumna, dziewczyno potrafić tak przytrzymać w napięciu , emocje podczas czytania są niesamowite, czuje się jakbym tam była i wszystko widziała, jestem tylko ja i oni, rób to co robisz a wyjdziesz na tym najlepiej, może kiedyś zostaniesz sławną pisarką ( czego Ci życze), wiedz że na pewno kupie twoje książki :*, oczywiście czekan na następny, ale proszę pospiesz się bo normalnie nie wytrzymam
ReplyDeletexoxo <3
genialny !! Czekam <3
ReplyDeleteJustin wrócił ! O matko ! Justin ! KURWA ! Kocham tego bloga !KOCHAM !!!
ReplyDeleteAaaaaaaaaaaaaaaa Oooooooooooooo KURWA
ReplyDelete!!! :***
Boski *___*
Po prostu padłam... kocham tego bloga.... *.*
ReplyDeletewow *-* nic dodać, nic ująć, kocham to!!!
ReplyDeleteo kurwa ! jeden wielki szok ! kocham <3 i nowy szablon piękny ! :)
ReplyDeleteno tego to się nie spodziewałam ! dziewczyno to się nazywa talent i wyobraźnia ! <3 cudooooo :*
ReplyDeleteno nie wierzę, moje życie znowu ma sens *.* Kocham to <3
ReplyDeleteJezuuuu poplakalam sie matko co teraz bd o co chodi tyle pytan.... Boze dziewczyno pisz i niech wena cie.nie opuszcza <3
ReplyDeletepamiętam, jak przeczytałam, że Justin nie żyje, prawie płakałam ;C
ReplyDeletebardzo się ucieszyłam, że jednak żyję :) Ale czemu nie chciał powiedzieć Sam, czemu upozorował własną śmierć?
noooooo ja wiedziałam że on żyje ;P
ReplyDeletedzięki za rozdział czekam na nn <3
Jezu *o* Cudo *o*
ReplyDeleteOmg, nie spodziewałam się tego *-*
ReplyDeleteOmg świetny rozdział :))))))
ReplyDeleteomfg, wiedziałam! po prostu wiedziałam, że Justin jednak żyje. cudowny rozdział, nie mogę się doczekać, kiedy wszystko się wyjaśni. masz rację - warto było czekać na Twoją wenę. uwielbiam Cię! : ) / @yo_payno xx
ReplyDeleteOPŁACAŁO SIĘ ♥ Boże jak się cieszę że dostałaś tej weny :) Czeka na następny :D DODAWAJ SZYBKO...
ReplyDeletexx
KOCHAM !!!
ReplyDeleteDiewczyno to jest jeden z lepszych blogów jakie kiedykolwiek czytałam... Chciałam ci bardzo podziękować że piszesz to opowiadanie... Bardzo bardzo bardzo bardzo sie ciesze ze Justin wrocil ze zyje... poryczalam sie ale teraz takze uśmiecham sie jak jakas idotka ze szczęścia... Jeszxze raz bardzo bardzo bardzo co dziekuje ze nadal piszesz to opowiadanie.. KOCHAM CIĘ ZA TO. .
ReplyDeleteWooow, madafaka jooł XD W jeden dzień przeczytałam całe to twoje opowiadaine jeeeah ^^. Szczerze nie jestem fanką Biebera i nawet nie słucham jego posenek, ale jakoś tak zaczełam czytać tego bloga i mnie cholernie wciągnął no że noo hmtodmvkgnti w słowa się tego nie da ubrać jak on mnie wciągnął ;DD Jak skończyłam czytać pierwszą część to normalnie jakoś tak się wzruszyłam, że aż zaczełam płakać haha debilka ze mnie ale cóż takie życie hyhy :P I jak się jednak dowiedziałam, że Justin żyje to taką podjarkę miałam, że może jednak będzie ten mój wymarzony HAPPY END :P haha i po za tym mega piszesz, aż miło się czyta. Yyy no to tak nie wiem co tam jeszczę ci tu by napisać, więc życzę weny twórczej i będę na pewno czytać bloga ;) Kacha XD
ReplyDeletewiedziałam!!!! boze od razu mi lepiej jak juz mam pewność ze Justin żyje i będzie jeeju haha, a rozdział cudowny jak zawsze czekam na kolejny:*
ReplyDeleteOMFG! Justin żyje. Jest mega dupkiem, ale to na pewno jest spowodowane czymś bardzo poważnym. Jeju, nie spodziewałam sie tego ...
ReplyDelete@ayejdbx
O matko! JUSTIN WRÓCIŁ! KURWA, ON ZNOWU JEST! <3 JEJUUUU, TAK BARDZO RYCZE! KOCHAM CIĘ DZIEWCZYNO! JESTEŚ NAJLEPSZA! 💜💛💚💙 JA CHCEEEE NASTĘPNY ROZDZIAŁ, PROOOOSZĘ ! <3 NIE MOGĘ, SKACZĘ ZE SZCZĘŚCIA! ONI SA CUDOWNI I NIE MOGĘ SIE DOCZEKAĆ AŻ SIĘ WSZYSTKO WYJAŚNI I BĘDĄ RAZEM, ZNOWU BĘDĄ RAZEM! <3 NIE ZASNĘ Z TYCH EMOCJI ! XD JAK MYŚLĘ O SAM TO KURDE ;C ZASTANAWIAM SIĘ JAK MOŻNA TAK PRZEŻYWAĆ COŚ CO NIE DZIEJE SIĘ NA PRAWDĘ.. ❤ TO JEST GENIALNE, FENOMENALNE! JUZ WIDZĘ JUSSA, SAM I HOPE RAZEM! RANY JAK TA MALUTKA ISTOTKA TO ZROZUMIE, ONA PIERDZIELNIE ZE SZCZĘŚCIA JAK ZOBACZY JUSTINA (WIEM, WIEM, JESTEM POPIEPSZONA ALE JUZ PLANUJĘ IM PRZYSZŁOŚĆ XD) ALE WSZYSTKO SIĘ JAKOŚ UŁOŻY, MAM NADZIEJĘ <3 NEXT PLIS 💛 KOCHAM WAS WSZYSTKICH! XXX
ReplyDeleteO kurde:-) szok. Balam się że on naprawdę umarł a tu taka niespodziankę. :-)
ReplyDeleteW kocnuuuu:D ciesze sie, ze dodalas i ze justin w koncu sie ujawnil:)
ReplyDeleteNARESZCIE NOWY ROZDZIAŁ I NARESZCIE JUS WRÓCIŁ. *-*
ReplyDeleteJezus Maria kaksjdnqosjwoqodj *-* kurwa się porobiło! XD
ReplyDeleteDziewczyno kocham cię! Będę szczera i powiem ci że na początku nie chciał mi się czytać tego bloga a teraz sobie dziękuję że go czytam haha <3 Jest wspaniały kochanie! ;* pozdrawiam cieplutko - @yolarreh :)
zaskoczyło mnie to, ale pozytywnie! wrócił fklgbeasrdjg ale się cieszę twoja wena wróciła wraz z Justinem haha:D o jezusie kocham to opowiadanie i Ciebie masz talent serio! :) czekam na następny, ale wiem nie popędzam spokojnie <3
ReplyDelete@kasq_00
OMG *.*
ReplyDeleteCudo, cudo <3
Czekam na next =)
OMG ! Mój przystojniak wrócił ;3 Teraz czekam na wyjaśnienia xD :D Rozdział cudowny ,lepszego sobie nie mogłam wymarzyć <3
ReplyDeleteBoże popłakałam sie na prawdę , nie moge uwierzyć że w końcu do nas wrócił to znaczy wiedziałam że on żyje ale nie miałam pojęcia kiedy wróci i czy sie pojawi ! Kocham cie bardzo bardzo bardzo i dziekuje że napisałaś ten rozdział <3 niczego w nim nie brakuje jest całkowicie cudowny !
ReplyDeleteOMGGGG!!!
ReplyDeleteKOOOOCHAM CIE I TO.
Cudo,popłakałam się i sczerzyłam się jak głupia.
Emocje wciąż trzymają.
Tak dalej. <3333
NO TO SIĘ POROBIŁO
ReplyDeletePowiem tylko tyle: asdfghjkl *O*
ReplyDeletePiękny i Boski, Zbysz...
Co ja gadam ;D
Śliczny. Czekałam na ten moment od jego śmierci.
Jestem ciekawa co go skłoniło do takiej decyzji :)
Czekam na następny :))
+ Piszę z innego konta ;D
~♥♥Moniś♥♥
Taaak kurwa ! Jeszcze niech ją pocałuje :) wiedziałam że on żyje dh@bgvgchjbfd
ReplyDeleteZostałaś nominowana do Liebster Award Blog - więcej informacji na http://i-still-believe-in-love.blogspot.com/
ReplyDeleteO jejku genialny ;d Jesteś świetna ;)
ReplyDeleteBoże dziewczyno co ty robisz że mną i z moim życiem! Gsdbdhsjgdyshehdjdbddy
ReplyDeleteZaczęłam twój ff czytać po 12 w nocy i jestem już na bierząco,tak bardzo wciągnęła mnie ta historia,wspaniale piszesz! Popłakałam się <3 // @roszkaa
ReplyDeleteJak się cieszę, że wróciłaś ♥ *.* Warto było czekać! Życzę weny i czekam na 11 :>
ReplyDeleteZapraszam do siebie :) http://i-m-not-like-everybody-else.blogspot.com/
Strasznie się ciesze, że wrócił! :)
ReplyDeleteświetny rozdział :)
Bożebożeboże czekam na nastepny ;*
ReplyDeleteaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaa! nareszcie! nawet nie wiesz jak sie ucieszyłam gdy zobaczyłam ze jest rozdział :D a jak przeczytałam to juz wgl. djgfyhadjardjg *-* KOCHAM TO OPOWIADANIE! :*
ReplyDeleteGzhsjsihruroksnekurmsbcudbcicr. Udo ciesze sie jak nie wien ale sjmdbdjsnshdndvdunwcbyfeoelmsnxbcgeuwksncgieowbryropzmxmvv,syrudhwmuwipwyfmcoshdldnfhel dudd za duzo szescia
ReplyDeleteŚwietny rozdział ;** zapraszam do mnie
ReplyDeletehttp://not-good-enough-zayn.blogspot.com/
Aaaaaa niewiem co napisac obudzilam sie o 7 z przeczuciem ze no tym blogu jest nowy rozdział i niemyliłam się boskii*.*
ReplyDeleteJest 0_0 Anula
ReplyDeleteOMG BOŻE KOCHAM TEN ROZDZIAŁ TO OPOWIADANIE KOCHAM CIEBE TO JAK POTRAFISZ POSAĆ JEST NIESAMOWITE KIEDY ONA ODKRYŁA ZE JUSTIN ŻYJE AŻ MUSIAŁAM PRZESTAĆ CZYTAĆ ZEBY OPANOWAĆ SWOJĄ RADOŚĆ W ŚRODKU NOCY CZEKAM NA KOLEJNY JANSBSJSJHD
ReplyDeleteDziewczyno. Dzisiaj zaczełam czytać twojego bloga. Przez cały dzień od 10 do 4:13 nad ranem czytałam go. Przeczytałam cały. Chryste panie... Jest 4:20 nad ranem a ja po prostu leze i płacze. Ta cała historia, którą przeczytałam na jednym wdechu jest taka realistyczna... A teraz siedze i płacze , mam zamazany obraz.. Co ty robisz z moim życiem ?! To opowiadanie zasługuje na nobla !! Kocham Cie dziewczyno !!! I daje ci pozodnego kopniaka w dupe na zachęte i życze ci duzo duzo weny i nie poddawaj sie bo bosko piszesz !! Czekam na kolejny rozdzial ;*
ReplyDeleteNapisze tylko jedno: kjhfjkdshfjkhsdjkfhsdjkhfjskd kurwa mać on wrócił jskdfhjkhfjdshfjkdhsfjkhsjkdfjksdhjfhsdjhfjsdhfjdshjksdhjfhsdfhsdjfhjksdhfjksdhjskdfhjfksdhj.
ReplyDeleteBoże te opowiadanie jest asdfghjkl !! Nie wiem co musisz zrobić żeby tak się stało ale błagam niech cie wena częściej łapie bo to co piszesz jest świetne i sposób w jaki to piszesz również, a czuje że tylko brak weny przeszkadza ci w częstszym dodawaniu rozdziałów. Powodzenia ;)
ReplyDeletetak bardzo idealny rozdział, jejku:(
ReplyDeleteboze kocham to opowiadanie jrkbgndegvjebgvjsd
ReplyDeleteWoooHooo Wrócił ! Fuck Yeah! Wiedziałam, że to się nie mogło tak skończyć, wiedziałam !! Świetne, genialne, rewelacyjne : D Czekam na NN ; P
ReplyDeletekocham cię za pisanie tak wspaniałych rozdziałów jak ten! <3 @TrolQ :)
ReplyDeletejestem z ciebie dumna kochanie ! to jest cudowne i jestem z tobą od prologu pierwszej czesci wiec warto bylo czekac <3
ReplyDeleteCudowny <3 Ten blog jest zdecydowanie moim ulubionym <3 Pisz następny !!! *.*
ReplyDeletehttp://whatdoesitmeaniloveyou.blogspot.com/
Wlasnie odkrylam tego bloga... to istne arcydzielo ! O moj Bieber, zarwalam noc aby go przeczytac a jutro / dzisiaj mam szkole ! Cudownie piszesz i czekam na (oby szybki) ciag dalszy :D
ReplyDeleteWLASNIE PRZECZYTALAM WSZYSTKIE ROZDZIALY 1 I 2 CZESCI I NIE WAŻNE ZE JEST PRAWIE 4 NAD RANEM A JA ZA 2 GODZINY WSTAJE DO SZKOLY. BYLO WARTO. HOLY SHIT TO JEST NIESAMOWITE, NIE MOGE SIE DOCZEKAC NASTĘPNEGO ROZDZIALU <3
ReplyDeleteTak się cieszę, ze wróciłaś!
ReplyDeleteRodział świetny wow
JUSTIN!!!!!!!
Boziu rozdział meega ,omg Justin wrócił ,aż się popłakałam <3
ReplyDeleteOMG!!! nie wierze..!
ReplyDelete<3 kocham <3
ReplyDeleteCzy to jest kurwa normalne !? Że ja siedze przed kompem o 3.30 w nocy i czytam to kurwa i becze z powodu tego że Justin wrócił !? KOCHAM CIE <3
ReplyDeletekurde to jest takie zajebiste !
ReplyDelete