10/01/2014

11

Sam
         Niebo zaczynało jaśnieć, a zamiast księżyca widać było prawie wschodzące słońce. Rozgrzana kula była ledwo widoczna przez zasłonę chmur, z którym delikatnie spadał śnieg. Na dworze było zimno, tak samo jak w domu, dlatego siedziałam okryta kocem, z kubkiem gorącej czekolady w dłoni przy kominku. Justin usiadł obok mnie nakładając ciepłą bluzę. Wpatrywałam się w niego bojąc się, że to wszystko zaraz się rozpłynie, a do mnie dotrze, że to tylko zwykły sen, a moja wyobraźnia postanowiła się na mnie za coś zemścić.
         Nie mogłam uwierzyć w to, że siedzę teraz obok mojego chłopaka, który jest cały i zdrowy. Jedynie zmienił się trochę w wyglądzie.. Już nie przypomina takiego dzieciaka, jak sześć lat temu. Teraz wygląda o wiele poważniej. Jego szczęka przypomina zarys prawdziwego modela, jego uśmiech jest całkiem inny niż kiedyś, a przy oczach ma delikatne zmarszczki. Nie mogłam znieść tych myśli, które kotłowały się w mojej głowie. Nie mogłam przyzwyczaić się do obecności Justina po tylu latach. Oczywiście, że chciałam go z powrotem, ale naprawdę nie sądziłam, że taki moment nadejdzie.
- Czemu mi się tak przyglądasz? – zapytał, a jego twarz rozświetlił przepiękny uśmiech, za którym tak cholernie tęskniłam.
- Nie mogę uwierzyć w to wszystko – odpowiedziałam mu zgodnie z prawdą. Zatopiłam usta w ciepłej czekoladzie, czując ukojenie w wewnątrz mnie.
- Wiem, że to dla Ciebie trudne, Sammy. Ja sam dokładnie nie pojmuję tego wszystkiego.
- To dla mnie trudne, bo nie było Cię ze mną sześć. Codziennie miałam nadzieję, że to tylko sen, że te sześć lat nie istnieje, a Ty wciąż jesteś przy mnie. Obiecałeś mi, że nigdy mnie nie zostawisz, Justin.
- Nie zostawiłem Cię. Byłem prawie każdego dnia obok Ciebie, Christiana i Hope.
- Ale… dlaczego do cholery to wszystko zrobiłeś? Zaplanowanie swojej śmierci, oszukanie swoich znajomych… Zachowałeś się jak taki typowy dzieciak nie wiedzący, co zrobić z życiem! – ostatnie słowa niemal wykrzyczałam. Złość przejmowała nade mną kontrolę.
- Wyjaśnię Ci to, ale nie przerywaj mi, okej?
- Okej – odparłam po chwili zastanowienia. Chwycił moją dłoń, którą natychmiast ścisnęłam. Tęskniłam za jego ciepłością.
- Kiedyś miałem dwóch przyjaciół. Potem kontakt nam się urwał, a oni chcieli za to, że odwróciłem się od nich zemścić. Przed wyścigiem widziałem, że majstrowali coś przy moim motorze i jedyne o czym pomyślałem to o tym, żeby dać im tę satysfakcję i żeby myśleli, iż nie żyję. Nie mogłem zahamować motorem, więc spowodowałem wypadek. Kiedy większość Tobą się zajęła, ja wyciągnąłem szybko manekin, który był schowany i wszyscy myśleli, że to ja. A potem jakimś dziwnym cudem wyszło tak, że jestem martwy i mnie pochowaliście. Moim planem było szpiegowanie ich i sprawienie, żeby zaczęli cierpieć jak jeszcze nigdy. Chciałem się do Ciebie odezwać, ale miałem nadzieję, że to nie będzie długo trwało. Niestety oni po jakimś czasie zaczęli szpiegować i tam naprowadzili mnie na Ciebie. Założyli w Twoim mieszkaniu kamery i chodzą z Tobą i Chrisem krok w krok. To Oni wysyłali do Ciebie te listy i smsy…
- Kim oni są?
- To Zayn i Louis.
I w tym momencie moje serce stanęło. Zayn? Zayn Malik? Chłopak, który był dla mnie taki miły i uważałam go za kogoś… kogoś z kim mogłabym być?
- Nie planowałem tego, żeby się z Tobą w jakiś sposób spotkać, ale pamiętam jak poszedłem za Wami do klubu i tam mnie zobaczyłaś przy barze. Chyba mnie wtedy nie rozpoznałaś, ale wiem, że rozpoznałaś mnie wtedy, kiedy odciągałem jakiegoś gówniarza od Ciebie.
- Myślałam, że to moje urojenie – westchnęłam. – Sześć lat to dużo, Justin.
- Rozumiem.. I nie będę miał Ci za złe, jeśli będziesz kazała mi odejść. Zrobię to, ale musze najpierw się zemścić na tych gnojach.
- Nie chcę żebyś odchodził – wyszeptałam i szybko pokręciłam głową.
Odstawiłam kubek na stolik i przysunęłam się oplatając dłońmi jego ciało, a głowę chowając w jego klatkę piersiową. Czułam zapach jego perfum, które były oszałamiająco cudowne. Tęskniłam za jego dotykiem, za jego uśmiechem, za jego pocałunkami… Za wszystkim co było wspólne z Justinem. Chłopak, jakby wiedział o co mi chodzi, natychmiast podniósł mnie i posadził na swoich kolanach mocno mnie przytulając. Siedzieliśmy tak w ciszy jakiś czas. Wydawałoby się, że to całą wieczność trwało, lecz minęło zaledwie kilka minut. Za krótko.
- Tak bardzo za Tobą tęskniłem.
- Ja za Tobą bardziej – szepnęłam i podniosłam głowę. Nasz wzrok się napotkał, a my chcieliśmy, żeby taka chwila pozostała jak najdłużej. Uśmiechnął się delikatnie obserwując moją twarz z ogromną dokładnością. Położył dłoń na moim policzku i kciukiem przejechał po moich ustach. Jego twarz znalazła się naprzeciw mojej i wiedziałam co zaraz będzie. Mimowolnie moje serce niemalże podskoczyło do gardła, a ja poczułam się, jakbym była tą samą osobą sprzed sześciu lat.
         Po chwili nasze usta się złączyły w jedność, a moje serce na nowo odżyło. Dopiero teraz czułam, że znów mam swojego Justina. Że jednak żyje i że cały czas przy mnie był. Nasze pocałunki były namiętne, lecz szybkie i zachłanne. Brakowało nam tego i każde z nas tego cholernie potrzebowało. Nie chciałam kończyć tego co tutaj było, ale zaczynało brakować mi tchu, więc byłam zmuszona do tego. Powoli oderwałam się od niego. Moja prawa dłoń była ułożona na jego włosach, a lewa leżała na jego policzku. Kciukiem jeździłam po policzku, nie mogąc się nacieszyć nim.
- Czyli wszystko wraca do normy? – zapytałam. Justin pokiwał głową.
- Co ja mam powiedzieć Chrisowi i mamie? No i przede wszystkim własnej córce?
- Prawdę, Justin – odparłam.
- Znienawidzą mnie – jęknął i przełknął głośno ślinę.
- Sama Cię przez chwilę znienawidziłam – uśmiechnęłam się delikatnie, wiedząc, że i tak mu to nie pomogło. – Jeśli im wyjaśnisz dlaczego i dasz im trochę czasu to zrozumieją.
- Mama mnie wydziedziczy – zaśmiał się cicho, co odwzajemniłam.
- Zapewne.
Uśmiechnęłam się do niego i musnęłam ustami jego nos. Mimo delikatnego uśmiechu widniejącego na jego twarzy widziałam strach i ból w oczach. Westchnęłam cicho.
- Jestem z Tobą, Justin.
Zadziałało. W jego oczach ujrzałam przebłysk szczęścia, a wieczne iskierki w jego oczach na nowo zawitały w jego tęczówkach.
Powtórzę to po raz kolejny, ale nie mogę się przyzwyczaić do jego obecności.
- Zmieniłeś się – stwierdziłam, na co parsknął cichym śmiechem.
- Trochę dorosłem, shawty – zachichotał. Zeszłam z jego kolan i usiadłam obok niego.
- Trochę? – prychnęłam. – Nie jesteś już tak nieobliczalny, jak kiedyś.
- Myślę inaczej i tyle. Kiedyś myślałem w sposób porywczy. Najpierw robiłem, potem myślałem. A teraz jest odwrotnie.
 Chciałam coś powiedzieć, ale dzwonek telefonu skutecznie mi to uniemożliwił. Spojrzałam na Justina, który przyglądał się mojemu telefonowi, który leżał na stoliku. Po chwili jego wzrok skierował się w moją stronę.
- Odbierz.
Przygryzłam wargę i chwyciłam telefon, po czym przesunęłam palcem po zielonej słuchawce i przyłożyłam urządzenie do ucha.
- Słucham?
- Sam, gdzie jesteś? Nie ma Cię od kilku godzin
Chris.
- Niedługo będę – odparłam i spojrzałam na Justina. Nie chciałam go zostawiać.
- Ale gdzie Ty jesteś, to przyjadę po Ciebie.
- Jestem na dworze, niedługo będę w domu, Chris.
- Wracaj szybko.
- Jak zawsze – mruknęłam i się rozłączyłam. – Muszę iść.
- Słyszałem – zaśmiał się cicho.
- Chodź ze mną, powiesz mu wszystko teraz. Hope i tak nie ma w domu.
- Nie dzisiaj..
- Justin, a kiedy chcesz to zrobić? Później może być za późno.
- Sam…
- Justin. – powiedziałam stanowczo. Sama nie byłam co do tego przekonana, ale lepiej teraz niż później, prawda?
- Niech Ci będzie – westchnął i wstał z kanapy otrzepując swoje spodnie. Chwycił moją dłoń i podniósł mnie. Przeszliśmy przez jego salon i po chwili znaleźliśmy się w przedpokoju. Nałożyłam swoje buty oraz płaszczyk. Gotowi wyszliśmy na dwór, Justin zamknął swój dom na klucz i poszedł do garażu. Po chwili wyjechał swoim SUV’em. Podeszłam do niego i wsiadłam na miejsce pasażera.
- Pamiętasz jak pierwszy raz Cię zabrałem? – zapytał.
- To nie jest miłe wspomnienie – skrzywiłam się, a Justin cicho zachichotał.
- Zmieniłaś mnie. Gdybyś wtedy nie poszła nad ten staw, to nie poznałbym Cię, a wtedy byłbym dalej takim dupkiem – uśmiechnął się.
- Co racja to racja – odparłam i oboje się zaśmialiśmy. Brakowało mi tego, ale chyba Justinowi także. Przez te wakacje odkąd się poznaliśmy mocno się zżyliśmy, a ja nie wyobrażałam sobie życia z kimś innym. Na szczęście to wszystko się już skończyło. On wrócił, tak jak prosiłam Boga.
- Uh, no i jesteśmy – mruknął, a ja spojrzałam przez okno. Przestał już prószyć śnieg. Co do pogody, to w Londynie jest naprawdę różna… Kilka godzin temu padał deszcz, a teraz nagle zaczął śnieg. Nie wnikam…
- Więc chodźmy – uśmiechnęłam się pocieszająco w stronę mojego chłopaka. Odwzajemnił delikatnie uśmiech i oboje wyszliśmy z auta. Trzasnęłam lekko drzwiami, by po chwili poczuć obecność Justina tuż przy mnie. Czułam się w końcu dobrze. Czułam się nareszcie szczęśliwa i wiedziałam, że wszystko znowu zacznie się układać. Dłoń Jusa delikatnie oplotła moją, a ja mocno ją zacisnęłam bojąc się, że zaraz On znowu zniknie.
         Szliśmy w ciszy. Wbrew pozorom każde z nas było nieco zdenerwowane tym jak zareaguje Chris. Wyśmieje go i każe mu wypieprzać z tego domu? A może rozpłacze się jak mały chłopiec i przytuli swojego stare przyjaciela? Każde z nas tak naprawdę myślało co może nas czekać za tymi drzwiami, pod którymi staliśmy.
Justin
         Dłoń Sam została przez moją jeszcze mocniej ściśnięta. Miałem nadzieję, że takim gestem ten cały strach zejdzie ze mnie i będę mógł spokojnie wejść do tego domu, jak gdyby nigdy nic i przywitać się ze swoim starym przyjacielem. Mówiąc, że boję się jego reakcji, skłamałbym. Piekielnie boję się jego reakcji.
- Gotowy? – szepnęła Sam i spojrzała się na mnie. Ujrzałem jej przepiękną, bardziej kobiecą twarz i uśmiechnąłem się do niej kiwając głową. Co będzie, to będzie, prawda?
         Ostrożnie otworzyła drzwi i powoli weszła do mieszkania. Wyglądało to jakby wkradała się do obcego mieszkania. Szedłem za nią krok w krok. Zamknąłem za sobą drzwi, a Sammy zapaliła światło.
- Sam, wróciłaś już? – usłyszeliśmy głos Chrisa.
         Nie zdziwi mnie jego widok, bo dosyć często go widywałem przez ostatnie sześć lat. Nie mogę powiedzieć, że chłopak siedział na tyłku i nic nie robił, bo rzeczywistość jest całkiem inna. Beadles nieźle się wyrobił, jest naprawdę znany, a ludzie często o nim mówią. Usłyszeliśmy jak ktoś zbiega, a po chwili przed moimi oczyma stanął mój najdroższy przyjaciel. To wszystko działo się zaskakująco szybko.
- Tak, wróciłam – mruknęła nieśmiało Sam. Chris stał jak wryty wpatrując się we mnie z przymrużonymi oczami.
- Czy ja mam zwidy? – spytał cicho na co pokręciłem głową.
- Nie zginąłem wtedy w wypadku, Chris – odpowiedziałem mu i miałem cichą nadzieję, że uśmiechnie się jak zawsze, podejdzie i powie, że żarcik mi się udał. Ale było całkiem inaczej.
- Ty, zasrany kutasie! – krzyknął i podszedł do mnie wymierzając mi celny cios prosto w nos. Skrzywiłem się przecierając dłonią nos. Spojrzałem na dłoń, na której znajdowała się bordowa krew. Spojrzałem zaskoczony na przyjaciela.
- Chris! – pisnęła Sam i zakryła dłonią usta. – To Twój przyjaciel.
- Gówno a nie przyjaciel. Gdzieś Ty do chuja był przez te pieprzone sześć lat?!
- Daj mi to wytłumaczyć…
- Czy Ty myślałeś o swojej dziewczynie lub o swojej własnej matce?! – wrzasnął znów podchodząc do mnie. Jego wyraz twarzy był przerażający i jestem pewien, że też tak wyglądałem kilka lat temu, jak nie umiałem opanować złości.
- Codziennie o nich myślałem.
- Nie chcę tego słuchać – pokręcił głową i wyminął mi podchodząc do drzwi, które otworzył. – Wypierdalaj z tego domu. Dla nas jesteś już skończony, Bieber.
- Jesteśmy braćmi, stary – zacząłem panikować. Nie chciałem, żeby tak się to skończyło. Chciałem mu to wszystko wyjaśnić i pokazać, że nie zrobiłem tego celowo.
- Już nie – prychnął kręcąc głową. – Przez te sześć lat każdy myślał, że Ty nie żyjesz. A tak naprawdę pewnie chodziłeś na dziwki, popijałeś sobie whisky i zwiedziałeś świat, co?
- Przez cały czas byłem w Londynie.
- Weź wyjdź, Justin – burknął patrząc na mnie srogim wzrokiem. Spojrzałem się na Sam, która była cała zapłakana. Zaprzeczała temu co mówił Chris.
- Chris, proszę Cię. Wysłuchaj go – jęknęła podchodząc do niego.
- Nie chcę go znać. Jest dla mnie nikim – wysyczał, a potem spojrzał na mnie.

Auć, Beadles. Auć.

~*~
Od Autorki: wybaczcie, że tak długo czekaliście, ale mam nadzieję, że nie zawiodłam z rozdziałem :)
chciałam Wam z całego serduszka podziękować, za 87 komentarzy! to dla mnie wielki, wielki, wieeelki sukces. cieszę się, że pomimo mojej nieobecności przez dobre kilka tygodni - Wy zostaliście. jesteście kochani!

a jak podoba się Wam jedenastka? 

pytania: ask


Czytasz = komentujesz

57 comments:

  1. Anonymous1/10/2014

    Czułam, że Chris nie rzuci się na Justina nie go nie wyściska z radości :P
    Ale taka akcja? Uh...chyba serio się nieco wkurwił hihi :D
    No ale Sam i Justin, awwww....normalnie jak słodko i dopiero teraz sobie zdałam z tego sprawę jak mi ich razem brakowało :)
    Świetny rozdział, naprawdę :)

    Jak moglibyśmy nie zostać jak tak wspaniale dla nas piszesz? :)
    Nie ma opcji! :D
    Czekam z niecierpliwością na następny :)

    @ameneris
    <3

    ReplyDelete
  2. Anonymous1/10/2014

    Jestem pierrwsza !!!super rozdzial !!!!!! Dziekuje ze dodalas <33

    ReplyDelete
  3. Anonymous1/10/2014

    uwielbiam to opowiadanie :)
    akcja się co raz bardziej rozkręca
    mam nadzieję, że Chris i jego mama wybaczą mu
    czekam na następny ;))

    @iamunlocked

    ReplyDelete
  4. Anonymous1/10/2014

    Ups, chris się wkurzył. Szczerze mówiąc to myślałam że Chris przytuli Justina a tu taka afera ;o
    Nie spodziewałam się tego.

    ReplyDelete
  5. Anonymous1/10/2014

    CHOERNIE CUDOWNE. TWOJE ROZDZIAŁY POWINNY TRWAC W NIESKOŃCZONOSC BO PRZED SEKUNDA PRZECZYTAŁAM TEN I JUZ POTRZEBUJE NASTĘPNEGO <3

    ReplyDelete
  6. Super *-* hfdvjvdnkvd

    ReplyDelete
  7. Świetny <3 Dlaczego Chris tak zareagował? powinni się przytulić itp. no kurde CHRISTIAN ! Uch... Szkoda mi Justin'a, ale trochę należało mu się. Zniknął na 6 lat. Ciekawe jak jego mama zareaguje :) Czekam nn ♥ jbodujlcbjsguiwolsmc

    ReplyDelete
  8. Anonymous1/10/2014

    Na początku myślałam że Chris tak na żarty mówi a tu jednak ostro sie wkurzył na Justina. Napewno nie zawiodłaś z rozdziałem bo jest świetny jak zawsze <3 juz nie mogę doczekac sie nastepnego ;) /@ordinary_girl_7

    ReplyDelete
  9. Anonymous1/10/2014

    AAaaa no w końcu! Jak zwykle świetne, ale tak się skończyło że czuje niedosyt i podwójnie nie mogę doczekać się nowego rozdziału ;)

    ReplyDelete
  10. Anonymous1/10/2014

    Ojej :( eh dobrze chociaż że sammy przyjęła Justina <3 i pocałunek jsbwbxknsjx ps. Czekam na nn jshddjjf

    ReplyDelete
  11. Anonymous1/10/2014

    Zazdroszczę Ci talentu dziewczyno *-*
    To opowiadanie jest cudne!
    Pozdrawiam cię słoneczko - @yoirishboy

    ReplyDelete
  12. Anonymous1/10/2014

    DZIEWCZYNO, CHOLERA KOCHAM TO OPOWIADANIE. JESTEŚ MISTRZEM !!!

    ReplyDelete
  13. Anonymous1/10/2014

    gsdagsags Justin wrócił! mam nadzieję, że Chris mu wybaczy, przecież robił to dla ich dobra. jesteś niesamowita, uwielbiam Twój sposób pisania : ) @yo_payno xx

    ReplyDelete
  14. jezuuuuu świetny!!! :)

    ReplyDelete
  15. Anonymous1/10/2014

    Dlaczego piszesz tak świetnie? :(
    Cały czas chcę więcej i więcej!
    Z niecierpliwością czekam na następny rozdział, mam nadzieję, że pojawi się szybko :) ♥ /@everquh

    ReplyDelete
  16. jezu chris mój bohater jgbtjkebetjkbgjrtkbjkbyjrtk <3 justin jest taki uroczy, cieszę się, że wrócił. kocham cię, przepraszam za taki krótki komentarz, piszę na szybko. jesteś cudowna! @cojawera

    ReplyDelete
  17. Jakoś tak przeczuwałam, że Chris będzie na Justina wściekły. Mam jednak nadzieje, że niedługo mu wybaczy. Ogólnie rozdział jest świetny, momenty z Sam i Justinem są słodkie :) Możesz być pewna, że ja nie odejdę. Życzę weny xx

    ReplyDelete
  18. Jezu świetny *_*
    Ciekawe czy Chrisowi przejdzie :c

    ReplyDelete
  19. Anonymous1/10/2014

    au... tak myślałam, że Chris tak zareaguje. ;< ale myślę, że niedługo jego nastawienie do Justina się zmieni i będzie tak, jak wcześniej. *___*
    a Sam i Justin.. ach, kochani są <3
    w ogóle rozdział był mega. no i nie musisz dziękować, że zostaliśmy - przecież to było logiczne, bo kochamy Ciebie i to opowiadanie <3

    @saaalvame

    ReplyDelete
  20. Anonymous1/10/2014

    Justin i Sam znów razem... Kochani są, tak bardzo mi ich brakowało! :) Miałam przeczucie, że Chris tak się wścieknie na Justina. Mam nadzieję, że mu wybaczy. A poza tym strasznie tęskniłam za Twoim pisaniem, cieszę się ogromnie na ten rozdział. Możesz być pewna, że ja zostanę z Tobą do końca. Jestem ciekawa co Twoja artystyczna dusza i wena jeszcze wymyśli :) Gratuluję talentu i życzę powodzenia w pisaniu dalej, obyś miała jeszcze więcej komentarzy, czytelników i w ogóle! <3

    ReplyDelete
  21. Nareszcie razem.! Od początku drugiej części miałam nadzieję, że to się w końcu stanie. A rozdział jak zawsze perfekcyjnie perfekcyjny <33 :)

    ReplyDelete
  22. Według mnie Sam bardzo spokojnie przyjęła wiadomość o tym, że Justin żyję. Szczerze, to miałam nadzieję na jakiś sposób euforii ze strony dziewczyny.

    ReplyDelete
  23. Anonymous1/10/2014

    najlepsze na swiecie!

    ReplyDelete
  24. Anonymous1/10/2014

    Uwielbiam jedenastkę *-*
    Wiedziałam że Chris tak zareaguje . Ale mam nadzieję, ze Justin mu to wytłumaczy.
    Justin i Sam *-*
    @ayejdbx

    ReplyDelete
  25. Jak zwykle niesamowity! Mam nadzieje , że wszystko się ułoży między Chrisem a Justinem.
    Życzę weny! Czekam nn <3

    ReplyDelete
  26. Anonymous1/10/2014

    Cudowny. <3

    ReplyDelete
  27. Uwielbiam to! Pamiętam jak 12 rozdziałów temu (podczas ostatniego rozdziału pierwszej części) ryczałam ponieważ uśmierciłaś Justina, a tu niespodzianka BO ON JEDNAK ŻYJE!
    Mam nadzieję że Chris jednak zaakceptuje wybór Justina i znowu będą się przyjaźnić. hdfjijauhsygdhjsj jestem ciekawa czym będzie zajmował się Justin, może gdzieś pracuje? A może rozprowadza narkotyki, mam nadzieję że wyjaśnisz to w którymś rozdziale.
    @QoolStoryBro

    ReplyDelete
  28. Anonymous1/10/2014

    piszesz niesamowite opowiadanie! <3

    ReplyDelete
  29. Anonymous1/10/2014

    Nie sądziłam że Chris da mu w mordę :D no ale nie dziwię się mu <3

    ReplyDelete
  30. Anonymous1/10/2014

    asdfghjkl TYLE NA TEMAT !!!

    ReplyDelete
  31. Anonymous1/10/2014

    Świetny rozdział :)))

    ReplyDelete
  32. Naprawdę nie spodziewałam się takiej reakcji Chrisa.... ale co się dziwić xD
    Świetny rozdział, powodzenia w dalszej pracy xx

    ReplyDelete
  33. Anonymous1/10/2014

    Suuper!!! Omg chce następny muszę wiedzieć co się stało :o

    ReplyDelete
  34. WOWOWOWOWOWOWWOWO miaaazga ! <3 coraz lepiej piszesz :* a ten rozdział, no brak słów.Sam i Justin, i reakcja Chrisa , no trzeba mieć wyobraźnie żeby wymyślić coś takiego, ale rozumiem Chrisaa 6 lat to dużo ... haha świetny ! <3

    ReplyDelete
  35. Tylko jedno słowo: Kocham <3

    ReplyDelete
  36. Anonymous1/10/2014

    o kurwa świetny rozdział!!!

    ReplyDelete
  37. Anonymous1/10/2014

    Genialnyyyy!!!! Nie sadzilam ze tak Chris zareaguje! ;(

    ReplyDelete
  38. Anonymous1/10/2014

    Zajebisty jak zawsze..... strasznie czekalam na nowy rozdzial... no i sie doczekalam, takiej reakcji sie nie spodziewalam ale mam nadzieje ze wszystko bedzie dobrze bo tesknilam za Justin'em i Sam. Kocham Cie/ Mizu

    ReplyDelete
  39. Anonymous1/10/2014

    świetny rozdział!!! @roszkaa

    ReplyDelete
  40. Anonymous1/11/2014

    czekam *o*

    ReplyDelete
  41. Anonymous1/11/2014

    Ekstra rozdział!!!!!!

    ReplyDelete
  42. Anonymous1/11/2014

    mam nadzieję, że Chris mu wybaczy :) rozdział wiesz, że cudowny <3
    @kasq_00

    ReplyDelete
  43. Anonymous1/11/2014

    Będzie db i jak słodko nw co ale mam prosbe zmienilabys szblon. Ciezko sie czyta na urzadzeniach mobilnych te dymki na tekst wlatuja

    ReplyDelete
  44. kjndsjacbdidsj i tak według mnie wszystko się ułoży :)

    ReplyDelete
  45. Anonymous1/12/2014

    To jest Boskie ! *-* mowilam juz ze Cie uwielbiam ? <3 / Twoja fanka xd (MuchLove)

    ReplyDelete
  46. O cholera :( W sumie nie dziwię się Chrisowi, ale... No kurcze! Mam nadzieję, że zmieni zdanie :((

    ( http://collision-fanfiction.blogspot.com/ )

    ReplyDelete
  47. Anonymous1/15/2014

    Beadles mam ci zajebać ? Dlaczego tak zareagowałeś ? Rozdział świetny. <3 Czekam na nex'ta :)

    ReplyDelete
  48. Anonymous1/15/2014

    Część! Przeczytałam wszystko co do tej pory napisałaś! Muszę przyznać że po pierwszej części moje uczucia były mieszane (mam na myśli płacz) ale postanowiłam czytać dalej czego nie żałuję! Nie spodziewałam się takiego zwrotu akcji! Wręcz zakochała się w fabule Twojego opowiadania! Świetnie piszesz i codziennie będę z niecierpliwością czekała na następny rozdział!
    Buziaki <3 ~Meg <3

    ReplyDelete
  49. Anonymous1/18/2014

    omg... dzisiaj zaczelam wszystko czytac i dzisiaj skonczyla.... uwielbia m twn blog !

    ReplyDelete
  50. Anonymous1/22/2014

    HEJ, NIE BYLO MNIE PRZY TOBIE I NASZEJ CORCE 6 LAT, BO SZPIEGOWALEM DWOCH KUMPLI, KTORZY SZPIEGOWALI CIEBIE. PO ZA TYM PODŁOŻYŁEM OBOK MOTORKA MANEKIN I WSZYSCY MYSLELI ZE TO JA, TAK WLASNIE ZAARANŻOWAŁEM SWOJĄ ŚMIERĆ.
    NIKT SIE NIE KAPNAL DO DZIS, WIDOCZNIE WYGLADAM JAK MODEL I DLATEGO ;////
    A NA POGRZEBIE , GDY BYLA OTWARTA TRUMNA TO ZEGNALISCIE MANEKINA

    Autorko, a teraz na serio :) czytam wszystkie twoje blogi, ale to po prostu jest tak napisane, że albo nie wiedziałas jak to wytlumaczyc, ale jego powod do zostawienia ich byl wyjatkowo lipny. Równie dobrze mogl ich pobić/zabić, a nie marnować 6 lat, tak? A teraz jakby nigdy nic przychodzic do nich? A co do pomyslu z manekinem, nie zebym, hejtowala, ale to jest baaardzo malo realistyczne, zeby ktokolwiek pomylil manekina z czlowiekiem :) jakies pogotowie, cokolwiek ? czytając to, czułam się co najmniej jakbym czytała powiesc sci-fiction. Jak dla mnie rozdzial ci sie nie udal :) Rozpoczynajac drugie opowiadanie, myslalam, ze masz jakis pomysl na 'smierc' JB, a to, co napisalas tutaj to jest albo pisane na szybko, albo chujowe.

    ReplyDelete
  51. Zostałaś nominowana do Liebster Award. Więcej tutaj: http://harry-styles-narodziny-gwiazdy.blogspot.com/2014/01/liebster-award.html

    ReplyDelete
  52. Kiedy nastepny rozdzial?? <3

    ReplyDelete