Sam
Niebo zaczynało jaśnieć, a zamiast księżyca widać było
prawie wschodzące słońce. Rozgrzana kula była ledwo widoczna przez zasłonę
chmur, z którym delikatnie spadał śnieg. Na dworze było zimno, tak samo jak w
domu, dlatego siedziałam okryta kocem, z kubkiem gorącej czekolady w dłoni przy
kominku. Justin usiadł obok mnie nakładając ciepłą bluzę. Wpatrywałam się w
niego bojąc się, że to wszystko zaraz się rozpłynie, a do mnie dotrze, że to
tylko zwykły sen, a moja wyobraźnia postanowiła się na mnie za coś zemścić.
Nie mogłam uwierzyć w to, że siedzę teraz obok mojego
chłopaka, który jest cały i zdrowy. Jedynie zmienił się trochę w wyglądzie..
Już nie przypomina takiego dzieciaka, jak sześć lat temu. Teraz wygląda o wiele
poważniej. Jego szczęka przypomina zarys prawdziwego modela, jego uśmiech jest
całkiem inny niż kiedyś, a przy oczach ma delikatne zmarszczki. Nie mogłam
znieść tych myśli, które kotłowały się w mojej głowie. Nie mogłam przyzwyczaić
się do obecności Justina po tylu latach. Oczywiście, że chciałam go z powrotem,
ale naprawdę nie sądziłam, że taki moment nadejdzie.
- Czemu mi się tak
przyglądasz? – zapytał, a jego twarz rozświetlił przepiękny uśmiech, za którym
tak cholernie tęskniłam.
- Nie mogę uwierzyć w to
wszystko – odpowiedziałam mu zgodnie z prawdą. Zatopiłam usta w ciepłej
czekoladzie, czując ukojenie w wewnątrz mnie.
- Wiem, że to dla Ciebie
trudne, Sammy. Ja sam dokładnie nie pojmuję tego wszystkiego.
- To dla mnie trudne, bo
nie było Cię ze mną sześć. Codziennie miałam nadzieję, że to tylko sen, że te
sześć lat nie istnieje, a Ty wciąż jesteś przy mnie. Obiecałeś mi, że nigdy
mnie nie zostawisz, Justin.
- Nie zostawiłem Cię.
Byłem prawie każdego dnia obok Ciebie, Christiana i Hope.
- Ale… dlaczego do cholery
to wszystko zrobiłeś? Zaplanowanie swojej śmierci, oszukanie swoich znajomych…
Zachowałeś się jak taki typowy dzieciak nie wiedzący, co zrobić z życiem! –
ostatnie słowa niemal wykrzyczałam. Złość przejmowała nade mną kontrolę.
- Wyjaśnię Ci to, ale nie
przerywaj mi, okej?
- Okej – odparłam po
chwili zastanowienia. Chwycił moją dłoń, którą natychmiast ścisnęłam. Tęskniłam
za jego ciepłością.
- Kiedyś miałem dwóch
przyjaciół. Potem kontakt nam się urwał, a oni chcieli za to, że odwróciłem się
od nich zemścić. Przed wyścigiem widziałem, że majstrowali coś przy moim
motorze i jedyne o czym pomyślałem to o tym, żeby dać im tę satysfakcję i żeby
myśleli, iż nie żyję. Nie mogłem zahamować motorem, więc spowodowałem wypadek.
Kiedy większość Tobą się zajęła, ja wyciągnąłem szybko manekin, który był
schowany i wszyscy myśleli, że to ja. A potem jakimś dziwnym cudem wyszło tak,
że jestem martwy i mnie pochowaliście. Moim planem było szpiegowanie ich i
sprawienie, żeby zaczęli cierpieć jak jeszcze nigdy. Chciałem się do Ciebie
odezwać, ale miałem nadzieję, że to nie będzie długo trwało. Niestety oni po
jakimś czasie zaczęli szpiegować i tam naprowadzili mnie na Ciebie. Założyli w
Twoim mieszkaniu kamery i chodzą z Tobą i Chrisem krok w krok. To Oni wysyłali
do Ciebie te listy i smsy…
- Kim oni są?
- To Zayn i Louis.
I w tym momencie moje
serce stanęło. Zayn? Zayn Malik? Chłopak, który był dla mnie taki miły i
uważałam go za kogoś… kogoś z kim mogłabym być?
- Nie planowałem tego,
żeby się z Tobą w jakiś sposób spotkać, ale pamiętam jak poszedłem za Wami do
klubu i tam mnie zobaczyłaś przy barze. Chyba mnie wtedy nie rozpoznałaś, ale
wiem, że rozpoznałaś mnie wtedy, kiedy odciągałem jakiegoś gówniarza od Ciebie.
- Myślałam, że to moje
urojenie – westchnęłam. – Sześć lat to dużo, Justin.
- Rozumiem.. I nie będę
miał Ci za złe, jeśli będziesz kazała mi odejść. Zrobię to, ale musze najpierw
się zemścić na tych gnojach.
- Nie chcę żebyś odchodził
– wyszeptałam i szybko pokręciłam głową.
Odstawiłam kubek na stolik
i przysunęłam się oplatając dłońmi jego ciało, a głowę chowając w jego klatkę
piersiową. Czułam zapach jego perfum, które były oszałamiająco cudowne.
Tęskniłam za jego dotykiem, za jego uśmiechem, za jego pocałunkami… Za
wszystkim co było wspólne z Justinem. Chłopak, jakby wiedział o co mi chodzi,
natychmiast podniósł mnie i posadził na swoich kolanach mocno mnie przytulając.
Siedzieliśmy tak w ciszy jakiś czas. Wydawałoby się, że to całą wieczność
trwało, lecz minęło zaledwie kilka minut. Za krótko.
- Tak bardzo za Tobą
tęskniłem.
- Ja za Tobą bardziej –
szepnęłam i podniosłam głowę. Nasz wzrok się napotkał, a my chcieliśmy, żeby
taka chwila pozostała jak najdłużej. Uśmiechnął się delikatnie obserwując moją
twarz z ogromną dokładnością. Położył dłoń na moim policzku i kciukiem
przejechał po moich ustach. Jego twarz znalazła się naprzeciw mojej i
wiedziałam co zaraz będzie. Mimowolnie moje serce niemalże podskoczyło do
gardła, a ja poczułam się, jakbym była tą samą osobą sprzed sześciu lat.
Po chwili nasze usta się złączyły w jedność, a moje serce na
nowo odżyło. Dopiero teraz czułam, że znów mam swojego Justina. Że jednak żyje
i że cały czas przy mnie był. Nasze pocałunki były namiętne, lecz szybkie i
zachłanne. Brakowało nam tego i każde z nas tego cholernie potrzebowało. Nie
chciałam kończyć tego co tutaj było, ale zaczynało brakować mi tchu, więc byłam
zmuszona do tego. Powoli oderwałam się od niego. Moja prawa dłoń była ułożona
na jego włosach, a lewa leżała na jego policzku. Kciukiem jeździłam po
policzku, nie mogąc się nacieszyć nim.
- Czyli wszystko wraca do
normy? – zapytałam. Justin pokiwał głową.
- Co ja mam powiedzieć
Chrisowi i mamie? No i przede wszystkim własnej córce?
- Prawdę, Justin –
odparłam.
- Znienawidzą mnie –
jęknął i przełknął głośno ślinę.
- Sama Cię przez chwilę
znienawidziłam – uśmiechnęłam się delikatnie, wiedząc, że i tak mu to nie
pomogło. – Jeśli im wyjaśnisz dlaczego i dasz im trochę czasu to zrozumieją.
- Mama mnie wydziedziczy –
zaśmiał się cicho, co odwzajemniłam.
- Zapewne.
Uśmiechnęłam się do niego
i musnęłam ustami jego nos. Mimo delikatnego uśmiechu widniejącego na jego
twarzy widziałam strach i ból w oczach. Westchnęłam cicho.
- Jestem z Tobą, Justin.
Zadziałało. W jego oczach
ujrzałam przebłysk szczęścia, a wieczne iskierki w jego oczach na nowo zawitały
w jego tęczówkach.
Powtórzę to po raz
kolejny, ale nie mogę się przyzwyczaić do jego obecności.
- Zmieniłeś się –
stwierdziłam, na co parsknął cichym śmiechem.
- Trochę dorosłem, shawty
– zachichotał. Zeszłam z jego kolan i usiadłam obok niego.
- Trochę? – prychnęłam. –
Nie jesteś już tak nieobliczalny, jak
kiedyś.
- Myślę inaczej i tyle.
Kiedyś myślałem w sposób porywczy. Najpierw robiłem, potem myślałem. A teraz
jest odwrotnie.
Chciałam coś powiedzieć, ale dzwonek telefonu
skutecznie mi to uniemożliwił. Spojrzałam na Justina, który przyglądał się
mojemu telefonowi, który leżał na stoliku. Po chwili jego wzrok skierował się w
moją stronę.
- Odbierz.
Przygryzłam wargę i
chwyciłam telefon, po czym przesunęłam palcem po zielonej słuchawce i
przyłożyłam urządzenie do ucha.
- Słucham?
- Sam, gdzie jesteś? Nie ma Cię od kilku godzin
Chris.
- Niedługo będę – odparłam
i spojrzałam na Justina. Nie chciałam go zostawiać.
- Ale gdzie Ty jesteś, to przyjadę po Ciebie.
- Jestem na dworze,
niedługo będę w domu, Chris.
- Wracaj szybko.
- Jak zawsze – mruknęłam i
się rozłączyłam. – Muszę iść.
- Słyszałem – zaśmiał się
cicho.
- Chodź ze mną, powiesz mu
wszystko teraz. Hope i tak nie ma w domu.
- Nie dzisiaj..
- Justin, a kiedy chcesz
to zrobić? Później może być za późno.
- Sam…
- Justin. – powiedziałam
stanowczo. Sama nie byłam co do tego przekonana, ale lepiej teraz niż później,
prawda?
- Niech Ci będzie –
westchnął i wstał z kanapy otrzepując swoje spodnie. Chwycił moją dłoń i
podniósł mnie. Przeszliśmy przez jego salon i po chwili znaleźliśmy się w
przedpokoju. Nałożyłam swoje buty oraz płaszczyk. Gotowi wyszliśmy na dwór,
Justin zamknął swój dom na klucz i poszedł do garażu. Po chwili wyjechał swoim
SUV’em. Podeszłam do niego i wsiadłam na miejsce pasażera.
- Pamiętasz jak pierwszy
raz Cię zabrałem? – zapytał.
- To nie jest miłe
wspomnienie – skrzywiłam się, a Justin cicho zachichotał.
- Zmieniłaś mnie. Gdybyś
wtedy nie poszła nad ten staw, to nie poznałbym Cię, a wtedy byłbym dalej takim
dupkiem – uśmiechnął się.
- Co racja to racja –
odparłam i oboje się zaśmialiśmy. Brakowało
mi tego, ale chyba Justinowi także. Przez te wakacje odkąd się poznaliśmy mocno
się zżyliśmy, a ja nie wyobrażałam sobie życia z kimś innym. Na szczęście to
wszystko się już skończyło. On wrócił, tak jak prosiłam Boga.
- Uh, no i jesteśmy –
mruknął, a ja spojrzałam przez okno. Przestał już prószyć śnieg. Co do pogody,
to w Londynie jest naprawdę różna… Kilka godzin temu padał deszcz, a teraz
nagle zaczął śnieg. Nie wnikam…
- Więc chodźmy –
uśmiechnęłam się pocieszająco w stronę mojego chłopaka. Odwzajemnił delikatnie
uśmiech i oboje wyszliśmy z auta. Trzasnęłam lekko drzwiami, by po chwili
poczuć obecność Justina tuż przy mnie. Czułam się w końcu dobrze. Czułam się
nareszcie szczęśliwa i wiedziałam, że wszystko znowu zacznie się układać. Dłoń
Jusa delikatnie oplotła moją, a ja mocno ją zacisnęłam bojąc się, że zaraz On
znowu zniknie.
Szliśmy w ciszy. Wbrew pozorom każde z nas było nieco
zdenerwowane tym jak zareaguje Chris. Wyśmieje go i każe mu wypieprzać z tego
domu? A może rozpłacze się jak mały chłopiec i przytuli swojego stare
przyjaciela? Każde z nas tak naprawdę myślało co może nas czekać za tymi
drzwiami, pod którymi staliśmy.
Justin
Dłoń Sam została przez moją jeszcze mocniej ściśnięta.
Miałem nadzieję, że takim gestem ten cały strach zejdzie ze mnie i będę mógł
spokojnie wejść do tego domu, jak gdyby nigdy nic i przywitać się ze swoim
starym przyjacielem. Mówiąc, że boję się jego reakcji, skłamałbym. Piekielnie
boję się jego reakcji.
- Gotowy? – szepnęła Sam i
spojrzała się na mnie. Ujrzałem jej przepiękną, bardziej kobiecą twarz i uśmiechnąłem
się do niej kiwając głową. Co będzie, to będzie, prawda?
Ostrożnie otworzyła drzwi i powoli weszła do mieszkania.
Wyglądało to jakby wkradała się do obcego mieszkania. Szedłem za nią krok w
krok. Zamknąłem za sobą drzwi, a Sammy zapaliła światło.
- Sam, wróciłaś już? –
usłyszeliśmy głos Chrisa.
Nie zdziwi mnie jego widok, bo dosyć często go widywałem
przez ostatnie sześć lat. Nie mogę powiedzieć, że chłopak siedział na tyłku i
nic nie robił, bo rzeczywistość jest całkiem inna. Beadles nieźle się wyrobił,
jest naprawdę znany, a ludzie często o nim mówią. Usłyszeliśmy jak ktoś zbiega,
a po chwili przed moimi oczyma stanął mój najdroższy przyjaciel. To wszystko
działo się zaskakująco szybko.
- Tak, wróciłam – mruknęła
nieśmiało Sam. Chris stał jak wryty wpatrując się we mnie z przymrużonymi
oczami.
- Czy ja mam zwidy? –
spytał cicho na co pokręciłem głową.
- Nie zginąłem wtedy w
wypadku, Chris – odpowiedziałem mu i miałem cichą nadzieję, że uśmiechnie się
jak zawsze, podejdzie i powie, że żarcik mi się udał. Ale było całkiem inaczej.
- Ty, zasrany kutasie! –
krzyknął i podszedł do mnie wymierzając mi celny cios prosto w nos. Skrzywiłem
się przecierając dłonią nos. Spojrzałem na dłoń, na której znajdowała się
bordowa krew. Spojrzałem zaskoczony na przyjaciela.
- Chris! – pisnęła Sam i
zakryła dłonią usta. – To Twój przyjaciel.
- Gówno a nie przyjaciel.
Gdzieś Ty do chuja był przez te pieprzone sześć lat?!
- Daj mi to wytłumaczyć…
- Czy Ty myślałeś o swojej
dziewczynie lub o swojej własnej matce?! – wrzasnął znów podchodząc do mnie.
Jego wyraz twarzy był przerażający i jestem pewien, że też tak wyglądałem kilka
lat temu, jak nie umiałem opanować złości.
- Codziennie o nich
myślałem.
- Nie chcę tego słuchać –
pokręcił głową i wyminął mi podchodząc do drzwi, które otworzył. – Wypierdalaj z
tego domu. Dla nas jesteś już skończony, Bieber.
- Jesteśmy braćmi, stary –
zacząłem panikować. Nie chciałem, żeby tak się to skończyło. Chciałem mu to
wszystko wyjaśnić i pokazać, że nie zrobiłem tego celowo.
- Już nie – prychnął kręcąc
głową. – Przez te sześć lat każdy myślał, że Ty nie żyjesz. A tak naprawdę
pewnie chodziłeś na dziwki, popijałeś sobie whisky i zwiedziałeś świat, co?
- Przez cały czas byłem w
Londynie.
- Weź wyjdź, Justin –
burknął patrząc na mnie srogim wzrokiem. Spojrzałem się na Sam, która była cała
zapłakana. Zaprzeczała temu co mówił Chris.
- Chris, proszę Cię.
Wysłuchaj go – jęknęła podchodząc do niego.
- Nie chcę go znać. Jest
dla mnie nikim – wysyczał, a potem spojrzał na mnie.
Auć, Beadles. Auć.
~*~
Od Autorki: wybaczcie, że tak długo czekaliście, ale mam nadzieję, że nie zawiodłam z rozdziałem :)
chciałam Wam z całego serduszka podziękować, za 87 komentarzy! to dla mnie wielki, wielki, wieeelki sukces. cieszę się, że pomimo mojej nieobecności przez dobre kilka tygodni - Wy zostaliście. jesteście kochani!
a jak podoba się Wam jedenastka?
pytania: ask
Czytasz = komentujesz
Czułam, że Chris nie rzuci się na Justina nie go nie wyściska z radości :P
ReplyDeleteAle taka akcja? Uh...chyba serio się nieco wkurwił hihi :D
No ale Sam i Justin, awwww....normalnie jak słodko i dopiero teraz sobie zdałam z tego sprawę jak mi ich razem brakowało :)
Świetny rozdział, naprawdę :)
Jak moglibyśmy nie zostać jak tak wspaniale dla nas piszesz? :)
Nie ma opcji! :D
Czekam z niecierpliwością na następny :)
@ameneris
<3
Jestem pierrwsza !!!super rozdzial !!!!!! Dziekuje ze dodalas <33
ReplyDeleteUpss jednak nie
Deleteuwielbiam to opowiadanie :)
ReplyDeleteakcja się co raz bardziej rozkręca
mam nadzieję, że Chris i jego mama wybaczą mu
czekam na następny ;))
@iamunlocked
Ups, chris się wkurzył. Szczerze mówiąc to myślałam że Chris przytuli Justina a tu taka afera ;o
ReplyDeleteNie spodziewałam się tego.
CHOERNIE CUDOWNE. TWOJE ROZDZIAŁY POWINNY TRWAC W NIESKOŃCZONOSC BO PRZED SEKUNDA PRZECZYTAŁAM TEN I JUZ POTRZEBUJE NASTĘPNEGO <3
ReplyDeleteSuper *-* hfdvjvdnkvd
ReplyDeleteŚwietny <3 Dlaczego Chris tak zareagował? powinni się przytulić itp. no kurde CHRISTIAN ! Uch... Szkoda mi Justin'a, ale trochę należało mu się. Zniknął na 6 lat. Ciekawe jak jego mama zareaguje :) Czekam nn ♥ jbodujlcbjsguiwolsmc
ReplyDeleteNa początku myślałam że Chris tak na żarty mówi a tu jednak ostro sie wkurzył na Justina. Napewno nie zawiodłaś z rozdziałem bo jest świetny jak zawsze <3 juz nie mogę doczekac sie nastepnego ;) /@ordinary_girl_7
ReplyDeleteAAaaa no w końcu! Jak zwykle świetne, ale tak się skończyło że czuje niedosyt i podwójnie nie mogę doczekać się nowego rozdziału ;)
ReplyDeleteOjej :( eh dobrze chociaż że sammy przyjęła Justina <3 i pocałunek jsbwbxknsjx ps. Czekam na nn jshddjjf
ReplyDeleteZazdroszczę Ci talentu dziewczyno *-*
ReplyDeleteTo opowiadanie jest cudne!
Pozdrawiam cię słoneczko - @yoirishboy
DZIEWCZYNO, CHOLERA KOCHAM TO OPOWIADANIE. JESTEŚ MISTRZEM !!!
ReplyDeletegsdagsags Justin wrócił! mam nadzieję, że Chris mu wybaczy, przecież robił to dla ich dobra. jesteś niesamowita, uwielbiam Twój sposób pisania : ) @yo_payno xx
ReplyDeleteCudowny <3
ReplyDeletejezuuuuu świetny!!! :)
ReplyDeleteDlaczego piszesz tak świetnie? :(
ReplyDeleteCały czas chcę więcej i więcej!
Z niecierpliwością czekam na następny rozdział, mam nadzieję, że pojawi się szybko :) ♥ /@everquh
jezu chris mój bohater jgbtjkebetjkbgjrtkbjkbyjrtk <3 justin jest taki uroczy, cieszę się, że wrócił. kocham cię, przepraszam za taki krótki komentarz, piszę na szybko. jesteś cudowna! @cojawera
ReplyDeleteJakoś tak przeczuwałam, że Chris będzie na Justina wściekły. Mam jednak nadzieje, że niedługo mu wybaczy. Ogólnie rozdział jest świetny, momenty z Sam i Justinem są słodkie :) Możesz być pewna, że ja nie odejdę. Życzę weny xx
ReplyDeleteJezu świetny *_*
ReplyDeleteCiekawe czy Chrisowi przejdzie :c
au... tak myślałam, że Chris tak zareaguje. ;< ale myślę, że niedługo jego nastawienie do Justina się zmieni i będzie tak, jak wcześniej. *___*
ReplyDeletea Sam i Justin.. ach, kochani są <3
w ogóle rozdział był mega. no i nie musisz dziękować, że zostaliśmy - przecież to było logiczne, bo kochamy Ciebie i to opowiadanie <3
@saaalvame
Justin i Sam znów razem... Kochani są, tak bardzo mi ich brakowało! :) Miałam przeczucie, że Chris tak się wścieknie na Justina. Mam nadzieję, że mu wybaczy. A poza tym strasznie tęskniłam za Twoim pisaniem, cieszę się ogromnie na ten rozdział. Możesz być pewna, że ja zostanę z Tobą do końca. Jestem ciekawa co Twoja artystyczna dusza i wena jeszcze wymyśli :) Gratuluję talentu i życzę powodzenia w pisaniu dalej, obyś miała jeszcze więcej komentarzy, czytelników i w ogóle! <3
ReplyDeleteNareszcie razem.! Od początku drugiej części miałam nadzieję, że to się w końcu stanie. A rozdział jak zawsze perfekcyjnie perfekcyjny <33 :)
ReplyDeleteWedług mnie Sam bardzo spokojnie przyjęła wiadomość o tym, że Justin żyję. Szczerze, to miałam nadzieję na jakiś sposób euforii ze strony dziewczyny.
ReplyDeletekocham <3
ReplyDeletenajlepsze na swiecie!
ReplyDeleteUwielbiam jedenastkę *-*
ReplyDeleteWiedziałam że Chris tak zareaguje . Ale mam nadzieję, ze Justin mu to wytłumaczy.
Justin i Sam *-*
@ayejdbx
Jak zwykle niesamowity! Mam nadzieje , że wszystko się ułoży między Chrisem a Justinem.
ReplyDeleteŻyczę weny! Czekam nn <3
Cudowny. <3
ReplyDeleteUwielbiam to! Pamiętam jak 12 rozdziałów temu (podczas ostatniego rozdziału pierwszej części) ryczałam ponieważ uśmierciłaś Justina, a tu niespodzianka BO ON JEDNAK ŻYJE!
ReplyDeleteMam nadzieję że Chris jednak zaakceptuje wybór Justina i znowu będą się przyjaźnić. hdfjijauhsygdhjsj jestem ciekawa czym będzie zajmował się Justin, może gdzieś pracuje? A może rozprowadza narkotyki, mam nadzieję że wyjaśnisz to w którymś rozdziale.
@QoolStoryBro
piszesz niesamowite opowiadanie! <3
ReplyDeleteNie sądziłam że Chris da mu w mordę :D no ale nie dziwię się mu <3
ReplyDeleteasdfghjkl TYLE NA TEMAT !!!
ReplyDeleteŚwietny rozdział :)))
ReplyDeleteNaprawdę nie spodziewałam się takiej reakcji Chrisa.... ale co się dziwić xD
ReplyDeleteŚwietny rozdział, powodzenia w dalszej pracy xx
Suuper!!! Omg chce następny muszę wiedzieć co się stało :o
ReplyDeleteWOWOWOWOWOWOWWOWO miaaazga ! <3 coraz lepiej piszesz :* a ten rozdział, no brak słów.Sam i Justin, i reakcja Chrisa , no trzeba mieć wyobraźnie żeby wymyślić coś takiego, ale rozumiem Chrisaa 6 lat to dużo ... haha świetny ! <3
ReplyDeleteTylko jedno słowo: Kocham <3
ReplyDeleteo kurwa świetny rozdział!!!
ReplyDeleteWow !!!!
ReplyDeleteGenialnyyyy!!!! Nie sadzilam ze tak Chris zareaguje! ;(
ReplyDeleteZajebisty jak zawsze..... strasznie czekalam na nowy rozdzial... no i sie doczekalam, takiej reakcji sie nie spodziewalam ale mam nadzieje ze wszystko bedzie dobrze bo tesknilam za Justin'em i Sam. Kocham Cie/ Mizu
ReplyDeleteświetny rozdział!!! @roszkaa
ReplyDeleteczekam *o*
ReplyDeleteEkstra rozdział!!!!!!
ReplyDeletemam nadzieję, że Chris mu wybaczy :) rozdział wiesz, że cudowny <3
ReplyDelete@kasq_00
Będzie db i jak słodko nw co ale mam prosbe zmienilabys szblon. Ciezko sie czyta na urzadzeniach mobilnych te dymki na tekst wlatuja
ReplyDeletekjndsjacbdidsj i tak według mnie wszystko się ułoży :)
ReplyDeleteTo jest Boskie ! *-* mowilam juz ze Cie uwielbiam ? <3 / Twoja fanka xd (MuchLove)
ReplyDeleteO cholera :( W sumie nie dziwię się Chrisowi, ale... No kurcze! Mam nadzieję, że zmieni zdanie :((
ReplyDelete( http://collision-fanfiction.blogspot.com/ )
Beadles mam ci zajebać ? Dlaczego tak zareagowałeś ? Rozdział świetny. <3 Czekam na nex'ta :)
ReplyDeleteCzęść! Przeczytałam wszystko co do tej pory napisałaś! Muszę przyznać że po pierwszej części moje uczucia były mieszane (mam na myśli płacz) ale postanowiłam czytać dalej czego nie żałuję! Nie spodziewałam się takiego zwrotu akcji! Wręcz zakochała się w fabule Twojego opowiadania! Świetnie piszesz i codziennie będę z niecierpliwością czekała na następny rozdział!
ReplyDeleteBuziaki <3 ~Meg <3
omg... dzisiaj zaczelam wszystko czytac i dzisiaj skonczyla.... uwielbia m twn blog !
ReplyDeleteHEJ, NIE BYLO MNIE PRZY TOBIE I NASZEJ CORCE 6 LAT, BO SZPIEGOWALEM DWOCH KUMPLI, KTORZY SZPIEGOWALI CIEBIE. PO ZA TYM PODŁOŻYŁEM OBOK MOTORKA MANEKIN I WSZYSCY MYSLELI ZE TO JA, TAK WLASNIE ZAARANŻOWAŁEM SWOJĄ ŚMIERĆ.
ReplyDeleteNIKT SIE NIE KAPNAL DO DZIS, WIDOCZNIE WYGLADAM JAK MODEL I DLATEGO ;////
A NA POGRZEBIE , GDY BYLA OTWARTA TRUMNA TO ZEGNALISCIE MANEKINA
Autorko, a teraz na serio :) czytam wszystkie twoje blogi, ale to po prostu jest tak napisane, że albo nie wiedziałas jak to wytlumaczyc, ale jego powod do zostawienia ich byl wyjatkowo lipny. Równie dobrze mogl ich pobić/zabić, a nie marnować 6 lat, tak? A teraz jakby nigdy nic przychodzic do nich? A co do pomyslu z manekinem, nie zebym, hejtowala, ale to jest baaardzo malo realistyczne, zeby ktokolwiek pomylil manekina z czlowiekiem :) jakies pogotowie, cokolwiek ? czytając to, czułam się co najmniej jakbym czytała powiesc sci-fiction. Jak dla mnie rozdzial ci sie nie udal :) Rozpoczynajac drugie opowiadanie, myslalam, ze masz jakis pomysl na 'smierc' JB, a to, co napisalas tutaj to jest albo pisane na szybko, albo chujowe.
Zostałaś nominowana do Liebster Award. Więcej tutaj: http://harry-styles-narodziny-gwiazdy.blogspot.com/2014/01/liebster-award.html
ReplyDelete<3 *___*
ReplyDeleteKiedy nastepny rozdzial?? <3
ReplyDelete