Grudzień,
03, 2019
London,
Kingston.
Sam
Obudziłam się przez
budzik, który sobie nastawiłam. Była dwunasta, więc stwierdziłam, iż powinnam w
końcu wstać. Zeszłam z łóżka i głośno ziewając podeszłam do szafy. Chwyciłam w
dłoń czystą bieliznę, jeansowe spodenki z wysokim stanem oraz zwykłą, białą
bluzkę na ramiączkach. Zamknęłam drzwi szafy i powędrowałam do łazienki.
Rozebrałam się z piżamy i weszłam pod prysznic, gdzie włączyłam ciepłą wodę.
Woda spływała po moim ciele dając mi całkowite ukojenie. Nie myślałam o tym co
się działo kilka godzin temu. Nie myślałam kompletnie o niczym i chyba to mi
teraz najbardziej odpowiadało. Chwyciłam waniliowy żel do ciała i nasmarowałam
się nim. Następnie wzięłam szampon, który pachniał pokrzywą i bodajże maliną. Zmyłam
z siebie to wszystko i zakręciłam wodę wychodząc z kabiny prysznicowej.
Opatuliłam się białym ręcznikiem i podeszłam do lustra. Rozczesałam dokładnie
włosy, a następnie je wysuszyłam. Przez ten czas ubrałam się w swój zestaw i
zrobiłam makijaż. Po około trzydziestu minutach w końcu wyszłam z łazienki oraz
pokoju. Zbiegłam na dół, ale nigdzie nie zastałam Chrisa. Weszłam do kuchni z
zamiarem zrobienia sobie czegoś do jedzenia. Na stole zastałam karteczkę.
- Pojechałem po Hope,
Chris – przeczytałam na głos.
Nastawiłam wodę w czajniku, a do kubka wsypałam dwie
łyżeczki kawy oraz dwie łyżeczki cukru. Usiadłam przy stole i wzięłam
dzisiejszą gazetę i jabłko, w które się od razu wgryzłam. Chciałam zająć się
czytaniem, ale kompletnie nie mogłam się na tym skupić. Moje myśli zajęła
sytuacja sprzed kilku godzin. Nie potrafiłam znieść myśli, że Justin wrócił,
Chris nie może tego zaakceptować, a mnie czeka rozmowa z córeczką na temat jej
taty. Jeszcze to, że Justin nie chce nam powiedzieć prawdy, czemu zniknął na sześć
lat.
Okej, mieliśmy się ścigać. Byłam cały czas przy Justinie,
ale nie zauważyłam, żeby jego humor się jakoś zmienił. Musiał naprawdę dobrze
udawać. Przed wyścigiem sprawdzał coś w swoim motorze, ale po chwili usiadł i
kazał mi też usiąść. Nie pamiętam dokładnie co było, kiedy jechaliśmy.
Słyszałam tylko jak krzyczy do mnie kocham
cię ale nic poza tym. Później się wywróciliśmy, ja przeżyłam, a na nim
leżał motor. Ratownik mówił, że to niemożliwe, by mógł przeżyć. Więc jak
przeżył? Zmartwychwstał w szpitalu? Nie potrafię już uwierzyć w tego manekina,
to jest niemożliwe. Skoro mówił, że ten wypadek spowodował pod wpływem chwili…
A co jeśli…
- Jasna cholera! –
pisnęłam, kiedy moje myśli przerwał piszczący czajnik. Szybko wstałam i
wyłączyłam go zalewając wrzątek do kubka. Moje serce waliło jak szalone.
Nienawidzę, kiedy się tak zamyślam.
- Wróciliśmy! – usłyszałam
krzyk Chrisa, a następnie trzaśnięcie drzwi. Zostawiłam kawę i wyszłam z
kuchni. Poszłam w stronę przedpokoju, gdzie Christian i Hope rozbierali się z
kurtek.
- Cześć, słonko –
przywitałam się z córeczką, która rzuciła kurtkę na podłogę i podbiegła do
mnie. – Jak było u Nathalie?
- Fajnie! – krzyknęła
podekscytowana i przytuliła się do mnie. Przykucnęłam i pomogłam zdjąć jej
buciki, a następnie wzięłam ją na ręce i mocno ucałowałam.
- Jadłaś tam śniadanie? –
spytałam na co kiwnęła głową.
- Mamusiu, będzie u mnie
mogła teraz Nathalie nocować?
- No oczywiście –
uśmiechnęłam się szeroko i puściłam ją. Pobiegła prosto do salonu, gdzie sama
włączyła sobie bajki. Była bardzo samodzielna, z czego niesamowicie się cieszę,
bo wiem, że wyrośnie na porządną dziewczynkę. Christian stał obok mnie i chyba
czekał, aż się z nim przywitam, bo wysunął ręce do przodu i czekał, aż się
przytulę. Zaśmiałam się cicho i wtuliłam się w mojego przyjaciela.
- Dzień dobry –
przywitałam go.
- Cześć, Sam. Jak się
spało?
- Myślę, że dobrze –
wzruszyłam ramionami i razem poszliśmy do kuchni, gdzie chwyciłam wcześniej
zrobioną kawę i upiłam z niej łyka. – Jesteś głodny?
- Przed wyjściem po Hope
jadłem, więc dzięki – uśmiechnął się i usiadł na krześle przecierając dłońmi
twarz. Westchnął głośno. – Wypiję kawę i będę szedł do biura, mam trochę
papierkowej roboty.
- Do pracy?
- Nie, tutaj zostanę.
Ashley na maila mi wszystko wysłała, więc nie muszę jechać.
- Rozumiem, że mamy z Ho
Ci dzisiaj nie przeszkadzać? – uśmiechnęłam się i zaczęłam przygotowywać kawę
dla Chrisa.
- Właśnie tak – zaśmiał się
i poprawił swoje włosy, o ile to było możliwe.
- Słuchaj, Chris… Wiem, że
nie wierzysz Justinowi w tę bajeczkę. Jeśli mam być szczera, też nie za bardzo
w to wierzę, ale wiem, że musiał być inny powód. Musisz mu zaufać, on jest
nadal Twoim przyjacielem, Chris…
- Doceniam, że chcesz
wszystko sprowadzić do jednej kupy, ale nie wiem czy potrafię mu zaufać.
- Och, Chris, przestań być
taki uparty – tupnęłam nogą wzdychając głośno, przez co chłopak się zaśmiał.
Zalałam gorącą wodę kubek, dokładnie wymieszałam i podałam chłopakowi napój. –
Proszę Cię.
- Przemyślę to, okej? –
znów się zaśmiał i wstał, biorąc do jednej ręki kawę. Drugą położył na moim
pasie i pocałował w policzek. – Jeśli będzie wykazywał zainteresowanie Tobą i
waszą córką. Jeśli będzie chciał chociaż trochę naprawić to dam mu drugą
szansę, ale na więcej nie licz.
- Dzięki, Chris –
uśmiechnęłam się słysząc to wszystko. Chłopak pożegnał się ze mną i poszedł w
swój świat pracy, natomiast ja dopiłam swoją kawę i poszłam do salonu, gdzie
znajdowała się moja córeczka. Słysząc mnie spojrzała się na mnie i szeroko
uśmiechnęła machając w moją stronę.
- Muszę iść jutro do
przedszkola? – zapytała, na co kiwnęłam głową.
- Jeśli nie masz ochoty to
możesz nie iść. Ja i tak jutro siedzę w domu – uśmiechnęłam się do niej.
- Nathalie też nie idzie
do przedszkola.
- To za chwilę zadzwonimy
do jej mamy i powiemy, że może przyjść z Nathalie, co Ty na to?
- Tak! – krzyknęła i
podbiegła do mnie. Usiadłam na podłodze, niedaleko telewizora, więc Hope
niemalże wbiegła na mnie i mocno mnie przytuliła. – Kocham Cię, mamusiu.
- Ja Ciebie też kochanie
kocham – zaśmiałam się i pocałowałam ją w czółko.
Propozycja zaproszenia Devonne i jej córeczki Nathalie
odpowiadał mi, ponieważ dzięki naszym córkom ja i Dev miałyśmy ze sobą
niesamowity kontakt, jednak bardzo rzadki. Była szczęśliwą mężatką i matką.
Zazdrościłam jej takiej hierarchii w rodzinie, jednak nie narzekałam na to co
miałam. Bo miałam dom, pracę, córkę i cudownego przyjaciela. No i teraz doszedł
mój chłopak. Naprawdę nie miałam na co narzekać, choć często mi się to
zdarzało. Devonne znała moją historię z Justinem i co się stało… Ciekawe co
zrobi na wieść, że Justin jednak żyje i mam z nim teraz kontakt. Pewnie będzie
w większym szoku niż teraz jestem ja.
Ale teraz i tak nie miałam do tego głowy. Musiałam
porozmawiać z Hope na temat Justina i to było chyba teraz dla mnie
najtrudniejsze zadanie. Co jeśli powie, że nie chce, aby on tutaj wracał? Że
tak jej dobrze, a Chris zastępuje jej tatę? Wszystko znowu się pokomplikuje, a
ja będę w punkcie wyjścia. Wzięłam głęboki oddech i wyłączyłam telewizję i z
córeczką na rękach przeniosłam się na kanapę. Usiadła po turecku i spojrzała na
mnie, delikatnie marszcząc nosek.
- Kochanie, mam do Ciebie
pytanie – uśmiechnęłam się do niej, ponieważ jak na sześciolatkę, była bardzo
wyczulona na czyjś smutek lub strach. Czasami Hope mnie przeraża swoimi
umiejętnościami.
Kiwnęła głową, że słucha.
- Co byś zrobiła, gdybym
Ci powiedziała, że Twój tatuś jednak żyje?
- A żyje? – spytała niemalże
od razu. Widziałam zaciekawienie w jej oczach. Powoli kiwnęłam głową.
- Żyje i nic mu nie jest.
Ta cała jego śmierć była wielkim nieporozumieniem, słoneczko.
- A poznam go?
- Jeśli chcesz –
uśmiechnęłam się do niej.
- Bardzo! – pisnęła i uniosła
do góry ręce. – Czyli tata nie umarł?
- Żyje i bardzo chciałby
Cię poznać, ale bał się, że nie będziesz chciała – odpowiedziałam zgodnie z
prawdą.
- Poznam mojego tatę! –
zapiszczała i mocno się we mnie wtuliła. – Kiedy przyjdzie?
Zaśmiałam się z tego, jak
bardzo się na tę wieść ucieszyła. A tak bardzo bałam się jej tego powiedzieć.
- Niedługo – uśmiechnęłam się
i poprawiłam jej włoski. Rozmowa z Hope przebiegła pomyślnie, a we mnie po raz
kolejny zasiadła nadzieja na to, że wszystko zacznie się układać. Naprawdę
zaczęłam wierzyć, że będzie już tylko coraz lepiej.
Justin
Ostatnimi dniami naprawdę dużo rozmyślam. I powinno to chyba
zdziwić każdego, lecz co ja mogę na to poradzić. Kiedyś byłem zupełnie innym
człowiekiem, jednak cała ta sytuacja zmusiła mnie do tego, żebym stał się tym
kim się stałem. Czyli osobą bez żadnych uczuć względem innym ludzi, która
najpierw myśli o czynie, a później wymyśli najlepszy plan. Jedynie co czuję to
miłość do mojej dziewczyny i córki, przyjaźń do Chrisa pomimo tego jak się wobec
mnie zachowuje, przywiązanie do matki i nienawiść do Zayna i Louisa. Nic
więcej. Nawet nie staram się przywrócić swoich wcześniejszych uczuć, bo kilka
lat temu w większości nienawidziłem ludzi.
Dwa lata temu miałem ochotę rzucić wszystko co zaplanowałem,
wycofać się z tego całego gówna i pojawić się na nowo w życiu Sam, Chrisa i
Hope. Chciałem, żeby zaakceptowali to co chciałem zrobić i przygarnęli mnie do
siebie. Chciałem stworzyć z Sam rodzinę, o której ona bardzo marzyła. Jednak
duma nie pozwoliła mi na to.
Jeśli mam szczery, to nie planowałem tego, żeby ujawniać się
teraz Sam. To był zwykły przypadek i głupota z mojej strony. Chris spokojnie
zastąpiłby mnie w roli ojca, Sam wyszłaby za mąż za mojego przyjaciela, albo
kogoś innego, a Hope nawet by o mnie nie pamiętała. Ja sam nie przewidywałem
większej przyszłości dla siebie, miałem zamiar wydać wszystkie pieniądze na
dziwki, by zapomnieć o Sam. Uwierzcie mi, że to nie była najłatwiejsza decyzja.
To chyba najgorsza ze wszystkich, o których pomyślałem, ale wtedy wyboru nie
miałem.
Ale musiałem coś spieprzyć. I musiałem pokazać się Sam. W
tamtym momencie bałem się, że wyśmieje mnie i powie bym spierdalał. Wiedziałem
jaka będzie reakcja Chrisa, kiedy mnie zobaczy i to żywego. Ale ucieszyłem się,
kiedy Sammy przyjęła mnie tak ciepło, tak jakbym chciał, aby mnie przyjęła…
Siedziałem przy biurku i przyglądałem się swojemu planowi.
Myślałem też o tym, co mógłbym powiedzieć Sam i Chrisowi, gdyby spytali się co
naprawdę było powodem mojej udawanej śmierci i dlaczego to zrobiłem. Nie mogłem
im powiedzieć prawdy, nie teraz. Mogę im wszystko wyjaśnić po tym, jak uda mi
się dokończyć swój plan, ale nie teraz. To zbyt ryzykowne. Zmrużyłem oczy,
kiedy usłyszałem dźwięk przychodzącego sms’a. Spojrzałem na ekran, wyświetlił
mi się numer Sam i jej imię. No tak, przecież dałem jej swój nowy numer
telefonu.
- Twoja córka chciałaby
Cię poznać – przeczytałem na głos wiadomość tekstową.
Czy treść mnie zszokowała? Tak i to cholernie. Ale jeszcze
bardziej mnie to ucieszyło. Nie ważne jakim byłem sukinsynem, nie pragnąłem
niczego bardziej niż poznania mojej własnej córeczki.
„Kiedy mogę wpaść?” –
napisałem wiadomość o takiej treści. Po chwili dostałem odpowiedzieć.
- Jeśli masz dzisiaj czas,
to spotkajmy się na placu zabaw obok parku, w centrum.
Przeczytawszy wiadomość,
odpisałem, że będę czekał na nie o czwartek po południu. Nawet nie wiecie jak
bardzo nie mogłem się doczekać.
W końcu poznam moją księżniczkę.
~*~
Od Autorki: uh, miałam nadzieję, że chociaż teraz dam na czas, kiedy został napisany etc, lecz uszkodzona karta sieciowa niestety przeszkodziła mi w tym. wybaczcie.
PS. We wcześniejszym rozdziale, ten moment z uchyloną czcionką to wspomnienie, misiaczki.
O BOŻE CUDNY ♥ @shawty_ff
ReplyDeleteczekam na nn! ♥ I zapraszam do siebie :) http://scary-secret.blogspot.com/
swietne! :)
ReplyDeleteświetny rodział, chciałabym już wiedzieć o co chodzi Justinowi !
ReplyDeleteświetny!
ReplyDeleteświetny rozdział z resztą jak każdy
ReplyDeleteczekam na to jak będzie wyglądało ich spotkanie i na wyjaśnienie całej sprawy :)
buziaki @iamunlocked
Jej, już nie mogę się doczekać aż Hope pozna Justina :)
ReplyDelete@ayejdbx
Swietny rozdzial. :") czekam na nastepny :)))
ReplyDelete@ilysm_jb_smg
Ciekawi mnie co Sam na początku myślała zanim ten czajnik nie zaczął dzwonić...
ReplyDeleteCzekam na nn <3
@scute4
Super rozdział <3
ReplyDeleteSwietny rozdział I czekam na nn ily <3333
ReplyDeletejestem ciekawa jak hope przyjmie justina svhbcdf
ReplyDeleteJapierdziu!!!!! Ale zajebisty jdjsjshhsjsksnbdhsjdjshshd kochm cie omg ....,....vdjdfgsjjsbsjdhdhvdd
ReplyDeleteśliczny rozdział :* mmmmmmmmmmmm kocham cie normalnie i jak zobaczyłam, że dodałaś, to rzuciłam książkę, którą muszę na konkurs przeczytać i od razu włączyłam ten blog :********** <333 już się nie mogę doczekać ich spotkania :P
ReplyDeletePS. ej, bo ty masz chyba kontakt z Werą, ona usunęła reachable-point ?
omg omg cudowny. xcrvtygbhunjdrfgtyhuj czekam nn <3 jaram się. Poprawiłaś mi humor <3 / fioletovaa
ReplyDeleteJest cudny! :)
ReplyDeleteCzekam na kolejny <3
Ojejku, Justin pozna Hope ;) To takie słodkie, i jak ona się ucieszyła, kochana księżniczka! <3 Cudowny rozdział ;) Czekam na kolejny, mam nadzieję, że już niedlugo bo chce już wiedzieć jak to będzie jak się spotkają <3 nie mogę sie doczekać, buziaczki ;) xx
ReplyDeleteJuuytrdgjkloyrsdjnj ♥♥♥
ReplyDeleteDJfkfdhf kg kg dvfffbfkbdkfbslfd dlfhdodhfof NIESAMOWITY, JEJU CHCE, NIE JA POTRZEBUJE NASTEPNEGO. TO FF UZALEZNIA
ReplyDelete<3 czekam na nowe :*
ReplyDeletecudowny rozdział <3
ReplyDeleteaaaaa BOSKI *.* Czekam nn <3
ReplyDeletehttp://heartbreaker-justinandmelanie.blogspot.com
cudowny <3
ReplyDeleteO rany! Nie mogę się doczekać tego momentu kiedy Justin pozna Hope :)
ReplyDeleteI w ogóle ciekawa jestem co z tą jego "udawaną śmiercią" było ;)
@ameneris
Gc fffuicyhysu boski, warto było czekać *-*
ReplyDeleteawww... moment z Hope <3
ReplyDeleteto takie kochane. no i już się nie mogę doczekać pierwszego spotkania Justina z córką <3
@saaalvame
Wow Kiedy
ReplyDeletejejku, genialne <3 ~@niall_wanted
ReplyDeleteCudny rozdział *-*
ReplyDeleteCzekam na nn <3333
Cudny :)
ReplyDeleteioujbrj98djgt kocham ♥
ReplyDeleteioujbrj98djgt kocham ♥
ReplyDeleteŚwietny :)
ReplyDeletenie mogę się doczekać nowego :) justin + dzieci, omg aż mi się robi cieplej na sercu :)
ReplyDelete@cojawera
kocham to
ReplyDeleteBOŻE BŁAGAM NASTĘPNY <3
ReplyDeleteo ja ale się dzieje ;) czekam na nn <3
ReplyDeleteswietny :) czekam na nn <3
ReplyDeleteBOSKI BOSKI BOSKI rozdział <3
ReplyDeleteNie przestajesz mnie zadziwiać .. Ciekawe jak przebiegnie ich spotkanie ..
No nic .. czekam na NN <3
I zapraszam do mnie ..
„ Nazywano Ją terrorystką. Imię Gabriela oznaczało kłopoty..
On miał miano grzecznego chłopca z dobrej rodziny, jedynie miano..
Zaczęło się niewinnie – Zdrada chłopaka, jedna impreza, ogromny błąd, wspólny sekret. Kusząca tancerka i przystojny, tajemniczy adorator. Miała inne plany, ale stało się - połączyło ich namiętne uczucie, patrzyła na niego inaczej niż na innych, ale piękna bajka nie trwała długo .. Jak potoczy się los dwóch różnych osobowości, dwóch innych światów, które z pozoru inne są identyczne .. Czy przetrwają uczucia, które od samego początku nie miały prawa bytu ?! ”
Serdecznie zapraszam do przeglądnięcia mojego opowiadania, gdyż było by mi naprawdę miło zyskując czytelniczkę taką jak Ty.
Było by fajnie, gdybyś zerknęła na mojego bloga, przeczytała rozdziały i skomentowała styl pisania, fabułę... Wszystkie uwagi są miło widziane : )
Także zapraszam ..
lostterroristhasfoundherprince.blogspot.com
PS : Mam nadzieję, że nie pominiesz tego komentarza i zajrzysz do mnie *-*
Nadrobilam zalegle rozdzialy I bsnsnndnsbdnd*-*
ReplyDeleteOmg, to jest cudowne
Ksiezniczka Justina aww
Co do poprzednich wcale nie zdziwila mnie reakcja Chrosa, w koncu to bylo 6 zasranych lat
Tez mialam ochote dac mu z liscia
Ciekawe co ukrywa Justin
No I co z Lou I Zaynem.
Skoro maja kamery, to przeciez widza,ze Justin zyje, byl tam iwgl
nie moge soe doczekac nastepnego :)
Powodzenia i wenki zycze! C: / @Horankiteszczo
P.s, pamieetaaasz mnie jeszczeee?
niesamowity ♥
ReplyDeleteHej, chciałam Cię zaprosić na mojego bloga http://come-here-baby.blogspot.com/. Dopiero zaczynam, milo by było jakbyś wyraziła swoją opinię. Przepraszam za spam<3
ReplyDeleteOooooo jest. Jestem ciekawa jak to będzie wyglądało :-)
ReplyDeleteKocham...<3
ReplyDeleteJeju,czekam nn <3
ReplyDeleteLucky była po prostu zwykłą dziewczyną, która wychowała się w sierocińcu. Nie zasłużyła na to co przeszła. Została porwana i oddana Justinowi Bieberowi, przywódcy niebezpiecznego gangu.
ReplyDeleteOd teraz jest używana jako ich niewolnik.
Jak ucieknie z tego piekła?
Zapraszam na tłumaczenie BOUND ;)
http://tlumaczenie-bound.blogspot.com/
co z nastepnym roździałem? Mlżesz dać jakaś notke żeby wiedzieć mniej wiecej kiedy bedzie lub jesli mozesz/chcesz napisac co sie stało że go nie ma?:) xx
ReplyDeletedaaaaleeeej, bardzo proszę. :(:(:(:(
ReplyDeleteŚwietny rozdział! :)
ReplyDeleteJa chce następny rozdział *o*
ReplyDeleteSuper . Kocham to. Czekam na nn ♥
ReplyDelete