03/02/2014

13

Grudzień, 03, 2019
London, Kingston.
Sam
            Obudziłam się przez budzik, który sobie nastawiłam. Była dwunasta, więc stwierdziłam, iż powinnam w końcu wstać. Zeszłam z łóżka i głośno ziewając podeszłam do szafy. Chwyciłam w dłoń czystą bieliznę, jeansowe spodenki z wysokim stanem oraz zwykłą, białą bluzkę na ramiączkach. Zamknęłam drzwi szafy i powędrowałam do łazienki. Rozebrałam się z piżamy i weszłam pod prysznic, gdzie włączyłam ciepłą wodę. Woda spływała po moim ciele dając mi całkowite ukojenie. Nie myślałam o tym co się działo kilka godzin temu. Nie myślałam kompletnie o niczym i chyba to mi teraz najbardziej odpowiadało. Chwyciłam waniliowy żel do ciała i nasmarowałam się nim. Następnie wzięłam szampon, który pachniał pokrzywą i bodajże maliną. Zmyłam z siebie to wszystko i zakręciłam wodę wychodząc z kabiny prysznicowej. Opatuliłam się białym ręcznikiem i podeszłam do lustra. Rozczesałam dokładnie włosy, a następnie je wysuszyłam. Przez ten czas ubrałam się w swój zestaw i zrobiłam makijaż. Po około trzydziestu minutach w końcu wyszłam z łazienki oraz pokoju. Zbiegłam na dół, ale nigdzie nie zastałam Chrisa. Weszłam do kuchni z zamiarem zrobienia sobie czegoś do jedzenia. Na stole zastałam karteczkę.
- Pojechałem po Hope, Chris – przeczytałam na głos.
         Nastawiłam wodę w czajniku, a do kubka wsypałam dwie łyżeczki kawy oraz dwie łyżeczki cukru. Usiadłam przy stole i wzięłam dzisiejszą gazetę i jabłko, w które się od razu wgryzłam. Chciałam zająć się czytaniem, ale kompletnie nie mogłam się na tym skupić. Moje myśli zajęła sytuacja sprzed kilku godzin. Nie potrafiłam znieść myśli, że Justin wrócił, Chris nie może tego zaakceptować, a mnie czeka rozmowa z córeczką na temat jej taty. Jeszcze to, że Justin nie chce nam powiedzieć prawdy, czemu zniknął na sześć lat.
         Okej, mieliśmy się ścigać. Byłam cały czas przy Justinie, ale nie zauważyłam, żeby jego humor się jakoś zmienił. Musiał naprawdę dobrze udawać. Przed wyścigiem sprawdzał coś w swoim motorze, ale po chwili usiadł i kazał mi też usiąść. Nie pamiętam dokładnie co było, kiedy jechaliśmy. Słyszałam tylko jak krzyczy do mnie kocham cię ale nic poza tym. Później się wywróciliśmy, ja przeżyłam, a na nim leżał motor. Ratownik mówił, że to niemożliwe, by mógł przeżyć. Więc jak przeżył? Zmartwychwstał w szpitalu? Nie potrafię już uwierzyć w tego manekina, to jest niemożliwe. Skoro mówił, że ten wypadek spowodował pod wpływem chwili… A co jeśli…
- Jasna cholera! – pisnęłam, kiedy moje myśli przerwał piszczący czajnik. Szybko wstałam i wyłączyłam go zalewając wrzątek do kubka. Moje serce waliło jak szalone. Nienawidzę, kiedy się tak zamyślam.
- Wróciliśmy! – usłyszałam krzyk Chrisa, a następnie trzaśnięcie drzwi. Zostawiłam kawę i wyszłam z kuchni. Poszłam w stronę przedpokoju, gdzie Christian i Hope rozbierali się z kurtek.
- Cześć, słonko – przywitałam się z córeczką, która rzuciła kurtkę na podłogę i podbiegła do mnie. – Jak było u Nathalie?
- Fajnie! – krzyknęła podekscytowana i przytuliła się do mnie. Przykucnęłam i pomogłam zdjąć jej buciki, a następnie wzięłam ją na ręce i mocno ucałowałam.
- Jadłaś tam śniadanie? – spytałam na co kiwnęła głową.
- Mamusiu, będzie u mnie mogła teraz Nathalie nocować?
- No oczywiście – uśmiechnęłam się szeroko i puściłam ją. Pobiegła prosto do salonu, gdzie sama włączyła sobie bajki. Była bardzo samodzielna, z czego niesamowicie się cieszę, bo wiem, że wyrośnie na porządną dziewczynkę. Christian stał obok mnie i chyba czekał, aż się z nim przywitam, bo wysunął ręce do przodu i czekał, aż się przytulę. Zaśmiałam się cicho i wtuliłam się w mojego przyjaciela.
- Dzień dobry – przywitałam go.
- Cześć, Sam. Jak się spało?
- Myślę, że dobrze – wzruszyłam ramionami i razem poszliśmy do kuchni, gdzie chwyciłam wcześniej zrobioną kawę i upiłam z niej łyka. – Jesteś głodny?
- Przed wyjściem po Hope jadłem, więc dzięki – uśmiechnął się i usiadł na krześle przecierając dłońmi twarz. Westchnął głośno. – Wypiję kawę i będę szedł do biura, mam trochę papierkowej roboty.
- Do pracy?
- Nie, tutaj zostanę. Ashley na maila mi wszystko wysłała, więc nie muszę jechać.
- Rozumiem, że mamy z Ho Ci dzisiaj nie przeszkadzać? – uśmiechnęłam się i zaczęłam przygotowywać kawę dla Chrisa.
- Właśnie tak – zaśmiał się i poprawił swoje włosy, o ile to było możliwe.
- Słuchaj, Chris… Wiem, że nie wierzysz Justinowi w tę bajeczkę. Jeśli mam być szczera, też nie za bardzo w to wierzę, ale wiem, że musiał być inny powód. Musisz mu zaufać, on jest nadal Twoim przyjacielem, Chris…
- Doceniam, że chcesz wszystko sprowadzić do jednej kupy, ale nie wiem czy potrafię mu zaufać.
- Och, Chris, przestań być taki uparty – tupnęłam nogą wzdychając głośno, przez co chłopak się zaśmiał. Zalałam gorącą wodę kubek, dokładnie wymieszałam i podałam chłopakowi napój. – Proszę Cię.
- Przemyślę to, okej? – znów się zaśmiał i wstał, biorąc do jednej ręki kawę. Drugą położył na moim pasie i pocałował w policzek. – Jeśli będzie wykazywał zainteresowanie Tobą i waszą córką. Jeśli będzie chciał chociaż trochę naprawić to dam mu drugą szansę, ale na więcej nie licz.
- Dzięki, Chris – uśmiechnęłam się słysząc to wszystko. Chłopak pożegnał się ze mną i poszedł w swój świat pracy, natomiast ja dopiłam swoją kawę i poszłam do salonu, gdzie znajdowała się moja córeczka. Słysząc mnie spojrzała się na mnie i szeroko uśmiechnęła machając w moją stronę.
- Muszę iść jutro do przedszkola? – zapytała, na co kiwnęłam głową.
- Jeśli nie masz ochoty to możesz nie iść. Ja i tak jutro siedzę w domu – uśmiechnęłam się do niej.
- Nathalie też nie idzie do przedszkola.
- To za chwilę zadzwonimy do jej mamy i powiemy, że może przyjść z Nathalie, co Ty na to?
- Tak! – krzyknęła i podbiegła do mnie. Usiadłam na podłodze, niedaleko telewizora, więc Hope niemalże wbiegła na mnie i mocno mnie przytuliła. – Kocham Cię, mamusiu.
- Ja Ciebie też kochanie kocham – zaśmiałam się i pocałowałam ją w czółko.
         Propozycja zaproszenia Devonne i jej córeczki Nathalie odpowiadał mi, ponieważ dzięki naszym córkom ja i Dev miałyśmy ze sobą niesamowity kontakt, jednak bardzo rzadki. Była szczęśliwą mężatką i matką. Zazdrościłam jej takiej hierarchii w rodzinie, jednak nie narzekałam na to co miałam. Bo miałam dom, pracę, córkę i cudownego przyjaciela. No i teraz doszedł mój chłopak. Naprawdę nie miałam na co narzekać, choć często mi się to zdarzało. Devonne znała moją historię z Justinem i co się stało… Ciekawe co zrobi na wieść, że Justin jednak żyje i mam z nim teraz kontakt. Pewnie będzie w większym szoku niż teraz jestem ja.
         Ale teraz i tak nie miałam do tego głowy. Musiałam porozmawiać z Hope na temat Justina i to było chyba teraz dla mnie najtrudniejsze zadanie. Co jeśli powie, że nie chce, aby on tutaj wracał? Że tak jej dobrze, a Chris zastępuje jej tatę? Wszystko znowu się pokomplikuje, a ja będę w punkcie wyjścia. Wzięłam głęboki oddech i wyłączyłam telewizję i z córeczką na rękach przeniosłam się na kanapę. Usiadła po turecku i spojrzała na mnie, delikatnie marszcząc nosek.
- Kochanie, mam do Ciebie pytanie – uśmiechnęłam się do niej, ponieważ jak na sześciolatkę, była bardzo wyczulona na czyjś smutek lub strach. Czasami Hope mnie przeraża swoimi umiejętnościami.
Kiwnęła głową, że słucha.
- Co byś zrobiła, gdybym Ci powiedziała, że Twój tatuś jednak żyje?
- A żyje? – spytała niemalże od razu. Widziałam zaciekawienie w jej oczach. Powoli kiwnęłam głową.
- Żyje i nic mu nie jest. Ta cała jego śmierć była wielkim nieporozumieniem, słoneczko.
- A poznam go?
- Jeśli chcesz – uśmiechnęłam się do niej.
- Bardzo! – pisnęła i uniosła do góry ręce. – Czyli tata nie umarł?
- Żyje i bardzo chciałby Cię poznać, ale bał się, że nie będziesz chciała – odpowiedziałam zgodnie z prawdą.
- Poznam mojego tatę! – zapiszczała i mocno się we mnie wtuliła. – Kiedy przyjdzie?
Zaśmiałam się z tego, jak bardzo się na tę wieść ucieszyła. A tak bardzo bałam się jej tego powiedzieć.
- Niedługo – uśmiechnęłam się i poprawiłam jej włoski. Rozmowa z Hope przebiegła pomyślnie, a we mnie po raz kolejny zasiadła nadzieja na to, że wszystko zacznie się układać. Naprawdę zaczęłam wierzyć, że będzie już tylko coraz lepiej.
Justin
         Ostatnimi dniami naprawdę dużo rozmyślam. I powinno to chyba zdziwić każdego, lecz co ja mogę na to poradzić. Kiedyś byłem zupełnie innym człowiekiem, jednak cała ta sytuacja zmusiła mnie do tego, żebym stał się tym kim się stałem. Czyli osobą bez żadnych uczuć względem innym ludzi, która najpierw myśli o czynie, a później wymyśli najlepszy plan. Jedynie co czuję to miłość do mojej dziewczyny i córki, przyjaźń do Chrisa pomimo tego jak się wobec mnie zachowuje, przywiązanie do matki i nienawiść do Zayna i Louisa. Nic więcej. Nawet nie staram się przywrócić swoich wcześniejszych uczuć, bo kilka lat temu w większości nienawidziłem ludzi.
         Dwa lata temu miałem ochotę rzucić wszystko co zaplanowałem, wycofać się z tego całego gówna i pojawić się na nowo w życiu Sam, Chrisa i Hope. Chciałem, żeby zaakceptowali to co chciałem zrobić i przygarnęli mnie do siebie. Chciałem stworzyć z Sam rodzinę, o której ona bardzo marzyła. Jednak duma nie pozwoliła mi na to.
         Jeśli mam szczery, to nie planowałem tego, żeby ujawniać się teraz Sam. To był zwykły przypadek i głupota z mojej strony. Chris spokojnie zastąpiłby mnie w roli ojca, Sam wyszłaby za mąż za mojego przyjaciela, albo kogoś innego, a Hope nawet by o mnie nie pamiętała. Ja sam nie przewidywałem większej przyszłości dla siebie, miałem zamiar wydać wszystkie pieniądze na dziwki, by zapomnieć o Sam. Uwierzcie mi, że to nie była najłatwiejsza decyzja. To chyba najgorsza ze wszystkich, o których pomyślałem, ale wtedy wyboru nie miałem.
         Ale musiałem coś spieprzyć. I musiałem pokazać się Sam. W tamtym momencie bałem się, że wyśmieje mnie i powie bym spierdalał. Wiedziałem jaka będzie reakcja Chrisa, kiedy mnie zobaczy i to żywego. Ale ucieszyłem się, kiedy Sammy przyjęła mnie tak ciepło, tak jakbym chciał, aby mnie przyjęła…
         Siedziałem przy biurku i przyglądałem się swojemu planowi. Myślałem też o tym, co mógłbym powiedzieć Sam i Chrisowi, gdyby spytali się co naprawdę było powodem mojej udawanej śmierci i dlaczego to zrobiłem. Nie mogłem im powiedzieć prawdy, nie teraz. Mogę im wszystko wyjaśnić po tym, jak uda mi się dokończyć swój plan, ale nie teraz. To zbyt ryzykowne. Zmrużyłem oczy, kiedy usłyszałem dźwięk przychodzącego sms’a. Spojrzałem na ekran, wyświetlił mi się numer Sam i jej imię. No tak, przecież dałem jej swój nowy numer telefonu.
- Twoja córka chciałaby Cię poznać – przeczytałem na głos wiadomość tekstową.
         Czy treść mnie zszokowała? Tak i to cholernie. Ale jeszcze bardziej mnie to ucieszyło. Nie ważne jakim byłem sukinsynem, nie pragnąłem niczego bardziej niż poznania mojej własnej córeczki.
„Kiedy mogę wpaść?” – napisałem wiadomość o takiej treści. Po chwili dostałem odpowiedzieć.
- Jeśli masz dzisiaj czas, to spotkajmy się na placu zabaw obok parku, w centrum.
Przeczytawszy wiadomość, odpisałem, że będę czekał na nie o czwartek po południu. Nawet nie wiecie jak bardzo nie mogłem się doczekać.

         W końcu poznam moją księżniczkę.

~*~
Od Autorki: uh, miałam nadzieję, że chociaż teraz dam na czas, kiedy został napisany etc, lecz uszkodzona karta sieciowa niestety przeszkodziła mi w tym. wybaczcie.

PS. We wcześniejszym rozdziale, ten moment z uchyloną czcionką to wspomnienie, misiaczki.

50 comments:

  1. O BOŻE CUDNY ♥ @shawty_ff
    czekam na nn! ♥ I zapraszam do siebie :) http://scary-secret.blogspot.com/

    ReplyDelete
  2. Anonymous2/03/2014

    swietne! :)

    ReplyDelete
  3. świetny rodział, chciałabym już wiedzieć o co chodzi Justinowi !

    ReplyDelete
  4. Anonymous2/03/2014

    świetny!

    ReplyDelete
  5. Anonymous2/03/2014

    świetny rozdział z resztą jak każdy
    czekam na to jak będzie wyglądało ich spotkanie i na wyjaśnienie całej sprawy :)
    buziaki @iamunlocked

    ReplyDelete
  6. Anonymous2/03/2014

    Jej, już nie mogę się doczekać aż Hope pozna Justina :)
    @ayejdbx

    ReplyDelete
  7. Anonymous2/03/2014

    Swietny rozdzial. :") czekam na nastepny :)))
    @ilysm_jb_smg

    ReplyDelete
  8. Anonymous2/03/2014

    Ciekawi mnie co Sam na początku myślała zanim ten czajnik nie zaczął dzwonić...
    Czekam na nn <3
    @scute4

    ReplyDelete
  9. Super rozdział <3

    ReplyDelete
  10. Anonymous2/03/2014

    Swietny rozdział I czekam na nn ily <3333

    ReplyDelete
  11. Anonymous2/03/2014

    jestem ciekawa jak hope przyjmie justina svhbcdf

    ReplyDelete
  12. Anonymous2/03/2014

    Japierdziu!!!!! Ale zajebisty jdjsjshhsjsksnbdhsjdjshshd kochm cie omg ....,....vdjdfgsjjsbsjdhdhvdd

    ReplyDelete
  13. śliczny rozdział :* mmmmmmmmmmmm kocham cie normalnie i jak zobaczyłam, że dodałaś, to rzuciłam książkę, którą muszę na konkurs przeczytać i od razu włączyłam ten blog :********** <333 już się nie mogę doczekać ich spotkania :P
    PS. ej, bo ty masz chyba kontakt z Werą, ona usunęła reachable-point ?

    ReplyDelete
  14. Anonymous2/03/2014

    omg omg cudowny. xcrvtygbhunjdrfgtyhuj czekam nn <3 jaram się. Poprawiłaś mi humor <3 / fioletovaa

    ReplyDelete
  15. Jest cudny! :)
    Czekam na kolejny <3

    ReplyDelete
  16. Anonymous2/03/2014

    Ojejku, Justin pozna Hope ;) To takie słodkie, i jak ona się ucieszyła, kochana księżniczka! <3 Cudowny rozdział ;) Czekam na kolejny, mam nadzieję, że już niedlugo bo chce już wiedzieć jak to będzie jak się spotkają <3 nie mogę sie doczekać, buziaczki ;) xx

    ReplyDelete
  17. Anonymous2/03/2014

    Juuytrdgjkloyrsdjnj ♥♥♥

    ReplyDelete
  18. DJfkfdhf kg kg dvfffbfkbdkfbslfd dlfhdodhfof NIESAMOWITY, JEJU CHCE, NIE JA POTRZEBUJE NASTEPNEGO. TO FF UZALEZNIA

    ReplyDelete
  19. <3 czekam na nowe :*

    ReplyDelete
  20. Anonymous2/04/2014

    cudowny rozdział <3

    ReplyDelete
  21. aaaaa BOSKI *.* Czekam nn <3
    http://heartbreaker-justinandmelanie.blogspot.com

    ReplyDelete
  22. Anonymous2/04/2014

    O rany! Nie mogę się doczekać tego momentu kiedy Justin pozna Hope :)
    I w ogóle ciekawa jestem co z tą jego "udawaną śmiercią" było ;)

    @ameneris

    ReplyDelete
  23. Anonymous2/04/2014

    Gc fffuicyhysu boski, warto było czekać *-*

    ReplyDelete
  24. awww... moment z Hope <3
    to takie kochane. no i już się nie mogę doczekać pierwszego spotkania Justina z córką <3

    @saaalvame

    ReplyDelete
  25. Anonymous2/04/2014

    Wow Kiedy

    ReplyDelete
  26. jejku, genialne <3 ~@niall_wanted

    ReplyDelete
  27. Anonymous2/04/2014

    Cudny rozdział *-*
    Czekam na nn <3333

    ReplyDelete
  28. ioujbrj98djgt kocham ♥

    ReplyDelete
  29. ioujbrj98djgt kocham ♥

    ReplyDelete
  30. Anonymous2/05/2014

    Świetny :)

    ReplyDelete
  31. Anonymous2/06/2014

    nie mogę się doczekać nowego :) justin + dzieci, omg aż mi się robi cieplej na sercu :)
    @cojawera

    ReplyDelete
  32. Anonymous2/06/2014

    kocham to

    ReplyDelete
  33. Anonymous2/06/2014

    BOŻE BŁAGAM NASTĘPNY <3

    ReplyDelete
  34. Anonymous2/06/2014

    o ja ale się dzieje ;) czekam na nn <3







    ReplyDelete
  35. Anonymous2/09/2014

    swietny :) czekam na nn <3

    ReplyDelete
  36. BOSKI BOSKI BOSKI rozdział <3
    Nie przestajesz mnie zadziwiać .. Ciekawe jak przebiegnie ich spotkanie ..
    No nic .. czekam na NN <3
    I zapraszam do mnie ..

    „ Nazywano Ją terrorystką. Imię Gabriela oznaczało kłopoty..
    On miał miano grzecznego chłopca z dobrej rodziny, jedynie miano..
    Zaczęło się niewinnie – Zdrada chłopaka, jedna impreza, ogromny błąd, wspólny sekret. Kusząca tancerka i przystojny, tajemniczy adorator. Miała inne plany, ale stało się - połączyło ich namiętne uczucie, patrzyła na niego inaczej niż na innych, ale piękna bajka nie trwała długo .. Jak potoczy się los dwóch różnych osobowości, dwóch innych światów, które z pozoru inne są identyczne .. Czy przetrwają uczucia, które od samego początku nie miały prawa bytu ?! ”

    Serdecznie zapraszam do przeglądnięcia mojego opowiadania, gdyż było by mi naprawdę miło zyskując czytelniczkę taką jak Ty.
    Było by fajnie, gdybyś zerknęła na mojego bloga, przeczytała rozdziały i skomentowała styl pisania, fabułę... Wszystkie uwagi są miło widziane : )
    Także zapraszam ..
    lostterroristhasfoundherprince.blogspot.com
    PS : Mam nadzieję, że nie pominiesz tego komentarza i zajrzysz do mnie *-*

    ReplyDelete
  37. Nadrobilam zalegle rozdzialy I bsnsnndnsbdnd*-*
    Omg, to jest cudowne
    Ksiezniczka Justina aww
    Co do poprzednich wcale nie zdziwila mnie reakcja Chrosa, w koncu to bylo 6 zasranych lat
    Tez mialam ochote dac mu z liscia
    Ciekawe co ukrywa Justin
    No I co z Lou I Zaynem.
    Skoro maja kamery, to przeciez widza,ze Justin zyje, byl tam iwgl
    nie moge soe doczekac nastepnego :)
    Powodzenia i wenki zycze! C: / @Horankiteszczo
    P.s, pamieetaaasz mnie jeszczeee?

    ReplyDelete
  38. Anonymous2/11/2014

    Hej, chciałam Cię zaprosić na mojego bloga http://come-here-baby.blogspot.com/. Dopiero zaczynam, milo by było jakbyś wyraziła swoją opinię. Przepraszam za spam<3

    ReplyDelete
  39. Anonymous2/11/2014

    Oooooo jest. Jestem ciekawa jak to będzie wyglądało :-)

    ReplyDelete
  40. Anonymous2/13/2014

    Kocham...<3

    ReplyDelete
  41. Lucky była po prostu zwykłą dziewczyną, która wychowała się w sierocińcu. Nie zasłużyła na to co przeszła. Została porwana i oddana Justinowi Bieberowi, przywódcy niebezpiecznego gangu.
    Od teraz jest używana jako ich niewolnik.
    Jak ucieknie z tego piekła?

    Zapraszam na tłumaczenie BOUND ;)

    http://tlumaczenie-bound.blogspot.com/

    ReplyDelete
  42. Anonymous2/28/2014

    co z nastepnym roździałem? Mlżesz dać jakaś notke żeby wiedzieć mniej wiecej kiedy bedzie lub jesli mozesz/chcesz napisac co sie stało że go nie ma?:) xx

    ReplyDelete
  43. daaaaleeeej, bardzo proszę. :(:(:(:(

    ReplyDelete
  44. Świetny rozdział! :)

    ReplyDelete
  45. Anonymous3/22/2014

    Ja chce następny rozdział *o*

    ReplyDelete
  46. Super . Kocham to. Czekam na nn ♥

    ReplyDelete