25/04/2014

15

Sam
  Po tym jak Ho zapytała się Justina o to, czemu powiedziałam jej, że on nie żyje wróciliśmy do domu. Chrisa nie było, nawet nie mam pojęcia gdzie on mógłby być. Cudem Justin uniknął odpowiedzi na to pytanie. Nie wiem jak tego zrobił, ale jednak było to skuteczne.
  Czy ty cokolwiek wiesz? Pisnęła moja podświadomość.
Warknęłam wewnętrznie na moją cholerną podświadomość i poszłam do kuchni, aby przygotować herbaty dla nas trojga. Zastanawiałam się nad tym, jak powiedzieć Hope o tym, czemu wcześniej tak powiedziałam. Cóż, mówiąc jej tamtego dnia, byłam przekonana, że Jus nie żyje. Życie potrafi zaskakiwać. 
- O czym myślisz? - zapytał Justin wchodząc do kuchni. Podskoczyłam w miejscu przestraszona jego nagłym przyjściem i spojrzałam na niego kładąc dłoń przy klatce piersiowej.
- Justin, przestraszyłeś mnie. - Skarciłam go.
- Wybacz - zachichotał i podszedł do mnie dając mi długi i słodki pocałunek w usta. - No więc?
- A co pytałeś? 
- O czym myślisz.
- Och - zmarszczyłam brwi i położyłam dłonie na jego szyi. - O tym, co powiedzieć naszej córce.
- W związku ze mną, tak?
- Ymhym - kiwnęłam głową. Usłyszałam drażniący pisk wydobywający się z czajnika, więc odsunęłam się od Justina i wyłączyłam go zalewając kubki.
- Zajmę się tym - odparł po chwili ciszy i oparł się o blat krzyżując ręce na klatce piersiowej.
- Nie wiem czy to dobry pomysł...
- Ja to spieprzyłem, więc daj mi to naprawić - powiedział urażony i podszedł do mnie biorąc swoją herbatę. Pocałował mnie przelotnie w usta i skierował się w stronę wyjścia. - Poczekaj tutaj, porozmawiam z nią.
- Okej - westchnęłam i odprowadziłam go wzrokiem.
   Oczywiście, że tutaj nie poczekam.
   Moja podświadomość pierwszy raz się ze mną zgodziła i powoli, i cicho podążyłam za swoim chłopakiem chcąc wiedzieć co powie naszej córce. To trochę dziecinne zachowanie, ale inaczej nie dowiem się jak do takiej rozmowy doszło. Justin zamknął drzwi od pokoju Hope, więc cicho wbiegłam po schodach i przyłożyłam ucho do drzwi.
- Hope, mogę z Tobą porozmawiać?
- Tak - usłyszałam odpowiedź a po chwili cichy chichot. - O czym będziemy rozmawiać?
- Chciałem się spytać co Twoja mama powiedziała Ci o mnie, kiedyś. Jak wyjaśniła to, że mnie nie ma.
- Powiedziała, że jesteś tam na górze, patrzysz na nas i sprawiasz, żebyśmy były szczęśliwe.
- Co rozumiesz pod słowami, że byłem tam na górze?
- Że byłeś w niebie - odpowiedziała bez namysłu. Mówiłam już, że była bardzo inteligentna jak na małe dziecko? Och... Mówiłam.
- Jak widać nie jestem tam w niebie.
- To dlaczego mama tak powiedziała?
- Wiesz, Hope...
   Telefon, który leżał w kuchni, na blacie zaczął dzwonić zagłuszając tym samym to co mówił Justin. Uh, to moje pieprzone szczęście. Zbiegłam na dół i bez spojrzenia kto dzwoni, odebrałam.
- Sam, słuchaj będę dzisiaj późnym wieczorem. Mam kilka spraw do załatwienia.
- No okej - mruknęłam. Serio zadzwonił tylko po to, żeby mi to powiedzieć? Równie dobrze mógł wysłać maila lub SMS'a. - Coś jeszcze?
- W sumie to tyle. Aha, jesteś z Justinem?
- Tak, Hope go dobrze przyjęła.
- Um, to dobrze - mruknął cicho Chris.- Ja kończę, widzimy się wieczorem.
- Na razie - odparłam i się rozłączyłam.
   Stwierdziłam, że już nie będę szła podsłuchiwać. Może Justin powie mi jak rozmawiał z naszą córeczką. Usiadłam w kuchni na krześle i zaczęłam pić swoją herbatę cierpliwie czekając na powrót Jusa.
   Postanowiłam nie zadręczać się myślami nad tym, dlaczego Justin to wszystko zrobił. Skoro coś takiego zrobił, to znaczyło, że było to potrzebne, więc ja to szanuję. Chciałam zacząć wszystko od nowa - tak, jakby takiej sytuacji nigdy nie było.
    Teraz pozostaje sprawa z przeprowadzką do Justina. Wiem, że to będzie dopiero za jakiś miesiąc, nie wcześniej. Jednak nie wiedziałam nawet jak mam o tym porozmawiać z Chrisem. Niektóre rozmowy są takie stresujące.
- Wszystko wyjaśnione - powiedział Justin widocznie zadowolony z tego, że tak wyszło.
- Co jej powiedziałeś?
- Że jej tata jest głupi, jednak musiał na tak długo was zostawić, ale teraz próbuje naprawić to wszystko i chciałby drugą szansę - wzruszył ramionami.
- A Hope co na to?
- Przytuliła się do mnie i powiedziała, że ważne, iż wróciłem - uśmiechnął się szeroko. Odwzajemniłam uśmiech, ulżyło mi. Naprawdę mi ulżyło. Bałam się reakcji mojej córki na wieść, że jej tata żyje. A ona przyjęła to z takim spokojem. Czyż ona nie jest najcudowniejsza?
- Chciałbym cię gdzieś zabrać dzisiaj.
- Naprawdę? - spytałam zaskoczona i skierowałam wzrok na jego twarz. Wpatrywał się we mnie swoimi pociemniałymi oczami.
- Tylko ty i ja - uśmiechnął się i oblizał usta. Przełknęłam cicho ślinę, czując przyjemne ukłucie w sercu.
- Nie mam z kim zostawić Hope.
- A Chris?
- Ma jakąś sprawę do załatwienia i będzie wieczorem.
- Mam tutaj dobrego przyjaciela, który uwielbia dzieci. Możemy ją z nim zostawić na trochę.
- Nie wiem czy to dobry pomysł, Justin - zawahałam się, a mój głos delikatnie zadrżał. Bałam się zostawiać mojej córeczki komuś nieznajomemu.
- Sammy, to jest naprawdę zaufany przyjaciel. Zresztą zobaczysz. Proszę, zgódź się - jęknął uparcie i podszedł do mnie kucając obok mnie. Chwycił moją dłoń i powoli zaczął scałowywać każdą kostkę u dłoni. Westchnęłam poddając się i kiwnęłam głową.
- No dobrze.
- Nie pożałujesz tego - uśmiechnął się szeroko i wstał nachylając się nade mną.
    Wysunęłam w jego stronę głowę pragnąc go już pocałować. Wciąż nie miałam dosyć jego dotyku i pocałunków, które sprawiały, że czułam się bardziej kochana i chciana. Nie czekając na jego reakcję wpiłam się w jego usta z wielkim pożądaniem. Nim zdążyłam cokolwiek zrobić odsunął się ode mnie cicho dysząc. Oczy mu jeszcze bardziej pociemniały. Złapał mnie za ramiona i siłą kazał wstać. Zdezorientowana nie sprzeciwiłam mu się. Przysunął się do mojego ciała i położył swoje dłonie na moich pośladkach, mocno je ściskając. Jęknęłam cicho zaskoczona tym wszystkim, ale także z podniecenia. Gdyby nie Hope na górze już dawno by mnie pieprzył w tej kuchni. Zjechał dłońmi nieco niżej, na uda i podniósł mnie, sadzając na stole. Rozchylił moje nogi i wszedł między moimi nogami. Jedną dłoń położył na stole, a drugą na moim udzie i nachylił się w moją stronę mocno mnie całując. Smakował tak dobrze, że nie miałam ochoty kończyć tej cudownej chwili. Przygryzł moją dolną wargę, a ja jak na zawołanie rozchyliłam je, aby jego język mógł znaleźć się tuż przy moim. Wczepiłam swoje dłonie w jego włosy co chwile je mierzwiąc. Były takie miękkie w dotyku...
    W końcu niechętnie odsunęliśmy się od siebie ciężko dysząc. To, co tutaj zaszło przypomniało mi o tym, kiedy się poznaliśmy. Nasze pierwsze bliższe spotkania, które stopniowo nas do siebie łączyły.
- O której chcesz gdzieś mnie zabrać? - spytałam, na co cicho się zaśmiał. Och, jak ja tęskniłam za jego śmiechem.
- Jak najszybciej. Jest prawie czwarta po południu.
- To poczekaj, wezmę prysznic i się przebiorę. A ty spakuj kilka rzeczy Hope i jakieś zabawki do swojego kolegi - odpowiedziałam i powoli zeszłam ze stołu. Nogi niemalże odmawiały mi posłuszeństwa, a mi zakręciło się w głowie. Mimo to, na mojej twarzy widniał szeroki uśmiech, błyszczące oczy i okropnie czerwone rumieńce. Poszłam szybko na górę, kierując się w stronę łazienki. Tam wzięłam szybki prysznic, aby się trochę orzeźwić. W samym ręczniku wyszłam z łazienki i podeszłam do swojej szafy. Z komody wcześniej wyjęłam nową czarną bieliznę i nałożyłam ją. Ręcznik położyłam na łóżku i wzięłam czarną sukienkę sięgającą przed kolano. Rękawy miała trzy czwarte w koronkę, zaś od pasa miała gładki materiał. Włosy upięłam w wysoki kucyk, wyciągając z boków kilka kosmyków włosów. Nałożyłam beżowe rajstopy i czarne szpilki. Przyjrzałam się w lustrze i stwierdziłam, że wyglądam naprawdę dobrze. Ach, ta skromność.
    Psiknęłam się ulubionymi perfumami o zapachu wanilii, po czym zaniosłam ręcznik do łazienki. Hope i Justin czekali na mnie na dole. Zeszłam po schodach, a mój i Justina wzrok napotkały się.
- Mamo, wyglądasz ślicznie! - krzyknęła Ho i podbiegła do mnie.
- Dziękuję, skarbie - zaśmiałam się i znów spojrzałam na swojego chłopaka. Stał oparty o ścianę, ze schowanymi w kieszeniach przednich dłońmi. Uśmiechał się łobuzersko lustrując mnie od głowy do stóp.
- Ślicznie, to za delikatnie określenie - skomentował Justin, a ja znowu się zarumieniłam.
- Dziękuję - powtórzyłam nieco ciszej  i chwyciłam z wieszaka czarny płaszczyk.
- Czy moje księżniczki są już gotowe? - zapytał Justin, a my kiwnęłyśmy głowami. Byłam taka podekscytowana, mimo, że nie wiedziałam gdzie jedziemy. Wiedziałam, że Justin zrobić coś, co zapamiętam na długo. - W takim razie wychodzimy.
   Hope wybiegła jako pierwsza, ja wyszłam druga a tuż za mną wyszedł Justin. Zamknął drzwi oddając mi kluczyki. Schowałam je do wcześniej wziętej torebki. Podeszliśmy do samochodu Justina. Usiadłam na tyle razem z Hope.
- Tata powiedział, że Ashton będzie jak mój brat albo wujek.
- Kim jest Ashton? - spytałam mrużąc oczy.
- To ten mój przyjaciel - uśmiechnął się Justin i nieco przyśpieszył. - Mieszka blisko, więc będziemy za jakieś dziesięć minut.
- Jeśli nie spodoba ci się tam, to poproś Ashtona, żeby zadzwonił do mnie, albo taty, a przyjedziemy, okej?
- Dobrze, maaamoo - westchnęła i zaczęła się bawić swoją lalką, którą zawsze zabiera do kogoś.
   Justin miał rację, po dziesięciu minutach byliśmy już na miejscu. Podeszliśmy do drzwi, Justin cicho zapukał, a po chwili otworzył nam szatyn z loczkami, uroczym uśmiechem i naprawdę młodym wyglądem.
- Cześć chłopie - uśmiechnął się Justin i przywitał się z chłopakiem.
- Siemasz - odpowiedział i uścisnął dłoń mojego chłopaka.
- Ashton, to moja dziewczyna Sam. Sam, to Ashton.
- Hej - uśmiechnął się przyjacielsko i wyjął dłoń. Nieśmiało ją uścisnęłam również mówiąc do niego "hej". Wyglądał naprawdę w porządku i... młodo.
- Gdzie jest wasza ślicznotka? - zapytał, a wtedy wyłoniła się zza Justina nasza córka. - Ty pewnie jesteś Hope?
   Kiwnęła główką.
- Jestem Ashton, ale Tobie pozwalam mówić Ash - uśmiechnął się i uścisnął jej dłoń. Uśmiechnęła się delikatnie i spojrzała na mnie. Schyliłam się wiedząc, że chce coś powiedzieć.
- Fajny jest - szepnęła, na co zachichotałam.
- Wiem. Przyjdziemy niedługo, okej?
- Okej, mamo - odparła i podeszła do Ashtona. Wziął ją na ręce, a Hope wydawała się być zachwycona nową nianią. Zaśmiałam się w duchu na to określenie.
- Dzięki Ashton za pomoc w opiece - odparłam, na co machnął ręką.
- Justin często mówił o waszej córce i na pewno się dogadamy. Mam siostrę rok starszą od Hope, więc nie będzie się nudzić.
    Uśmiechnęłam się do niego nabierając większego zaufania do chłopaka. Pożegnaliśmy się z nim i wsiedliśmy do samochodu odjeżdżając.
- Dalej się boisz?
- Nie - pokręciłam głową. - Wygląda na młodego chłopaka.
- Niedawno skończył dwadzieścia lat, syn mojego kumpla, choć nie ukrywam, że z nim mi się lepiej robi interesy i ogólnie rozmawia.
- Rozumiem... To gdzie jedziemy? - zmieniłam temat.
- Najpierw do mnie, muszę się przebrać - zaśmiał się i przyśpieszył. Nie ukrywam, że stęskniłam się, za jego szybką jazdą.
- A później?
- A później, słońce zobaczysz - odparł. Ujrzałam cień uśmiechu na jego twarzy i od razu poczułam podniecenie.
   Gdzie mnie zabierasz, Bieber?

                                                                       ~*~
Od Autorki: i jak? staram się wprowadzić coś ciekawego do drugiej części, żeby w końcu się coś działo i móc wam się zrekompensować za długą nieobecność.
jak myślicie, gdzie Justin ją zabiera?

zapraszam:
ask: a s k
ff wery: bieber's touch
ff czytelniczki: addicted to you
trailer II części: t r a i l e r

28 comments:

  1. Anonymous4/25/2014

    cudowny rozdział jak zawsze, justin na pewno zabierze sammy w cudowne miejsce

    ReplyDelete
  2. jejku, kocham to ff, naprawdę:) rozdział CUDOWNY, serio:) nie mogę się doczekać następnego:) xx @ayemybizzle

    ReplyDelete
  3. omb idealny *,* asdfghgfd - @thisswaggirl_JB

    ReplyDelete
  4. Anonymous4/25/2014

    Kochammmm <3

    ReplyDelete
  5. uwielbiam uygfrtdetfy

    ReplyDelete
  6. Cudooo ! *-*
    ♥♥♥

    ReplyDelete
  7. omg to jest idealne dnfjdsfhdsjka

    ReplyDelete
  8. Anonymous4/25/2014

    swietne!
    hmm... mysle, ze Justin wymysli cos ciekawego, romantycznego i ze Sam bedzie to pamietac na bardzo dlugi czas :D
    dziekuje, za pisanie takiego ciekawego ff :)
    jestes cudowna <3
    @luuv_my_riri

    ReplyDelete
  9. Awww robu sie slodko ;)

    ReplyDelete
  10. Anonymous4/25/2014

    moze jakis klub? lub miejsce do ktorego kiedys chodzili?
    nie wiem, ale wiem ze ten rozdzial jest zajebiscie slodki, kochany i taki awww! :) ♥

    ReplyDelete
  11. AGA BITCHES XD4/25/2014

    UGHH.. ZAJEBISTEEEE !!!!!!!!!!!!!!! :D
    SUPER, SUPER, SUPER, SUPER !!!! ♥
    KOCHAM TO I TAK, JESTEM NIE NORMALNA XDDD
    HAHAHAHAH

    ReplyDelete
  12. Gdzie ją zabierasz?!
    Nie mogę się doczekać nn! <3

    ReplyDelete
  13. Fjcifkfifogkfjffjfjfjrorjrjfjfnfoejeowowkejrnrkdldlskskeowowirifjdkdkfkfjfjfjfkfifkfdkdkdkdkdkdjfjekforjekjrjekdofkrkrkgiritjtikfjcifkfifogkfjffjfjfjrorjrjfjfnfoejeowowkejrnrkdldlskskeowowirikfjcifkfifogkfjffjfjfjrorjrjfjfnfoejeowowkejrnrkdldlskskeowowirikjfjffkrkrkeoeieieieirooeoeotkrotorktitotkeuuwjcjfoncjcjfjfjfjdkd NIESAMOWITE, NAWET NIE WIESZ JAK SIĘ CIESZĘ ŻE WRÓCIŁAŚ

    ReplyDelete
  14. jej, te rozdziały są idealne <3
    Justin jest taki kochany i troskliwy <3
    jestem mega ciekawa, gdzie zabiera Sam. pewnie wymyślił coś cudownego. <3
    no i jestem dumna, że tak sprawnie wytłumaczył wszystko Hope.
    PERFECTO! <3

    @saaalvame

    ReplyDelete
  15. Jejku, kocham to opowiadanie :))))

    ReplyDelete
  16. Anonymous4/26/2014

    jak ja kocham to opowiadanie jestem z toba od poczatku i zostane do konca :*

    ReplyDelete
  17. świetny, omg *-* czekam nn xx

    ReplyDelete
  18. Megaa i ciekawe gdzie ją zabiera ;)

    ReplyDelete
  19. Anonymous4/27/2014

    Cudowny! Czekam nn ;) Przez jeden wieczór przeczytałam dwie części, cieszę się ze dopiero na niego natrafiła ponieważ czekanie wykończyloby mnie! :)

    ReplyDelete
  20. Anonymous4/27/2014

    świetny rozdział xx
    @xcandyxshopx

    ReplyDelete
  21. Anonymous4/29/2014

    Oj Justin,Justin jak zawsze tajemniczy ;d
    Czekam na nn <3
    @scute4

    ReplyDelete
  22. Anonymous4/29/2014

    No i tajemniczy Justin wrocil :) czekam na nn <3

    ReplyDelete
  23. Anonymous5/01/2014

    Jejku swietny :* czekam nn ^^

    ReplyDelete
  24. Jak przeczytałam co Hope powiedziała do Sam : ''Fajny jest'' to zaczęłam się śmiać. Oh słodka jest ta mała. A tak, a pro po to rozdział świetny. Czekam na nn <3 ;3

    ReplyDelete
  25. Anonymous5/03/2014

    Wczoraj zaczęłam czytać twoje opowiadanie, a dziś już jestem na bieżącą. Jest na prawdę świetne i inne od pozostałych. Ciekawe gdzie Justin ją zabiera i jaki na prawdę był powód jego zniknięcia
    Już czekam na następny rozdział

    ReplyDelete
  26. Super nie doczekam sie juz nastepnego rozdzialu :))

    ReplyDelete